Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 9:41



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Lectorium Rosicrucianum 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 8:55
Posty: 4
Post Lectorium Rosicrucianum
Czy ktoś z Was zetknął się ze Szkołą Złotego Różokrzyża? Co o tym myślicie? Czy jest to sekta?


Pn maja 25, 2009 10:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 7:11
Posty: 5
Post 
Cytuj:
Różokrzyżowcy

Któż więc połączył Róże z Krzyżem? - J.W.Goethe

Pytanie Goethego, które stawia w swym niedokończonym poemacie Die Geheimnisse (Tajemnice) nie jest jedynie pytaniem retorycznym. O różokrzyżowcach bowiem bardzo niewiele wiemy na pewno. Wiadomo bowiem kto był założycielem ruchu, ale... wątpliwe czy istniał. Znamy główne pisma, swoiste księgi wyznaniowe ruchu, tyle że są faktograficznie i doktrynalnie niespójne. Możemy wreszcie wymienić listę organizacji różokrzyżowych, ale są to zwykle zupełnie niezależne od siebie sekty.

Biografię założyciela Różokrzyżowców można odnaleźć w dziele Fama Fraternitatis, które okazało się w 1614 w Kassel, w Hesji. Książka ta jednocześnie jest pierwszą znaną historykom wzmianką o nich.


Założyciel

Christian Rosenkreutz urodził się w 1378 r. w ubogiej rodzinie w Niemczech. Jako dziecko wychowywał się w klasztorze. W wieku szesnastu lat udał się do Ziemi Świętej. Po drodze jednak zmarł jego opiekun, więc musiał dalej podążać samotnie.

Zamiast do Jerozolimy udał się do Damkaru (obecnie w Jemenie), gdyż słyszał o tamtejszych uczonych. Nauczył się od nich fizyki i matematyki oraz poznał język arabski. Tam uczył się Liber Mundi, Księgi Świata.

Po trzech latach wyruszył do Egiptu, gdzie znów się kształcił i do Fezu, miasta pełnego uczonych, próbujących znaleźć klucz do zrozumienia Liber Mundi. Powróciwszy wreszcie przez Hiszpanię i Francję do Niemiec, oddał się, przez kolejne pięć lat nieustającym medytacjom oraz studiom filozoficzno-przyrodniczym.

Kiedy już medytacje i nauki dobiegły końca, wezwał trzech braci, których znał jeszcze z czasów spędzonych w klasztorze, kazał im sobie dobrać kolejnych czterech (3+4=7 - liczba symboliczna) i tak założyli Bractwo. Stworzyli hermetyczny język, wybudowali klasztor Ducha Świętego, uzdrawiali chorych i spisywali posiadaną wiedzę tajemną. Później pięciu z nich rozeszło się z misją po świecie.

Po śmierci Rosenkreutza miejsce jego grobu pozostawało nieznane, aż do trzeciego pokolenia, kiedy to bracia natknęli się nań w trakcie prac nad przebudową klasztoru. Na drzwiach grobowca widniało proroctwo, iż właśnie teraz ma zostać on otworzony. Ciało założyciela spoczywało nietknięte, a w jego dłoniach znajdowała się, zapisana złotymi literami, księga.

Zapoznawszy się z księgą bracia znów rozproszyli się po świecie lecz w Famie uchylili niewielkiego rąbka tajemnicy, w ilości do której sama księga ich upoważniała.

Jak widać z powyższego opisu mamy tu do czynienia raczej z mityczną hagiografią założyciela, niż z informacjami wartościowymi dla historyków. Samo nazwisko Christian Rosenkreutz ma najpewniej symboliczne znaczenie. Pogląd większości badaczy, którzy negują historyczność opisywanej postaci, zdaje się potwierdzać także inne fundamentalne dzieło różokrzyżowe, jakim są Gody alchemiczne. Owa autobiograficzna powieść, przy całej estymie dla Rosenkreutza, przytacza diametralnie inną wersję jego życiorysu.


