Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Jak czytam posty Bartasa to mi się nuż w kieszeni otwiera
Jak się ma kota to należy chociaż się dowiedzieć jak się zwierzakiem opiekować. Kota jak najszybciej wykastrować, jest szansa że przestanie znaczyć. I koty nie robią tego złośliwie Crosis  Koty nic nie robią "złośliwie" (no prawie nic  ). To, że kot jest złośliwy, to opinia ludzi, którzy o kotach zwykle zielonego pojęcia nie mają (i posiadanie nawet 100 kotów zwykle takim ludziom nie pomaga niestety bo i tak wiedzą lepiej  ).
A karmę to Bartas kupuj przez internet, to Ci wyjdzie dwa razy taniej niż kitekat, który ma zaledwie 4% mięsa! Nie koniecznie RC, bo to rzeczywiście droga karma, ale chociaż acanę, sanabelle, animondę czy bozitę. I z alergią i futrem da się żyć, tylko trzeba chcieć. Trochę kurcze chrześcijańskiej miłości do braci mniejszych!
Teresse, tak masz rację. A głodne dzieci powinny dostawać ciepły posiłek od państwa, dlatego nic mnie nie zmusi, żeby klikać w pajacyka, tak? 
|
N paź 12, 2008 11:39 |
|
|
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Wychodzę do pracy - ciemno. A to nie mobilizuje.
Roboty dużo, dużo spraw wpływa. A do tego porządki w archiwum, gdzie - jak to w archiwum - syf straszny. Ale na okoliczność kontroli ogarnąć to wszystko trzeba.
Ściągłęm sę byłem kolekcjonerską wersję koncertu na Wembley z 1992 - Queen i przyjaciele ku pamięci Freddiego Mercury'ego. Genialne.
No i przesłuchuję nowy materiał TGD
I co  I znowu - już ciemno 
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt paź 14, 2008 17:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: I koty nie robią tego złośliwie Crosis Oczywiście Rito. Koty nic nie robią przez złośliwość. Tak samo psy i konie - na bank. Oczywiście, można określone zachowania przypisać reakcji na jakiś bodziec otoczenia, jeśli wolisz. Ale jak określisz narobienie na dywan akurat po tym, jak się kota zgoniło ze stołu? Te stworzenia są wystarczająco inteligentne żeby zrobić coś "zakazanego/złego" z premedytacją. Poza tym, oczywiście możesz zrobić tutaj z siebie ekspertkę - ja Ci powtarzam to, co o kotach mówią weterynarze i hodowcy. I pewnie choćby nie wiem co stwierdzisz, że jesteś od nich mądrzejsza - cóż, bywa. Cytuj: I z alergią i futrem da się żyć, tylko trzeba chcieć.
Polecam. Czeka Cię albo branie coraz silniejszych leków antyhistaminowych - polecam. Senność, nudności, niemożność prowadzenia auta. Częste choroby górnych dróg oddechowych, astma w przyszłości. No, chyba, że zdecydujesz się na coraz częstsze i coraz mniej skuteczne zabiegi odczulające.
Dziecku ze skazą białkową też będziesz kazała pić krowie mleko? Może w ramach miłości do braci większych - rogatych?
Miłość do zwierząt - a i owszem. Ale w granicach rozsądku.
Crosis
|
Wt paź 14, 2008 17:41 |
|
|
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Od dzisiaj jestem magistrem inżynierem

|
Wt paź 14, 2008 21:01 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Zencognito napisał(a): Od dzisiaj jestem magistrem inżynierem  Moje gratulacje, Zen!  Jak było?  Jakaś imprezka się szykuje?  ToMu napisał(a): Ściągłęm sę byłem kolekcjonerską wersję koncertu na Wembley z 1992 - Queen i przyjaciele ku pamięci Freddiego Mercury'ego. Genialne.
Heh, to rzeczywiście bardzo dobry gest ze strony Briana, Rogera i Johna oraz zaproszonych muzyków (zarówno rockowych jak i gwiazd popu), iż zagrali koncert, oddając Mistrzowi hołd. Co do samego koncertu to moim zdaniem najlepiej spisał się ... George Michael, który wykonał arcytrudny utwór Somebody To Love i bardzo dobrze sobie z nim poradził (najfajniejszy moment utworu: "somebody tooooooooo" i do publiki, żeby dokończyła "looooooove"  kiedyś mi się to nawet udało), ale oczywiście nikt nie może się równać z samym Mistrzem Mercurym, wokalistą nad wokalistami i showmanem nad showmanami.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 14, 2008 21:28 |
|
|
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Zencognito napisał(a): Od dzisiaj jestem magistrem inżynierem 
To chyba wypada nick zmienić na inż. Zencognito, nie?

