Bo jeśli mamy jednego pioniera, to siłą rzeczy (pośrednio) wszyscy będą jego potomkami.

Możesz rozwinąć, co masz na mysli? Czemu uważasz że kłamię?

Temu, że argumenty, dlaczego nie należy karać kobiet za dokonanie aborcji są doskonale znane i wielokrotnie wypowiedziane. Możesz się z nimi nie zgadzać, ale po co udawać, że ich nie ma?

Argument jaki znam, że to jest niepolityczne, kto by wprowadził to, stracił by masę głosów wyborców.

Nie napisałem że ich nie znam, tylko że nie rozumiem.
I podtrzymuję.

Ale nie wszyscy potomkowie będą posiadać jego cechę, bo utrwalanie takich rzeczy to kwestia kumulacji, a nie jednostkowego zdarzenia, od którego wszystko już dalej leci z górki - tak to nie działa, tym bardziej, gdy mówimy raczej o zespole cech, niż jakimś jednym zawsze-i-wszędzie-dominującym super genie. Nie ma więc specjalnego powodu, dla którego cechy czyniące już-nie-zwierzę nie miałyby przynajmniej lokalnie zanikać, gdy nasycenie danej populacji kodującymi je genami będzie niskie.

Znaczy, ginekolożek przeprowadzających aborcje, rozumiem. A pomocników w dzieciobójstwie? Bo nie owijajmy w bawełnę: mężczyzna za to, co spłodził, odpowiedzialność w końcu ponosi. I jeśli dajmy na to ktoś w domu stłucze niemowlę na kwaśne jabłko, bo płacze – i w istocie, nigdy już nie zapłacze – to pod sąd idzie oboje rodziców, choć niekoniecznie z tego samego paragrafu. Mylę się?

Swoja drogą - dziwię się, że nikt nas/mnie tu jeszcze nie opieprzył, że przecież w świetle nauki JPII ewolucja może sobie być, z jednym jednakże zastrzeżeniem: że duszy z przemian materii wywodzić nie wolno.

A to jakiś problem? Nieodłączną cechą duszy ludzkiej jest nieśmiertelność, zatem to oczywiste, że nie może wywodzić się z materii.

Niby racja, ale nieodłączną cechą filozofii jest to, że nie potrafi rozstrzygnąć problemu solipsyzmu, ani w te, ani we wte. To, że filozof dwa tysiące lat temu utożsamił duszę z aktem pierwszym, to naprawdę niewiele znaczy, skoro nie potrafił on, ten filozof, dojść drogą czystego rozumowania do chociazby mechaniki kwantowej, nie mówiąc już o przemianach żywiołów, np. 4 H + O2 -> 2 H2O.

Co jest potrzebne do pracy fizykowi? Akcelerator za miliardy Euro
Matematykowi wystarcza papier, ołówek i kosz na śmieci;
filozofowi - to samo tylko bez kosza.

Rodzynek z zefciem jestescie!
Reszta tutejszych mezczyzn by te dzieciobojczynie, wyrodne matki i morderczynie najlepiej dozywotnio zamknela za kraty. Z juz urodzonymi dziecmi, zeby im matki nie odbierac i tatusia odciazyc.

A tatusiowie, ktorzy beztrosko zapladniali niech maja frajde i wolnosc od potomstwa.
I od odpowiedzialnosci. Oni tylko skorzystali z okazji.

Bliscy i znajomi, ktorzy wiedzieli o planach rodzicow i nic nie zrobili tez niech sobie zyja spokojnie.

Ale te dzieciobojczynie!

To spekulacja. Skąd pewność, że tak to nie działa? Może właśnie tak działa, w końcu nie ma hybryd człowiek/zwierzę.
Teoria mówiąc, że nie ma specjalnego powodu do niezanikania populacji, brzmi w sposób który pozwala się zastanawiać. Ale znowu praktyka nie dostarcza przykładów płynnych mutacji poziomu genu człowiek/zwierzę, tym bardziej w drugą stronę.

O, wietrzę tu niezgodność na poziomie aksjomatyki. Jedną z podstawowych zasad biologii jest jedność świata ożywionego, do którego człowiek, jako żywo, się zalicza. Chwat natomiast wychodzi z założenia, że Korona Stworzenia od zwierzęcia odróżnia się nawet na poziomie materialnym, o duszy już nie wspominając. Tak jest?

No, empiria orzeka, że biochemia człowieka i zwierzęcia jest co do zasady jednaka. Geny to biochemia. Jak to jest np. u psów?

Nie dziwne, że ich nie widzisz. Bo jak niby miałbyś się cofnąć o 200 tys. lat i zobaczyć te istoty pomiędzy małpoludem a człowiekiem?