Z uporem moderacja zamyka kolejne wątki o koncercie Madonny.
Ale muszę to napisać.
Wczoraj U2 obaliło głupi, nonsensowny "argument" organizatorów koncertu Madonny, że wybrali 15 sierpnia - dziń wolny, ze względu na polskich fanów.
Wczoraj - czwartek - dzień pracujący, zjechało z całego kraju i zagranicy ok 70 tys. fanów U2 i bawili się wspaniale wraz z wykonawcami przez kilka godzin

Naprawdę jesteś aż tak naiwna, że sądzisz, że organizatorzy koncertu Madonny kierowali się jakimś tam świętem w Polsce?

Takie trasy koncertowe to tak naprawdę maszyna działająca na najwyższych obrotach, z zerową tolerancją czasową. Koncert tak "wypadł" i już. I tylko w Polsce jest pełno oszołomów, którzy widzą w tym intrygę.

A'propos, widziałem genialny argument idiotów chcących odwołać ten koncert:
"Kochanek Madonny ma na imię Jezus".

Po pierwsze nie Jezus, a Jesus, po drugie: to całkiem popularne imię. Studiowałem z dwoma Jesusami. Wymawia się to "Hesus".

Puknąć się w głowę polecam.


Crosis

Kto taki argument wysunął ?

"By wyśmiewać katolików swoją córkę nazwała „Lourdes”
zaś jej kochanek nosi imię „Jezus”."

Źródło:
www.protestuj.pl

Firmowane przez:
Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi www.piotrskarga.pl

Crosis

Nie wiem czy kierowali się chęcia dokuczenia, ale jeśli to prawda, że Madonna w trasie zaplanowała odwiedziny wraz z dziecmi, obozu koncentracyjnego w Oświęciumu, to chyba nie będzie w Polsce 1 dzień.
Zatem można było wybrać inny dzien.
Zarzuty z imionami kochanka czy córki są oczywiście bezsensowne.

W studiu TVN24 w debacie z organizatorem protesu p-ko koncertowi, przedstawiciel komitetu organizacyjnego (nie pamiętam nazwiska) wysunął jako jeden z argumentów za wyborem tej daty.

Zatem, jeżeli... takie argumentowanie mnie śmieszy.

Widziałaś kiedyś jak wygląda trasa koncertowa? Od wewnątrz? Ja widziałem malutką, parę koncertów w Polsce i na Ukrainie. I powiem Ci, że jest to ciężki kawałek chleba.

Po pierwsze jest sam artysta. Co jakiś czas musi mieć "day off", wolne, kiedy nie jest ani w trasie ani nie robi nic związanego z koncertem.

Po drugie są dostępności, zezwolenia, straż pożarna, policja, firma rozstawiająca scenę, robiąca fajerwerki, ochrona, opieka medyczna, zakwaterowanie, wyżywienie itd.

Mimo, że trasę koncertową widziałem, a także organizowałem, to nie jestem w stanie wyobrazić sobie ogromu roboty przy trasie takiej gwiazdy (bo było nie było gwiazdą jest) jak Madonna. To, że akurat jeden dzień wypadł jej wolny i zdecydowała się na Oświęcim nie znaczy, że w ten dzień można było zagrać koncert.

Zresztą, tłumaczenie jest zbędne... i tak dla niektórych osób będzie to zawsze powód, by zacząć pyszczyć. Mentalności się nie zmieni.


Crosis

Masz rację - mentalnośc się nie zmieni...te same trudne zabiegi, wysiłki niezbędny byłyby w kazdy inny dzień konceru.
Ale nie byłoby szumu medialnego...a on jest głównym elementem niezbednym kazdemu artyście...ot i cała filozofia.
Organizatorzy liczyli na protest, częśc katolików zareagowała zgodnie z oczekiwaniami...

Widzisz Alus, Ty ciągle uważasz, że liczyli na protest... ale jaki protest? Co tak naprawdę się stało? Parę osób śpiewających Bogurodzicę, paru baranów w telewizji... nic więcej. To nie był nawet szum, to była ledwie "bździnka".

Naprawdę sądzisz, że coś takiego ma jeszcze znaczenie dla gwiazdy pokroju Madonny? Ok, można o coś takiego posądzać nasze rodzime gwiazdeczki, takie, których "parcie na szkło" wielokrotnie przekracza ich talent i sceniczne możliwości.

Na etapie planowania trasy prawdopodobnie nikt nawet nie zwrócił uwagi, że w Polsce jest jakiekolwiek katolickie święto. I dobrze, bo to nikogo nie powinno obchodzić - koncert to koncert. Nie chcesz - nie idź.

Co zaś nakładu pracy - wydaje mi się, że nic nie rozumiesz. Ja pisałem o tym, jak wielkiego nakładu pracy wymagałoby przeplanowanie raz zaplanowanego koncertu. A tak jak pisałem - nie wierzę, żeby na etapie planowania trasy ktokolwiek choćby zwrócił uwagę na to święto.

Mimo wszystko masz jednak rację w jednym względzie:


Nie tylko artystom. Przeróżnym oszłomom także. Właśnie dlatego zafundowali nam burzę w szklance wody - żeby w ogóle zaistnieć i pokazać, że są. Dobrze, że tym razem się tylko ośmieszyli.

Crosis

Masz racje piszczą "jeszcze"...bo przecież przez lata na prowokacji skierowanej p-ko chrzescijaństwu budowała swoja sławę.
I na nagłasnianu ekscesach seksualnych.
Inne chcące zabłyskąc gwiazdeczki tylko powielaja jej system - aktualnie np. Doda.
Protestujący ośmieszyli się tylko wyolbrzymiając np kwestię imon, bo nawet przydanie sobie imienia Madonna w niczym nie może uwłaczyć majestatowi Maryi.
Madonna artystka jest tylko przemijającą gwiazdeczką ,która pochlebia sobie przybierając takie pseudo artystyczne.
Katolicy maja prawo wyrazic swoje niezadowolenie z doboru daty, pod warunkiem, że nie bedzie to gniewne wymachiwanie zacisniętymi pięściami na Różańcu.

Wiesz, pomijając to co piszesz o Madonnie, co też jest prawdą, to zapominasz o jednym: ta babka jest po prostu dobra. Ma głos, ma ruch, ma przeszłość. Ma dobrze przygotowane kawałki, doskonałą choreografię. Muzycznie jest po prostu dobra.

To, że dorobiła sobie wiele sławy skandalami itd... to prawda. Ale jej sława nie wynika tylko z tego. Jakbym miał ocenić jej karierę, to powiedziałbym, że wizerunek skandalistki to tylko wisienka na torcie.

Oczywiście wiele naszych gwiazdek może ją naśladować, ale nie mają absolutnie ani 10% jej talentu i możliwości, ani też doświadczenia na scenie. Pamiętajcie, że Madonna była znana zanim jeszcze zaczęła się bawić w aż taką skandalistkę. Była znana i była też dobra.

Przypisywanie całego jej sukcesu tylko i wyłącznie skandalom seksualnym to bzdura, a co do samych skandali... ostatnio znany i ujawniony homoseksualista koncertował w jednym z najsłynniejszych miejsc koncertowych w Polsce... i jakoś nie widziałem protestów Ba, wszyscy całowali go po rękach Sami domyślcie się o kogo chodzi.


Crosis

Połowa sukcesu smakowego w torcie to owa wisienka
Podobnie otoczka talentu, pracowitości, perfekcji, składa się na sukces.
Szczerze mówiąc nie wiem o którym artyście mówisz.
A sam fakt innej preferencji seksualnej, o ile nie epatuje swoją odmiennością, nie gra roli męczennika i nie nie usiłuje przekonywać, że hetero to odmieńcy, nie obraża publicznie uczuc innych ludzi, według mnie nie ma zadnego znaczenia dla oceny artysty.

Mocne, a myślałem że już mnie nie zaskoczy. Proponuję aby p. brudziński po odbyciu się koncertu popełnił honorowo seppuku

Po prostu robi wszystko by koncert się nie odbył. Nie zwraca przy tym uwagi na to, że kompromituje się strasznie.

Uprzedziłeś mnie. Miałem to tu wstawić. No nie. Spadłem z krzesła. Tzw. "jedynie słuszni katolicy" są wszyscy głupi niejako z definicji, ale ten gość wyznacza w tej materii nowe horyzonty! To już nawet śmieszne nie jest. Nawet i nie żałosne. Na to słów w polszczyźnie nie ma... co ten facet wygaduje. Ech... trochę mam za daleko do Warszawy na szczęście p. radnego , bo chyba bym pojechał , i "ręcznie" ( bo inaczej nie dotrze ) mu wytłumaczył co myślę o celowym ośmieszaniu polskiego katolicyzmu przez niego - No chyba że on naprawdę taki głupi. Ale wtedy powstaje nieprzyjemne pytanie kto do kroćset na niego głosował? A najlepsze że nawet oficjalne odcięcie sie KK od afery nie zamknęło mu ust. Ma swoje 5 minut.
No chyba ze mu za reklamę koncertu płacą? Wtedy pogratulować genialnego marketingu sztabowcom Madonny