Drodzy Przyjaciele,

w imieniu Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich zwracam się z serdeczną prośbą o wsparcie akcji zbierania deklaracji społecznego poparcia dla prawa farmaceutów do klauzuli sumienia oraz odmowy sprzedaży i promocji środków niszczących płodność i ludzkie życie u jego początku.

Zapraszam na stronę z deklaracją: www.sumienie-farm.pl

Proszę o pomoc w upowszechnieniu informacji na temat deklaracji w kręgu Waszych znajomych.

Bóg zapłać za każdy głos poparcia!

Od czasu do czasu pojawiają się tu ludzie którzy nie pomyślą. Wrzucą temat pt ogłoszenie do połowy działów forum bo przecież nie ważne czy to Pogadanki z etyki, czy Kościół w społeczeństwie, Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich pasuje wszędzie. Warto sobie uświadomić że jeśli ten apel ma do kogoś trafić to a forum musi być porządek, nie tylko wy macie szczytne apele. Ale jeśli chcecie swój zgubić pośród setek innych powtarzanych w 7 kopiach to gratuluje.

Dzięki za upomnienie, ale apel w sprawie poważnego problemu, który dotyczy farmaceutów katolickich, a więc części Kościoła katolickiego, pasuje zarówno do aktualności, jak i do ogłoszeń oraz Kościoła w społeczeństwie. Jest to też kwestia łamania zasad Kodeksu Etyki Aptekarza RP.
Pozdrawiam

ciekawe, czy ktoś zatrudni takiego "farmaceutę", w końcu z antykoncepcji pewnie nie licha kasa jest

A czy jest obowiazek sprzedaży w prywatnej aptece? A czy sprzedawcy w kioskach chcą taka klauzulę aby nie sprzedawać pornoli? Wydaje mi się, że to tylko od nich zależy?

Poza tym nie wiem jak się Kościół na to zapatruje. Taka min. Kopacz pomogła Agacie w aborcji bo miała do tego prawo. Min. Kopacz swoje prywatne przekonania pozostawia przed wejściem do biura- tak powiedziała. I nie przeszkodziło to Kościołowi w uhonorowaniu jej nagrodą brata Alberta.

W prywatnej aptece nie pracuje zazwyczaj chyba tylko jej właściciel?

A co do porównania do pornosów: cóż, jest jednak pewna różnica, jeśli mówimy o sprzedawaniu środków służących WYŁĄCZNIE do zabijania (wczesnoporonnych). Nie stosowanych leczniczo.

W przypadku antykoncepcji hormonalnej sprawa jest dla farmaceuty bardziej skomplikowana - tabletki hormonalne mogą być stosowane jako lek, nie jako środek antykoncepcyjny. Na recepcie informacji nie ma. Wprawdzie co najmniej część z nich przeciwdziała zagnieżdżeniu, więc również działa wczesnoporonnie, ale póki nie ma absolutnej pewności (a nie ma) odmówić sprzedaży - w moim poczuciu - nie wolno.

Można zastosować środki hormonalne działające wczesnoporonnie w celach leczniczych, należy tylko w tym czasie powstrzymać się od współżycia (przy "czystej" antykoncepcji stosowanej z powodów leczniczych nie ma takiego ograniczenia).

Więc jak z tą klauzulą w sprawie pornosów? Służą zabijaniu czy leczeniu?

Prawda jest taka, że gdyby farmaceuta sprzedawał broń i klient powiedział, że zaraz wejdzie do przedszkola i zabije jedno dziecko to prawie nikt by mu broni nie sprzedał. Środki wczesnoporonne nie służące leczeniu z mniejszymi lub większymi oporami są sprzedawane. Dlaczego ? To proste: nikt nie traktuje jako taką samą osobę dziecka nienarodzonego ani kilkulatka od farmaceuty poczynając na biskupie skończywszy.

Nie słyszałam, by ktoś się leczył pornosami. A zabić mogą chyba wyłącznie w charakterze sterty spadającej na głowę? Wątpię, czy ktoś kupuje w takich ilościach...

I ok, zgubiłam myśl i nie dopisałam. Nie ma uzasadnienia do stosowania środków stricte wczesnoporonnych innego niż zabijanie. Zatem farmaceuta powinien móc odmówić ich sprzedaży.

Natomiast wtedy, gdy można środek zastosować jako lek, NAWET JEŚLI ma również działanie wczesnoporonne, moim zdaniem odmawiać nie wolno.

Czyli pornusy jako kioskarka byś sprzedawała?
A środki wczesnoporonne, które służą wyłącznie do spędzania płodu, gdybyś nie miała klauzuli i gdyby Ci szef polecił, też byś sprzedawała?

Co do pornosów - nie wiem, musiałabym rozważyć. Na pewno wiem, że pisma pornograficzne nie zabijają. Na pewno też wiem, że nie mogą ich kupować dzieci i młodzież. Są pisma stricte porno i takie, które oprócz porno zawierają treść. Można uważać, że kupowanie tych drugich to popieranie (dofinansowywanie) zła. Zgadzam się. Ale odmowa sprzedaży to już inny wymiar odpowiedzialności... Nie wiem też, w jakiej bym była sytuacji życiowej. Kościół odróżnia współpracę formalną i materialną. Krótko mówiąc: nie upraszczaj rzeczywistości.

Co do stricte środków wczesnoporonnych myślę że mogę odpowiedzieć: nie, nie sprzedawałabym. Zwolniłabym się z pracy. Tak jak to zrobiłam w innym przypadku. Tyle, że nie każdy ma taką możliwość.

W przypadku środków hormonalnych o działaniu antykoncepcyjnym: nie wypisuję antykoncepcji (jestem lekarzem). Wypisuję leczenie hormonalne jeśli jest potrzebne. Ale farmaceuta nie ma prawa pytać kobiety, z jakiego powodu dane środki przyjmuje. Ergo: nie powinien odmówić sprzedaży. Co więcej: nie ma prawa robić uwag o ich działaniu, apteka jest miejscem publicznym, a osoba kupująca dany środek ma prawo do dyskrecji.

Według mnie to sprawa indywidualna, jednak wszystko sprowadza się do zarobków, pracy, pracodawcy i sumienia.

Pracodawca patrzy na zarobki, ktoś kto odmawiałby sprzedaży, z nazwijmy to w tym wypadku bardziej dochodowej części towarów, będzie mniej użyteczny dla pracodawcy. W niedalekiej przyszłości spodziewać możemy się wypowiedzenia. Tak czy owak są inne oferty pracy, a chętnych na stanowisko aptekarza nie brak. Tak samo w wypadku lekarzy, nie da się u tego, da się u innego.

Co do odmawiania sprzedaży środków antykoncepcyjnych czy innych hormonalnych przez sprzedawców, w moim odczuciu sprzedawca nie ma prawa mnie pytać do czego są mi one potrzebne. Apteki jak już ktoś wspomniał wcześniej, są miejscami publicznymi i sprzedawca chcąc nie chcąc albo odejdzie z pracy albo sprzeda te środki. nie każdy człowiek kupujący w aptece jest wierzącym czy praktykującym chrześcijaninem i jest mu to obojętne czy są to środki takie czy owakie. Jeśli nie da się kupić w tej aptece, niedaleko jest pewnie inna, która nie odmówi zarobku. A co jeśli te środki są potrzebne do leczenia? Wg. mnie aptekarz chrześcijanin nie ma prawa odmówić ich pacjentowi w takim wypadku, jeśli wszystkie inne apteki w okolicy także są chrześcijańskie.

Jeśli zostanie wprowadzona klauzula sumienia dla farmaceutów pozwalająca im odmówić sprzedaży towarów niezgodnych z ich sumieniem (np. prezerwatyw, spiral, tabletek antykoncepcyjnych) to powinna zostać także wprowadzona wszelkich innych sprzedawców w innych niż apteki placówkach handlowych!

Przecież w sklepach/kioskach też można kupić prezerwatywy, poza tym alkohol albo niechrześcijańskie filmy, gazety czy książki i kasjer czy kasjerka może mieć konflikt sumienia jeśli je sprzedaje! Tak czy nie?

A w kinach czy teatrach albo muzeach? Film, sztuka czy wystawa może być niezgodna z moralnością kasjerów, czyż nie?

A lekarz będący świadkiem Jehowy może odmówić transfuzji krwi pacjentowi? Przecież on (lekarz) jest przekonany, że sam bóg Jehowa mu tego robić zakazał!


Dlaczego to kuriozalne prawo ma dotyczyć tylko aptekarzy???


-

Zgadzam się z Jotką w 100% - co innego lekarz, który sam decyduje, na co daje receptę, a co innego farmaceuta. Sama nie życzyłabym sobie, żeby ktoś mnie pytał, na co lekarz przepisał mi dane środki, bo to nie jego sprawa. A odmowa zrealizowania recepty ze względu na sumienie jest dla mnie śmieszna. Powtarzam - co innego lekarz.

Kasjerka w kiosku może sobie sprzedawać co chce. Może nie sprzedawać pornosów i prezerwatyw - najwyżej mniej zarobi. Osoba wydająca leki w aptece może odmówić sprzedania ich tylko w określonych ustawą (a ściślej rozporządzeniem) przypadkach. Więc to nie jest ta sama sytuacja.

Jak kasjerka jest właścicielką kiosku to pewnie może, ale jak jest tylko pracownikiem najemnym, to musi sprzedawać co jej szef każe.