Skutkiem wymiernym jest to, że ludzie w ogóle rozumieją co te cyferki oznaczają. Ja nie twierdziłem, że lamentujący zbawią świat!

Wracając do ryb: co roku tyle apeli o niekupowaniu żywych karpi, bo się duszą w reklamówce, bo są niefachowo uśmiercane.. przecież codziennie ryby giną na statkach, kutrach i na łodziach rybackich - są wyławiane siecią i wrzucane do ładowni, zasypywane lodem i stłoczone duszą się z braku wody.. Ja to różnica, czy ryba ginie samotnie czy w stadzie? Ryby mrożone czy filetowane też kiedyś były zywe - i bez względu na to w jaki sposób zostały uśmiercone - na pewno nie była to humanitarna dekapitacja w narkozie!

Wiesz.... Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Dlatego nikt nie protestuje przeciwko postępowaniu z rybami po ich złowieniu w morzu, ale w sprawie karpi w sklepach mnożą się apele o ich humanitarne zabijanie i "broń Boże, nie na oczach dzieci".

No tak pewnie lepiej kupic pangę z Chin....albo napakowanego łososia norweskiego.
Ble...
Karp ma swoje miejsce w polskim menu i żadna obca ryba mu nie dorówna:)

Polemizowałbym. Osobiście wolę ryby morskie od słodkowodnych. Zwłaszcza od karpia, który mi zawsze cuchnie mułem.

Jesteś wielki!!!
Uśmiech na dobry dzień jest jak najbardziej wskazany. A ja się własnie usmiecham
Tylko gdybyś zechciał wytłumaczyć mi dlaczgo zielenina dla ateistów.

Dobrego dnia

Polemizuj...
Karpia trzeba umieć przyrządzić!
Ot i cała tajemmnica.

A jakie rybki nie słodkowodne preferujesz?

Nie przypominam sobie karpia, którego nie czułbym mułem. I już pomijam fakt istnienia w nim koszmarnie wkurzających przy jedzeniu ości wewnątrz mięśniowych.


Akwariowe.

Nie jadam ryb słodkowodnych. Nie smakują mi. Jak pisałem: Ryba morska rządzi.

Bo się popłaczę...tylko nie złotą rybkę.

A na serio:


Wiem.

No to jak morska ryba rządzi w Twoim domu?

Ja lubię halibuta, niestety trudno dostępny jako świeży w mojej częsci kraju.

Dokładnie - na kanale TV Kuchnia pokazują dokument o idiotycznych zaleceniach urzędników UE w kwestii połowu ryb.
Otóż wyznaczenie różnych okresów połowu i ochrony ryb skutkuje tym, że rybacy przed zawinięciem do portów sortują ryby, które wpadły im w sieci i te na dany okres zakazane, martwe setkami kilogramów wyrzucają do morza.
Kary za przywiezienie zakazanych w danym okresie ryb sa drastyczne, z odebranie prawa do połowów włącznie.
Lepiej zmarnować niż nakarmić głodnych......krzywy ogórek służy jako nawóz, martwa ryba zanieczyszcza morze.....ale urzędnicy pracują.....
I strasznie się obrazili na Bieńkowską, bo odważyła się powiedzieć o marności ich pracy....
Ekolodzy jakoś zaspali.....

Nie spadam.W częsci Francji to pasztet z gęsi.
Karpia w Polsce , na początku XX wieku najczęściej spożywali Żydzi.
A w stawach hodowlanych dominowały dwie ryby : karp i cokolwiek teraz w Polsce zapomniany karaś.Tylko chyba te dwie ryby są w stanie znieść małe zamulone stawiki.

Prosty sposób na pozbycie się smaku mułu - choć aktualnie przy standardach sanit-hig stawów, rzadko występuje zamulenie - karpia wyfiletować, pokroić, skropić obficie sokiem z cytryny, posolić, popieprzyć, (inni radzą dodać pokrojonej cebuli). Po 2-3 godzina ryba pozbawiona jest smaku zamulenia.
A ości?......chcąc uniknąć wszelkich ości, należy kupić tilapię, zwaną rybą św Piotra.

Skoro karp to po katolicku, gęś po ewangelicku, to niewierzącym drogą eliminacji tylko zielone zostaje

Z przekładaniem ryby cebulą pierwszy raz spotkałem się na Pomorzu.
Ryba rano złowiona, oprawiona i przełożona cebulą czekaął do obiadu. Smażona koniecznie na obiad. Na kolację wg standardów rybaków poprzedniego pokolenia ryba byłaby już nieświeża

Jestem z Pomorza, też o tym słyszałam, ale nigdy nie robiłam. Zawsze kupowaliśmy karpie nie w markecie lecz z dobrej hodowli i zawsze były znakomite. Teraz mieszkam w WLKP, świąt nie obchodzimy jakoś szczególnie, więc karp zszedł na trzeci plan (jadamy tylko u moich Rodziców). Jemy ryby średnio 2x w tygodniu - ale głównie dorady, pstrągi, labraksy, dorsze, niektóre przyjeżdżają żywe, ale sprzedawca zabija i oprawia) Co kto lubi.