Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 11:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Jestem zepsuty do szpiku kości. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N sie 04, 2013 15:08
Posty: 1
Post Jestem zepsuty do szpiku kości.
Dzień dobry drodze Forumowicze.
To mój pierwszy post na tym forum. Chciałem zwierzyć się tu z mojego problemu i jednocześnie zapytać o radę. Pisałem to już na podobnym forum.

Otóż jestem zagubiony. Byłem wychowany w duchu katolickim, kiedyś [w podstawówce] uczęszczałem czesto do kościoła, chodziłem na konkursy związane z Janem Pawłem 2, ogólnie byłem dość mocno wierzący. Potem coś się ze mną zmieniło. Jestem niewierzący, chciałbym uwierzyć w Boga, ale nie potrafię. Jednak to nie jest mój najmniejszy problem. Obecnie mam 16 lat i jestem, jakby to ująć... uzależniony od wszystkiego co związane z komputerem. Ciężko to nazwać uzależnieniem, może po prostu jestem skazany na komputer.
Z pozoru jestem "miłym, dobrym, grzecznym" chłopakiem. Nigdy nikogo nie pobiłem, nie wyzywałem, nie znęcałem się nad nikim, nie zabiłem, nie zgwałciłem, nie okradłem, nie jestem dla nikogo złośliwy, nawet nie potrafię kłamać, nie potrafię kogoś oszukać. Gdy ktoś prosi mnie o pomoc to mu pomagam, mówię sąsiadom dzień dobry, nie kłóce się z rodzicami. Z pozoru jestem zwykłym, normalnym, w porządku chłopakiem.
Problem leży gdzie indziej.
Mam na sumieniu grzechy, które według kościoła katolickiego są grzechami które nie zostaną nigdy odpuszczone.
No ale może po kolei.
Jestem tak zwanym "no life", nie mam zbyt wielu kolegów, gram dużo w gry, oglądam dużo porno. Jeśli chodzi o moje zdolności komunikatywne i socjalne to są one dość ciężkie, bo nie umiem gadać z ludźmi, nie mam kolegów, nigdy nie miałem dziewczyny, jestem trochę łamagą. Skończyłem gimnazjum, teraz idę do 1 klasy liceum. No i właśnie z powodu moich problemów - domniemanej fobii społecznej i wycofania społecznego - znalazłem jedno miejsce w internecie. Można nazwać to swego rodzaju sektę. Jest to forum gdzie siedzą osoby mojego pokroju czyli wycofane społecznie, z fobią społeczną, z różnymi problemami, które całymi dniami siedzą przed komputerem. Poznałem to miejsce w 2010 roku, nazywa sie karachan. Aby tam wejść trzeba ominąć zabezpieczenia, ale lepiej żebyście tam nie wchodzili, bo to naprawdę koszmarne miejsce i dopiero teraz to zrozumiałem. To że siedzą tam różne "odchyły" to jedno. Co tam się robi to drugie. Otóż na tym forum panuje skrajny ateizm, walka z kościołem, papieżem. I to w skrajnej postaci. Wyzywa się Boga od najgorszych, wyzywa się ducha świętego, wyzywa się zmarłych ludzi takich jak Jan Paweł 2. Sam to niestety robiłem. Tak. Obrażałem Jana Pawła 2, śmiałem się z obrzydliwych fotomontaży z jego udziałem, śmiałem się z takich obrazków gdzie głowa Jezusa i Jana Pawła 2 jest doklejona do gejowskiego porno. Musicie uwierzyć mi na słowo, bo nie chcę żebyście widzieli te obrzydliwe rzeczy - na karachanie powstają najgorsze rzeczy jakie tylko możecie sobie wyobrazić. Teraz dopiero zrozumiałem że to co robiłem jest okropne. Sam takich przeróbek nie tworzyłem, po prostu śmiałem się z tego, podobało mi się to, podobało mi się łamanie tych wszystkich granic. Na początku bałem się obrażać papieża, bo miałem opory. Tak samo z obrażaniem Boga, Ducha Świętego. Z czasem to zniknęło. I to to właśnie trwało, aż do niedawna.
Chciałbym się zrehabilitować. Nie wchodzę już na ten karachan, staram się być lepszym człowiekiem. Sęk w tym że nie wiem czy to jest możliwe.
Cytuj:
Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. – Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone[2].

Nie wiem czy jest dla mnie nadzieja. Jestem zepsutym człowiekiem i żałuję tego co kiedyś robiłem. Chciałbym być znów człowiekiem wierzącym, ale nie wiem czy jestem w stanie uwierzyć w Boga. Mam wrażenie że mam wyprany mózg przez środowisko tego całego karachana. Jednak jestem też trochę egoistą... bo boje się ,że przez to co robiłem, czyli obrażanie zmarłego Jana Pawła 2, obrażanie Boga, obrażanie Maryi, obrażanie Ducha Świętego - to są grzechy ciężkie. I wszystko to robiłem "zza monitora". Czy czeka mnie piekło? Czy już naprawdę nie ma dla mnie żadnej nadziei? Sam już nie wiem co mam robić.
Wiem że to co robiłem nie świadczy o mnie dobrze, wiem że mam też nierówno pod sufitem, jednak nie mogę zasłaniać się niepoczytalnością, bo w głębi serca wiem że robiłem to w pełni świadomy konsekwencji. Szkoda że tak późno to zrozumiałem, bo nie wiem czy mam szansę się zrehabilitować.

Pozdrawiam


Pn sie 05, 2013 19:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 24, 2013 19:32
Posty: 72
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Jezus powiedział że tylko grzech przeciwko duchowi świętemu nie będzie odpuszczony. Każdy inny grzech może zostać odpuszczony jeśli okażesz skruchę i zal za grzechy. pisząc tego posta masz w nim odpowiedz co powinieneś zrobić a mianowicie zaprzestać wchodzić na ta stronę. Jeśli masz trochę oleju w głowie to więcej tam nie wejdziesz. Wyspowiadaj się żałuj za grzechy i o resztę się nie martw.


Pn sie 05, 2013 20:22
Zobacz profil
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
zagubiony_w_ciemnosci napisał(a):
Dzień dobry drodze Forumowicze.
To mój pierwszy post na tym forum. Chciałem zwierzyć się tu z mojego problemu i jednocześnie zapytać o radę. Pisałem to już na podobnym forum.

Otóż jestem zagubiony. Byłem wychowany w duchu katolickim, kiedyś [w podstawówce] uczęszczałem czesto do kościoła, chodziłem na konkursy związane z Janem Pawłem 2, ogólnie byłem dość mocno wierzący. Potem coś się ze mną zmieniło. Jestem niewierzący, chciałbym uwierzyć w Boga, ale nie potrafię. Jednak to nie jest mój najmniejszy problem. Obecnie mam 16 lat i jestem, jakby to ująć... uzależniony od wszystkiego co związane z komputerem. Ciężko to nazwać uzależnieniem, może po prostu jestem skazany na komputer.
Z pozoru jestem "miłym, dobrym, grzecznym" chłopakiem. Nigdy nikogo nie pobiłem, nie wyzywałem, nie znęcałem się nad nikim, nie zabiłem, nie zgwałciłem, nie okradłem, nie jestem dla nikogo złośliwy, nawet nie potrafię kłamać, nie potrafię kogoś oszukać. Gdy ktoś prosi mnie o pomoc to mu pomagam, mówię sąsiadom dzień dobry, nie kłóce się z rodzicami. Z pozoru jestem zwykłym, normalnym, w porządku chłopakiem.
Problem leży gdzie indziej.
Mam na sumieniu grzechy, które według kościoła katolickiego są grzechami które nie zostaną nigdy odpuszczone.
No ale może po kolei.
Jestem tak zwanym "no life", nie mam zbyt wielu kolegów, gram dużo w gry, oglądam dużo porno. Jeśli chodzi o moje zdolności komunikatywne i socjalne to są one dość ciężkie, bo nie umiem gadać z ludźmi, nie mam kolegów, nigdy nie miałem dziewczyny, jestem trochę łamagą. Skończyłem gimnazjum, teraz idę do 1 klasy liceum. No i właśnie z powodu moich problemów - domniemanej fobii społecznej i wycofania społecznego - znalazłem jedno miejsce w internecie. Można nazwać to swego rodzaju sektę. Jest to forum gdzie siedzą osoby mojego pokroju czyli wycofane społecznie, z fobią społeczną, z różnymi problemami, które całymi dniami siedzą przed komputerem. Poznałem to miejsce w 2010 roku, nazywa sie karachan. Aby tam wejść trzeba ominąć zabezpieczenia, ale lepiej żebyście tam nie wchodzili, bo to naprawdę koszmarne miejsce i dopiero teraz to zrozumiałem. To że siedzą tam różne "odchyły" to jedno. Co tam się robi to drugie. Otóż na tym forum panuje skrajny ateizm, walka z kościołem, papieżem. I to w skrajnej postaci. Wyzywa się Boga od najgorszych, wyzywa się ducha świętego, wyzywa się zmarłych ludzi takich jak Jan Paweł 2. Sam to niestety robiłem. Tak. Obrażałem Jana Pawła 2, śmiałem się z obrzydliwych fotomontaży z jego udziałem, śmiałem się z takich obrazków gdzie głowa Jezusa i Jana Pawła 2 jest doklejona do gejowskiego porno. Musicie uwierzyć mi na słowo, bo nie chcę żebyście widzieli te obrzydliwe rzeczy - na karachanie powstają najgorsze rzeczy jakie tylko możecie sobie wyobrazić. Teraz dopiero zrozumiałem że to co robiłem jest okropne. Sam takich przeróbek nie tworzyłem, po prostu śmiałem się z tego, podobało mi się to, podobało mi się łamanie tych wszystkich granic. Na początku bałem się obrażać papieża, bo miałem opory. Tak samo z obrażaniem Boga, Ducha Świętego. Z czasem to zniknęło. I to to właśnie trwało, aż do niedawna.
Chciałbym się zrehabilitować. Nie wchodzę już na ten karachan, staram się być lepszym człowiekiem. Sęk w tym że nie wiem czy to jest możliwe.
Cytuj:
Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. – Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone[2].

Nie wiem czy jest dla mnie nadzieja. Jestem zepsutym człowiekiem i żałuję tego co kiedyś robiłem. Chciałbym być znów człowiekiem wierzącym, ale nie wiem czy jestem w stanie uwierzyć w Boga. Mam wrażenie że mam wyprany mózg przez środowisko tego całego karachana. Jednak jestem też trochę egoistą... bo boje się ,że przez to co robiłem, czyli obrażanie zmarłego Jana Pawła 2, obrażanie Boga, obrażanie Maryi, obrażanie Ducha Świętego - to są grzechy ciężkie. I wszystko to robiłem "zza monitora". Czy czeka mnie piekło? Czy już naprawdę nie ma dla mnie żadnej nadziei? Sam już nie wiem co mam robić.
Wiem że to co robiłem nie świadczy o mnie dobrze, wiem że mam też nierówno pod sufitem, jednak nie mogę zasłaniać się niepoczytalnością, bo w głębi serca wiem że robiłem to w pełni świadomy konsekwencji. Szkoda że tak późno to zrozumiałem, bo nie wiem czy mam szansę się zrehabilitować.

Pozdrawiam


Witaj Przyjacielu.

Nie wiem czy wiesz ale Bóg ma przeogromne Miłosierdzie , nie wiem czy wiesz , że bardzo Cię kocha , pomimo wszystko i bez względu na wszystko.
Nie wiem też czy wiesz o tym, że zawsze Jego serce jest skierowane w Twoja stronę.
On Cię zna lepiej niż Ty znasz sam siebie , wie jakie masz słabości i wie jaką musisz stoczyć walkę ze swoimi skłonnościami .Dlatego tak bardzo kocha ludzi bo wie jaką drogę muszą przejść ku prawdziwemu poznaniu.
Nie widzisz Boga i nie czujesz Boga i tego brakuje człowiekowi by łatwo mógł uwierzyć w Byt który Jest Prawdą.
Jednak czy potrafimy uszanować to co przychodzi nam łatwo?
Bóg ukazuje nam siebie na bazie naszych doświadczeń , naszych przeżyć , pokazując nam jacy jesteśmy na prawdę.
Być może się mylę lecz odnoszę wrażenie , że czujesz , iż Twoje drzwi do Boga są zatrzaśnięte. Chcesz uwierzyć lecz nie wiesz jak , chcesz wrócić lecz nie wiesz którą drogą.
Jeśli ktokolwiek zatrzaskuje drzwi na Boga to my sami i my sami musimy je otworzyć.
Ty to właśnie zrobiłeś wypowiadając swoje " chcę".
CHCESZ ZMIENIĆ SWOJE ŻYCIE - Wszedłeś na drogę z której chcesz zejść a wszedłeś po to by zrozumieć czym ta droga jest i do czego prowadzi.
Zrozumienie jest częścią poznania .

Teraz tylko musisz zdecydować czego Byś chciał w życiu tak na prawdę i zacząć to realizować.
Twoje życie jest darem od Boga - to co z nim zrobisz zależy od Ciebie.

On puka ale to Ty te drzwi musisz otworzyć - Bóg nie narusza naszej wolnej woli .


Pn sie 05, 2013 20:24
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
zagubiony_w_ciemnosci napisał(a):
Potem coś się ze mną zmieniło.

Czy ta zmiana nie nastąpiła czasem dlatego, że zwątpiłeś? Jeżeli komuś jest z czymś dobrze, nic się nie zmienia, gdy ktoś czuje się z czymś źle, dokonuje zmian, choć nie zawsze jest świadom związku przyczynowo-skutkowego.

zagubiony_w_ciemnosci napisał(a):
Jestem niewierzący, chciałbym uwierzyć w Boga, ale nie potrafię.

Dlatego, że winisz się za to co zrobiłeś??

zagubiony_w_ciemnosci napisał(a):
Obecnie mam 16 lat i jestem, jakby to ująć... uzależniony od wszystkiego co związane z komputerem. Ciężko to nazwać uzależnieniem, może po prostu jestem skazany na komputer.

Uzależnienie od komputera jest poważnym uzależnieniem, często lekceważonym zarówno przez samego zainteresowanego jak i przez jego otoczenie, które nie reaguje na to co się dzieje. Skutek jest taki, że uzależniony przestaje rozmawiać o swoim życiu z najbliższymi, przestaje się interesować nimi samymi, ich troski są dla niego nieinteresujące, staje się gościem we własnym domu, niczym klient w hotelu. To jest dramat uzależnionego i najbliższych.

zagubiony_w_ciemnosci napisał(a):
Z pozoru jestem zwykłym, normalnym, w porządku chłopakiem.

Zdajesz sobie sprawę z pozorów, to jakiś postęp...

zagubiony_w_ciemnosci napisał(a):
Jestem tak zwanym "no life"

...ale prawdziwym problemem jest nolife, a konkretnie to, co do niego doprowadziło. Nikt się nim nie rodzi, tylko staje się nim z pewnych powodów.

zagubiony_w_ciemnosci napisał(a):
Teraz dopiero zrozumiałem że to co robiłem jest okropne. Sam takich przeróbek nie tworzyłem, po prostu śmiałem się z tego, podobało mi się to, podobało mi się łamanie tych wszystkich granic. Na początku bałem się obrażać papieża, bo miałem opory. Tak samo z obrażaniem Boga, Ducha Świętego. Z czasem to zniknęło. I to to właśnie trwało, aż do niedawna.

Słowa podkreślone czerwoną czcionką są ważne.
Grzech przeciwko Duchowi Św., jest w pełni świadomy, co oznacza, że zdawałbyś sobie sprawę z tego, że to co robisz jest okropne, choćby po pewnym czasie i mimo to byłbyś z siebie dumny. Natomiast Ty potrzebowałeś czasu, aby zrozumieć, że to co robisz jest złe. Nie wchodziłeś na karachan jako szczęśliwy i wolny człowiek ze spokojem ducha. Byłeś nieszczęśliwy i szukałeś zrozumienia, a może i pocieszenia. Karachan był do tego idealny, gdyż pozwalał Ci rozładować frustrację i inne negatywne emocje.

Cytuj:
Chciałbym się zrehabilitować. Nie wchodzę już na ten karachan, staram się być lepszym człowiekiem. Sęk w tym że nie wiem czy to jest możliwe.

SKoro odciąłeś się od karachanu, dlaczego inne rzeczy miałyby być niemożliwe? Samotnie żeglując trudno poradzić sobie z przeszkodami, potrzebna jest silna odporność na sytuacje stresowe, aby nie poddać się przy trudniejszych przeszkodach. Ale przecież to my piszemy swój własny scenariusz życia, dlaczego więc nie założyć, że ktoś Ci pomaga płynąć?? Być może samotnie nie uda Ci się przepłynąć swojego życia do celu, ale możliwe jest, że uda Ci się przy pomocy innych.

Cytuj:
Nie wiem czy jest dla mnie nadzieja. Jestem zepsutym człowiekiem i żałuję tego co kiedyś robiłem. Chciałbym być znów człowiekiem wierzącym, ale nie wiem czy jestem w stanie uwierzyć w Boga.

Może nie potrafisz spojrzeć w lustro, tak bardzo CI głupio za to, co zrobiłeś i uważasz, że w takim przypadku wiara w Boga nie ma sensu, bo spaliłeś za sobą mosty?


Tak w ogóle, to uważam, że skoro chciałbyś znowu wierzyć w Boga i dręczą Cię wyrzuty sumienia, mógłbyś udać się do duchownego i mu powiedzieć o tym wszystkim, o czym tu napisałeś na forum.
Uważam również, że powinieneś spotkać się z psychologiem, aby rozpracować swój no life, a także uzależnienie od komputera. Jeżeli samemu jest Ci trudno, poproś o pomoc rodziców. Nic o nich nie napisałeś w tym wątku, nie wiem jak wygląda u Ciebie sytuacja rodzinna, więc piszę na podstawie tego, co sam napisałeś.


Pn sie 05, 2013 21:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Rozumiem Ciebie. Mój brat przechodzi dosłownie przez to samo. Jest taki sam. Jest nawet w twoimi wieku. Zagubił się w grach komputerowych i uzależnił się. Gry komputerowe niosą za sobą zło, nawet te, które z pozoru wyglądają niewinnie. Tutaj dość dobrze to ujął ksiądz to zagrożenie jakie może czynić komputer http://www.youtube.com/watch?v=kZ_lcNpIRyQ

Pamiętaj, dla Boga nie ma sytuacji bez wyjścia. Nie możesz twierdzić, że jesteś zepsuty całkowicie. Jeżeli szczerze żałujesz to Bóg Ci wybaczy. Nie takim jak Ty wybaczał. Nie bój się.

Obiecuję za Ciebie modlitwę w Częstochowie. 15 sierpnia odezwę się

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


Pn sie 05, 2013 21:25
Zobacz profil
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Gdyby Bóg tak szybko skazywał na piekło to cóż by to był za Bóg?Zresztą jak zauważyłeś to nie Bóg do piekła posyła ale sam człowiek to czyni.Ty się o tym przekonałeś dosłownie.Bo to co przezywasz to właśnie jest piekło.Tak.Jesteś oddalony od Boga w swoim sercu.Tyle,że Bóg nie oddalił się od Ciebie.Pozwolił Tobie na to abyś uczynił zło ale się od Ciebie nie odwrócił.Ale Twój żal oznacza,że Duch Święty w Tobie działa,że przynagla Ciebie byś powrócił do Boga,pojednał się z Nim i pozostał z Nim na zawsze.Taki jest Bóg,nasz Ojciec,że pozwala się z siebie naśmiewać,bluźnić,znieważać a później przygarnia nas do siebie i przytula do swego miłosiernego serca.On jest wielki dlatego na to pozwala.
Masz wyjście z sytuacji.Spowiedź święta!Tak,to jest Trybunał Bożego Miłosierdzia gdzie możesz doznać ukojenia serca.
Czasami z wielkiego zła powstaje dzięki mocy Bożej ogromne dobro.


Wt sie 06, 2013 6:09
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33
Posty: 1633
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Cytuj:
Gry komputerowe niosą za sobą zło,

Gry komputerowe, ubior, zachowanie, muzyka, mowa, sztuki piekne, slowo pisane i CERN!
Precz z powyzszymi! Alleluja! :)


Wt sie 06, 2013 10:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sie 06, 2013 14:53
Posty: 1
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Mam bardzo podobną sytuację do opisanej przez autora wątku.

Z pozoru grzeczny chłopak - w rzeczywistości zniewolony przez internet, porno i głupie memy. Do tego dochodzi wewnętrzna frustracja (tracę czas!) i złość na cały świat. Ilekroć próbuje z tym zerwać, obiecuję poprawę - tylekroć wszystko wraca. Już nawet nie mam siły obiecywać i oszukiwać sam siebie, że po spowiedzi się zmienię. Wytrzymuję tydzień, dwa, czasem dłużej. I potem jest po staremu.

Jeśli człowiek siedzi sam w domu, ma internet, komputer - to prędzej czy później wróci do tego destrukcyjnego nałogu. Może próbować sobie znaleźć hobby. Ja sam miałem ich całkiem wiele - wszystkie jednak przegrały z siecią.

Wreszcie doszedłem do wniosku, że tego nie da się zwalczyć samemu. Potrzebny jest drugi człowiek. Tylko skąd w życiu no-life'a miałby się pojawić takowy pojawić? W życiu kogoś, kto spędził ostatnie parę lat w czterech ścianach? Kogoś z fobią społeczną, kto boi się odezwać się do ekspedientki w sklepie?

Co zrobić? Przecież nie wyjdę na ulicę z kartką z napisem "Szukam przyjaciół" !
Można zacząć poszukiwanie od miejsca praca, od szkoły, uczelni... Z tymże ja już kończę studia. Zajęć mam mało, zbyt wielu ludzi nie widuję - a z tymi, których spotkam, ciężko mi zagaić rozmowę. Po prostu tego nie potrafię.

Boję się, że to nigdy się nie zmieni i na zawsze zostanę zepsutym człowiekiem. Po wsze czasy będę siedział w swoim pokoju, razem z aktorkami porno i głupimi obrazkami z sieci.


Wt sie 06, 2013 15:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sty 13, 2013 4:33
Posty: 1633
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Nadmiar jest szkodliwy. Jest i inna sprawa.
Nie zdajecie sobie sprawy z czasow w ktorych zyjemy? Takie okulary google np.? Pomyslcie, bedziecie maszerowali ulica, a i tak przebywali w odosobnionym swiecie "prawego" oka. Dostrzezesz przechodzacego kolege ogladajac swietne zdjecia z Marsa?
Co technika przyniesie jutro? Czy za sto lat w ogole bedzie sie wychodzilo z domu?


Wt sie 06, 2013 16:42
Zobacz profil

Dołączył(a): N sty 23, 2011 11:09
Posty: 916
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
zagubiony_w_ciemnosci i doomestos doskonale was rozumiem. Ja także wiodłem takie życie jak opisuje autor tego wątku, natomiast jest ratunek. Nie trzeba tak żyć i naprawdę można wieść sprawiedliwe i święte życie bez tych wszystkich okropieństw. Ja zostałem od tego uratowany także postaram się z wami podzielić choć niewiele mam czasu bo zaraz wyjeżdżam na 2 tygodnie.

Nikt i nic nie jest w stanie was wyzwolić od tego rodzaju życia jaki prowadzicie poza Jezusem Chrystusem. Pan Jezus powiedział , że każdy kto grzeszy jest niewolnikiem grzechu i w tm stanie właśnie się znajdujecie. Choćbyście chcieli nie jesteście w stanie przestać grzeszyć, bo jesteście jego niewolnikami, kontroluje was i dlatego robicie to co robicie choć może nawet i tego nienawidzicie.

I ja też miałem ten problem do momentu kiedy nie sięgnąłem po Nowy Testament i zobaczyłem że moje życie jest jedną wielką obrazą dla Boga. Zdecydowałem się wyznać wszystkie swe grzechy Bogu i postanowiłem całkowicie podporządkować swoje życie Jezusowi w modlitwie, to znaczy zmienić swoje życie na takie jakie Jemu by się podobało. Rezultat tej decyzji był dosyć szokujący, bo kiedy wstałem następnego ranka byłem innym człowiekiem, Bóg mnie zmienił i dał siłę abym mógł prowadzić zwycięską walkę z wszelkim grzechem. Zacząłem w sposób naturalny kochać to co dobre i nienawidzić złego. To jest coś co Bóg we mnie zmienił tego dnia i tak już to trwa ileś lat. To nie oznacza że z dnia na dzień przestałem grzeszyć, ale wtedy podjąłem walkę i z biegiem czasu udało mi się wygrać z własnymi pożądliwościami.

Jeśli chcecie mieć nowe dobre życie, ono jest dostępne, nie musicie grzeszyć i możecie cieszyć się Bożym błogosławieństwem w życiu. Jet to możliwe tylko wtedy kiedy podporządkujecie własne życie, rezygnując z własnego ja i pragnień na rzecz tego czego Bóg dla was pragnie.



zagubiony_w_ciemnosci co do grzechu przeciw Duchowi Świętemu nie martw się nie popełniłeś go. Nie bardzo mam czas tłumaczyć czym jest ten grzech, ale żeby go popełnić najpierw musiałbyś tego ducha mieć od Boga.

Cytuj:
Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, (5) i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego - (6) gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko.

Ty ani nie zostałeś oświecony ani nie zakosztowałeś tego co to znaczy żyć z Bogiem, ani Ducha Świętego nie otrzymałeś, ani Słowa Bożego nie znasz. Także ten grzech jest wtedy kiedy już otrzymałeś, to wszystko i tym wzgardziłeś, ale w twoim przypadku nie ma o tym mowy.

Myślę, że odrobina słowa Bożego dobrze ci zrobi może posłuchacie?

http://krolestwoboze.pl/videos/Derek_Pr ... rzenie.mp3


Śr sie 07, 2013 18:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Często w kazaniach przytacza się następujący przykład: otóż siedzi dziecko nad brzegiem morza i przelewa wodę morską łopatką do wykopanego przez siebie dołka. Dziecko to Ty, dołek to Twoje grzechy, a morze to Boże Miłosierdzie


Cz sie 08, 2013 7:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 17, 2012 9:05
Posty: 1335
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
http://www.youtube.com/watch?v=kZ_lcNpIRyQ - troszkę w temacie chyba.

Bóg wybacza nawet najcięższe grzechu. Trzeba z naszej strony żalu i chęci poprawy (i oczywiście przyznania się do grzechu)

_________________
"Wszystko badajcie! Trzymajcie się tego, co dobre, a unikajcie wszystkiego, co złe" (1 Tes 5, 21-22)


Cz sie 15, 2013 21:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 13, 2013 13:52
Posty: 68
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Przyjacielu,
Jezus jest pełnią dobroci i miłosierdzia. Widzisz, skoro masz jakieś wątpliwości, wiesz, że to co robiłeś jest złe, skończyłeś z tym, to jest to możliwe. Pamiętaj, zawsze jest nadzieja. A na pewno możesz liczyć na pomoc i wybaczenie od Chrystusa. Jeśli szczerze będziesz żałował, Jezus z pewnością cię nie zostawi :)

_________________
Nie mógłbym i nie chciałbym odejść od Jezusa. Nigdy nawet o tym nie pomyślałem.
Jezus to całe moje życie, to dzięki niemu jestem tu gdzie jestem.


Nie jestem katolikiem, jestem CHRZEŚCIJANINEM.


Pt sie 16, 2013 23:54
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 08, 2013 10:54
Posty: 31
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
Oczywiście, że jest dla ciebie nadzieja.
Jak chcesz zmienić swoje życie, to zacznij od dzisiaj.
Uwierz w siebie, bo całe życie przed tobą.


N wrz 08, 2013 18:00
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 09, 2014 8:13
Posty: 5
Post Re: Jestem zepsuty do szpiku kości.
To co czujesz, i to co przez wieki Kościół wykorzystywał- to poczucie winy.


N lut 09, 2014 15:53
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 16 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL