No i co z tego? Nadal to nie jest ta sama sytuacja. Pracownik zawsze się może zwolnić, jeżeli mu nie odpowiada szef - nikt natomiast nie może się zwolnić z przestrzegania prawa.

Farmaceuta też zawsze może się zwolnić. Przymusu nie ma. Poza tym, o ile się orientuję, sprzedawca nie może decydować co sprzeda, a czego nie. Prawo nakazuje mu sprzedawać wszystko co jest w sklepie.

No i znowu będziemy to ciągnąć.. zwolnienie się sprzedawcy to tylko zwolnienie. Jeśli chodzi o farmaceutów, jest to w praktyce uniemożliwienie wykonywania zawodu.

Sprzedawca może zdecydować, co będzie miał w sklepie.

Sprzedawca NIE MOŻE decydować co będzie miał w sklepie. O tym decyduje WŁAŚCICIEL SKLEPU.

Pokaż mi kiosk, gdzie nie można kupić prezerwatywy albo gazety z gołymi babami. Ile takich jest? Sprzedawca kioskowy o wrażliwym sumieniu skazany jest na bezrobocie (w swoim zawodzie sprzedawcy kioskowego). Ale zawsze może się przekwalifikować na sprzedawcę płodów rolnych. One chyba nie budzą sprzeciwu teistów.

Ja tylko wtrącę, że jako teista nie mam nic przeciwko temu, żebyś sobie mógł kupić prezerwatywę
czy gazetę z gołą babą w kiosku, byleby tylko nie były te artykuły pierwszej potrzeby
wystawione razem z gazetkami o Kubusiu Puchatku i Witch. Niech sobie
gdzieś tam będą pod ladą i czekają na swoich nabywców.

Odmowa sprzedaży środków wczesnoporonnych (w tym tzw. pigułek po stosunku) jest dla mnie oczywista. Natomiast w pozostałych sytuacjach... dla mnie żeby odmówić należałoby co najmniej mieć moralną pewność, że ktoś zamierza podjąć działanie niezgodne z moją etyką. Statystyka nie jest dobrym argumentem, bo gubi człowieka.

Jak dla mnie to odmowa sprzedarzy środków wczesnoporonnych też jest oczywista.
natomiast co do środków antykoncepcyjnych to można na to popatrzeć różnie.

Nie jest to działanie przeciw życiu (nawet jak w niektórych wypadkach tabletki antykoncepcyjne działają wczesnoporonnie, co poddawane jest w wątpliwość, to nie taki jest zamierzony skutek ich przyjmowania).

Natomiast mozna to uważać jako działanie wbrew etyce zawodowej.
farmaceuta ma sprzedawać środki służące zdrowiu
a tabletki antykoncepcyjne takie nie są

generalnie sprawa jest trudna

przykład (autentyczny)

sekretarka będąca ortodoksyjną żydówką odmówiła podawania
kawy i herbaty swojemu szefowi (niektórzy ortodoksyjni zydzi uważają, że kobieta nie może podawać picia ani jedzenia mężczyźnie nie będącym jej mężem) wyjasniając się, że jest to niezgodne z jej przekonaniami religijnymi

Odpowiedzcie,
że w takim razie nie powinna zatrudniać się jako sekretarka?
Czy jest w tym jakaś analogia do tego o co dopominają się farmaceuci?

Planowanie rodzicielstwa jak najbardziej służy zdrowiu. Rodziców, dzieci, społeczeństwa. To raz.
Poza tym w aptekach sprzedaje się całe mnóstwo produktów nie służących zdrowiu. Na przykład kosmetyki. Specyfiki homeopatyczne. Ostatnio widziałam w aptece srebro koloidalne!!!
Poza tym: nawet gdyby się uprzeć, że antykoncepty nie służą zdrowiu, to co z prezerwatywami? Te służą z całą pewnością, stanowią przecież profilaktykę chorób wenerycznych.

Równie dobrze sprzedawca powinien odmówić sprzedaży alkoholu czy papierosów. One też zabijają życie

To tak samo jak by sprzedawdą w sklepie mięsnym był Żyd lub Adwentysta dnia Siódmego i zgodnie ze swoim sumieniem nie sprzedawałby klientom wieprzowiny. To chore!

żeby było jeszcze bardziej absurdalne
to zatrudnić się jako kat i powiedzieć,
że sumienie nie pozwala Ci zabijać

to był taki czarny humor

ale problem jest
i rozumiem farmaceutów
(jeżeli chodzi o środki wczesnoporonne)

chociaż jeżeli o mnie chodzi
to nie mam pojęcia
czy sprzedawanie takich środków
byłoby dla mnie osobiście
dużym problemem moralnym

na szczęście nie muszę tego rozstrzygać

Planowanie rodzicielstwa jak najbardziej służy zdrowiu. Rodziców, dzieci, społeczeństwa. To raz.

dodam jeszcze, że owe środki antykoncepcyjne służą do leczenia chorób i zaburzeń hormonalnych, czego kilkadziesiąt lat leczyć jeszcze nie potrafiono, przez co liczba poronień również była większa.

Poza tym w aptekach sprzedaje się całe mnóstwo produktów nie służących zdrowiu.

Na przykład kosmetyki.

te co nie słuzą zdrowiu to w kosmetycznych lub innych tego typu - kosmetyki w aptece akurat służą zdrowiu - skóry, włosów itp

Specyfiki homeopatyczne.

homeopatia polega na dostarczeniu organizmowi mniejszej dawki leku, nie jest jakaś czarną magią - zasada jest prosta - przy mniejszej dawce ciało lek przyjmuje i wolniej do niego się przyzwyczaja, przez co nie następuje neutralizacja wpływu leku. Mniejsza dawka ma jednak też mniejszy wpływ na samą chorobę, więc nie każdemu pomogą. Gdzie tu masz coś nie zdrowego?

Ostatnio widziałam w aptece srebro koloidalne!!!

Srebro samo w sobie ma właściwości fizyko-chemiczne skuteczne w walce z rakiem, więc to wcale nie jest coś tak niezdrowego - zaś samo srebro koloidalne jest naturalnym metalicznym antybiotykiem - niestety niektóre leki mają pozytywne efekty wraz z negatywnymi (jak każdy antybiotyk), które później trzeba leczyć. Ale na tym polega medycyna zaawansowana - wyleczenie cięższej choroby lżejszą chorobą.

Ty akurat nie masz, ale znajdzie się wielu takich, co to będą mieli coś przeciwko sprzedaży prezerwatyw (ortodoksi katoliccy), pisemek czy filmów z paniami (różni puryści) czy panami (homofoby), mięsa w ogóle (wegetarianie), a w szczególności wieprzowiny (muzułmanie), wołowiny (hindusi), alkoholu, kawy, herbaty (mormoni), wszelkich importowanych dóbr ("patrioci"), zestawów satelitarnych Polsatu (zwolennicy TV Trwam) itd. Czy to oznacza, że taki jeden z drugim może być sprzedawcą, ale nie sprzedawać akurat tych produktów, które godzą w jego rozumienie moralności?
Czy pracodawca ma wówczas obowiązek zatrudnić zastępcę do sprzedaży wybranych towarów? A może przesunąć "wybrednego" pracownika do innego działu? No ale czy taki ortodoks może układać w magazynie skrzynki z alkoholem albo palety z kondomami?
Ustanowienie takiego prawa dla farmaceutów pociągnie żądania kolejnych grup i będzie masakra.

Jestem za klauzulą sumienia, z prostego powodu. Żadne prawo nie może zmuszać do działania wbrew sumieniu. Niemniej trzeba dbać o uformowanie tego sumienia.

I dla mnie niebagatelnym jest pytanie, na jakiej podstawie osądzam zamiar stojącego przede mną człowieka. Czy jeśli pojawi się z receptą na środki hormonalne siostra zakonna, to reakcją będzie oburzenie, zgorszenie i odmowa? http://pismozblizenia.pl/index.php?opti ... &Itemid=36

A jeśli zakonnica lek dostanie, to czemu nie inna, stojąca przed okienkiem kobieta? Bo MOŻE współżyć? Bo PEWNIE zamierza zgrzeszyć?

Owszem, są środki których nie stosuje się w innych celach. Wtedy sytuacja jest oczywista. Ale nie każda.

Jesienna - kwestia intencji w przypadku środków wczesnoporonnych (antynidacyjnych dokładnie) nie ma znaczenia, w tym sensie że oczywiście można się leczyć, ale należy w tym czasie zaprzestać współżycia. Inaczej byłoby w sytuacji, gdyby środek wyłącznie zapobiegał zapłodnieniu.

Ja oczywiście jestem przeciw. Jeśli farmaceuta nie chce czy nie jest w stanie wypełniać swoich obowiązków, niech zmieni zawód.
Jeśli ta ustawa wejdzie, z pewnością będę bojkotować wszystkie apteki, w których odmawia się ludziom sprzedaży jakichkolwiek legalnych środków