Niepotrzebne nam okulary mogą pomóc innym!

Rusza nowa akcja „Czary mary okulary”

"Akcja jest zbiórką okularów, które trafią na misje. Okulary mogą być zarówno używane, jak i nowe, najlepiej by były to okulary do czytania. O okulary do Fundacji zwrócili się polscy misjonarze, którzy chcieliby pomóc miejscowej ludności. Większość ludzi z krajów rozwijających się nigdy nie miała styczności z lekarzem, a o badaniu wzroku nawet nikt nie słyszał. Kiedy chorują idą do szamana, a do misyjnych szpitali trafiają najczęściej pacjenci, których na szamana nie stać. Tam nikt nie odmawia im pomocy. Pierwsza partia zebranych okularów trafi na misję w Maggotty na Jamajce. Tam koszt zakupu jednej pary okularów waha się w granicach 50 dolarów. Trudno nawet określić,ile wynosi średnia pensja w tym rejonie, ponieważ miejscowa ludność utrzymuje się z pracy na roli, a 50 dolarów jest dla nich kwotą niebotyczną.

Z wiekiem ludzie widzą coraz słabiej, ale uczą się z tym żyć,nie mając pojęcia, że kiedyś mogą zobaczyć z bliska przedmioty, którymi się posługują. Nie widzieć i nagle zobaczyć to dla miejscowych jak czary – stąd nazwa Akcji. Okulary dla Jamajczyków dobiorą amerykańscy lekarze okuliści, którzy planują odwiedzić misję latem tego roku. Okulary zostaną zabezpieczone, spakowane do paczek, paczki zostaną obszyte płótnem przez wolontariuszy Fundacji i posłane do misje. Mamy nadzieję, że już latem będziemy mieli zdjęcia obdarowanych okularami pacjentów. Wszyscy, którzy chcieliby,aby ich okulary służyły potrzebującym,mogą je wysłać na adres Fundacji:

"Redemptoris Missio"

ul. Grunwaldzka 86, 60-311 Poznań"

http://www.medicus.amp.edu.pl/

Nie powinno być tak że okulary powinny być dopasowane do konkretnej wady? I w wielu wypadkach, przy takich zaniedbaniach, te wady są zapewne większe niż standardowe nasze polskie.

WIST
Przecież napisano:


Domyslam sie zatem, ze potrzebne sa róznego rodzaju okulary

Tak, to również przeczytałem, ale nigdy nie słyszałem o tym aby okulary można było dobierać na rynku wtórnym. I jak napisałem, każdemu dobiera się indywidualnie i to na oboje oczu. To muszą być masy okularów, aby znależć choć pasujące i to przy poważnych wadach wzroku nieraz. Ja zatem pytam tylko o jakieś przewidywania czy akcja w praktyce ma sens, bo ogólnie to popieram. Poza tym nie można poprzestać na samym rozdaniu okularów, bo trzeba jeszcze edukacji jak o nie dbać. No i kolejna uwaga to że nie każdy charakter pracy czy warunków w jakich ci ludzie żyją sprzyja dbaniu o owy sprzęt. No i nie może to byc jednorazowe. Wady się powiększają, więc trzeba nieraz zmieniac okulary. Rozumiem że to nie chodzi o ideał, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć.

Wątpliwosci tez mnie trapią, ale skoro za taka zbiórke zabieraja sie lekarze i przyszli lekarze to chyba wiedzą co robią.

Mysle, ze warto by taka akcja była propagowana, a o szczegóły techniczne zadbaja fachowcy.

Z jednej strony masz rację, zaufanie do specjalistów powinno być, choć z drugiej odpowiedz na takie pytania powinna znaleźć się już w samej zachęcie do uczestnictwa. Nie chodzi przecież o zwalczanie pomysłu, ale jego zrozumienie. Skoro jest zainteresowanie to myślę że warto to wykorzystać.

Podobną akcję prowadzą również werbiści w Pieniężnie. Nie jest to więc nieprzemyślany zryw.

Oczywiście, że okulary trzeba indywidualnie dobierać. Z tego, co słyszałam, okulary są zbierane, czyszczone, a specjaliści dzieki odpowiedniej aparaturze (nie znam się na detalach, wybaczcie) mogą je "zbadać" i opisać rodzaj szkieł, dioptrie i inne parametry. I tym sposobem można zgromadzić zasób różnych okularów -przy ich w większych ilościach są szanse na to, że się uda dopasować do potrzeb ludzi na misjach.

