Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N cze 16, 2024 12:02



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 15 ] 
 Poemat gry w 3 slowa 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post Poemat gry w 3 slowa
Co jakis czas pojawiaja sie prosby by zebrac wszystkie 3 slowa, dla zabawy zaczalem, ale dosc zmudna praca, 5 stron to jakies 20-25 minut, nastepnie ok 5 min na dorobienie interpunkcji.

Pozwolilem sobie dorobic interpunkcje, usunac jedno "w" ktore sie powtarzalo i dodac jedno "i".

Nie chialem tego umieszczac wewnatrz samego tematu, zeby bylo latwiej to odnalesc.
Zapraszam wszystkich do zbierania slow i tworzenia poematu. Doszedlem prawie do konca 5 strony:
:3majsie: :PPPP :puknij: :rotfl: :rotfl2: :sciana: :jezor: :zdziwko: :spie:

DAWNO DAWNO TEMU za siedmioma górami gdzie kończy się ciemny straszny las mieszkał demoniczny i straszny jak się zdawało, choć sprawiał wrażenie spokojnego bardzo pokornego nawet jakby wystraszonego, dziwnego niebieskiego żółwia. Na skorupce miał trzy czerwone kropki służące do sygnalizowania czasu przyjmowania posiłków albo czasem nawet zbliżającego się wielkiego niebezpieczeństwa, które jednak nie nadchodziło. Poszedł więc żółw na spacer do lasu pełnego wielkich drzew. Zaczęla się ulewa, więc postanowił kupić sobie parasol lecz zaświeciło słońce na szczęście, bo parasol okazał się wybrakiem więc wzamian kupił deskorolke w biedronki na której chciał polecieć do nieba, jednak zmienił zdanie bo jak wiadomo deskorolki nie lataja bez silnika odrzutowego. Tak więc żółw zasygnalizował swój głód w następujący sposób: zaryczał wyjątkowo donośnie i pożarł mame malego patyczka lesnego, który całkiem niedawno był z mamą na spacerze w siedmiomilowym lesie pelnym malych muchomorkow w białe kropeczki a tam płakał na zły los. Maleńki nieszczęśliwy krasnoludek: Co zrobił żółw? Podal mu mały jasnozielony listek brzozowy do otarcia łez. Krasnoludek uspokoil się, ale nie wiedzial co oznaczał ten gest; wyprostowany środkowy palec, pomyslal ze to gest mowiacy o.... jednak się pomylił, ale przeciez był homoseksualistą i nie wiedział jak zarejestrować związek. Nagle znalazł się w mysiej norce posrod mrocznych bagien poczuł dziwny zapach, to szła lewica, jakby tysięcy róż żywotniejszych od Kościoła a jednak jeszcze miał niezachwianą nadzieję na transgenderową rewolucję.


Pn cze 13, 2005 17:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 17, 2005 22:28
Posty: 1652
Post 
W końcu jednak zrozumiał, że brak szans małych, różowych quer, że Bóg istnieje. Ostatecznie zdecydował się zaufać całkowicie Jezusowi, odrzucając zdrowy rozsądek przystąpił do feministek. Jednak szybko odzyskał pełnię władz umysłowych i porzucił Chrześcijaństwo, bo znów zgupiał. Wyprali mu mózg. Pokochał wielkiego brata i „gwiazde” Frytke oraz Dode Elektrode. Jednak pewnego dnia wybili mu oko, bo było brudne. Zasmucił się i skoczył na browarek, potem drugi browarek i miał kaca. Zakupił zatem kefirku i dostał biegunki (oczywiście biegunki północnej z południowym odrzutem). Niemniej ulżyło mu, ale się odwodnił. Czyżby jakiś browarek…? Nie! Raczej OIOM, albo łódzkie pogotowie, raczej izba wytrzeźwień (po jednym kefirku?). Łowcy skór… przybyli po kolejnych browarkach w celu nawodnienia. Wszyscy kryć się! Pavulon zadziałał. Nagle! Już po nim. Nadjechał doktor Kulczyk, jak tam koteczku? Miau, miau, miau… Potrzebna Komisja Śledcza! Do zbadania kota… Jednak kotek po szczegółowym komisyjnym badaniu dostał wyrok dożywocia… W sumie to, co za różnica? Teraz patrzy przez las stalowych prętów w szpitalu dla zdrowych inaczej. Niebawem, namnożyło się krocie małych różowych króliczków. Zaczął chodzić (z wielkiej radości) po suficie ze szczęścia usiłując dogonić uciekające kurczaki, które tymczasem próbowały obalić kościół. Ale nie podołały, jak kaczki padały… Nagle kościół padł, ale tylko w sennych marzeniach niektórych spośród dobrodziejów świata głoszących królową tolerancję i „wyzywającą” rozwięzłość. Wziął kotko – żółw i powiedział: „wielka KOPAKABANA” , mając na myśli nowe życie pośród wszystkich dawnych gatunków, które dawno wyginęły, bo jadały hamburgery i piły odrdzewiacz (colę/pepsi) w obrzydliwym Mc’Donaldzie. Niech żyje bigos!

