JW - sa sposobem zblizenia sie do Absolutu...



...a ty? A potrafisz odniesc to do szerszego, wczesniejszego kontekstu?



Co nie znaczy, ze jeden system wyznaniowy (a tym bardziej jeden zwiazek) ma na te czesc monopol (albo tym bardziej posiadl je wszystkie)...



Byc moze...



Nie wszystkie wyzniania chrzescijanskie reprezentuje chyba moj wczesniejszy rozmowca...



Bylo na ten temat wczesniej wiec sie nie bede powtarzal (poszukaj w tym lub pozostalych watkach o poganstwie na tym forum - nie jest to takie znow trudne)...



Nie, nie zapewnienie... JW - zycie wieczne juz jest moim udzialem...



A co ja im poradze?...



...Mnie jako rodzimowiercy slowianskiego to nie dotyczy.

Uważam, że Absolut ma w sobie wszelką potencję jako Źródło Wszechrzeczy. Jest więc również tym, czego nie ma. Jeśli istnieje gdzieś nie-Absolut to musi on być także Absolutem. To paradoks. Uważam, że każdy atom jest mikrokosmosem. Jest taka hinduska mantra:
Om purnam-adah purnam-idam
purnaat purnam-udacyate.
purnasya purnam-aadaaya,
purnam-eva-avashishyate

Tamto jest bezkresem, i to jest bezkresem
Z tamtego bezkresu pochodzi ten bezkres
W tamtym bezkresu ten bezkres znika
Bezkres pozostaje bezkresem

Jeśli chodzi o życie wieczne, mamy je zapewnione, bo nasze dusze są nieśmiertelne i podlegają reinkarnacji. Podobny pogląd uznają chyba także rodzimowiercy.

Czyli bóg w ujęciu panteistycznym, a nawet nonteistycznym, a co za tym idzie - sprzeczność istnienia osobowego boga.

Dobry tekst. W kilku momentach dałoby się go podważyć, ale wiele argumentów trafnych.
Dlatego właśnie uważam, ze całe to gadanie o absolucie jest opowiadaniem ślepca o kolorach i tak naprawdę pojęcie absolutu jest ludzką tylko kreacją. Jeśli coś najwyższego istnieje, to wiemy tylko "że jest gdzieś nad nami", ale nie mamy i mieć nie możemy zielonego pojęcia "jak wysoko jest nad nami". Dlatego wszelkie "naj-" razem z "niezmiennością" przypisywane absolutowi są jedynie poetyckim środkiem wyrazu.
Dla mnie Absolut nie jest osobowym Bogiem, jest wszystkim, co istnieje, ale nie w sensie sumy wszystkiego, co istnieje, tylko w sensie natury relacji wiążących wszystkie rzeczy.

...Nie koniecznie (nie do konca) w przypadku gdy Absolut to wieczny, nieskonczony i nieograniczony Metawszechswiat (zawierajacy w sobie wszystko inne, a jednoczesnie zawierajacy w sobie wszelkie racje swego istnienia) - wowczas wszystko co ma szanse zaistniec w Nim istnieje... Wiecznie...

Właśnie o to chodzi, w takim razie Absolut jest również tym, co teoretycznie nie-istnieje. Jeśli chodzi o Boga, to uważam, że jest on osobą.

Zapewne nie w ludzkich krytriach tego terminu...

A w jakich? Jest osobą w pełnym znaczeniu tego słowa- nie mniejszym niż człowiek.

Jesli juz to w wiekszym... zdecydowanie, nieskonczenie, wiekszym...

1. Każde pojęcie jest ludzką kreacją.
2. Każdy atrybut przypisywany czemuś, co rozumie się pod pojęciem Absolutu, jest "poetyckim środkiem wyrazu".
3. Zatem również pojęcie osobowości rozumie się tu wyłącznie przez analogię - po prostu pojęcie "osoby" wydaje się najbliższe temu, co chce się wyrazić, co nie znaczy, że jest temu "rzeczywiście" bliskie.
4. Ścisłe opisanie czy zdefiniowanie atrybutów tej rzeczywistości jest NIEMOŻLIWE.
5. Przypisywanie osobowości czemuś, co określa się pojęciem Absolutu, wynika najpierw i przede wszystkim z tego, o czym już pisałem: mianowicie jako że Absolut rozumie się jako coś, co jest "najwyżej", a zatem rozumie się go przez analogię z bytami wyższego rzędu, a byty osobowe rozumie się właśnie jako byty wyższego rzędu - przy czym każdy organizm żywy można określić mianem "osoby" ( na różnym poziomie rozwoju ). Jest to oczywiste dla każdego, kto rozumie wyższość żywego nad nieżywym, życia nad martwotą. Nie każdy się pewnie z tym zgadza ( 2 plus 2 też się nie równa cztery, jeśli się ktoś uprze żeby przyjąć inne założenia ). Nawet jednak jeśli się ktoś nie zgadza, to w każdym razie nie powinien mieć jakichś problemów z tym, że ktoś tak właśnie uważa, bo nie wydaje się takie stanowisko szczególnie niezrozumiałe ( tak, jak nie wydaje się niezrozumiałe że ktoś upiera się przy tradycyjnym rozumieniu zapisu "2+2=4" ).

Brzmi lepiej ?

Pod wieloma wzgledami lepiej (aczkolwiek pominal bym tu dylematy zwiazane z tym co zywe lub niezywe, bo to co nazywamy/definiujemy jako zywe lub niezywe, to w sporej mierze tez kwestia dyskusyjna)... Stad wlasnie wczesniej m.in. mowa byla o mozliwosci zblizenia sie do Absolutu, a nie w pelni poznaniu jego istoty...

Hm, zależy jak na to patrzeć. Jako ludzie musimy być świadomi swojej ogromnej wartości i tego, co dajemy Bogom.

Najwieksza wartoscia jest to, ze dane nam jest istniec w tym Absolucie...