Poza tym fundacja Redemptoris Missio działa w uniwersyteckim środowisku medycznym. To lekarze i studenci nauk medycznych jeżdżą wolontaryjnie na misje lub współpracują z misjonarzami, zatem zakładam optymistycznie, że potrafią sobie poradzić z wątpliwościami medycznymi i technicznymi, które tu zgłaszamy.
Nie sądzę, aby tu chodziło o wysoce precyzyjne okulary dla zegarmistrza A skoro ktoś nie ma od lat żadnych okularów - to nawet te o pół dioptrii za słabe lub za mocne mogą być istotnym wsparciem w zamazanej codzienności.
I na pewno nie będzie to rozdawnictwo na ślepo, drogą losową.

Biorąc pod uwagę, że w wielu domach leżą latami niepotrzebne już, nieużywane okulary, z których nie mamy żadnego pożytku - i fakt, że choćby co druga, trzecia oddana para mogłaby komuś nieco pomóc w życiu, myślę, że warto serio zastanowić się nad tym, jak bardzo możemy pomóc. Myślę, że możemy pomóc! i że nie musimy się zbyt mocno przejmować tym, że o okulary trzeba dbać, a w dżungli może warunki nie te...

Najbardziej skupiałem się na tych kwestiach technicznych, ale nie jako znawca, lecz z ciekawości. Wiem że przy dobieraniu okularów nieraz daje się słabsze szkła, niż faktycznie można by dać, tak aby wzrok wyostrzyć na maksa. Robi się tak po to, aby go nie popsuć jeszcze bardziej. Mi zatem chodzi o jakąś informację, taką jaka chciałaś tutaj przedstawić, bo to nie ma być lornetka do chwilowego użytkowania i powiększenia oddalonego obszaru, lecz narzędzie codziennego użytku, które ma nie tylko poprawić wzrok, ale go tez nie zepsuć. A wady są tak różnorodne że ten zasób faktycznie musiałby być duży. Szkła są różne dla obydwu oczu, trudno tak dobierać, a chyba nie chodzi o to aby komuś popsuć jedno ok, żeby drugim widział lepiej. I wydaje mi się, że po cichu między sobą owi lekarze doskonale wiedzą jaki to problem, ale w tej sytuacji coś, to więcej niż nic. Odrobina zainteresowania, poza wruzceniem okularów do koperty, wiadczy chyba dobrze. Nie chodzi chyba tylko o to aby wrzucać "grosz" na którym nic nie tracimy więc się niczym nie przejmujemy ani niezastanawiamy.

Wiesz, mnie chodzi o to aby zrozumieć pewne kwestie. Szczególnie że to forum dyskusyjne. Nie podważam tej akcji jednak, tylko obok zapału dla mnie ważne są konkrety. Nie sama idea, nie ile osób to robi, ale jak to konkretnie działa. Zapał i szczytny cel, to jeszcze nie wszystko. Jeśli się daje człowiekowi wędkę, to trzeba też nauczyć z niej korzystać i w tym sensie to przedsięwzięcie to nie tylko danie komuś do ręki okularów, ale też ocena czy one nie przyniosą więcej szkód niż pożytku. Równie dobrze można zrobić akcje zbierania starych samochodów, aby mieszkańcy pustyni czy dżungli mogli jeździć, ale gdzie trabantem po pustyni czy dżungli? Więc obok zapału tez zdrowy rozsądek, bo co komu po okularach które zniszczy następnego dnia? I co znów podkreslam, taka akcja to też odpowiedzialność na dłużej, a nie tylko na teraz. To potrzeba przygotowania wszystkiego, badań, oraz badan okresowych. To kwestie typu jak będzie wpływać styl życia, praca, czy klimat. Bo może warto pozyskać sponsorów i przygotować zestawy okularów dla tych ludzi.

Też lubię rozumieć, WIST, więc nie dziwi mnie Twoje dociekanie. Natomiast muszę przyznać, że w tym miejscu moje kompetencje się kończą. Nie jestem ani lekarzem, ani optykiem. Nie da rady znać się na wszystkim - z mojej strony zakładam, że fundacja medyczna, narodzona nie wczoraj, związana z Uniwersytetem Medycznym, ktora zresztą sporo robi w Wielkopolsce, działając na rzecz misji, w i e , co robi. Przyjęłam takie zalożenie i mi osobiście ono wystarczyło. Objęło ono tez zalożenie, ze osoba obdarowana uzyska pewne instrukcje co do "obsługi" okularów. Rozumiem jednak, spokojnie, że to nie zaspokaja Twoich potrzeb. Jeżeli chciałbyś się dowiedzieć więcej, bardziej szczegółowo, to na stronie fundacji jest adres elektroniczny i pocztowy. Myślę, że gdybyś się skontaktował, to miałbys szanse uzyskać precyzyjniejsze informacje, których ja nie potrafię Ci udzielić.