Księgi wyznaniowe

Różokrzyżowcy uważają się za gnostyków i jako tacy przyjmują w zasadzie wszystkie święte księgi wielkich religii, jako, przynajmniej w sensie ezoterycznym, objawione, kładąc większy nacisk na Biblię. Nacisk ów wynika jednak nie tyle z doktryny, co uwarunkowany jest kulturowo - ruch rozwijał się początkowo w Europie. Oprócz tego jednak trzy dzieła typowo różokrzyżowe pełnią rolę ksiąg wyznaniowych [1]. Są to:

1. Fama Fraternitatis - wydana, jak już wspomniano, w 1614 roku w Niemczech, jest pierwszym znanym dziełem rożokrzyżowym.

Oprócz omówionego już mitycznego życiorysu Christiana Rosenkruetza książka potępia dostojników Kościoła, Mahometa oraz poddaje krytyce ówczesne główne nurty filozoficzne i teologiczne. Chwali natomiast Paracelsusa, ezoterykę pitagorejską oraz kabałę. Możemy się także dowiedzieć, że oto nastały czasy szczególnej radości, w których Bóg zezwolił lepiej poznać ludziom swoją tajemnicę.

Na czym ona polega? Otóż istnieje w świecie pewna Boska matematyka, pewien wzór, którego poznanie sprawi, iż zgłębimy tajemnicę wszechświata. Wszechświata w swej najgłębszej istocie Boskiego, gdyż włączony jest on dosłownie w Boską Trójcę, tak iż w istocie powstaje „czwórca” święta. Znając (gnoza) ów klucz odczytamy ową Księgę Świata, z którą zetknął się Rosenkreutz. On bowiem jest nowym prorokiem, który miał nadejść. Świadczy o tym pojawienie się w trójkącie Barana, Lwa i Strzelca nowej gwiazdy, zaobserwowanej w 1604 r. przez Johanna Keplera [2].

Oczywiście wiedzę posiadają, żyjący w ukryciu członkowie tajnego bractwa różokrzyżowców, którzy poza tym są... wiernymi synami Kościoła Luterańskiego i poddanymi cesarza.

Dziełko w wielu środowiskach w Niemczech przyjęto zupełnie serio, do tego stopnia, iż niejaki Adam Haselmayer, sekretarz arcyksięcia Maksymiliana, w swej Odpowiedzi Braciom Różokrzyża prosi ich o rychłe wystąpienie, gdyż na świecie tyle jest wokół zła i cierpienia, któremu bractwo niechybnie mogłoby przecież zaradzić.

2. Confesio Fraternitatis - niejako druga cześć Famy wydana rok później. Miała rozwijać treści doktrynalne części pierwszej, jednak faktycznie nie jest z tą częścią doktrynalnie spójna. Optymizm Famy zastąpiono apokaliptycznymi groźbami i wieszczeniem, iż nadeszły czasy schyłku i upadku. Zgodnie jednak z Apokalipsą świętego Jana, po burzy nastąpi tysiącletnie panowanie Chrystusa (Ap 20, 1-2.6), po którym władza nad światem zostanie przekazana Bractwu - mamy więc do czynienia z millenaryzmem.

Rozwinięto też wątek kabalistyczny. Chodzi o tak zwany „język Adamowy”, którym posługują się bracia. Na samym początku w ogrodzie Eden, Adam i Ewa posługiwali się językiem, którym rozmawiali bezpośrednio z Bogiem, aniołami, a także z rajskimi zwierzętami.

Znajomość tego języka daje więc niezwykłe możliwości. Język ten po wygnaniu z raju, a zwłaszcza po wydarzeniach związanych z wieżą Babel, poszedł w zapomnienie, jednak nadal był potajemnie przekazywany przez pokolenia, poprzez oświeconych wybranych mistrzów, aż nauczył się go Rosenkreutz. Znając język Adamowy, różokrzyżowcy posiedli również klucz do właściwego zrozumienia ukrytego kodu Biblii, będącej kwintesencją prawdziwej wiedzy.

3. Gody alchemiczne Christiana Rosekreutza - wyszły drukiem w kolejnym, czyli 1616 roku. Napisane zostały w pierwszej osobie, w formie wyznania, czy też powieści autobiograficznej. Gody znów są niespójne z poprzednimi częściami. Powieść rozpoczyna się, gdy bohater ma dwadzieścia cztery lata. W Famie był wówczas uwielbianym mistrzem i prorokiem, uzdrowicielem chorych, przełożonym swego klasztoru. Tu zaś jest słabym, zbłąkanym i pełnym zwątpień pustelnikiem, żyjącym w górskiej grocie. Nie posiada żadnej rozległej wiedzy.

