Formek, medycyna w ogóle nie ratuje życia. Medycyna je tylko przedłuża. Co zupełnie nie zmienia faktu, że utrata krwi może spowodować śmierć, a jej przetoczenie temu zagrożeniu doraźnie zapobiega.

Biedronka

Co do wyborów i instynktu macierzyńskiego: wyobraź sobie, że można uratować Twoje dziecko, jeśli znajdzie się dawca komórek - identyczny genetycznie. Najprościej poddać się stymulacji, zapłodnieniu in vitro, wyprodukować ileś tam zarodków i z tego najbardziej podobnego genetycznie wyprowadzić linię komórek macierzystych dla Twojego dziecka. Przecież trzeba je uratować, za wszelką cenę!

No dobrze, z jednej komórki, z reszty może się rozwinąć kolejne dziecko, czemu nie? Urodzone żeby uratować brata/ siostrę...

No właśnie, czy za wszelką cenę?

Pozwolisz swojemu dziecku przeszczepić narząd od dziecka porwanego gdzieś na końcu świata w tym celu? Nawet jeśli z całą procedurą nie miałaś nic wspólnego, po prostu dowiadujesz się, że jest narząd, odpowiedni, ale ma "felerne" pochodzenie? Tamtego dziecka nie uratujesz, już nie żyje...

Pójdziesz na to? Dla życia dziecka?

Przepraszam, ale takie pytania są nie fair. Nie dlatego, że nie powinno się o tym myśleć, ale dlatego, że tego nie wie o sobie nikt, kto nie stanie przed takim wyborem. Tak samo jak nikt Ci nie odpowie, jak zachowałby się w obozie koncentracyjnym. Teoretycznie to każdy myśli o sobie jak najlepiej, ale tylko realne życie nas obnaża.

Ja mam 14-letniego syna. Sam go wychowuję i bez wahania oddałbym za niego własne życie. A cudze? Nie wiem. Być może tak, być może nie. Gdybym wiedział, że temu drugiemu i tak już nie pomogę... Dziękować Bogu, nie stoję przed takim dylematem. Bo naprawdę nie wiem. A Ty zadajesz to pytanie osobie, która najprawdopodobniej jeszcze nawet nie ma własnych dzieci. A Ty masz? Wiesz co się wtedy przeżywa? Ja sobie tego nawet wyobrazić nie umiem.

dokładnie tak działają środki krwiozastępcze.
uzupełniają niedobór krwi

dlatego rozmowa jest tylko czysto teoretyczna.
Ale mowa jest o zasadach które ktoś ma albo nie.
Albo chce ich przestrzegać albo nie.
Piotr zapewniał Jezusa że umrze razem z nim ale kiedy doszło do takiej sytuacji TRZY razy sie go zaparł.
Ale nie z premedytacją tylko ze strachu .Wynikło to z zaistniałej sytuacji.
Nie miał sie czasu zastanowić.
My mamy dziś taka możliwość zastanowić się ...co byśmy zrobili gdyby.....
I jeśli zastanawiamy się nad tym dziś na spokojnie bez emocji i presji to kiedy przyszłaby taka chwila wiemy już jak postąpić.
bo wtedy przypomnimy sobie co dziś mówiliśmy.

Dlatego to w obozie koncentracyjnym byli ludzie którzy oddawali życie dla zasad które uznawali mimo,że w każdej chwili mogli ten obóz opuścić gdyby te zasady złamali.

Dobrze że przytoczyłeś przykład Piotra. Masz rację. Ale wątpię, czy sam "czas na zastanowienie" wystarczy by rozwiązywać takie dylematy moralne i mieć jakiekilwiek podstawy by wydawać jakieś sądy o sobie. Zresztą pójście na śmierć za zasady to jedno, patrzenie na śmierć własnego dziecka jest jeszcze bardziej skomplikowane. Przy czym nie wątpię, że są ludzie którzy potrafią. Ja po prostu uważam że rozstrzyganie takich dylematów na sucho to zwykłe bicie piany.

FROMKU, dla scislosci , kiedys prawie zostalam swiadkiem i uwierz mi bardzo dobrze znam wasze nauki, mam duzo swiadkow w rodzinie i przy okazji na kawce u mnie nabijaja godziny na nauczanie ( bo w koncu probuja mnie nawrocic
jo-tka twojej wypowiedzi nie rozumiem , bo w przypadku swiadkow i podawalam przyklad z zycia wziety, (pare lat temu w wypadku zginal chlopak, obok siedziala siostra, mozna ja bylo uratowa , lecz matka nie zgodzila sie na podanie krwi, dziecko zmarlo, w ten sposob stracila dwojke dzieci..

jak mówi reklama : "prawie robi wielką różnicę."

Z tego co pisałaś nie znasz ich(tych nauk ) prawie wcale.
Coś tam słyszałaś ale jak to mówią :
wiesz że dzwonią tylko nie wiesz w którym kościele.

fromku, a ty jak dlugo jestes swiadkiem?

jakieś 17 lat.

Liam - to nie było pytanie osobiste. Wielokrotnie pisałam: tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono.

Biedronka napisała:



Próbowałam wytłumaczyć, że to nie tak oczywiste na poziomie, gdy w grę wchodzi ostry konflikt moralny. Nie mam dzieci, nie potrafię odpowiedzieć, jak bym postąpiła, jednak chciałabym pewnych decyzji umieć nie podjąć.

Mam wrażenie, że zinterpretowałeś moją wypowiedź dokładnie odwrotnie.

Formek - środki krwiozastępcze:
a) uzupełniają objętość krwi (równie skutecznie, zresztą krwi się nie toczy dla objętości)
b) uzupełniają zdolność krwi do przenoszenia tlenu (niestety, na krócej, niż masa czerwonokrwinkowa)

Zdarzają się reakcje poprzetoczeniowe. Zdarzają się powikłania toczenia.

Innymi słowy: jeśli ubytek krwi jest stosunkowo niewielki, można o tym myśleć. Przy bardzo masywnych krwotokach środki krwiozastępcze nie wystarczą.

Przy bardzo masywnych krwotokach nic nie pomoże.
krew nie jest lekarstwem i nie da się jej zastąpić inna krwią.
Krew służy do uzupełniania objętości.
Kiedy komuś obędą 4 litry krwi ,na przykład w czasie wypadku, nic nic pomoże

to powinienes wiedziec jak czesto wasze dotkryny ulegaja zmianom
np.koniec swiata..w ktorym roku przewidujecie

"jak nie kijem to go pałką."
ŚJ nie przewidują dat końca świata.
ŚJ opierają się na Biblii a tam Jezus powiedział ,że nawet ON mimo, że był Synem bożym, nie zna tej daty.

Publikacje Świadków Jehowy dokonywały wielu przewidywań na temat wydarzeń na świecie wierząc, że zostały one zapowiedziane w Biblii[56]. Brak potwierdzenia się tych wydarzeń, a w szczególności w odniesieniu do dat i czasu końca świata czy wydarzeń – 1914, 1915, 1918, 1920, 1925, 1975, 'Pokolenie 1914' doprowadziła do zmian lub rezygnacji z niektórych doktryn. Ich publikacje twierdziły, że Świadkowie Jehowy (a wcześniej Badacze Pisma Świętego – wcześniejsza nazwa) Bóg używa jako proroków[57][58][59] i stopniowo prowadzi jego zwolenników do jaśniejszego zrozumienia jego woli[60].

Część byłych członków Świadków Jehowy oskarża tą religię jako fałszywego proroka za dokonywanie tych przepowiedni, w szczególności z powodu zapewnień, że w niektórych przypadkach te przepowiednia były zapewniane ponad wszelką wątpliwość czy też, że zostały zatwierdzone przez Boga[
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awiadkowie_Jehowy

To tak mniej więcej jak z krwią.
Mity i bajki.
Skąd ty czerpiesz takie informację.?

Jeśli ja teraz powiem ze koniec świat będzie w 2012 roku tez stwierdzisz że ŚJ przepowiadają koniec na 2012 rok.?
Ludzie zawsze sobie coś wymyślali .
Tak powstał Sylwester gdzie z radości strzela się na wiwat bo w którymś tam roku jakiś papież ogłosił że będzie koniec świata .
Ale że go nie było to ludzie z radości zaczęli wiwatować.

Ludzie widzą na szybach matkę boską, na drzewach Jezusa.
Ale to tylko wymysły ludzi .
I nikt z tego nie robi problemu.
jakieś objawienia ,uzdrowienia z którymi KK się nie identyfikuje .

Ważne jest co mówi Biblia a nie co mówią pojedynczy ludzie tacy jak ja .
Ja mogę wyznaczyć datę nawet na jutro . Nie oznacza to, że tak będzie .