_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Wt paź 14, 2008 22:43 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Gratulacje Zencognito
Rito sama przeanalizuj jak bezmyślne są działania ToZ:
1. Ktoś musi dostrzec, ze bezpański kot ma koci katar
2. Złapać kota
3. Podać mu lek
a koniec końców doszli do wniosku, że ich akcja była bez sensu- bo kotów jest teraz za dużo...
albo kastracja- jak to niby wygląda- ktos łapie dzikiego kota- przywozi go i potem srruuu na ulicę zaraz po zabiegu...
żalowe...
|
Wt paź 14, 2008 22:59 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Bartas napisał(a): Moje gratulacje, Zen!  Jak było?  Jakaś imprezka się szykuje?  Było tak, że od kilku miesięcy miałem zestaw 75 pytań które mogą paść na obronie, ale zacząłem się uczyć odpowiedzi na nie dopiero dzisiaj rano :] Komisja robiła sobie z nas jaja, ale nie była wredna ani surowa, także było w porządku. Po obronach pojechałem z kolegą i dwoma koleżankami do kawiarni uczcić nasze epickie zwycięstwo. Przegadaliśmy przy kawie i herbacie prawie trzy godziny, było bardzo fajnie  Straaaasznie się cieszę, że mam już studia za sobą! Stanisław Adam napisał(a): To chyba wypada nick zmienić na inż. Zencognito, nie? 
Heh, nawet własnych postów edytować nie mogę, a co dopiero nicka zmieniać
Właśnie oglądam "Lśnienie" z Nicholsonem. Nigdy wcześniej nie oglądałem tego filmu, więc postanowiłem nadrobić zaległości. Nie ma co, ma film swój klimat.
|
Wt paź 14, 2008 23:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosis: ja też mówię to, co potwierdzają weterynarze i hodowcy (ciekawe nieprawdaż?). Plus korzystam z własnego doświadczenia. I jakoś żaden kot, którego znam nie nasikał nigdy ze złośliwości, ani żadnych oznak złośliwości nie objawiał  Choć problem sikania po kątach nie jest mi obcy! I nie uważam się za eksperta w żadnym razie. Denerwują mnie tylko idiotyzmy, które często słyszę. Żeby je dementować naprawdę nie trzeba być ekspertem, zapewniam Cię.
A taki wet, który w momencie, gdy kot zaczyna sikać po kątach mówi o złośliwości to ...  Na szczęście jeszcze na takiego się nie natknęłam... Przyczyn takiego zachowania może być milion i najrzadziej dotyczy to problemów behawioralnych (zwykle są to problemy zdrowotne niestety!). A kot, który znaczy teren już NA PEWNO nie robi tego ze złośliwości (to jest instynkt). Chętnie się dowiem kto Ci takich bzdur nawciskał swoją drogą.
A alergia nie zawsze musi się rozwijać, więc nie generalizuj. Dziecko to zupełnie inna sprawa. jednak, gdybym ja była uczulona, to ostatnią rzeczą, którą bym zrobiła byłoby pozbycie się futer.
Teresse: działania te nie są bezmyślne. Bezmyślni są ludzie, którzy zamykają oczy na problem, bo to jest "nie mój problem". I mają rację, tylko brak im serca.
A tego schematu, który ty podałaś nikt kto kotom chce pomóc raczej nie stosuje. Brakuje punktu 4: wysterylizować. I tak, jak nie ma innej możliwości, to kot wraca na ulicę. Ale w dobrej okolicy (bez samochodów i psów), oraz z ocieplanymi budkami i dokarmianiem taki kot świetnie sobie radzi. O niebo lepsze to jest niż schron. I kota "zaraz po zabiegu" nie wyrzuca się na ulicę! (mam nadzieję, że nikt w Twoim otoczeniu tak nie zrobił...  )
|
Śr paź 15, 2008 7:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Rito - jakbyś czytała dokładnie to, co piszę, zrozumiała byś, że mówię o tym, co wykracza poza zachowania behawioralne, czy też instynkt.
Oczywiście, możesz to zanegować, powołując się na opinie i własne doświadczenia - ja Ci powiem w takim razie jakie opinie dostałem i czego sam doświadczyłem:
kotka, 5-cio letnia zostaje poddana sterylizacji. W wyniku operacji traci źródło hormonów, bo należało wyciąć całą macicę. Reakcja kotki to pierwsze uspokojenie, ale potem zaczyna się coś dziwnego: kotka, na początku na dworze obwąchuje to, co zaznaczą inne koty, następnie znaczy teren w tym samym miejscu.
Badanie, podanie hormonów. Nic się nie zmienia. Odstawienie hormonów - brak zmian.
Kotka zaczyna oznaczać teren w domu, gdzie nie bywa żaden inny kot. Zaczyna też zmieniać swoje zachowanie - z klasycznego pieszczocha staje się agresywna.
Badanie poziomu hormonów - bez zmian.
Od jakiegoś czasu na każdą "burę" kotka reaguje zachowaniem na zasadzie dziecka - robi to, czego jej nie wolno - zaczynają się zasikane buty, albo buty z kupą w środku.
Kolejna badania nie wykazują jakichkolwiek fizjologicznych odstępstw od normy.
I teraz opinia weterynarza, bardzo zresztą uznanego we Wrocławiu. W skrócie.
Kot jako ssak podlega gospodarce hormonalnej ale też instynktom. Kiedy jednak w wyniku sztucznej ingerencji pozbawia się go możliwości zrealizowania podstaw, na przykład w przypadku kotki choćby cieczki - zaczyna reagować złośliwie. Nie jest to spowodowane chwilowym brakiem hormonów - kot doskonale wie, co może, a czego nie może.
Odbierając zwierzakom możliwość "złości" a także złośliwości tak naprawdę pozbawiasz się w znacznej mierze ich inteligencji. Kot to nie kura, która do takich zachowań nie jest zdolna. Ale kury nie nauczysz reagować na imię, ani załatwiać się w wyznaczonym miejscu.
A teraz inna beczka. Koń. Wyobraź sobie skoczka, 16-sto letniego wałacha. Kastracja bez problemów, wszystko ok. Tylko koń ma jedną wadę. Jeśli zajmie na zawodach niższą pozycję niż pierwszą, to w momencie rozpoczęcia muzyki do rundy honorowej tłucze wszystkie konie dookoła. Jeśli jest pierwszy - nie ma problemu.
Chcesz więcej? Inny przypadek, koń zaprzyjaźniony z kotem. Kumple od żłobu (dosłownie, bo poza porą karmienia kot śpi w końskim żłobie). Nagle koń zostaje sprzedany a jego boks jest zajęty przez innego. Od tego czasu kot traktuje żłób, będący wcześniej sypialnią - jako kuwetę.
Wytłumacz mi proszę te zachowania opierając się tylko na instynkcie czy problemach zdrowotnych.
Crosis
|
Śr paź 15, 2008 16:27 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Z kotką nie wiem, ale dwa pozostałe przykłady to działanie instynktu.
W stadzie koni (koń jest zwierzęciem stadnym) zawsze jest przywódca. To przywódca prowadzi stado, biegnie pierwszy. Gdy mu się to odbiera instynkt nakazuje wymusić pierwszeństwo i podległość. Kastracja nie zawsze ten przejaw instynktu likwiduje.
Kot i żłób. Też nie złośliwość. Ponieważ był "wychowany" przez konia, to traktował go jak opiekuna, podporządkowywał się, uznawał że to jego terytorium. Ponieważ tamtego już nie ma, nowemu pokazuje kto tu rządzi, czyj to teren. W żłobie dlatego, że tam koń jest zdolny "sygnał" odebrać.
Hormony to nie guziczki determinujące stan psychiki/instynktów.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Śr paź 15, 2008 18:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosisie: przede wszystkim ja nie jestem weterynarzem i przez internet nie zdiagnozuję kota  Jakie badania oprócz hormonalnych miała robiona ta kotka? Jaki było poziom hormonów? Jak długo trwało "diagnozowanie"? Czy były robione badania neurologiczne? Czy podjęto jakieś próby złagodzenia zachowań? Przyczyn może być mnóstwo. Co się w ogóle stało z kotką?
Przede wszystkim ta kotka została wysterylizowana zbyt późno! W wieku 5 lat rujka już stanowi wyuczone zachowanie (to tak na marginesie).
A tego:
Cytuj: Odbierając zwierzakom możliwość "złości" a także złośliwości tak naprawdę pozbawiasz się w znacznej mierze ich inteligencji.
to już kompletnie nie rozumiem  Skąd to znowu wytrzasnąłeś? Jak sterylizacja pozbawia kota złośliwości???