Sprawdziłam też, jak to było u werbistów - oni już akurat zamknęli akcję, ale dla pracowni i gabinetu optycznego w Ghanie zebrali blisko 200 000 par okularów oraz sporą liczbę samych szkieł i innych elementów - i dzięki temu mogli pomóc lokalnej ludności.

A co do porównań:) - wiesz, bez samochodu umiem żyć. Bez okularów byłoby baaaardzo, bardzo kiepsko.

Robi sie takie akcje zbierania okularow w roznych krajach. Na misjach dzialaja "lekarze bez granic", optycy, okulisci, ktorzy sa wolontariuszami.

To nie jest tak , ze tubylec dostanie przypadkowe okulary bo ma jakas wade wzroku. Na miejscu sa optycy, ktorzy te szkla i okulary segreguja i stosownie do potrzeb cos tam poprawiaja i szlifuja, zeby te okulary i szkla pasowaly dla danego czlowieka.

Za pomoca jednego urzadzenia mozna od razu sprawdzic ile dioptrii ma dane szklo, jaka os itp.

To nie jest akcja zbierania okularow przeciwslonecznych

Moniak
Oczywiście Moniak, masz rację że na autorytecie trzeba się opierać, nawet jeśli dziśczęsto autorytety wydają się nas zawodzić, lub taką opinię ktoś chce nam sprzedać. W gruncie rzeczy jednak mamy tutaj chyba komfort, bo odpowiedz na owe pytania nie musi być napisana skomplikowanym językiem, ale może być sformułowana jasno. No i jasne, rozumiem że Twoja rola to propagowanie, trudno oczekiwac że znasz cała taktykę twórcow tej inicjatywy. Jeśli u Werbistów dało się zebrać tyle to jest już spore osiągnięcie. Naszła mnie pewna myśl. Kolejna z serii moich pytań. Ale to już retoryczne, bo nie chce Cie męczyć, szczegolnie ze doskonale rozumiem Twoje stanowisko. Ogólnie mam nadzieje że rozumiesz moje pytania, bo z okularami jest tak że nawet gdybyśmy wpadli na to aby umieścić je na rynku wtórny, to strasznie cięzko byłoby je sprzedać. W gruncie rzeczy owi potrzebujący są takimi samymi klientami, tylko nie będą musieli płacić. U nas nikt nie myśli o rynku wtórnym okularów, z przyczyn ich specyfiki, a zarazem chcemy tam potrzebującym je wysyłać. W teorii efekt jest pozytywny. Dar jest właściwie za darmo, ludzie będą zadowoleni, choć w tym wypadu owo za darmo tez niestety rzutuje na jakość tej pomocy. To trochę tak że sami byśmy z tego u nas nie skorzystali, bo nie chciałbym nosić po kimś jego szkieł, nie bo sie brzydzę, ale bo to byłaby pozorna poprawa, kosztem jednak przypadkowo dobranych szkieł moja wada mogla by się pogłębić, a napewno nie była by zatrzymana.

Co do samochodu to chyba źle zrozumialaś to porównanie. Wyobraż sobie takiego trabanta w dzunglii, lub na pustyni. Uważasz że ten samochód byłby w ogóle w stanie przejechać taki teren i komuś służyć dłużej niż chwila? Można się cieszyć że się wysłało stare auto i komuś posłuży, ale ta dobra wola nie zmieni faktu że trabant nie jest autem terenowym i nikomu nie posłuży długo. Chciałem przez to powiedzieć że dobra wola nie zastąpi jakości i realnych potrzeb. I może lepiej aby akcję uzupełnić o robienie okularów na zamówienie, przynajmniej dla częsci osób które ze względu na wadę czy środowisko życia i pracy, takich potrzebują. A kto nadaje się do noszenia używanych ten niech je oczywiście otrzyma.

bramin
I to jest coś istotnego - specjaliści dokonują przeróbek w okularach. Ja rozumiem doskonale że oni nie dają ich na chybił trafił, ale nawet duża ilość dla mnie nadal nie sprawia, że da się większej grupie ludzi dopasować okulary przynajmniej mniej więcej. No i jak już pisałem, co innego okulary dla kogoś kto dba o oczy, a co innego dla osoby która może mieć je już mocno nadwątlone, a zarazem nigdy o nie nie dbała. Gdzie u nas okulary do tak poważnych wad? I takie szlifowanie faktycznie wiele zmienia. Wychodz na to że jest w tym duży element dostosowania. W swojej wypowiedzi opieram się o podany tutaj opis akcji. Nie było tam mowy o tak specjalistycznym sprzęcie - czemu zatem nie iśc dalej, nie robić na zamówienie dla niektórych, bo wątpię czy przy dużych wadach da się o wiele słabsze szkła wyprofilować. No i kolejna rzecz jaką podkreslam - okulary nie tylko poprawiają widzenie, ale też mają działać nieraz leczniczo.