(strony od 5 do początku 11)


Pn cze 13, 2005 22:25
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31
Posty: 2652
Post 
... i chleb razowy i zimny browar w cieplutkim i przytulnym i śniegowym igloo z nagim eskimosem biorącym gorącą kąpiel z żółtą kaczuszką, którą przy okazji przemalował na zielono i stwierdził że straciła dziewictwo. Postanowił kupić sobie prysznic. Taki fajny z super- hiper bajerami, kulkami analnymi, dmuchanymi, kufelkiem na piwo i całkiem nowym cenzorem nagości, który... który...niemożliwe (!) nagle... Przestał być tym czym kiedyś był. Został żółtą pchełką, a potem analfabetą i wielką feministką. Wstąpił do SLD, bo już oszalał na punkcie różowych biustonoszy, tak więc kupił pistolet od zabłąkanego Taliba, aby podłubać sobie w piaskownicy; aczkolwiek potem zmienił zdanie- widząc zwłoki noworodka na ołtarzu zbrukanego słońca, więc teraz nasz...? To nie był dobry pomysł, więc wbił rytualny sztylet w stolec psiaka leżący na ogromnym brunatno-zielonym chropowatym talerzu z wizerunkiem nieznanego Elvisa Presleya, który się uśmiechał znacząco. Nasz Bochater poczuł się nagle strasznie glodny, zatem poszedł na kebab bo jedzenie w rodzinnym domu było niesmaczne, a to oznaczało, że potrzebował jak wiadomo straszliwy...

(do 14 strony)

_________________
Obrazek Obrazek


Wt cze 14, 2005 6:55
Zobacz profil YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
powód olania rodzimego obiadku. Krwistej kapusty nie był zwolennikiem, zwłaszcza, że kupowanej za wschodnią granicą. Jeden ze śmerfów - nie! - to Garmalel wyhodował zatrutą truskawkę. Jednak nic się nie stało. W hipermarkiecie w niedzielny dzionek cuchnęły kurczaki o zapachu francuskich perfum. Święty Mikołaj dostał uczulenia chociaż nie był alergikiem. Ale...jego pośladki były w czerwone plamy, jak symbole kofanej (ło matko) komuny i sowietów. Symbole miały tez charakter cyrku sejmowego, vip-ów, czyli dieta cud: boczkowo-golonkowo-ogórkowa podlana browarem.
I święty Mikołaj załatwił się na nowym dywanie - prezencie od Dieda Moroza. Powaliło go to żarcie na jego przygrubawy zad. Pod stołem ujrzał pasikonika z opery krakowskiej, na którym to pasikoniku monopol nieźle zarabiał. Śrubokręt, który ściskał w ręku stał się powodem pęknięcia jego spodenek. Świat ujrzał jego kudłatego kiwaczka z wrodzoną wadą wymowy i słuchu.
(od str. 15 o 21)

