Czyli polska flage Niemcy badz Rosjanie, albo pijani kibole, moga polprywatnie (bo u Nergala w domu to jednak nie bylo), palic bez konsekwencji ?

W Polsce? Nie, o ile mi wiadomo prawo na to nie pozwala.

Aha. Czyli jak prawo nie pozwala, to mozna zareagowac? A z jakiego paragrafu? A moze nawet jest to scigane z mocy prawa?

Bo z podobnego (szacunku do czyichs przekonan) zareagowano w sprawie Nergala.

Nasuwa mi sie przy twojej odpowiedzi wniosek, ze jak pala nasza flage poza Polska, to mamy to grzecznie zniesc ze wzgledu na wolnosc "artystyczna" wypowiedzi? Bo Rosja palenia polskiej flagi nie sciga np?

Bynajmniej. W sprawie Nergala zareagował zawodowy szołmen Ryszard Nowak, facet, dla którego "bycie obrażanym" jest po prostu sposobem na zaistnienie medialne.





Można reagować w każdej sytuacji, na tym polega pluralizm i demokracja. W druga strone też to działa: można reagować na reakcje, nazywając je biciem piany i histerią.

Echem tego było zdaje się rąbanie i palenie kart tarota i książki o tarocie w kominku przez Terlikowskiego z fronda.pl z wrzuceniem filmu z tegoż zdarzenia do sieci
O tu jest to nagranie
https://www.youtube.com/watch?v=JaxZ29CvxIw

Nie wiem czy Ryszard Nowak nie był przypadkiem posłem, a nie "szołmenem"?
I chyba nieważne kto zareagował?
Pytanie jest czy miał prawo zareagować czy nie.
Czy publiczne, manifestacyjne darcie Biblii nie jest tak samo naganne jak publiczne, manifestacyjne palenie flagi państwowej?

Pisanie w tym momencie o Terlikowskim i paleniu kart tarota jest chyba niezręczną próbą uniknięcia rzeczowych odpowiedzi.

Nieważne?? Wręcz fundamentalne, skoro mowa o rzekomym obrażaniu uczuć religijnych. Nowak jest szołmenem systematycznie próbującym zaistnieć przez podpinanie się pod tych, którzy coś osiągnęli. Pytanie: czemu czepia się Nergala czy Dody, a nie innych zespołów ze swojej słynnej czarnej listy, często mających na koncie dużo grubsze wybryki? Odpowiedź: bo na plecach tych innych zespołów znanych jedynie entuzjastom gatunku nie sposób wypromować swojej osoby.



Każdy ma prawo reagować na cokolwiek. W tym wypadku natomiast ciekawe jest, że najwyraźniej nie został obrażony nikt z obecnych na tych koncertach, a dopiero na Ryszard Nowak poczuł się dotknięty. I uwaga: następnie wiele jeszcze osób solidarnie obraziło się w wyniku działań Nowaka. Osób, które bez niego zapewne nigdy nie dowiedziałyby się o zaistniałej sytuacji, a zatem ich delikatne uczucia nie zostałyby narażone. Czyżby chrześcijanie maja jakiś nakaz nagłaśniania takich sytuacji, by uzyskać efekt maksymalnego zgorszenia?




Poza stanowieniu: zależy to od tego jaka to flaga, co za nią co stoi, jakie wartości. To samo z Biblią: z całą pewnością zawiera ona mnóstwo ustępów na tyle obrzydliwych, poniżających godność człowieka, nakłaniających do zła, że jej niszczenie może być w pełni uzasadnione.

Wracamy do kwestii sprawiedliwości dziejowej: jaką postawę wobec innych religii i ich świętości promuje Biblia, szczególnie Stary Testament? Ano.

Niespecjalnie chodzi mi o to jakie wartości prezentuje Stary Testament, to temat omawiany w innych dyskusjach. Nie jestem też fanką Nergala, ani kiboli czy innych oszołomów palących flagi (obojętnie jakie) na zamkniętych imprezach. Jego koncertowy happening świadczy jedynie o nim:( Chciałam jedynie podkreślić, że dziwna jest ta histeria wokół kapeli o której większość pobożnych wcześniej nawet nie słyszała.

A propos świętych przedmiotów:
Miałam szefa, był ultrakatolikiem - RM od rana, wszedzie demonstracja wiary (z gabinetu zrobił nam kapliczkę). Gdy go zdjęło CBA i poszedł do aresztu to wiadomo było, że już nie wróci, więc oczyściliśmy miejsce pracy ze "świętych obrazków", krzyży, figurek, książek, prasy itp. Po prostu wyrzuciliśmy to, czego nie zabrał opuszczając stanowisko pracy. I nikt bynajmniej nie uznał tego za świętokradztwo.

Obawiam się, że mnie nie przekonałeś.
Każda flaga, każdego Państwa jest przedmiotem ucieleśniającym dumę narodową znacznej, często wręcz olbrzymiej liczby osób i jako taka nie może być manifestacyjnie niszczona (palona, deptana, darta, opluwana) gdyż przez coś takiego wyraża się pogardę wobec osób, dla których jest ona symbolem czegoś ważnego.

Podobnie z Biblią, która jest przedmiotem ucieleśniającym wiarę znacznej, często wręcz olbrzymiej liczby osób i jako taka nie może być manifestacyjnie niszczona (palona, deptana, darta, opluwana) gdyż przez coś takiego wyraża się pogardę wobec osób, dla których jest ona symbolem czegoś ważnego.

Argument z treści Biblii, szczególnie Starego Testamentu jest tu bezprzedmiotowy.
Podobnie bowiem flaga narodowa promuje szczególne podejście wobec jednej grupy z pominięciem, a czasami nawet historycznie, z nienawiścią wobec innych grup narodowościowych. I nikt nie uważa tych historycznych zaszłości za dobry powód do zaniechania ścigania za przestępstwa wobec flagi.

Zgadza się, jakkolwiek okazanie akurat pogardy tej grupie ludzi nie musi być założonym celem takiego działania.



Z tym, że takie domniemane okazanie pogardy może być skutkiem ubocznym zajęcia stanowiska wobec samych wartości promowanych przez Biblię. Czy nazwanie Biblii "stekiem kłamstw" jest okazaniem pogardy wierzącym? Jeśli nie - czym istotnym różni się od takiego komunikatu jej zniszczenie? Jeśli tak - czy oznacza to, że uważający Biblię za stek kłamstw nie mają prawa wyrażania swojej opinii?



Bo? Jest jak najbardziej zasadny. Nie widzę powodu, by karać za okazywanie pogardy księdze, promującej okazywanie pogardy wobec świętości innych ludzi.




Wiele osób tak uważa. Uważasz, że przykładowo potomkowie mordowanych pod flagą USA Indian mają obowiązek okazywać jej szacunek?

Jakie unikanie? Ja nie unikam. Rozumiem motywację Nergala. Moje zdanie o chrześcijaństwie jest już od jakiegoś czasu wyrobione. Religia a flaga państwowa to dwa różne poziomy jednak. A moją religię i przed i po Nergalu kler atakował niezliczoną ilość razy. Jakoś żyję, jestem zdrowy w miarę, ciśnienie wporządku. Dlaczego? Bo oni są dla mnie nikim. Jeśli Nergal jest dla ciebie kimś kto nadszarpuje twoją "uczuciowość religijną" to znaczy że przydajesz mu jakiś autorytet i znazenie jednak.

Przypisuję znaczenie każdemu człowiekowi i jakoś daleko jest mi od kwalifikowania kogokolwiek, nawet z innego systemu religijnego, jako "nikogo".
Tak samo jak nie życzę sobie, żeby ktoś deptał publicznie jedną z moich świętości - flagę, tak samo nie życzę sobie, żeby ktoś darł publicznie inną z moich świętości - Biblię.
Tylko tyle i aż tyle.

Dla mnie świętością jest Słowo Boże zawarte w Biblii, a nie papierowa książka z napisem "Biblia" na okładce.
Czyn Nergala jest to taki sam wygłup jak Terlikowskiego - obliczone na nagłośnienie. Chcesz się w to wmanipulować?

Piszesz, Kozioł tak jakbyś mniemał, że nie o słowo Boże mi chodzi.
A myślisz, że w fakcie darcia Biblii chodzi mi o to, że ktoś jakieś papierowe kartki podarł? Czy raczej o to, co chciał przez to wyrazić? Pogardę dla osób wierzących.
Okazał brak kultury, brak szacunku i swoją głupotę. Jeśli nie można zasłynąć jako artysta to można zasłynąć jako celebryta? Najlepiej wykorzystując reakcje katolików?
Jeśli dla metodystów Słowo Boże to świętość, to czy ktoś spośród nich chociaż odezwał się na ten temat publicznie? Czy tylko katolicy bronią Biblii i świętości Słowa Bożego?

Mówisz w tym momencie raczej o Nowaku niż Nergalu.




Zgaduję: bo wiedzą, że taki gest w żaden sposób nie jest w stanie dotknąć Słowa Bożego?