Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
A ja tylko spytam: co te rozważania o narodzie mają wspólnego z neopogaństwem ? 
|
Wt lip 31, 2007 21:42 |
|
|
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Baranku - mają, i to wiele. Pozwól, że ci skrótowo wyjaśnię. Odpowiedz, jeśli nadal nie będziesz rozumiała.
Temat dotyczy NEOPOGAŃSTWA, Tak? Tak. Więc w ramach tego zjawiska daje się wyszczególnić różne nurty. Najbardziej skrótowo: rodzimowierczy i hm... nierodzimowierczy. Zakładam, że pojęcie rodzimowierstwa nie jest ci obce. U podstaw obu tych nurtów leży przekonanie, bądź jego brak (w drugim przypadku), iż wiara/religia jest zależna od miejsca, w którym się żyje, od grupy etnicznej, do której się należy itd. Tak więc rodzimowiercy słowiańscy wiążą wiarę rodzimą z korzeniami i przeszłością ludzi. Pojęcie narodu jest tutaj istotne, bo właśnie określa, kto do niego należy lub nie i w związku z tym, w co powinien, lub nie wierzyć, jakich bogów czcić, ewentualnie, jakie wartości wyznawać.
I oczywiście, można tutaj dywagować, czy polityczne aspekty pojęcia "naród" mają związek z (neo)pogaństwem czy też nie. Słusznie zapytałaś, dlatego ci wyjaśniam.
Dyskusja nad sensem istnienia narodu (bądź plemienia, bądź grupy etnicznej) ma tutaj znaczenie dla podstaw światopoglądowych, które w wypadku rodzimowierców są bardzo istotne. Tak więc, jak najbardziej jesteśmy "on topic".
Ja osobiście z tym podejściem się nie zgadzam, czemu niejednokrotnie dawałem wyraz, co nie znaczy, że nie rozumiem logiki tego podejścia. Rozumiem. Tyle, że uważam za fałszywą, bo opartą na fałszywych założeniach.
Jeśli o czymś zapomniałem, lub niewystarczająco uwypukliłem - mam nadzieję, że inne osoby to uzupełnią.
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Wt lip 31, 2007 22:32 |
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Lechito. Dyskusja z tobą o tyle nie ma sensu, że ty interpretujesz pewne zjawiska na swój sposób, ja na swój. Owszem, ludzie łączą się w stada. I co z tego? Do stada można dołączyć, można się od niego odłączyć. To nie jest żaden wyznacznik. Plemię, opole... to tylko umowne nazwy organizacyjne. Słowianinem mógł się stać Niemiec wzięty do niewoli, jeśli zdecydował się przyjąć słowiańskie wierzenia, kulturę i np. wżenić się w jakąś rodzinę. Czy nadal był wtedy Niemcem, czy stawał się Polaninem, Wiślaninem, Łużyczaninem itp?
Powtarzam - kwestia narodu, czy jak tam "to coś" nazwiemy, jest umowna. A więc - w moim przekonaniu w żaden sposób nie może być twardym i jednoznacznym wyznacznikiem jakichkolwiek stałych cech danej grupy ludzi. Idąc twoim torem rozumowania, należałoby utworzyć Wolny Naród Ślązaków, Mazurów, Kaszubów, Kurpiów, Ormian... Bzdura, prawda? Więc dlaczego bzdurą nie jest naród polski? Albo Wielki Naród Słowiański? A może Wielki Naród Białego Człowieka? A co, jeśli kiedyś napotkamy w kosmosie przysłowiowych zielonych ludzi? Będzie Wielki Naród Ziemian? Bo przecież w stosunku do Zielonych, my wszyscy, bez względu na kontynent pochodzenia, będziemy mieli jedno wspólne dziedzictwo - naszą planetę.
Zresztą, nie trzena nawet spotykać Zielonych. Jesli w przyszłości skolonizujemy Ukłąd Słoneczny, ewentualnie inne planety, jak wtedy będziesz wyznaczał pojęcie i granicę narodu? Naród Ziemian? Naród Marsjan?
Moim zdaniem, nie masz racji. Twoim zdaniem - ja nie mam. I sądze, że tego będziemy się trzymać. W atmnosferze wzajemnego zrozumienia. 
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Wt lip 31, 2007 22:44 |
|
|
|
 |
Elwinga
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53 Posty: 218
|
Przede wszystkim pytanie, na ile grupowanie się w twórcze stada ma związek z pochodzeniem etnicznym. W końcu cywilizacyjny rozwój najszybciej następuje w miejscu, gdzie o pojęciu narodu, w sensie wspólnych korzeni mówić trudno - w Stanach Zjednoczonych.
Poza tym jest jeszcze jedna rzecz - czy brak rozwoju prowadzi do zacofania? Owszem, w sensie wygody życia tak. A jednak tenże właśnie "rozwój" prowadzi do drastycznego wyczerpywania zasobów naturalnych, zmian klimatu i mówiąc najogólniej, ograniczania warunków sprzyjających istnieniu naszego gatunku.
Ale żeby wrócić do tematu - wiązanie religii z pojęciem narodu dla mnie prowadzi do prostego wniosku - bogowie wyznawani przez tego rodzaju wspólnoty etniczne są stworzeni przez nie. Myślę, że wielu osobom nieobce jest pojęcie egregora - zbiorowego umysłu, czy też jego tworu, który, wzmocniony wiarą w jego istnienie i oddawaną mu czcią w pewnym momencie nabiera własnego bytu, mimo to jest zależny od świadczących mu kult wyznawców - istnieje tylko wtedy, gdy istnieją "żywiące" go grupy. Pojęcie to można odnieść zarówno do Boga judeochrześcijańskiego, który - jeśli zastosować wobec niego to pojęcie, jest egregorem bardzo silnym i w dużym stopniu niezależmym 9w końcu tysiące lat kultu i wiary robią swoje), jak i do innych zantropomorfizowanych bóstw, posiadających imiona i nadaną im przez wyznawców osobowość. Silne wiązanie bóstwa z terenem, na którym było/jest wyznawane czy wiązanie jego istnienia z etniczną grupą wyznawców również daje mu pewną niezależność - takie bóstwo zaczyna istnieć i nabiera nadawanych mu przez wyznawców cech.
Inaczej ma się rzecz z bóstwami - czy ogólną boskością istniejącą niezależnie od tego, czy mają jakichkiolwiek wyznawców, czy nie. Ale siłą rzeczy, takie istnienia muszą być bezimienne - bo imię i sposób świadczenia kultu, zwłaszcza jeśli świadczą go w określony sposób ludzkie grupy, prowadzi raczej do stworzenia egregora własnie, niż do zbliżenia się do istoty takiego bytu. Moim zdaniem można z takimi niezależnymi od wyznawców istotami wejść w pewien kontakt, czy nawet zawierać pewne układy. Jednak by móc zetknąć się z nimi, a nie tworami zbiorowego umysłu, należy odrzucić wszelkie nakładki kulturowe, czy wiarę - bo wiara właśnie prowadzi do wzmocnienia egregora, do którego się odnosi i kieruje do niego, a nie owych istot od ludzi niezależnych. I trzeba wówczas brać pod uwagę fakt, że kontakt dotyczy istoty nieludzkiej, kompletnie nieantropomorfizowalnej, istyniejącej na zupełnie innej płaszczyźnie nizludzie i do swojego istnienia w żaden sposób nie potrzebującej ani ich, ani wiary, ani czci, a do tego już potrzeba wielu ćwiczeń - choćby percepcji...
_________________ ...powaga jest obrządkiem ciała wymyślonym by ukryć niedostatki ducha... J. de la Rochefoucauld
|
Wt lip 31, 2007 22:50 |
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
Lechita napisał(a): Wypowieć jednego Zadrużanina nie jest świadectwem myślowym ogułu.
Tyle tylko, że owy zadrużanin twierdził, iż reprezentuje poglądy wszystkich członków NS Zadruga.
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
Pt sie 03, 2007 8:49 |
|
|
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
C. napisał(a): A mieszanie krwi jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niż chów wsobny, prowadzący do wynaturzeń genetycznych.
Wybacz Czeski, ale powyższe zdanie to nic innego jak lewacka propaganda, nie zawierająca nawet ziarnka prawdy. Chów wsobny owszem prowadzi do wynaturzeń genetycznych, ale tylko jeżeli populacja "chowańców" wynosi te kilka sztuk, ponieważ zbyt szybkie tempo rozmnażania nie daje genom możliwości zanikania po którymś tam pokoleniu (ponoć 7 lub 8). Wtedy właśnie jest większa szansa na to, że dwoje współżyjących osobników jest ze sobą spokrewnionych i w efekcie tego pojawią się u potomków wynaturzenia genetyczne. Ale nic takiego nie jest możliwe jeżeli liczebność "chowańców" wynosi - dajmy na to - te 38 mln sztuk :) Pula genetyczna nigdy się nie wyczerpie bo w miejsce "wygasłych" powstają nowe kombinacje genów.
Pozdrawiam !
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
Pt sie 03, 2007 9:03 |
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Chciałoby się powiedzieć "p...rzysz Blizbor". Nie zrozumiałeś idei mojej wypowiedzi. Zupełnie. Czepiasz się, żeby się czepiać. Tak, oczywiście, liczba 38mln Polaków jest wystarczająca (czy aby na pewno? Patrząc na niektórych Polaków śmiem powątpiewać  ), by zapewnić dobre mieszanie się i "wymianę pokoleniową" genów. Tyle, że to wcale nie zaprzecza moim słowom. Ale świat nie kończy się na genach. Naród zamykający się na zewnętrze, odcinający się od prądów z zewnątrz staje się ubogi duchowo i intelektualnie, mielone wciąż w kółko te same idee degenerują się i osiagają stan patologii społecznej. Albo w najlepszym przypadku prowadzą do stagnacji. A stagnacja jak wiadomo jest tak naprawdę cofaniem się. Niezależnie, z ilu milionów osobników składa się grupa. Monokultura zawsze JEST patologią. Bo przyroda lubi różnorodność. Przykładów nie ma sensu wymieniać, wystarczy rozejrzeć się po świecie.
Zrozumiałeś coś z tego? Obawiam się, że nie. Pewnie nazwiesz to niuejdżowym paplaniem, jak wszystko, czego nie rozumiesz lub nie chcesz nawet spróbować zrozumieć.
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
Pt sie 03, 2007 11:48 |
|
 |
Elwinga
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53 Posty: 218
|
Blizbor, możesz wyjaśnić, co rozumiesz przez "zanikanie" genów? Po tych siedniu czy ośmiu pokoleniach? Bo gdyby tak zanikł sobie na przykjlad gen kodujący jakieś białko, będące enzymem podstawowym dla metabolicznych przemian organizmu?
Poza tym, nie darmo historia mói o pewnych rozpoznawalnych cechach rodowych/rodzinnych rozpoznawalnych po pokolwniach. I nie jest to stwierdzenie z serii "między bajki włóż". Abstrahując już od DNA mitochondrialnego, które dziedziczy się jedynie w linii macierzystej i jest niezmienne...
EOT
_________________ ...powaga jest obrządkiem ciała wymyślonym by ukryć niedostatki ducha... J. de la Rochefoucauld
|
Pt sie 03, 2007 12:51 |
|
 |
Lechita
Dołączył(a): Pn lip 30, 2007 19:10 Posty: 16
|
Oj moi drodzy niedogadamy się w kwesti ideologi 
|
Pt sie 03, 2007 18:21 |
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
Elwinga napisał(a): Blizbor, możesz wyjaśnić, co rozumiesz przez "zanikanie" genów? Po tych siedniu czy ośmiu pokoleniach?
Po prostu miałem na myśli to, że każdy człowiek ma swój własny, niepowtarzalny zestaw genów, w związku z czym wyczerpanie się puli genetycznej wśród populacji liczącej np. 38 mln jednostek jest niemozliwe, ponieważ każda sekwencja genów przekazywania potomstu ulega modyfikacji, gdy to potomstwo wydaje na świat własne potomstwo  To chyba oczywiste. Z tym "zanikaniem" chodzilo po prostu o to, że nie ma na świecie ludzi, którzy mieliby dwa identyczne zestawy genów.
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
So sie 04, 2007 9:57 |
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
C. napisał(a): Chciałoby się powiedzieć "p...rzysz Blizbor". Nie zrozumiałeś idei mojej wypowiedzi. Zupełnie. Mylisz sie Czeski - to Ty nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. C. napisał(a): Czepiasz się, żeby się czepiać. Co ?  Chyba kpisz. Napisałeś co napisałeś, ja Ci po prostu odpowiedziałem jak Ja to widzę. Skoro dla Ciebie wyrażanie własnego zdania jest czepianiem się... C. napisał(a): [...]świat nie kończy się na genach. Naród zamykający się na zewnętrze, odcinający się od prądów z zewnątrz staje się ubogi duchowo i intelektualnie[...]
[...]mielone wciąż w kółko te same idee degenerują się i osiagają stan patologii społecznej. Albo w najlepszym przypadku prowadzą do stagnacji. A stagnacja jak wiadomo jest tak naprawdę cofaniem się.[...]
[...]Niezależnie, z ilu milionów osobników składa się grupa. Monokultura zawsze JEST patologią.[...] No comment. Spójrz chociażby na Japonię i powiedz to jeszcze raz. Ten kraj był praktycznie odcięty od świata przez setki lat, a mimo to naród go zamieszkujący wytworzył piękną kulturę i bardzo sie rozwinął przy zerowych (lub przynajmniej niewielkich) wpływach kulturowych z zewnątrz... C. napisał(a): Bo przyroda lubi różnorodność. Przykładów nie ma sensu wymieniać, wystarczy rozejrzeć się po świecie. Owszem, przyroda lubi różnorodnośc - ale nie w lewackim tego słowa znaczeniu, bo do czego prowadzi lewacka "różnorodność" to masz rację, wystarczy się rozejrzeć po świecie aby się przekonać, można popatrzeć choćby na USA, Francję czy Niemcy... C. napisał(a): Zrozumiałeś coś z tego? Obawiam się, że nie. Pewnie nazwiesz to niuejdżowym paplaniem, jak wszystko, czego nie rozumiesz lub nie chcesz nawet spróbować zrozumieć.
Obawiam się Czeski, że to Ty nie za bardzo to wszystko rozumiesz. Bo Ja staram się na różne kwestie spojrzeć z różnych perspektyw, a że dochodzę do takich a nie innych wniosków to już nie Tobie oceniać czy są to wniosi słuszne czy nie. I zakończmy rozmowę teraz, bo czuję że jeżeli ją poprowadzimy dalej to nic dobrego z tego nie wyniknie...
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
So sie 04, 2007 10:14 |
|
 |
Lechita
Dołączył(a): Pn lip 30, 2007 19:10 Posty: 16
|
Chcałbym jeszcze tylko nawiązać do tego że jeżeli naród odcina się od "prądów" zewnęcznych podupada np kulturowo. Nie! Z tym się napewno niezgodze naród bez obcych wpływów kwitnie i buduje własny niepowtażalny świat na swej ziemi. Jesteśmy istootami twórczymi a nie odtwórczymi i sami winniśmy bódować i rozbódowywać to co do nas należy a nie ściągać z innych. Przykładem może być Półwysep Arabski skąd taki nowy "prąd" wyległ na całą Ełrope wypierając rodzimą i prawdziwą wiare!
|
So sie 04, 2007 12:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Posty nie na temat zostały usunięte. Nie podoba mi się także ton tej "dyskusji". Jeżeli nadal będzie prowadzona z wzajemnym obrażaniem rozmówców, temat zostanie zamknięty ... - dotyczy to również uwag odnośnie pisowni- proszę je przekazywać przez PW, jeżeli są konieczne- a Lechitę proszę o korzystanie czasami ze słownika
|
N sie 05, 2007 16:35 |
|
 |
C.
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:07 Posty: 122
|
Masz rację, Blizbor. Dalsza dyskusja nie ma sensu, skoro pomijasz główną treść moich wypowiedzi, a przyczepiasz się do szczegółów i dygresji. Ale ja wiem, że tak jest łatwiej, zwłaszcza, gdy nie ma się argumentów.
BTW - ciągle czekam na twoją charakterystykę mentalności rodzimowierców. Niestety, ale nie dałem się nabrać na twoje wykręcanie kota ogonem. Ostatnie posty dobitnie potwierdzają moje zdanie o ludziach takich jak ty. A - wierz mi - bardzo bym chciał, by okazało się, iż rodzimowiercy są ludźmi tolerancyjnymi, szanującymi poglądy innych, nie tylko te, z którymi się zgadzają, ale także te, z któymi się nie zgadzają. Że są ludźmi, którzy nie gardzą adwersarzami, wyzywając ich od lewaków (a nie mając ku temu żadnego powodu), tylko dlatego, że krytycznie wypowiadają się na temat teorii narodowych. To akurat nie do ciebie, ale bardzo blisko. Że są ludźmi, którzy dyskusję widzą nie tylko jako walkę, ale przede wszystkim jako wymianę myśli i prezentację własnych poglądów. Opartych nie tylko na wyciągniętych niewiadomo skąd teoriach, ale i na powszechnie uznanym i opracowanym stanie wiedzy.
Tymczasem, wybacz mi to porównanie, ale z mojego punktu widzenia, kilka razy usiłowałeś udowodnić mi, że ziemia jest płaska. No wybacz, ale nie mogę zgodzić się z twoimi tezami, skoro czarno na białym widzę, że zaprzeczają one rzeczywistości obserwowanej przeze mnie oraz stanem wiedzy, znanym mi z opracowań naukowych.
To tyle. Zakładam mimo wszystko, że kiedyś uda nam się dojść do konsensusu przynajmniej w jednej kwestii.
[...] Tego typu korespondencję proszę kierować na PW baranek
_________________ "There is no greater wisdom, than Wisdom of Nature."
|
N sie 05, 2007 19:03 |
|
 |
Blizbor
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 18:28 Posty: 384 Lokalizacja: Szczecin
|
C. napisał(a): z mojego punktu widzenia
Dobrze, że to dodałeś Czeski. Z Twojego punktu widzenia...
_________________ Kto podnosi broń ten walczy w świętym kręgu bogów - albo zwycięstwo, albo śmierć.
|
Pn sie 06, 2007 1:08 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|