Jak dotrzeć na III Marsz dla Życia i Rodziny?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Po pierwsze, ja jestem jedyną osobą na forum, która jest zachwycona poglądami prof Hellera, w przeciwieństwie (o dziwo) do wielu katolików z tego forum, więc nie musisz tu wyskakiwać z takimi tekstami. Wystarczyło wpisać w opcję szukaj nazwisko profesora i znalazłbyś moje posty i moje stanowisko na ten temat.
tutaj
Po drugie, zakład Pascala był tysiące razy omawiany i jest tak oklepany, że lakonicznie napisałam iż jest głupi, bo po prostu mam dosyć tłumaczenia osobom wierzącym, że wiara to nie jest wybór typu: co dziś na obiad:ogórkowa czy pomidorowa. Czy jakbym dała Ci milion euro to uwierzyłbyś we wróżkę zębuszkę? Nie, bo nie da się uwierzyć tylko dlatego, że to się opłaca. Z tego też powodu szczerze myślę, że zakład Pascala jest głupi, bo Pascal założył po prostu, że człowiek może sobie zacząć wierzyć, bo to się opłaca. A to jest po prostu nieprawda. Do samego Pascala nic nie mam, ale filozof był z niego marny i tyle.
Cytuj: To nie jest kwestia chwalenia się, czy też nie. Jak znamy kogoś dobrze, to wiemy, czy on się chwali, czy nie. Jak chodzę do liceum cztery lata z kimś, jak bywamy na imprezach, jak spędzamy czas po szkole, to wiadomo, czy ktoś jest hetero- czy nie.
Tak, tylko że Ci których znałeś się nie ukrywali. A ile było osób, które się ukrywały? Przepraszam, ale dla mnie statystyki są wymierniejszym kryterium niż to ile gejów znasz. Tym bardziej, że moje spostrzeżenia zupełnie nie pokrywają się z Twoimi obserwacjami.
Na jedno pytanie cały czas nie odpowiedziałeś. A mianowicie na czym polega większa szkodliwość społeczna istnienia małżeństw jednopłciowych w porównaniu z małżeństwami bezdzietnymi? Wystarczy że na to odpowiesz. Nic więcej nie chcę. Ty cały czas jednak od tego uciekasz zasłaniając się hasłami typu" państwo wspiera normalną rodzinę itp... Dlaczego państwo ma wspierać tradycyjną rodzinę bezdzietną a nie nietradycyjną rodzinę homoseksualną? Tylko jakieś argumenty poproszę, konkrety.
|
Pn maja 26, 2008 17:11 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: bo po prostu mam dosyć tłumaczenia osobom wierzącym, że wiara to nie jest wybór typu: co dziś na obiad:ogórkowa czy pomidorowa
ale moze dzialac na zasadzie afirmacji...
|
Pn maja 26, 2008 17:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ale nie ma to raczej nic wspólnego z wiarą. Jakbyś dała mi dwie dychy to powiedziałabym, że wierzę w co chcesz, ale to raczej uczciwe nie jest. Nie sądzisz?
|
Pn maja 26, 2008 17:32 |
|
|
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
1. Odsyłacz w podpisie, tak sobie myślę, nie tyle manifestuje uznanie dla poglądów ks. prof. Hellera, co raczej dezaprobatę do "poczynań" moderacji powodujących zdaniem Rity "spektakularne" odejście z forum moderatora/użytkownika ptrqwerty.
2. Uważam że osób "zachwyconych", choć może właściwszym byłoby "uznających za ciekawe", poglądami prof. Hellera jest więcej niż jedynie Rita. Zachwycenie nie oznaczać jednak musi manifestowania.
3. Problem z "głupią" filozofią Pascala. Cóż filozofia to trudna dziedzina. Operuje abstrakcjami, uogólnieniami, specyficznym językiem. Te same słowa-terminy w różnych szkołach czy działach filozofii mogą znaczyć całkiem różne rzeczy. A często zupełnie nie zbieżne są ze znaczeniami z jezyka potocznego. Ktoś kto nie zna tych niuansów może całkiem opacznie sobie różne kwestie filozoficzne rozumieć. Nawet uznać je za głupie.
Koniec offtopa. 
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Pn maja 26, 2008 21:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ad. 1. Już wyjaśniłam tą kwestię, nie musisz się za mnie tłumaczyć Stanisławie Adamie.
ad. 2. A gdzie ja się manifestuję? To raczej hiob nagle wyskoczył z Hellerem, ja Go tylko poinformowałam, że nic ciekawego nie odkrył. Swoją drogą, tak, rzeczywiście dużo osób uważa teorie prof. Hellera za ciekawe, szczególnie ty Stanisławie, o czym świadczą Twoje jakże cenne uwagi i spostrzeżenia, które zamieściłeś w tamtym wątku
ad. 3. Daj sobie człowieku spokój. Zakład Pascala to nie żadna metafizyka. To proste spostrzeżenie, jednak z błędnymi założeniami (co najmniej dwoma). To, że się nie zachwycam filozofią Pascala nie znaczy że jestem ograniczona i jej nie rozumiem. Owszem rozumiem i oceniam krytycznie. Podałam argumenty. Ludzie Stanisławie używają argumentów (takie coś, z czym Twoje posty zwykle mają mało wspólnego) żeby przekazać to co myślą i dlaczego. Twój argument sprowadza się do stwierdzenia "a bo ty głupia jesteś" i jest żenujący. Mógłbyś sobie darować, bo jeszcze źle o tobie ludzie pomyślą 
|
Pn maja 26, 2008 22:03 |
|
|
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
Cytuj: Dlaczego państwo ma wspierać tradycyjną rodzinę bezdzietną a nie nietradycyjną rodzinę homoseksualną?
Nie istnieje rodzina homoseksualna! To określenie jest jakimś sztucznym tworem - nowomową. To, że ktoś nazwie maturzystę profesorem, nie oznacza wcale, że nim naprawdę jest. Ale nazywać nikt mu nie zabroni, co nie zmienia faktu, że do profesury droga daleka.
Od zarania dziejów Ktoś ustalił porządek i ład we wszechświecie i wierzę, że nad nim cały czas czuwa.
rodzina ==>rodzice, rodziciele ==>rodzić (uczestniczyć w powstawaniu życia) To są słowa pokrewne.
Językoznawca o pochodzeniu słowa - żona: 'Ogólnosłowiański rzeczownik żona został przez wszystkie języki, które go znają, odziedziczony z prasłowiańskiego *žena ‘kobieta’, a to z kolei z wcześniejszego praindoeuropejskiego *guena ‘rodząca, przedłużająca ród; *guen- ‘rodzić’ w językach grupy indoeuropejskiej – greckie gyné ‘kobieta’ i génos ‘pochodzenie, łacińskie genus ‘rodzaj, ród’ .
Dalej - matka: 'Łacińskie określenie matki powstało z połączenia wołania niemowlęcia ma- (często naturalnie reduplikowanego w języku dzieci jako mama) oraz przyrostka -ter tworzącego nazwy pokrewieństwa.'
Ojciec - pochodzi od łacińskiego pater, patris, - opiekun, obrońca. Ojciec rodziny, głowa domu - pater familias.
Związek dwóch panów, czy pań - to tak, jakby mieć dwie lewe nogi, dwie lewe ręce i w ogóle tak, jakby pozbawić człowieka symetrii, czyli coś na podobieństwo z płócien Picassa. W fizyce tak samo - nastąpiłaby katastrofa, gdyby miały istnieć dwa bieguny dodatnie. Co ja mówię, w ogóle świat taki nie mógłby zaistnieć (ks. prof. Heller się kłania).
Dlatego uważam za całkowicie bezzasadne używanie takiego zwrotu jak - małżeństwo homoseksualne, rodzina homoseksualna. Niepokora pewnej grupy ludzi wobec tak oczywistych prawd, nie jest w stanie tego zmienić.
|
Pn maja 26, 2008 22:09 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Nie istnieje rodzina homoseksualna
To zależy jak zdefiniujesz rodzinę. Dla mnie jest to grupa ludzi, którzy się kochają i żyją dla siebie. Więc para gejów czy lesbijek jak najbardziej mieści się w tych granicach. Jeżeli darzą się miłością i szacunkiem oraz chcą spędzić ze sobą resztę życia będąc sobie wiernymi, to ja nie mam nic przeciwko temu i uważam że to jest dobre.
Czy masz jakiś argument oprócz uprzedzeń?
|
Pn maja 26, 2008 22:14 |
|
 |
Grzegorz P
Dołączył(a): Cz lut 15, 2007 11:28 Posty: 224
|
Widzę, że pani Rita nadal promuje homoseksualizm. A temat zaczynał się tak przyjemnie...
_________________ DEUS VULT!
http://www.forum.krucjata.org.pl/
|
Pn maja 26, 2008 22:18 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
rodzina ma więzy krwi.
Rodzinom możesz nazywać wszystko, zależy jak na to patrzysz.
Ale z prosta rodzina to grupa ludzi powiązanych ze sobą więzami krwi. Mama z tatą są połączeni więzem krwi poprzez własne dziecko itd...
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pn maja 26, 2008 22:20 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
0bcy_astronom napisał(a): rodzina ma więzy krwi. (...) Ale z prosta rodzina to grupa ludzi powiązanych ze sobą więzami krwi. Mama z tatą są połączeni więzem krwi poprzez własne dziecko itd...
Rozumiem, że w związku z tym moja (od niedawna) macocha w wieku około emerytalnym nie jest moją rodziną?
A małżeństwa bezpłodne nie są rodziną, bo nie mogą tam zaistnieć więzy krwi?
Małżeństwo z adoptowanym dzieckiem też nie są rodziną?
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn maja 26, 2008 23:09 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Rodzina to po prostu grupa ludzi związana uczuciowo, ekonomicznie- na podstawie umowy społecznej.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Pn maja 26, 2008 23:21 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
z tą krwią to źle powiedziałem - bo to nie jest rodzina bo pokrewieństwo...
Dzięki za poprawę.
Rodzina poza pokrewieństwem ma jeszcze spowinowacenie czy jak to tam się wymawia czy też odmienia.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Pn maja 26, 2008 23:34 |
|
 |
Anula
Dołączył(a): Cz lip 24, 2003 10:29 Posty: 328
|
Rita napisał(a): ... Jeżeli darzą się miłością i szacunkiem ... No tak, kolejnym nadużyciem jest nazywaniem miłością - afektu, skąd do miłości - droga daleka. =========== Polecam zapoznanie się z wynikami badań: http://www.wychowawca.pl/miesiecznik_no ... 007/04.htmGdzie czytamy, m. in. : Cytuj: 9. Negatywny stosunek do prawnego zrównania związków homoseksualnych z małżeństwami. Za prawem do zawierania małżeństw przez homoseksualistów opowiedziało się "tylko" 24% respondentów (trzy razy mniej, niż np. w Niemczech czy Hiszpanii). Polska młodzież jest jeszcze bardziej przeciwna przyznawaniu związkom homoseksualnym prawa do adopcji. Za przyznawaniem praw małżeńskich i adopcyjnych było tylko 5% badanych. Przeciwnych im było 63% młodzieży (9% - brak zdania).
Więcej na w/w stronie. Podsumowanie badań brzmi optymistycznie.
"Rodzina jawi się młodzieży jako źródło szczęścia, życiowej satysfakcji, szansa osobowego i społecznego rozwoju. Ma wręcz ethosowe znaczenie jako siedlisko najważniejszych wartości. Jest to miejsce, gdzie można uzyskać stabilizację i bezpieczeństwo w trudnych i niepewnych czasach. Młodzież manifestuje silną potrzebę bycia w satysfakcjonującym związku małżeńskim, ale zderza się ze świadomością ryzyka, które zagraża jego jakości i trwałości małżeństwa. Z jednej strony badana młodzież reprezentuje stosunkowo duży potencjał prorodzinny i prokreacyjny. Nie widać u niej jakichś wskaźników odwrotu od fundamentalnych form życia małżeńsko-rodzinnego. Poziom modernizacji w sferze małżeństwa i rodziny (czego wyrazem jest laicyzacja, odchodzenie od tradycji, liberalizacja zachowań) jest u polskiej młodzieży znacząco niższy niż na zachodzie Europy - wskazują na to wyniki badań realizowanych tą samą ankietą w innych krajach."
|
Wt maja 27, 2008 11:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Obcy, w takim razie para homoseksualna nie jest rodziną, bo nie może wziąć ślubu. filippiarz, ty ze swoją partnerką według KrK też nie jesteście rodziną, bo o ile pamiętam, to jesteś po rozwodzie. Tym samym nie łączy Cię z partnerką żadna miłość, tylko jak to ładnie Anula określiła "afekt"
Anula, może wyjaśnisz na jakiej podstawie doszłaś do wniosku, że para gejów, czy lesbijek nie czuje miłości, a afekt?
|
Wt maja 27, 2008 14:23 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
miłość czuć mogą, miłość do przyjaciela, kolegi innego człowieka. Ale między nimi nie będzie nigdy miłości "małżeńskiej".
Jeżeli jest dwóch facetów i się "kochają" (ja też kocham moich przyjaciół za równo płci męskiej jak i żeńskiej) i oprócz tego podnieca ich ta sama płeć to im się wydaje, że czują miłość właśnie tą miłość taką co się czuje tylko do tej jednej jedynej osoby.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
Wt maja 27, 2008 14:42 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|