Pociesz się Zen, mnie też doprowadzali do szału tacy ludzie na studiach... człowiek idzie na betona na egzamin, ściąg na ksero na ostatnią chwilę, do tego kac...

a tutaj jeden z drugim biadolą, że oni to książki już dwa tygodnie czytali... a tutaj człowiek zachodzi w głowę "a do tego w ogóle była książka?"
potem idzie na nieszczęsny egzamin i okazuje się, że Ci obryci pchają się do ostatnich ławek.... skandal.

Ostatecznie siada w jednym z pierwszych rzędów żeby tępnym wzrokiem przyglądać się i pytaniom i prowadzącemu, którego i tak widzi pierwszy raz w życiu.

Potem oczekiwanie na wyniki... i paradoksalnie największy stres wśród tych, którzy się uczyli... u nich to obgryzanie paznokci pt "Boże, czy ja zaliczę czy nie" tak naprawdę oznacza stres pt: "Cholera, będzie 4, czy 4,5?" W końcu nie można już tego znieść. Prosto z wydziału do najbliższego sklepu, piwko, papierosek i można czekać na wyniki... a po paru piwkach to i 2 już nie jest takie straszne.

Żeby nie było, że się naśmiewam. Sam mało "ryłem" na studiach. Uwielbiałem swój kierunek i wiedza z przdmiotów kierunkowych raczej przychodziła mi sama do głowy. Ani razu nie miałem 2 z egzaminu ale też nigdy nie zabierałem komuś miejsca w ostatniej ławce, ani też nie stresowałem się przed egzaminem. Po prostu wiedziałem, że po tym jak już dostanę to 3,5-4 innych ludzi trafia szlag. A ja ich przecież lubiłem, nie?

Crosis

Ulalala, sesja do przodu. Ide chlać. See you

Dwie sesje do przodu Jutro mala dopytka,zapisy i ..cout << "Witaj swiecie !" << endl;

Bartas, idź na to piwo Koniecznie!! Choćby po to, by uwierzyć, że Bóg cieszy się z Tobą z tej zdanej sesji

Gratulacje dla wszystkich

Przynajmniej jeden mądry człowiek Oczywiście, że pójdę. Jestem już umówiony z kumpelą na sobotę. Ona tez skończyła sesję. Idziemy na pizzę i studenckie piwko

Także gratuluję wszystkim

A ja wciąż jeszcze walczę... Wkurza mnie tylko jedno- najlepiej idą mi egzaminy z przedmiotów "nie z mojej bajki". Chyba powinna myśleć o zmianie linii studiów

Mi zostały 2 przedmioty WM czyli wytrzymałość materiałów i OCIP Obróbka cieplna i powierzchniowa, (piękny skrót co nie )
Myślę, że miałbym to zdane gdybym nie musiał siedzieć tyle nad projektami których gość nie specjalnie przyjmuje jak się semestr kończy...

Kawo, Obcy astronomie, co studiujecie?

Na politechnice śląskiej na wydziale Mechanicznym Technologicznym - AiR (automatyka i robotyka)

Ostatni egzamin... Wyniki miały być w piątek. Ktoś z tych, co poszli je sprawdzić, natknęli się na wykładowcę, który z rozbrajającą szczerością stwierdził "dziś nie, we wtorek będą...", tj. 19.02. Zmieści się w 14-dniowym terminie podania wyników, zakreslonym przez dziekana.

Tylko że na.. 25.02 podał już termin poprawki. I co teraz Czy każdy powinien, wobec niewiadomej, założyć że polał i siedzieć uczyć się pod kątem ewentualnej poprawki

Po prostu nie w porządku to jest... Bo po wynikach zostanie 5 dni na ewentualną naukę, a z pracy po prostu się nie wyjdzie.

A u mnie wszystko do przodu, oficjalnie od środy. Od jutro gram dalej.

Prawo.
Oblalam wlaśnie bankowe. Trwając w cieniu niedawnej wizyty jerzego roberta nowaka w krk, stwierdzam, że pr. bankowe wymyślili żydzi z masonami :<

Obcy_astronom czy to nie u Was czasami logistyka jako kierunek stoi na dobrym poziomie?

Kiedy to było Całkiem przyjemny przedmiot, ja to miałem w ramach pr. finansowego.

Wczoraj dowiedziałem się, że oblałem handlowe. Cóż, liczyłem się z tym, ale zawsze jakoś nadzieja jest... N. się udało, zaliczyła i to całkiem ładnie - bardzo dobrze, dużo nad tym siedziała i strasznie nerwowo zawsze podchodzi do egzaminów, biedna.

Poprawka - już we wtorek 26.02... Facet miał podać wyniki w miniony piątek (15.02), ale po co - powiedział wtedy, że będą we wotrek. Świetnie. 6 dni do poprawki, jak się człowiek dowiaduje że oblał. Nie ma to, jak mieć innych w ...

Ciężko będzie... Bardzo proszę o modlitwę, żeby mogła wesprzeć to, co uda mi się zdziałać nad książkami

Tak mnie jeszcze zainteresowało to, co Crosis napisał - odnośnie nieuczciwości.

Powiem szczerze - zdarzało mi się ściągać. I to nie po to, aby dostać 4 lub 5, tylko przy przedmiotach w których bałem się w ogóle o zaliczenie, a kilka takich było. W ciągu semestru zawsze starałem sie uczyć systematycznie - więc nie należę do grona osób, które na egzaminie pierwszy raz widzą wykładowcę, a do książki siadają 3 dni przed egzaminem. Staram się przygotowywać - na ile pozwala praca i czas po niej pozostały - tak, aby te egzaminy zdawać własnymi siłami. Choć, oczywiście, nie zawsze się to udaje.

Chciałem napisać o człowieku, który doprowadza mnie do szewskiej pasji. Koleś ode mnie z grupy. IV rok, zaraz magisterka. A ten facet chyba uczciwie jednego egzaminu nie zdał. Nie mówiąc już o tym, że do nielicznych egzaminów można zaliczyć takie, na które szedł w I terminie. Po prostu - lewe zwolnienia lekarskie. I jeszcze - np. jak na zaliczeniu zżynał od kogoś i dostał ledwo dst, to facet ma czelność iść do prowadzącego zajęcia i nagabywać, czy on by nie mógł na db jakoś zaliczać...

Po prostu ręce opadają i nóż się w kieszeni otwiera. A najgorsze jest to, że taki osioł idzie na (swój pierwszy - nasz np. drugi) termin egzaminu i dostaje lepsze od innych oceny...