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Wt cze 14, 2005 14:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
O MATKO KOCHANA! Zakrzyknął niemożliwie przerażony; gdzie ja jestem? Po chwili zrozumial co się stało. Cielę oknem wyleciało, więc się uspokoił nie bylo to celem jego podróży, więc pomyślał i zaczal isc w stronę tęczowego mostu który prowadził do jakze fascynujacej krainy starego Misia Kolargola ale na moment bo pozniej chcial?
Wielki Monter Wszechświatowy naprawić co spaskudził Wielki Psuj Czarnomózgi, ktory po chwili chcial jeszcze wziąść śledzika na zagrychę ale zapomnial ze bierze leki, wiec niemoże tyle pić. Więc wziął Cole sporo przeterminowana i doprowadził do torsji. Poczuł sie po tym jak qrczak w sylwestra. Monter złapał Psuja po czym zobaczyl wielką międzynarodową demonstrację przeciwników głupoty wszelakiej i zmartwił się bo zabrakło piwa żeby polać katolików. 'Cóż za marnotrawstwo!" Powiedzial zdesperowany przez szyderstwa "światłych" feministek. Następnie stwierdził, że katolicy porzucili wiarę, to wszystko jest zwykła feministyczną bzdurą i bardzo dochodowym interesem ktora jakis niedouczony. Nie! życiową mądrością! Którą szlag trafił przez terroryzm katolicki, feministka palala nienawiscia jak dzięcielina rumieńcem, mówiła prawdę. Więc nagle obudzil sie w niej ostatek zdrowego rozsądku, zatem wyśmiała kościelne bzdety, bo była durna. Poplynela lza słona, nie rycz mała, nad idiotyzmem ludzkiego umysłu ktora wymyslil nam ktoś zupełnie inny.
Obserwatorka rozdała chusteczki po czym szybko wyciągnęła łódź podwodną i popłynęła daleko "pełne zanurzenie" - krzyknęla. "Zalać trzecią wyrzutnię!" Prawa, mała wstecz z oceanu łez, "Wypuścić boję sonarową". Załoga na dziób, cisza na pokładzie pustka aż echo pobrzmiewa.

(22-26) {nastepna to 390}


Wt cze 14, 2005 23:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Pojawili się piraci, nagle dziura we włazie górnym. Majtek krzyczał, różowy stwór stłukł swe siedzenie, zniszczył przyrodzenie, zostali trafieni, serca im drżały, wąsy im urosły, na policzkach mieli pąsy, ogólny wstrząs nimi zawładnął. Bali się, że im mózg wypłynie uszami. Spotkali żabę, która ze zdziwienia gębę rozdziawiła.
Majtek był mężczyzną, który plótł farmazony, że kościół wszystko przonacza. Zły duch przez niego przemawiał. Wypadając z okna wieżowca krzyknął tylko: aaaaaaaaaaaaaa! i nim na ziemię runął wstrząsnęły nim drgawki. Zdążył zdjąć blondynowi głęboki, stary kapelusz i cisnął gościowi w twarz. Blondyn płakał nad losem kardiochirurgii i chirurgii szczękowej. Niespodziewanie jednak musiał mieć amputowane kolano piłą łańcuchową. Ale ta się zacisła. Wezwano mechanika "złotą rączkę". I on coś wymyślił...
str.27 - 31.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Śr cze 15, 2005 16:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Meg i Nutka, ciągnijcie temat, nie będziemy na dyżurze sami z Wikingiem!!
No, bo my też musimy czasami zajrzeć do książek, do kompa, do kolegi/żanki, tudzież jeszcze kajś.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Cz cze 16, 2005 17:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
...tylko nikt nie do końca wiedział czy usunąć nogę? powiedział smutny pan z marabutem w swej dłoni i pobiegl przed siebie i szybując po niebie powiedział radośnie do niebieskiego marabuta ktory pisał coś na pięciolini "muzyka sednem wszechświata" Ale dlaczego ciągle słychać jakieś fałsze jakby stado koczkodanów śpiewało piosekę rzewną nad kupką pewną ulozona z wielkich zakrwawionych czaszek Tolteków? Monter z obrzydzeniem wywalił starą spleśniałą konserwę i otworzył borwara odgryzajac kapsel zębami lub lewym oczodołem oświetlając sobie otoczenie. Znalazł w końcu drugiego browara, (HA!) którym poczęstował żabkę, potem kupił trzeciego, potem jeszcze kolejnego i powitał posadzkę uśmiechając się radośnie.

(32-33)

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


Cz cze 16, 2005 18:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Julia, dzięki za wsparcie.

Krzyknął "zboczeńcy" chmielowym...mmmm głosem, oparwszy się o łopatę, która miała sztyl długi -( byle dalej od roboty), ale on się złamał.
Zwymiotował nagle, czyli "puścił pawia" śmiecioburgerami. Wypił "lepperka" zagryzając burakami. Już miał się powiesić, gdyt nagle przyszła z wizytą ropucha z podbitym okiem. W łapie miała młotek. Kości zostały roz-rzucone. Cisnęła tym młotkiem podobnym do Giertycha. Wzięła patchwork dziurawy i cerowała go popijając piffkiem. Nagle kufel pękł był, piffko się rozlało. Pływało w nim wiele: i Gruza i Meduza. Ropucha zamieniona w policjanta z 7 gwiazdkami generalskimi w berecie z pomponem wpatrzyła się w TV stojący na chwiejącym się taborecie. Dokupiła browara tudzież inny trunek zwany winem Monsignore.

http://www.studentenlied.de/Hymn_do_Bog ... lnosci.mid

Tę stronę podaję Nutce, żeby się zachowała, jak należy, tzn. napisała tu cd. I zagrała jednocześnie, to piękne, przynajmniej dla mnie. Nutka, zgraj, kiciu.........

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


So cze 18, 2005 15:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24
Posty: 3075
Post 
Pij mleko - usłyszał bedziesz jak Linda albo jak Steczkowska. I stalo się ! - zostal Kaczorem Donaldem, wyrosl mu wielki, rzeczywiście, wyjatkowo długi dziob koloru niebieskiego z kolorowymi wypustkami w kolorze różowym i do tego bordowy pawi ogon, a na czubku śmieszna stercząca kitka z żółtą kokardką powiewającą na wietrze. Pośladki natomiast, przybrane kolorowymi tasiemkami z bialo-czerwonymi serduszkami. Żaba zmieniła się w w paskudną ropuchę i pomknęła daleko łapiąc wiatr błękitnoskrzydle. Poczym nastapil ogłuszający wybuch i w niebo wzleciały puste butelki po pokatnie produkowanym alkoholu o włos mijając żabolotkę, ktora zdyszana patrzyła na tęczowy most nad srebrzystą rzeką dziwiąc się, że wokół pełno wariatów i kolorowych wielkich kwiatów, które pachniały niesamowicie bo byly w rozkwicie. Piekna polska jesien, a może jednak wiosna, piękna świeża i radosna. Żabolotka podparła się o wystajacy pieniek, który w rzeczywistości był butelką pifka. Wszedzie tylko pyyyyyyfko...
Ale coż to na wierzchołku błyska ? Pewnie to gwiazda, to jutrzenka wschodzi albo korek od butelki ze środkiem zmywajacej ponoc grzechy, cudownej wody z źródła Czarnych Piasków, doskonałego na przeczyszczenie, likworu o smaku bananowym z domieszką extraktu eukaliptusa procentowego o barwie nieco przypominającej gnijącego banana

_________________
Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
Obrazek
Obrazek


Pn cze 20, 2005 14:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35
Posty: 1082
Post 
...choć niewątpliwie apetyczny! Ale nie apatyczny? Ale cały żółty z brązowymi plamkami pływającymi na wierzchu. Ciiiiii ..... powiedziała mała mrówka rozdeptana przez słonia. Żabolotka przerażona odfrunęła, słoń stąpając ciężko poszedł na pifko i wypił dużo, stanowczo za dużo, więc wrócił bardzo chwiejnym krokiem do lokalnej grupy AA gdzie spotkał stałego bywalca niebiesko opierzonego, który się zdziwił widząc podwójnego słonia, podrapał się w głowę wielką jak dynia, która nie była jednak jego głową tylko sagankiem piwa z żabą w środku pływającą, któa niechcący potrącała swoim długim ogonem dzwonek ukryty w ręce schowanej w bardzo obszernej kieszeni, których to właściciel, który był rabinem, wyglądał jak wielki, mały człowiek. Cóż, pozory mylą. Powziął postanowienie wielkiej wagi, że nigdy więcej nie zje pomidora, gdyż doprowadza go wielgaśnych wymiotófff, będzie taki jak qrczak i będzie jadał tylko kisiel na parze, albo marabuty z ogórkami, najlepiej kiszonymi albo siano w stajni. I tak zadowolony zdecydował się na niezwykle dokładnie zaplanowany czyn niebywale perwersyjny. Żaba tymczasem odfrunęła nie śp[iewając gdzie, nagle wpadła na pomysł stuprocentowo genialny. Wyciągnęła z kiszeni małego bociana-zabawkę, który spełnił zadanie dość wysokiej rangi ... i kupił piwo. Żaba odleciała zygzakiem zostawiając po sobie mokre, ciemne miejsce po rozbitym browcu. „Ach nieszczęście”- zakrzyknął spadając ze schodów przerażony świadek zdarzenia, złapał zlatującego w ramiona łamiąc mu żebra. Zwinął się w kłębek rozwijając w cienką nitkę, którą połknął jamnik i miał potem mdłości wijąc się z bólu ...

(43-47)

ps błagam piszcie gdzie skończyliście bo zanim sie odnalazłam to hoho :P

_________________
Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.


Pn cze 20, 2005 15:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31
Posty: 2652
Post 
... odgryzł sobie ogon dołączając do nitki w brzuchu która byłą cienka, lecz wystarczająco zabójcza esencja z buraków, albo wyciąg z imbiru zakrapiany korzennym aromatem i zalany piwem starym jak świat zmajstrowanym przez Montera i Monty Pythona. Nie wiedząc jednak jak używać swego przyrodzenia postanowił zapytać się gościa ze szkolenia, który napisał instrukcje dla kochajacych inaczej. "proszę pana"-zaczął "proszę to zjeść i spożytkować" Żeby tylko nie bolała potem głowa, ani mroczki nie latały przed oczami jak białe myszki, albo kolorowe muszki z wyrwanymi skrzydełkami. Nagle wielki cień nakrył cały kościół. Cień przesunął się i odkrył kościół schowany dotąd w miejscu mrocznym i pełnym rozpusty jak kłamliwie sądzili Ci co noszą stringi z Koniakowa i wierzą w W*I*E*L*K*I*E*G*O M*O*N*T*E*R*A; nie lubią piwka. Kościół wyrastał z dziury wielki i ponury na pozór, lecz w żeczywistości piękny i jasny a za kośćiołem stał wielki, mroczny ksiądz który kropidłem tresował paskudne kurczaki

(do str. 50 wł.)

_________________
Obrazek Obrazek


Pn cze 20, 2005 16:18
Zobacz profil YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Dobrze, postaramy się, Zoe.
Po odgryzieniu sobie ogona, zapytał na szkoleniu, co czynić z przyrodzeniem?
W kościele był wielki cień, który tylko pozornie tak wyglądał. Obok kościoła stał ksiądz tersujący kurczaki, a z drugiej strony stał dystrybutor wszelakich pyszności słodkich oraz mokrych, czyli PPP (8.02, godz. 12,46).
Zapomniał o kluczach od magazynu nocników. Szukał ich w narożnej szafce z piwem...
Zanucił posenkę:Wielkiego serca tak mało, tak mało...

od str. 48 do 52.
(teraz start=780)

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Pn cze 20, 2005 16:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22
Posty: 1845
Post 
Kocik, wyprzedziłaś mnie????????????????
to ja dalej: jak wyżej, ale się nałożyły posty.
Czyli teraz start od 53 strony, proszę.

_________________
Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33


Pn cze 20, 2005 16:26
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
swoim wielkim sercu a jeszcze głębiej była przepita wątroba, ktora rozpadala sie z maleńkim sykiem i pięknym zapachem rozkładających się zwłok, ktorych zapach przypominal mięso kota w occie, spalone kurrczacze pierze i zapach więdnących bratkow o zachodzie slonca. Z kolei jego beznadziejnie krucha wiara wzmocnila sie ogromnie po podparciu żelaznym dźwigarem. Jednak ciągle nie wiedział, czy to co znowu widział wczoraj, jest rzeczywiście prawdą. Okazało się jednak że były to bujdy, tak więc nadzieja wypadła z niego i zostalo tylko wielka proznia, ktora świeciła zielonożółtym blaskiem. Nie poddał się jednak, no, może troszeczkę zapłakał w swoją chusteczkę, która miała dziureczkę i łezka spadła na jego upolerowane czarnobrunatne buciki na wysokich obcasach. "Jestem biseksualistą" - rzekł, lekko zmieszany i i wtedy umarł na zawal... normalnie nie będąc szczęśliwy. Hukło, trzasło i błysło. Znalazł się w piekle. Ej, coś nie tak! Czyzby taki mial być zamiar nieomylnego Montera? Ten kołek osinowy, okazal sie promocja gratis dodawano do niego wielką bułkę paryską nafaszerowaną obficie czekoladą i oczkami małych dziewczynek. Paryską bagietką zwaną lekko niecenzuralnie, bo: wielkim strasznym psiakiem okazal sie pozornie miły i kochający prałat. Bylo nie bylo uśmiechnął się, ukazując długie białe kły pozakrecane jak spirale podobne do mgły, cuchnące zepsuciem i pogardą.
Nagle z przelatującej chmary dziwnie przelatujących owadów z wielkimi żółtymi zadkami wyłoniła się blada postac kogos smutnego. Miał smutne oczy wesołego mordercy zwierząt, teraz jednak przygnębionego na skutek tego browca nie wypitego który wylał się podczas porannego wypróżniania.

53-57 (zostal jeden post, ale juz sie zaczynalo nastepne zdanie) strat=840 (dokladnie 854)


Pn lip 04, 2005 2:56
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 15 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL