A co do tego księdza, wyrwałeś jedno zdanie z kontekstu całego tekstu..i na tej podstawie stwierdzasz, że on nie podchodzi poważnie do tematu? Jacku...załamałeś mnie...

Nie jest to zdanie wyrwane z kontekstu. To jest puenta. Przeciez nie bede cytowal calego postu. A drwiny ksiedza jak najbardziej widac. Jesli nie zauwazasz, to na sile nie bede udowadnial.

One chcą Twojego szczęścia?

Najpewniej nie chca. My tez nie chcemy szczescia krowy, ktora chodujemy czy lwa, ktorego idziemy ogladac w zoo. To nie znaczy przeciez, ze nie jestesmy zdolni do uczuc.


Pies tak samo...łasi się bo wie, że go poglaszczesz, albo dasz mu jeść.Robi to instynktownie, tak został"zaprogramowany", można by nawet stwierdzić, że interesownie.A czy miłość jest interesowna?

Tak samo sie lasi czlowiek. W sumie, to czlowiek jest zdolny do czynienia wielkiego zla, zeby go ktos poglaskal. Czy to ma znaczyc, ze nie jest zdolny do uczucia i robi to instynktownie?

A co do Twojego przykładu z małpami...uważasz, że one nie mają wrodzonego instynktu obronnego?Że do tego by samiec chciał ratować to maleństwo, potrzebował uczucia?Nie wystarczył instynkt...?

Na pewno duze znaczenie ma tu instynkt. Tak samo czlowiek w takim momencie tez zareagowalby instynktownie. To znaczy, zareagowalby zanim by zdarzyl pomyslec. Jednak nie jest to taki prosty zwierzecy instynkt jakby sie wydawalo, bo taki nakazuje przetrwanie (egoizm). Ten mlody samiec narazil swoje wlasne zycie, gdy reszta stada patrzyla z przerazeniem. Co by sie stalo, gdyby zamienic te malpy ludzmi? Najprawdopodobnie wydarzenie przebieglo by podobnie. Znalazl by sie jeden smialek, a reszta by sie darla. Dlaczego wiec podobne zachowania mialy by byc tlumaczone instynktami u zwierzat, a miloscia u czlowieka?

Dotad spokojnie czytalam Wasze wszystkie wypowiedzi,ale przy tej sie zatrzymam. Agni dodam, ze to same osoby ida do tych zakonow, bez zadnego przymusu. Chca po prostu byc na osobnosci, mozesz to nazwac jak chcesz, ucieczka od zycia itp.,jednak zapytaj sie osob,ktore ida do takiego zakonu,dlaczego to zrobily. Jest tak, ze do zakonu ida osoby,ktore chca i kotre maja powolanie, chyba, ze sie myle. Majac jednak w rodzine dwie siostry zakonne,mysle,ze mam racje.Zauwzylam, tez jedna rzecz, ze bardzo lubisz generalizowac, nie powiem, czasami tez tak robie, bo jednak najlatwiej,ale to do niczego nie prowadzi, chyba ze do powstawania stereotypow i przyzwyczajen. Jak znajde czas to odpowiem, na kilka innych tresci Twoich postow, teraz pisze bo niedawno sie zarejestrowalam.
Pozdrawiam.
PS. Dodam, ze nie mam polskich liter i dlatego, troche trzeba wytezyc umysl i sie domyslac, co jest napisane