Myślę, że Cię rozumiem... I przypuszczam, że jednak znacznie tańsze są profesjonalne "przeróbki", dostosowania, dobierania zebranych okularów, szkieł itp. niż zakup zupełnie nowych. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby ten, kogo stać, wpłacił na konto fundacji (tej lub innej podobnej) równowartość przynajmniej 50 dolarów, zaznaczając, że to np. na jedną parę okularów. Zapraszam!
Obawiam się jednak, że nie wszystkich na to stać. Więc skoro mogą oddać przedmiot, który leży bezużytecznie, a może komuś pomóc choć trochę - jestem za.
Gdyby były pieniądze na wszystko nowiutkie, zapewne nie byłyby potrzebne takie akcje.
O przypadkowo dobranych szkłach i pozornej poprawie nie ma mowy w takiej akcji, więc nie wiem, po co o tym wspominasz - ostatecznie to jest kwestia akcji medycznej, a nie losowych zrzutów z samolotu

Nie widzę powodu, dla którego na stronie internetowej fundacji miałyby się pojawiać bardzo szczegółowe dane o operacjach technicznych związanych z aparaturą, procedurą, techniką dobierania i przerabiania sprzętu. Informacja jest zaproszeniem do pomocy. Możesz, chcesz - pomagasz. Nie możesz, nie chcesz - nie pomagasz. Potrzebujesz więcej danych - skontaktuj się. Dla mnie są to dosyć proste rozwiązania. Rozumiem jednak, że nie każdego muszą satysfakcjonować.

Co do auta - chyba jednak Cię rozumiem. Ale nie przekonuje mnie nadal tamto porównanie, bo wytlumaczenie, jak używać okularów w dowolnym klimacie (wymieniono Jamajkę) jest dla mnie znacznie prostsze, jednak, niż dostosowanie trabanta do jazdy na pustyni. Aczkolwiek na samochodach również się nie znam:) No ale to juz poza meritum sprawy.

Mam poczucie, subiektywne, że pożyteczniejsze byłoby konkretne działanie (również wpłata na ekskluzywne nowiutkie okulary "do tak poważnych wad") niż dłuuuugie roztrząsanie tej sprawy... no ale ostatecznie to jest forum dyskusyjne. Tylko że życie toczy się w realu i tam, w realu, ludzie tracą wzrok... naprawdę, niestety.

MONIAK

Nie ma potrzeby aby każdy wplacający przekazywał kwotę równą kosztrowi okularów. Każdy daje ile ma. Nie widzę problemu. I nie pisałem że każdemu nowe okulary, ale mam wątpliwości czy każdy potrzebujący otrzyma swoje, szczególnie jeśli ma dużą wadę, a takich egzemplarzy jest mało. Nie da się przecież z każdych zrobić co tylko chcemy. Z mocniejszyych można zrobić słabsze. A jak zrozmiałem, wady potrzebujących sa spore, skoro nigdy nie mieli okularow na nosie.


Nic takiego nie napisałem. Wystarczy i można napisac to jasno i nie rozpisywać się. I o tym pisałem wyrażnie. Odpowiedz Bramina jest świetnym przykładem jak można podac przykład. Mnie też nie interesują szczegóły medyczne czy techniczne, ale praktyka. I widzę sens, bo przecież to kwestia kilku minut napisania o co chodzi. Mnie to interesuje, a także upewnia że akcja ma sens. Czy trzeba więcej powodów? Sa poprostu ludzie, którzy chcą pomóc ale chcą to robić nie na słowo, lecz chcą być pewni że to ma sens. Na stronie fundacji Polskie Serce jest klkarowny opis na co przeznaczane sa pieniądze i o jakich badaniach mowa. Wszystko ludzkim językiem.