Jest masa przypadków gdy właściciele oddają kota/kotkę (często kilkuletnią) bo jest "agresywna". Często po przeniesieniu do domu tymczasowego okazuje się, że to najzwyklejszy "miziasty" kot. Boi się tylko dużych przedmiotów i podniesionej ręki. Ale dla Ciebie pewnie to po prostu są złośliwe koty, które nie lubiły swoich poprzednich właścicieli, prawda?
Reszta jak napisał Stanisław.
|
Śr paź 15, 2008 20:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: to już kompletnie nie rozumiem Shocked Skąd to znowu wytrzasnąłeś? Jak sterylizacja pozbawia kota złośliwości?Pytajnik
No bo i też faktycznie nie zrozumiałaś. Miałem na myśli to, że zachowanie złośliwe jest możliwe tylko u naprawdę inteligentnych osobników. Jeśli odbierasz kotu możliwości złośliwych zachowań - odmawiasz mu w ten sam sposób części jego inteligencji. Nie chodziło mi tutaj o zabieg jako taki, ale o sposób myślenia  Ale może faktycznie, nie wyraziłem się dość jasno. Cytuj: Crosisie: przede wszystkim ja nie jestem weterynarzem i przez internet nie zdiagnozuję kota Shocked Jakie badania oprócz hormonalnych miała robiona ta kotka? Jaki było poziom hormonów? Jak długo trwało "diagnozowanie"? Czy były robione badania neurologiczne? Czy podjęto jakieś próby złagodzenia zachowań? Przyczyn może być mnóstwo. Co się w ogóle stało z kotką? Rito, weterynarzem nie jesteś, ale nie masz żadnych skrupułów przeciwko podważaniu zdania weterynarzy, którzy owego kota badali... coś mi tu nie gra... Cytuj: Przede wszystkim ta kotka została wysterylizowana zbyt późno! W wieku 5 lat rujka już stanowi wyuczone zachowanie (to tak na marginesie).
I o tym piszę od początku  Kotka zaczyna reagować złośliwie na fakt, że nie ma rujki. To jak z człowiekiem - brak możliwości "odfajkownaia" określonych zachowań owocuje frustracją, któa musi zostać gdzieś wyładowana. Można to nazwać złośliwością, można instynktem. Tylko ciężko mówić o instynkcie, kiedy kupa znajdzie się w precyzyjnie wybranym bucie
Co do tego co napisał Staś - wybacz, ale na koniach hodowlanych Staś (to widać właśnie po tym poście) zna się jak przysłowiowa świnia na gwiazdach, tym bardziej, że pierwszy koń w każdej sytuacji poza zawodami nie miał problemów z koniem idącym przed nim...
No więc słucham Waszych dalszych tłumaczeń tego faktu, które będą skierowane na udowodnienie tego, że zwierzę nie potrafi być złośliwe.
Crosis
|
Cz paź 16, 2008 21:49 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Rito, weterynarzem nie jesteś, ale nie masz żadnych skrupułów przeciwko podważaniu zdania weterynarzy, którzy owego kota badali... coś mi tu nie gra...
Jakbyś poszedł do lekarza z bólem brzucha a ten bez badania zapisałby Ci antybiotyk, to też bym nazwała go konowałem. Bycie lekarzem w takiej sytuacji nie jest konieczne, to po pierwsze. Po drugie odpowiedz mi na zadane pytania odnośnie kotki, jeżeli chcesz rozmawiać poważnie. Takie gdybanie nie ma sensu. Konkrety!
|
Pt paź 17, 2008 16:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A, i jeszcze jedno:
Cytuj: Kotka zaczyna reagować złośliwie na fakt, że nie ma rujki. To jak z człowiekiem - brak możliwości "odfajkownaia" określonych zachowań owocuje frustracją, któa musi zostać gdzieś wyładowana.
Ruja nie jest sposobem na rozładowanie emocji. Wręcz przeciwnie. Kotka w rui usilnie szuka partnera, który zaspokoi jej instynktowną fizjologiczną potrzebę odbycia stosunku. Po kastracji kotki tej potrzeby nie odczuwają, więc nie mają też czego zaspokajać. Zbyt późna sterylizacja może powodować problemy psychiczne, ale problemy psychiczne to nie jest złośliwość! To tak jakby powiedzieć, że dziecko które moczy się w nocy jest złośliwe. Takie zachowania nie są normalne i mogą mieć tysiąc przyczyn, nie tylko psychiczne i hormonalne!
|
Pt paź 17, 2008 16:45 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|