Co masz na myśli mówiąc "uregulowanie aborcji"?

Choćby przepisy takie, jakie mamy obecnie. Ogólniej - wszelkie regulacje, które nie sprowadzają się do wydania zakazów, które przecież, jak wiadomo, rozwiązuje wszystkie problemy. Także instytucjonalną pomoc dla kobiet, które dziecka nie chcą, ale wsparcie - nie zakaz - może przekonać je, by jednak je urodzić.

Jaaasne. Hitlerowców też powinniśmy "przekonywać, by nie zabijali Żydów, Słowian i Cyganów".
Ale jak chcą, to trudno, nie?

Prawo Godwina.

Otóż to. A i tak jest, jak na Europę, niesłychanie restrykcyjna. Zatem wszelkie majstrowanie przy obecnej ustawie skończy się dojściem do stanu równowagi, czyli ...zalegalizowaniem aborcji na życzenie.

Dziwi mnie ta wiara niektórych że PIS może doprowadzić do całkowitego zakazu aborcji. Jest dokładnie odwrotnie. PIS już nie raz udowodnił, nawet kosztem rozłamów (odejście M Jurka) że jest zwolennikiem aborcji i jeżeli w ogóle to będzie dążył do wprowadzenia jej "na życzenie". Bo w końcu w PRL aborcja była dozwolona.

Zatem kto popiera PIS musi być też zwolennikiem aborcji, choćby i po stokroć zaklinał się że jest inaczej.

Wskazałem Ci wyżej na czym polega błąd Twojego rozumowania i, co za tym idzie, fałszywość tej analogii. Nie rozumiesz, nie chcesz rozumieć - trudno.

I może nie przekonać. Co wtedy?

A miałem się nie udzielać:
..........................................


Nie w tym przypadku. Kwestia dzielenia ludzi na "pod-ludzi" (Słowianie) czy "nie-ludzi" (Zydzi) łączy się tematycznie z dzieleniem istot ludzkich na tych z pełną ochroną życia (standardowo po rozpoczęciu bólów porodowych, ale regulacje bywają różne) i tych z niepełną lub żadną.

======================



Twoja retoryka trochę nudzi. Widzę tu raczej mentalność rodem z różnych honorowych powstań: choćby za nami była realna klęska, osiągnęliśmy moralne zwycięstwo.

===============



Ciężko będzie nawracać kobiety z rakiem, ciążą ektopową czy zaśniadem groniastym. Być może czasu będzie brakować...



Bo jak, w więzieniu w ciążę nie zajdzie? Izolacja od mężczyzn to w sumie też metoda, tylko nie zawsze skuteczna, jak ostatnia afera w więziennictwie pokazuje. A w razie co to i wieszak się znajdzie.

Ktoś ma pomysł, którego pseudoargumentu z listy najżałośniejszych zagrywek jeszcze Marek nie użył? Bo "czemu jesteś agresywny?" było. Darcie otworu gębowego było. Ad Hitlerum było.

Jak już przy chwytach Marka jesteśmy... może temat tak działa na nas obu. Ja tam drazgi w swoim oku też widzę. I chciałem już jedno odpuścić, ale jak już ponownie się włączyłem, to uzupełnię.



Tak się składa, że poza forum będę twierdził to samo co tu. Jestem za ochroną życia poczętego. Formę tej ochrony w Polsce uważam z różnych powodów (część przedstawiłem w temacie) za optymalną. Nie za idealną, ale za taką, przy której Polska ma jeden z najniższych wskaźników aborcji, a jednocześnie unika zmasowanego oporu społecznego i całkowitej likwidacji tejże ochrony.

Lepsze by było może rozwiązanie irlandzkie, które tylko zagrożenie życia matki uznaje za powód. Idealne też nie jest, ale lepsze, przynajmniej moim zdaniem. Gdyby taki projekt się pojawił w dyskusji społecznej, pewnie bym go poprał, nawet gdybym miał obawy przed różnymi protestami, czarnymi czy ciemnymi.

Natomiast aktualnego projektu poprzeć nie mogę. Pomijając już to, że ta akcja wywołuje zmasowaną reakcją strony przeciwnej, aktywując ją do całkowitego zniesienia tejże ochrony - projekt ten wykracza w kluczowych punktach ponad nakazy KRK. Tak w kwestii ochrony życia matki, jak i w kwestii karania kobiet. Dotychczas nie usłyszałem w tym wątku zadowalającego komentarza do tych dwóch kwestii w tym kontekście.

.
.
.

I wbrew temu, co sądzi kolega pilaster uważam, że PiS zrobiło sporo w kwestii ochrony życia poczętego. Tak, 500+. Zapewnienie materialnego bezpieczeństwa potrafi zmienić priorytety, zwłaszcza w pewnej grupie społecznej. Zwłaszcza, że według statystyk szczególnie druga ciąża jest "zagrożona aborcją", prawie dwa razy mocniej niż pierwsza...

Macie rację, porównanie z Hitlerem jest nieadekwatne. Zamordował kilkukrotnie mniej osób, niż zabito w trakcie aborcji od czasów wojny...

Co wtedy?.....Bóg przesądzi, sprawiedliwość nie ogranicza sie do tu i teraz.

To znaczy, że się utrwala.



No właśnie. Znów ten nierozstrzygalny dylemat. Czy środowiska tworzące PIS, jego działacze, wyborcy i sympatycy są po prostu potwornie głupi, jakby chciał uważać bert04, czy Małgosia, czy też może do głębi zepsuci, źli i zdemoralizowani przez PRL, jak uważa pilaster.

Oczywiście wśród najbardziej podstawowego elektoratu PIS są najgłupsze centyle i nie ulega to wątpliwości. Ale oni, nie potrafiąc sklecić nawet dwóch zdań podrzędnie złożonych w języku polskim, nie są widoczni w debacie publicznej. A ci z pisowców, którzy się publicznie, także na tym forum, wypowiadają, nie należą z pewnością do tej kategorii.

Zatem muszą oni mieć świadomość, że naruszając obecny kompromis aborcyjny osiągnie się finalnie dopuszczenie aborcji na życzenie. A skoro mają taką świadomość i mimo to próbują, to znaczy że właśnie ów rezultat - aborcja na życzenie - jest ich rzeczywistym, a nie tylko deklarowanym celem.

Zresztą to zrozumiałe. W PRL była aborcja na życzenie, zatem i w państwie PIS też być musi, akurat odwrotnie niż np hipermarkety, czy in vitro, których w PRL nie było.



Oczywiście nie. Aktualnie dostępność i skuteczność środków antykoncepcyjnych, także wśród najniższych warstw, które ma na myśli bert, jest tak duża, że jeżeli kobieta, nawet menelka, nie chce zajść w ciążę, to nie zajdzie.

500+ nie wpływa na poziom aborcji w najmniejszym nawet stopniu, bo to nie "brak środków na życie" jest powodem, dla którego aborcje są dzisiaj przeprowadzane, tylko życiowe wygodnictwo. Niejakiej Przybysz "na życie" z pewnością nie brakowało, tylko nie chciało jej się przeprowadzać...

Serio uważasz, że 25-35% społeczeństwa to sami ludzie na wskroś zepsuci? Co na to statystyka?

Jak już idziemy w taką demagogię, to uważam, że w społeczeństwie jest zawsze więcej głupców niż ludzi do głębi zepsutych. Przy czym w konkretnym przypadku omawianym "głupców" zamieniłbym na ludzi zaślepionych. A nawet "zaślepionych w dobrej wierze".

Takie myślenie ma w Polsce głęboką tradycję. Każdy warszawiak co 1.8 przypomina sobie o tej tradycji, a to tylko jeden przykład z wielu. I nie mów mi, że każdy powstaniec musiał doskonale wiedzieć, zdawać sobie sprawę i tak dalej.



Bert miał niekoniecznie na myśli te najniższe warstwy, bo te łapią się "na pierwsze dziecko". Na drugie dostaje też młode małżeństwo na dorobku, minimalnie przekraczające stawki progu biedy.



Dowód anegdotyczny kontra statystyka, według której w pewnym wybranym państwie rozwiniętym ryzyko aborcji przy drugiej ciąży przekracza prawie dwukrotnie ryzyko przy pierwszej... trudno się zdecydować, co więcej znaczy, nie wiem co pilaster by wybrał.

A jednak Bóg dał piąte przykazanie właśnie tu i teraz.