I o tym też pisalem. To nie jest akcja dania komuś do ręki okularów. To akcja wymagająca i przygotowania o jakim pisaliśmy już i tu jest wszystko jasne (specjaliści ze sprzętem podszlifują egzemplarze, po badaniu danego pacjenta), ale też profilaktyka zdrowotna. I to opisalemw przykladzie z wędką - trzeba dac instrukcję obsługi i dbać aby wędka się za szybko nie zużyła. To są tylko przyklady, mające coś unaocznić. Same w sobie nie muszą być poddane analizie.


Zgadza się, tu jest forum dyskusyjne. Tam jest realna pomoc, ale tutaj może być impuls do tej pomocy. To że akcja jest dobrowolna, nie znaczy że nie mogę oczekiwać informacji. Mnie tutaj za bycie moderatorem nie płacą, ale z tego powodu nie uważam że mogę sobie robic co chcę, bo komuś wyświadczam przysługę. Nie mówię o Tobie, ale ogólnie, jeśli się za coś bierzemy to trzeba to robić dobrze. Ty jesteś osobą która chce pomóc i nie wnikasz, zostajesz na poziomie zaufania. A we mnie rodzą się pytania, czemu mialbym ich nie zadać? Staram się wypowiadac precyzyjnie, ale widze że nie zawsze wszystko zostało dobrze odebrane, stąd powtarzanie mi rzeczy z których ja sobie dobrze zdaję sprawę i nie do końca dobre zrozumienie moich pytań.

Efekty? proszę bardzo:

Zakończyła się akcja "Czary mary okulary"

Fundacja Pomocy Humanitarnej "Redemptoris Missio" zakończyła akcję "Czary mary okulary", której celem była zbiórka okularów na misje. Liczebność darów przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów zbiórki. Szacuję się, że ilość podarowanych okularów sięga około 15 tys. par, a ich łączna waga to już blisko tona.

Okulary miały trafić jedynie na misję na Jamajce, ale zgłosiło się po nie więcej chętnych misjonarzy. Część okularów zabiorą ze sobą wolontariusze Fundacji, którzy w lipcu wyjadą do pracy w misyjnych szpitalach na Jamajce, w Etiopii i RPA, część trafi w paczkach do Kamerunu, a część do Boliwii.

Profesor Krystyna Pecold (która również pracowała jako okulistka na misjach) podarowała Fundacji frontofokometr - urządzenie do oznaczania mocy okularów. W tej chwili udało się już przebadać blisko 30% okularów.Najsilniejsza zanotowana moc to -18 dioptrii.

Według misjonarzy najbardziej pomocne miejscowej ludności będą okulary oznaczone mocą "+" ze względu na starczowzroczność, która dotyka ludzi już po 40 roku życia. W związku z pogorszeniem wzroku wielu ludzi traci dotychczasowe możliwości zarobkowania (szycie, haftowanie i inne drobne prace rzemieślnicze), dzięki którym utrzymywały się całe rodziny.

Dla miejscowych to naturalne, że z wiekiem widzą coraz gorzej. Niektórzy nie wiedzą nawet, że można temu zaradzić i uczą się z tym żyć nie mając pojęcia, że kiedyś mogą zobaczyć z bliska przedmioty, którymi się posługują. Misjonarze i powracający z misji lekarze opowiadają, że wiele dzieci ma w szkole problemy z nauką, często ich przyczyną jest wada wzroku. Dzieci są w szkole uznawane za mało zdolne lub leniwe, a bywa, że zwyczajnie nie widzą co zostało napisane na tablicy.

Okulary nadal napływają do Fundacji z całej Polski, przychodzą w paczkach i listach, przynoszą też je Poznaniacy. Ludzie ogłaszają zbiórki w swoich zakładach pracy, wśród znajomych i rodziny. Zbierał je Szpital w Puszczykowie, Straż Miejska i Komenda Wojewódzka Policji w Bydgoszczy, zbierały biblioteki, apteki i banki, domy opieki, parafie, przedszkola, szkoły, zakłady optyczne a nawet zakład instalacyjno - budowlany w Chodzieży.

Pierwsza partia zebranych okularów, które zostały wysłane jeszcze w kwietniu w najbliższych dniach trafi na misję prowadzoną przez polskie siostry Sercanki w Maggoty na Jamajce.

za m. in. http://www.rynekzdrowia.pl/Po-godzinach ... 60,10.html

Zaskakujące że akcja dotyczy również takich krajów jak Boliwia czy RPA. Nie są one tygyrysami gospodarczymi, ale nie powiedziałbym że to ta sama liga co Kamerun, lub Etiopia. Ale potrzebujący są wszędzie.