W wigilię Wielkanocy objawia mu się anioł z listem, zapraszającym na wielkie „królewskie gody”. Młody Christian wyrusza więc w mistyczną pielgrzymkę i bierze udział w ogromnym misterium zaślubin, które przemieni całego jego życie, czyniąc zeń człowieka duchowego i oświeconego.

Nie sposób tu streścić drogi Rosenkreutza i tego, co spotkało go, gdy dotarł na miejsce misterium. Dość powiedzieć, że powieść stanowi jedno z najwspanialszych dzieł literatury apokaliptyczno-fantastycznej. Roi się w niej od niesamowitych opisów, wielopiętrowych konstrukcji symbolicznych, w których autor całymi garściami czerpie z wątków religijnych, mitologicznych, astrologicznych, ezoterycznych i alchemicznych.

Gody alchemiczne od samego początku stanowiły pożywkę dla dziesiątek różnego typu interpretatorów i egzegetów, którym jednak, ze względu na mnogość i wielowątkowość symboli użytych w powieści, wciąż się wymykają.

Wszystkie trzy dzieła, mimo że tak odmienne, rozpaliły do białości intelekty ówczesnej Europy. Wyliczono, iż w ciągu niespełna stu lat od ukazania się pierwszego z nich, czyli Famy, wyszło drukiem ponad dziewięćset tekstów o różokrzyżowcach.

Warto się jeszcze w tym miejscu zająć sprawą autorstwa ksiąg. Istnieją bowiem pewne poszlaki, co do ich autora i jeśli są prawdziwe, to sprawa jest dosyć niezwykła. Otóż w 1799 spadkobiercy księcia von Braunschweig-Luenenburg przekazali do druku jednemu z wydawców pamiętnik niejakiego Johannna Valentina Andreae, który, ów szanowany pastor luterański, przekazał księciu jeszcze za życia. W dziele tym Andreae przyznaje się do napisania trzech wspomnianych różokrzyżowych ksiąg, które określa jako igraszkę młodości. Miała to być „wyjątkowo dowcipna zabawa, jakiej zechciała się oddawać pewna zamaskowana osobistość (...) w wieku, który zachłystuje się wszystkim co niezwykłe” [3].

Wyznanie dość nadzwyczajne, gdyż Andreae znany był jako gorliwy duszpasterz a nie sekciarz! Co więcej, napisał kilka książeczek, w których czynnie zwalczał i deprecjonował powszechne zainteresowanie tematem.

Okazuje się jednak, że udział Andreae jest prawdopodobny. W 1608 roku poznał on i zaprzyjaźnił się z niejakim Tobiasem Hessem - lekarzem żywo interesującym się kabałą i astrologią. Po jego śmierci wydał nawet wspomnienia o nim, w których słowa „fama” kazał zawsze drukować kursywą. Jest więc możliwe, że wspólnie stworzyli Famę dając upust młodzieńczej fantazji.

Późniejsze dwa dzieła byłyby próbą korygowania własnych poglądów, kiedy Fama zaczęła żyć własnym życiem wśród niemieckich intelektualistów. Andreae najwyraźniej przestraszył się - nie przewidział bowiem siły drukowanego słowa, które zrobiło na nękanej wojnami religijnymi Europie ogromne wrażenie. Co więcej, dwa kolejne dziełka, a zwłaszcza Gody, całą sprawę jeszcze bardziej zagmatwały. Należy przy tym pamiętać, że gdyby Andreae bezpośrednio ujawnił autorstwo książek, mógł to przypłacić w tamtych czasach nawet życiem, a w najlepszym wypadku zrujnowałoby to jego karierę jako duchownego.

Również symbol różokrzyża, może stanowić pewną poszlakę, gdyż wchodził on w skład herbu rodowego Andreae. Znak taki wkomponował w herb jego ojciec, który uczynił to na cześć Marcina Lutra. Luter bowiem posługiwał się także tą symboliką, tyle że jego róże miały kolor biały, podczas gdy rodziny Andreae, a co za tym idzie różokrzyżowców - czerwony.

Mielibyśmy więc tu do czynienia z sytuacją dość niezwykłą, w której powstaje sekta wyznawców na bazie dzieła, będącego zabawą autora, który nie miał intencji jej powoływać - co więcej, próbuje ją później zwalczać. Historia ta może stanowić ważny przyczynek w dyskusji nad odpowiedzialnością autora za słowo pisane.


Doktryna

Nie da się jej jednoznacznie sprecyzować, gdyż istnieje wiele grup różokrzyżowych, których wierzenie są różne. Można za to spróbować określić pewne cechy wspólne:

1. Powoływanie się na Christiana Rosenkreutza, jako historycznie istniejącego założyciela, który otrzymał oświecenie i przekazał uczniom starożytną tradycję.

2. Opieranie się na własnej interpretacji trzech wspomnianych ksiąg, a zwłaszcza Godach, stanowiących dla różokrzyżowców niewyczerpane źródło inspiracji, oraz na własnej egzegezie Biblii.

3. Gnostycka soteriologia, polegająca na tym, iż zbawienie osiąga poprzez wtajemniczenie w określona wiedzę (gnozę), i zarezerwowaną dla wybranych. Mamy tu do czynienia faktycznie z ideą samozbawienia, a nie, tak jak w tradycyjnym chrześcijaństwie, zbawieniem i przez łaskę.

4. Wiara w reinkarnację (większość grup)

5. Wielka estyma dla średniowiecznej alchemii, którą różokrzyżowcy pojmują jednak w sensie wiedzy duchowej, a nie tylko jako poszukiwanie sposobu produkcji złotego kruszcu.

6. Kabała i teoria „języka Adamowego”.

7. Astrologia

8. Spirytyzm (kontakty z duchami przodków)

9. System stopni wtajemniczenia i obowiązek zachowania tajemnic przez członków.

Symbolika
Symbolem różokrzyżowców jest, zgodnie z ich nazwą, krzyż, zwykle złoty, choć niekoniecznie, opleciony wianuszkiem róż. Symbolika róży jest w chrześcijaństwie bardzo stara. Znajdujemy ją bardzo często w ikonografii oraz ornamentyce. Pachnąca róża symbolizowała z jednej strony życie i raj, z drugiej zaś - ze względu na kolce i czerwony kolor - misterium męki Chrystusa.

W Kościele katolickim, dzięki żeńskim konotacjom, jest także powszechnym symbolem maryjnym. Róż używał w swych pieczęciach Marcin Luter i wreszcie złota róża stanowi wyróżnienie, jakie papież może nadać osobom szczególnie zasłużonym dla Kościoła.

Różokrzyżowcy zgadzają się z grubsza z chrześcijańską interpretacją tych symboli, jednak taka interpretacja nie jest jedyna. Inne odczytanie znaku wiąże się z ezoteryką. Pięć płatków róży wyobraża nieustanny ruch pięciu arystotelesowskich żywiołów kosmicznych (powietrza, ziemi, wody, ognia i eteru). Nieustanność zaś ruchu sprawia, że jest znakiem przechodzących w siebie eonów i wieczności. Kiedy połączymy linią prostą środek co drugiego płatka, otrzymamy pentagram - znak spraw tajemnych i gnostyckiej mądrości [4].

Z kolei krzyż znajduje się w symbolu dlatego, że różokrzyżowcy oficjalnie uważają się zwykle za chrześcijan, oczywiście tych jedynych prawdziwie oświeconych i wtajemniczonych. A i ten znak sam w sobie można interpretować ezoterycznie i kosmicznie, I umiejętnie operując kierunkami świata, czy magicznymi liczbami: np. cztery ramiona (kierunki) + łącze (punkt energetyczny i jednia zarazem) daje w sumie pięć (5 żywiołów = wszechświat i pentagram = mądrość) + dwie belki (pionowa: niebo, pozioma: ziemia) i otrzymujemy siedem - niepodzielny symbol pełni i szczęścia. Podobnych kombinacji stworzyć można wiele.

Różokrzyżowcy dzisiaj

Istnieje wiele grup i stowarzyszeń przyznających się do tradycji róźokrzyżowej. Także liczne loże masońskie traktują tą tradycję częściowo jako swoją. Czasem obydwa nurty trudno tak do końca rozdzielić. Oto główne grupy działające dziś:

Societas Rosicruciana in Anglia

Założone w 1867 przez Roberta Wentwortha Little. Posiadają obecnie oddziały w Anglii, Szkocji, USA oraz we Francji, gdzie i noszą nazwę kolegium Bernarda z Clairvaux. Członkostwo zastrzeżone jest wyłącznie dla - masonów rekomendowanych przez Wielką Zjednoczoną Lożę Anglii. Prowadzą oni erudycyjne studia, mające na celu pogłębienie wiedzy o kabale, alchemii spekulatywnej i wtajemniczeniach masońskich. Z nich wywodzi się sekta Golden Dawn wraz z jednym z najbardziej znanych okultystów poprzedniego stulecia, Aleisterem Crowleyem.

Kabalistyczny Zakon Różo-Krzyża
Założony w 1888 roku przez Stanislasa de Guad'lta. Pod wpływem niejakiego Josephina Peladana grupa ta stała się najbardziej katolicyzującą gałęzią różokrzyżowców. Działają głównie we Francji. Przypisując sobie status prywatnej uczelni, nadają swym członkom stopnie „naukowe”: maturzysty, licencjata i doktora nauk kabalistycznych. Zdobyta wiedza to głownie historia różokrzyżowców, kabała i język hebrajski.

Peladan wystąpił w 1890 roku ze stowarzyszenia i założył tzw. Różokrzyż Katolicki. Mimo jednak usilnych starań bractwo nie uzyskało aprobaty Kościoła.

Anticus Mysticusque Ordo Rosae Crucis (AMORC)

Zakładając w 1909 r. swój zakon (ordo) doktor H. Specncer Lewis, Amerykanin, opowiadał, iż otrzymał tajemnicze objawienie, które nakazywało mu odnowić różokrzyżowców, a odnowa miała się zacząć w USA. Przebywając w Tuluzie, wszedł do starodawnej wieży o nazwie Frater Donjon i nagle zatrzasnęły się za nim drzwi.

Zaczął więc piąć się w górę po krętych schodach, aż na szczycie dotarł do izby, w której siedział starzec o białych włosach, ubrany w białą togę opatrzoną symbolicznymi znakami. Starzec ów oznajmił Lewisowi, że ze względu na horoskop wybrano go i przywiedziono w to miejsce. Podał mu list i dawne różokrzyżowe dokumenty. Następnie udał się z listem do starego zamczyska, w którym, po przekazaniu pewnej damie listu, wziął udział w starożytnym misterium, gdzie przyjęto go do kapituły oświeconych.

Centrala sekty znajduje się w Kalifornii, jednak grupa posiada wielu adeptów na całym świecie, z którymi utrzymuje kontakt przy pomocy kursów korespondencyjnych.

Można na nich „postudiować”: rozwijanie świadomości, opanowywanie magnetyzmu, telepatię, badania nad odrodzeniem, zachowanie zdrowia, przedłużanie życia oraz wiedzę na temat świata fizycznego oraz materii. Grupa posiada własny, „autorski” rytuał obejmujący 12 stopni wtajemniczenia.

The Rosicrucian Fellowship (Społeczność Różokrzyżowa)

Stowarzyszenie wedle słów założyciela określa się jako międzynarodowe zrzeszenie mistyków, mające na celu upowszechnianie ścisłej i niezachwianie logicznej wiedzy na temat pochodzenia, przemian i rozwoju świata i Człowieka. [5]


Założycielem jest Duńczyk Max Heindel, który podobnie jak Lewis przeżył objawienie. Spotkał bowiem raz pewnego brata Zakonu Różo-Krzyża, od którego dowiedział się, że go wybrano i udał się wraz z nim do świątyni położonej gdzieś pod Berlinem. Tam głos duchowy podyktował mu główne dzieło pt. Kosmogonia różokrzyżowców.

Stowarzyszenie powstało w roku 1911 z siedzibą w Oceanside nieopodal Los Angeles. Grupa stara się, tak jak i poprzednia oddziaływać drogą korespondencyjną, organizując rozmaite ezoteryczne kursy.

Jednym z celów jakie organizacja sobie stawia jest odnalezienie duchowego panaceum alchemicznego, leku na wszystkie choroby. Póki co grupa próbuje uzdrawiać ludzi przez nakładanie rąk.

Lectorium Rosicrucianum (Rozekmis Pers)

Grupa ta aktywnie działa w Polsce (!), prowadząc akcje ulotkowe w miejscach publicznych, gdzie proponuje kursy oraz wydając własne publikacje. Centrala na Polskę znajduje się we Wrocławiu. Kwatera główna na świat zlokalizowana jest z kolei w Haarlemie w Holandii, stamtąd pochodził bowiem założyciel grupy, niejaki J. van Rijckenborgh, który przełożył główne dzieła różokrzyżowe na niderlandzki i opatrzył je własną interpretacją.

Aby się przekonać jak obszerna jest to interpretacja niech posłuży fakt, że Fama w wersji oryginalnej miała 23 strony, natomiast komentarz doń Rijckenborgha ponad 400.

Doktryna bractwa jest kosmiczno-gnostycka. Kiedy następował czas upadku, czyli przekształcania się doskonałych monad podczas kolejnych eonów w materię, część z nich nie uległa degeneracji. Istnieje więc pewna pozostałość kosmicznej doskonałości. Stowarzyszenie określa ją Wyspą Izydy, która jest zaginioną miejscowością, prawdopodobnie gdzieś w Azji, w okolicach pustyni Gobi. Stamtąd oddziaływa na świat tajemnicze bractwo hierofantów.

Lectorium Rosicrucianum posiada swój ośrodek również we Francji w miejscowości Ussat-les-Bains, na terenie niegdyś zajmowanym przez katarów.

Antropozofia

Głównym ideologiem ruchu był słynny, związany z ruchem nazistowskim, niemiecki okultysta Rudolf Steiner. W roku 1918 wydał, wielokrotnie wznawianą, własną interpretację Godów alchemicznych.[6]

Kładzie w swych rozważaniach duży nacisk na reinterpretację alchemii, która byłaby w stanie oczyścić współczesną naukę. Innym charakterystycznym wątkiem nauki Steinera jest fascynacja religiami Wschodu oraz nauka o reinkarnacji. Dusza ludzka nie tylko wędruje poprzez wcielenia, lecz może po raz kolejny przybierać to samo ciało - pod warunkiem oczywiście odpowiedniego życia i działania w oparciu o gnostycką wiedzę. W tym tkwi zagadka nieśmiertelności niektórych mistrzów.

Trudno mówić wprost w przypadku Steinera, o jakiejś jednej konkretnej grupie realizującej jego idee, jego myśl do dnia dzisiejszego zapładnia wiele umysłów, zwłaszcza ze środowisk naukowych.


Jarosław Pieniek
źródło: http://www.katolicki.net/publikacje/sek ... zowcy.html


:shock:


Pn maja 25, 2009 12:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 8:55
Posty: 4
Post 
OK, to są rzeczy, które można znaleźć w necie. A czy miałeś/miałaś/mieliście bezpośrednią styczność z tą grupą?


Pn maja 25, 2009 12:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 7:11
Posty: 5
Post 
Jeszcze nie miałam styczności z tą grupą.


Pn maja 25, 2009 12:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 8:55
Posty: 4
Post 
A znasz kogoś, kto miał?


Pn maja 25, 2009 18:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Niaat, ja znalazłam coś takiego, poczytaj, może coś wywnioskujesz

http://www.rozokrzyz.pl/

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


Wt maja 26, 2009 0:04
Zobacz profil
Post 
Swego czasu pisałem o nich magisterkę, a konkretnie o ich pojęciu "gnozy". W moim przekonaniu Lectorium Rosicrucianum jest bardziej Nowym Ruchem Religijnym niż sektą. Owszem, ma tendencje separatystyczne (odcięcie się od świata), ale z drugiej strony w ich doktrynie widać konieczność przebywania na tym świecie, bo tylko na świecie może się rozpocząć przemiana człowieka (możliwa jest kontynuacja tej przemiany po śmierci, ale to na ściśle określonych warunkach). Poza tym nie mają oni kogoś takiego jak guru. Z tego, co pamiętam, to chyba mają jakieś gremium kierownicze złożone z grupy osób.


Wt maja 26, 2009 11:53

Dołączył(a): Pn maja 25, 2009 8:55
Posty: 4
Post 
Owieczko, byłam już na tej stronie. Jest tam kilka ciekawych rzeczy, np to, że warunkiem uczestnictwa jest uiszczanie comiesięcznych składek. Pablo, może Ty wiesz, jakiej wysokości są takie składki?


