Witajcie! Jestem Poganinem germańskim (nie nazywam siebie neo-poganinem gdyż jabym miał wtedy nazywać mych Bogów? Neo Odyn i neo Thor?) i chciałbym zapoczatkować ciekawą dyskusje.
Odkąd zostałem Poganinem nie jestem w stanie wejść do kościoła (np zwiedzając) lub być w miejscu gdzie jest wiele katolickich symboli jeśli nie mam przy sobie symbola mych Bogów. Poprostu źle się fizycznie tam czuje(ból głowy, duszności itd). Moja wiara mówi mi dlaczego tak się dzieje ale chciałbym poznać też inny punkt widzenia. Co katolicyzm mówi na ten temat?

Zapraszam wszystkich do merytorycznej rozmowy, naprawdę nie gryze;-)

A jak tłumaczy to Twoja wiara?

Moja wiara mówi że jest wielu Bogów i Jahwe jest jednym z nich(choć może też być bardzo silnym duchem miejsca) który ochrania swych wyznawców tak jak Odyn i inni Bogowie Asgardu chronią swoich. Poniewarz odszedłem od Jahwe ma prawo mnie nie lubić i tylko z ochroną moich Bogów moge wejść do miejsca w którym jest wzywany(np przez modlitwę, symbole, obrazy).

Wg. katolika zapewne szatan Cię opętał i wywołuje u Ciebie złe samopoczucie, gdy zbliżasz się do miejsc świętych.

Ok, więc dlaczego symbole mojej wiary(np. Młot Thora) pomagają na ból głowy i inne fizyczne obiawy takiego kontaktu z katolickimi symbolami? Wystarczy mały wisiorek albo figurka jednego z Bogów i już nie ma problemu (nie jest efekt placebo bo czasem najpierw odczuwam negatywne obiawy a potem dowiaduje się że w pomieszczeniu jest krzyż albo obraz).

- "Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie " (Iz 54,10).....nigdy, nawet gdy człowiek odrzuci, wyprze się Boga.
Więc zastanów się kto Ci podszeptuje wierutne kłamstwo, że Bóg, którego nazywasz Jahwe, nie lubi Cię.
Jest taki nazywany "ojcem kłamstwa"......choć ludzie nadają mu różne imiona....

Myślę, że jednak jest to efekt placebo. Ja także jestem poganinem (a konkretniej rodzimowiercą słowiańskim) a mimo to nie mam żadnych bóli głowy ani duszności czy innych temu podobnych problemów gdy zdarzy mi się przebywać w jakimś kościele, np. gdy jechaliśmy z przyjaciółmi do Arkony na Rugii, zatrzymaliśmy się po drodze w miejscowości Bergen aby obejrzeć tam wmurowaną w ścianę kościoła rzeźbę przedstawiającą Świętowita Arkońskiego, przy okazji postanowiliśmy zwiedzić owy kościół i jakoś głowy Nas nie bolały A sam kościół był w środku pokryty pięknymi, kolorowymi freskami jakich nie widzialem w żadnym kościele w Polsce. Żeby było jasne, przy zwiedzaniu innych kościołów (nie posiadających wmurowanych w nie rzeźb pogańskich) również nic się ze mną nie działo. Tak więc albo jest to efekt placebo, albo faktycznie coś Cię opętało

albo jego wiara jest prawdziwa.

Drogi Bracie Rodzimowierco myśle że o paru żeczach zapomniałeś i dziwie się czymś takim u Poganina
Po pierwsze każdy ma inny kontakt z Bogami i inne postrzeganie - ja swoich odczuwam bardzo mocno i normalne też jest że mocno odczuwam innych nawet jeśli są mi wrodzy...
Po drugie być może Jahwe nic do Ciebie nie ma, do mnie ma prawo mieć bo choć żadnemu Katolikowi nie wyrządziłem krzywdy to jednak paru Jego wyznawców zdązyłem w życiu nawrócić i paru dałem do myślenia Po trzecie może symbol twej wiary i twoi Bogowie Cie chronili, ja też już nic nie odczuwam bo nie zdejmuje nigdy Młota Thora

Nawrócić- jak źle mi się to kojarzy. Tak jakby chrześcijaństwo było nie tą ścieżką, jaką należy podążać a pogaństwo (neopogaństwo) lepszą.
Chciałbym zaznaczyć, że jest różnica między pogaństwem starym a nowym. Trudno mówić, że zachowała się jakakolwiek ciągłość (może, w niewielu konkretnych przypadkach, o ile nie są to legendy). Poza tym współcześnie praktykujemy inaczej niż poganie minionych epok. Chyba że ktokolwiek jeszcze poświęca Bogom zwierzęta?
Co do noszenia przy sobie amuletów to na pewno zależy od konkretnej energii boskiej jaką niesie ze sobą Bóg. A mnie osobiście nie przeszkadza przebywanie w pokoju z krzyżem. Właśnie teraz w takim jestem, a obok siebie mam jeszcze figurki Thota, Seshat, Niebieskiego Boga, Krishny-Vishnu, Shivy, Durgi i Ganeshy. Przede wszystkim Bogowie są wszechobecni.

Tylko spójrz- Thor to Bóg. Nie amulet! Myślisz, że Thor Cię nie ochroni, jeśli nie będziesz miał tego amuletu? Czy nie zdejmujesz go nawet, żeby go oczyścić (nie wiem czy w pogaństwie germańskim oczyszcza się amulety)?

Taaaaaaa...i każdy ma swoje niebo
Viking - Boga możesz tylko zasmucić, a nie spowodowac, że kogoś nie lubi....Miłość nie zna tego uczucia.
Pogańskim bogom stworzonym przez człowieka wedle swego upodobania, możesz przypisywać swoje uczucia.

Młot Thora nie musi być magicznie oczyszczany bo to nie żadne Wiccańskie świecidełko tylko symbol Boga Thora Co do ofiar ze zwierząt to temat na dłuższą rozmowę choć oczywiście ich nie składam bo nie mam nigdy aż tylu gości żeby ich nakarmić całym prosiakiem, łatwiej kupić mięso w sklepie i to też ofiara ze zwierzęcia...My w Asatru nie uważamy ani naszych ani innych Bogów za wszechmocnych czy za wszechwiedzących(choć wiedzą bardzo wiele). Są oni śmiertelni i kiedyś umrą (podczas Ragnaroku). Dlaczego więc nie mielibyśmy podzielać uczuć z tymi którzy nas stworzyli (Bogowie byli przed nami więc to raczej my jesteśmy kopią), dali nam cząstke swej duszy i włączyli nas do swego plemienia chcąc przy tym abysmy byli do nich jak najbardziej podobni?
Ps. Miłosć to również uczucie ludzkie więc skoro Bóg może dzielić z nami to uczucie to czemu miałby nie dzielić i nienawiści czy złości?
PSS. Prosze aby Poganie którzy tutaj pisza mówili z jakiej są ścieżki żeby nie było nieporozumień...dla chrześcijaństwa i buddyzm i Asatru to Pogaństwo ale mamy zupełnie inny pogląd na świat.

Dlatego, że tylko RÓWNIEŻ uczucie....a Bóg jest Miłością, nie uczuciem w sensie ludzkim.
Pogańskie bożki może i umrą