Zastanawiam się ostatnio i są to moje luźne myśli, czy istnieje potrzeba stawania w opozycji do Halloween i jak ona powinna wyglądać. Również jaki jest tego sens? Bo czy to jakoś przekona tych, którzy zwyczajnie się bawią? Zapewne nie, a tych którzy na nocy się pojawią chyba już przekonywać nie trzeba. Takie akcję pod względem praktycznym są zupełnie nietrafione, bo trudno przekonać kogoś że czymś niebotycznie złym jest zwykłe spotkanie w gronie znajomych, zabawa z pajęczyną w tle, raz do roku. Chciałbym być dobrze zrozumiany - nie bronię samego święta, tylko wskazuje na nieskuteczność tego typu akcji.

Proponuje zrobić sondę uliczną i zapytać ile osób w Halloween świętuje śmierć? Równie dobrze można przekonywać ludzi że na śmingus dyngus ich dzieci oddają cześć Posejdonowi. Jest to tak samo uzasadnione tłumaczenie i gdyby było prawdziwym zapewne wielu chrześcijan znalazło by w sobie wolę walki z takim pogaństwem. Wiarę naraża się na śmieszność nie przez to przeciw czemu się występuję, ale raczej jak absurdalnie się tłumaczy intencje i powody owego chrześcijańskiego buntu wobec Halloween. Mam wrażenie że to takie chwytliwe hasło, demonizowanie, aby stać w opozycji wobec czegoś jasno zdefiniowanego jako złe. A tymczasem ludzie po prostu się bawią i tego jasno zdefiniowanego zła nie da się odnaleźć w praktyce. Ludzie nie siedzą w domach i nie odprawiają okultystycznych praktyk, nie cieszą się że jakiś demon śmierci przyjdzie. Można mieć zastrzeżenia, ale nie należy ich budować na marnych podstawach. Nikt się nie bawi w satanistę, nie świętuje śmieci.

To nie chodzi o przekonywanie kogokolwiek, bo kazdy zrobi to, co bedzie chciał. Na spotkaniu nie ma mowy o Halloween.

To ekumeniczne spotkanie chrześcijan, którzy wigilię ważnych dla wielu świąt chcą spędzić inaczej niż na wygłupach, popijawie, czy imprezach (wróciłem własnie z centrum, wiem co piszę). Spotkanie tych, którzy chcą się wspólnie pomodlić, posłuchac Słowa Bożego, poznać sylwetki, życie dawnych, czy współczesnych światkach wiary, a na koniec wspólnie ogrzać się przy kawie, czy herbacie (u nas w kościele zimno) i posilić domowymi wypiekami.

Co roku kościół coraz pełniejszy (dziś niewiele miejsca zostało), więc pomysł spotkania trafiony.
Zapraszam za rok.

Też uważam, że w kwestii Halloween robi się z igły widły. Naprawdę są ważniejsze sprawy.

Pytanie tylko skąd to przekonanie że skoro część Polaków organizuje Halloween,, to inni muszą też coś zorganizować, najlepiej ideologicznie przeciwnego? Wybacz, ale to jest jakaś manifestacja poglądów i to zaznaczyłeś na samym początku. Jest wolny wieczór, każdy może sobie go zaplanować. Gdybyś napisał że akurat w tym terminie jest owo ekumeniczne spotkanie to ok. Ale to co napisałeś wyraża pewien sprzeciw i manifest. Nie dziw się że tak to odbieram, skoro tak to sformułowałeś.

Małe wyjaśnienie: treść komunikatu nie jest mojego autorstwa. Myślałem, że użycie kursywy wskaze to jednoznacznie. Następnym razem użyje także cudzysłowów.

Dla mnie jest to alternatywa, wybór, a nie sprzeciw. Wspólna modlitwa jako wyraz sprzeciwu, to byłoby dość nierozsądne.


Przed chwilą twierdziłeś, ze nie ma w Halloween żadnej ideologii...

Brzmi to dziwne. Bez Halloween nie miałbyś problemu, a tak ktoś wpadł na pomysł z imprezą w ten dzień i już nie masz alternatywy, ale musisz ją mieć? To właśnie brzmi jak znak sprzweciwu, pretensji że skoro sąsiedzi balują, a ja siedzę sam to Halloween jest jakoś złe.

Alternatywy masz zawsze, możesz wziąć udział w wielu różnych rzeczach. Nie ma co na siłę wprowadzać tutaj jakiegoś problemu.

Natomiast nawet jeśli to cudze słowa, to chyba wklejając je tutaj zgadzasz się z nimi? Oczywiście warto napisać, zaznaczyć, ale i tak to nic nie zmienia.

Ja tylko powtórzę, że z samą akcją najpewniej wszystko jest ok, tylko nie w takim tonie. Takie inicjatywy powinny istnieć i istnieją nie dlatego że jakiś chrześcijanin siedzi sam w domu, czy też bo ktoś imprezenuje na Halloween, więc znajdzmy alternatywę. To bez Halloween nie byłoby potrzeby spotkania modlitewnego? To właśnie brzmi dla mnie nieco dziwnie.


Uwierz mi, nie pretenduje do miana najprecyzyjniejszego człowieka na forum. Zakryj sobie słowo "ideologicznego", pozostaw "przeciwnego". O to mi chodziło.

Natomiast skoro już o tym mowa, to chciałbym wyjaśnić - w samej idei Halloween być może jest jakaś ideologia, być może ta najbardziej zła, jak to niektórzy piszą. Ale zapewniam Cię że ludzie wchodząc w to po prostu się bawią. Nie trudno to zaobserwować. Chrześcijaństwo nie będzie im bliższe jak zaczniemy wypisywać same negatywy, odnośnie tego co dla nich jest po prostu zabawą. I o to też mnie chodzi w tym temacie - chrześcijanie muszą zmienić trochę sposób mówienia o różnych sprawach, bo na razie to narażamy się na śmieszność.

Zgadzam się z tobą, że negatywna opozycja sama w sobie wiele dobrego nie przynosi. Takie zawołania były dobre przy pierwszej, może drugiej edycji - kijem Wisły nie zawrócisz.

Natomiast samo stwarzanie alternatywy jest świetnym pomysłem. Spotkanie jest fantastyczne, wielopokoleniowe (z ogromną przewaga młodych), zorganizowane tak, ze każdy czuje się uczestnikiem a nie tylko słuchaczem/widzem. Przez dwie godziny wielu doszło, a nikt nie wyszedł. Wszyscy razem śpiewali, modlili się i rozważali Słowo Boże: chrześcijanie z Kościołów ewangelickich, starokatolickich i KRK. Dla jednych to było Święto Reformacji i/lub wigilia Pamiątki Umarłych, dla innych wigilia Wszystkich Świętych, a dla wszystkich dobrze spędzony czas w społeczności i w obecności Jezusa. Jak masz możliwość, to przyjdź za rok i przeżyj to sam.

Alternatywa to nie jest cos negatywnego. To mozliwosc wyboru.

Na Zachodzie Halloween troche sie juz przejadl i ju nie ma takiego szalu jak kiedys. Uwazam to za pozytywny znak.
Tak jak Koziol pisze, 31 pazdziernik to Swieto Reformacji, ktore istnieje juz bardzo dlugo a i dla nas katolikow okazja aby swietowac wigilie Wszystkich Swietych.
Historia Kosciola pokazuje, ze chrzescijanie czesto "chrzcili", "oswajali" jakies poganskie swieta czy zwyczaje. Tak bylo np. z "lustratio" czy z hymnami sw. Ambrozego itp.

Kiedys postanowilem poeksperymentowac i kiedy mlodziez i dzieci chcialy poimprezowac 31 pazdziernika to zrobilismy niezla zabawe (bez tych wszystkich horrorkow) a po polnocy czyli juz 1 listopada poszlismy wszyscy ze swiecami na cmentarz aby pomodlic sie za zmarlych i pogadac o ludziach, ktorzy dazyli do swietosci.

Pomysl chwycil i jesli teraz cos sobie mlodzi organizuja na Halloween to lataja ze swieczkami na cmentarz na krotka modlitwe

PS. Czytajac polska prase widze, ze nie tylko w Poznaniu powstala alternatywa dla Halloween i wielu nie kryje sie z tym, ze jest to jakis znak sprzeciwu.

Kozioł
Każdy coś świętował, a łączyło ich chrześcijastwo. W gruncie rzeczy sądziłem że jest jakieś główne przesłanie, np ekumeniczne spotkanie modlitewne. I nadal nie rozumiem czemu nazywasz to altenatywą. A jeśli ja w tym dniu robiłem urodziny to cała moja dzielnica potrzebuje zrobić swoje spotkanie bo oni muszą mieć alternatywę?

Natomiast co do ogółu, to oczywiście popieram każdą akcję gdzie jest modlitwa, radość i zdrowy ekumenizm. Tu jednak po prostu widać że w intencjach i zapowiedziach, oraz w głowach to akcja przeciw. Bez Halloween najpewniej byście się nie spotkali, bo nie byłoby potrzeby alternatywy. Wolałbym aby to była akcja skierowana na Boga, a nie wynikająca wpierw z bycia przeciw, poczucia że inni biegają po cukierki a ja nic.

Proszę tylko o zrozumienie mojego stanowiska - nikomu nic nie zabraniam ani nie potępiam akcji, tylko z mojej perspektywy tu nie ma potrzeby żadnej alternatywy. Kto ma wolny wieczór i nie chce się bawić ze znajomymi spod znaku dyni, ten po prostu może coś sobie z innymi znajomymi robić. Niestety, ale to brzmi jak akcja w jakiś sposób będąca w opozycji. Nikt nikomu nie narzuca Halloween, nie jest to też jakieś oficjalne święto. Dla mnie to brzmi po prostu jak by wcześniej zanim w Polsce Halloween się zagnieździło nie było problemu, bo dla nudy nie potrzeba było alternatywy. A teraz za to już jest potrzebna. Inna sprawa że zbierają się różni chrześcijanie i jakby w opozycji coś tam robią, jeden świętuje to, drugi tamto, nie widzę tu alternatywy ale raczej zbieraninę ludzi. Nawet jeśli dobrze się czują, to ideowo mnie to nie przekonuje. Tak samo dobrze się bawią wasi sąsiedzi na "święcie dyni" i tak samo każdy u nich jest kimś innym, ma inny trochę cel.

I to się własnie nazywa m.in. alternatywą.
Nie wiem o co drzesz koty. Stworzyliśmy miejsce i okazję aby spotkać się. Jeżeli to dla ciebie "zbieranina ludzi", to jakże większą zbieraninę widzisz na mszy, na którą część przychodzi z obowiązku, inni ze strachu, a jeszcze inni z przyzwyczajenia.

Prawdę mówiąc nie obchodzi mnie co byś chciał. I nie pisz, ze nie potępiasz, bo ciągle próbujesz wyciągać na siłę jakieś negatywy i przedstawiać wydarzenie w jak najgorszym świetle, spotkanie na którym nawet nie byłeś. Dlaczego uważasz, że jesteś do takiej oceny w jakikolwiek sposób uprawomocniony?

Jezus obiecał, że jest wszędzie tam, gdzie zgromadzimy się w Jego imię. dlaczego ciebie tak to mierzi?

O to zdanie mi chodziło. Nie widać tu jednolitego celu samego spotkania, tylko każdy świętuje co innego, ale ważne że nie musi siedzieć sam gdy jego sąsiedzi bawią się na Halloween. O to tylko mnie chodzi. I nic innego nie chciałem osiągnąć, poza zrozumieniem mojego stanowiska i zastanowieniem się nad tym. Powtórzę też, że ja nie potępiam samej akcji, ale nie przekonuje mnie taki sposób jej reklamy taki sposób ukazania jej sensu i celu. Jeśli Cię to denerwuje, co widać nie tylko w tym temacie, to ok, nie będę się tu wypowiadać.


Prawdę mówiąc chyba nie rozumiesz co ja mam na myśli, ale że na forum dyskusyjnym piszesz komuś że Cię jego zdanie nie interesuje... No dobrze, widocznie mamy inne pojmowanie tych spraw. Trzeba było od razu pisać że tworzysz koło wzajemnej adoracji.

Przyjdź na spotkanie za rok, to cel (może) poznasz. Dla mnie każde spotkanie chrześcijan aby słuchac, rozważać Słowo Boże i/lub wspólnie lub we wspólnocie modlić się jest bardzo celowe.
Nie rozumiem dlaczego ciebie to przerasta.

Akurat nie jestem z Poznania. Ale uwierz mi że takich spotkań chrześcijanie, w tym katolicy organizują wiele i to bez stawania w opozycji do czegokolwiek. Nieraz byłem, widziałem, nie mam z tym problemu. A o co mi chodzi, to już wyraźnie wcześniej napisałem.