Wt maja 26, 2009 15:43
Zobacz profil
Post 
Nie, nie wiem, ile trzeba zapłacić w ramach składek.


Wt maja 26, 2009 18:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 9:41
Posty: 1728
Post 
Niaat, niestety nie mam wiecej żadnych wiadomości, bo pierwszy raz przeczytalam o tym w Twoim poście własnie.

_________________
Za snem tęskniąc pisarz przytula butelkę,
Tak, jakby spirytus mógł mu dodać ducha.
Słowa - kiedyś wielkie - stały się niewielkie;
Choćby wykrzyczanych - mało kto dziś słucha.
/Jacek Kaczmarski/


Wt maja 26, 2009 22:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 09, 2009 2:19
Posty: 26
Post 
Różokrzyżowcy to przede wszystkim szkoła duchowa, która nikogo nie namawia do uczęszczania do niej. Różokrzyżowcy twierdzą, że jedyną drogę do zjednoczenia się, do doświadczenia, poznania Boga jest sam człowiek a w zasadzie jego serce. Czynnikiem, który przeszkadza w tym zjednoczeniu jest nasz umysł. Umysł ma zadanie szufladkować, oceniać, programować nas, wszystko co stworzy z założenia jest bardzo subiektywne. Więc z tego wynika, że nie ma obiektywnej prawdy, za którą stoi umysł. Umysł wywołuje w nas gniew, złość to on wszystko napędza. Gdyby nie umysł bylibyśmy prawdziwie wolnymi istotami-istotami boskimi. Istotami, na które nie mają wpływu emocje, myśli. Różokrzyżowcy twierdzą, że każda dusza ludzka znajdowała się kiedyś w raju, nie mniej pojawienie się wolnej woli (umysłu) sprawiło, że dusza sama chciała doświadczyć czegoś innego. Szkoła duchowa złotego różokrzyża ma pomóc w powróceniu do prawdy, w powróceniu do Boga. Nazywają ten proces transfiguracją. Hmm czyli takie uzdrowienie. Różokrzyżowcy nie negują żadnego ruchu religijnego, raczej skłaniają się ku temu, że każdy człowiek sam powinien wybrać to, co go zbliża do Boga.


Pn lis 09, 2009 4:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 09, 2009 2:19
Posty: 26
Post 
Ze spotkania z nimi wiem, że to ludzie, którzy posiadają wewnętrzne wyciszenie, wewnętrzny spokój, którzy wręcz emanują tym spokojem. Widać na kilometr, że są to ludzie rozwijający się duchowo. A to dla mnie największe potwierdzenie.


Pn lis 09, 2009 4:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Istotnie. Nie ma to jak wolność od emocji i rozumu. Ciekawe co wtedy zostanie z człowieka...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn lis 09, 2009 10:27
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 09, 2009 2:19
Posty: 26
Post 
Masz rację z punktu widzenia człowieka, który nigdy nie próbował wyciszyć umysłu. Nigdy nie próbował zaprzestać myśli, choćby na chwilę. Nie mniej ludzie, którzy tego spróbowali doznali odczuć, doznali stanów, które są tak prawdziwe, które są tak pełne miłości bezwarunkowej, do każdego człowieka tylko za to, że jest, potrafili w każdej istocie znaleźć Boga, potrafili wpaść w nagłą niczym nie uwarunkowaną radość. Jest to dobro samo w sobie, człowiek sam tego doświadcza. Jezus Chrystus powiedział "Błogosławieni cisi" myślę, że nie chodziło mu tylko o ciszę zewnętrzną ale przede wszystkim o ciszę wewnętrzną :). A nie możemy jej dostąpić bo nasz umysł ciągle gada, nie pozwala nam cieszyć się po prostu musimy się cieszyć z jakiegoś powodu, musimy kochać, również z jakiegoś powodu- nie nie jest tak po prostu. Polecam książkę Eckharta Tolle-"potęga teraźniejszości".


Pn lis 09, 2009 14:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Wyciszenie to nie jest wolność od myśli i emocji. To jest stan ponad. Człowiek żyje, kocha i jest szczęśliwy w pewnym sensie niezależnie od myśli i emocji. I niezależnie, co robi.

I nic nie musimy w związku z tym. A już na pewno pozbywać się siebie samych.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Pn lis 09, 2009 20:03
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL