Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N cze 16, 2024 17:02



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1046 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 70  Następna strona
 Czy Bog sie usmiecha? 
Autor Wiadomość
Post 
Katecheta pyta dzieci:
- Kochane dzieci, co to jest pycha?
- Pyxcha to jest wtedy, gdy mama coś dobrego ugotuje! - szybko odpowiada Jasiu.

Katecheta pyta:
- Jak dzieli się modlitwa różańcowa?
- Na części - odpowiadają dzieci
- A części?
- Na kulki

Na lekcji języka polskiego nauczycielka pyta:
- W zdaniu "Uczniowie po Bożym Narodzeniu chetnie wracają do szkoły", czym bedzie wyraz "chętnie"?
- Klamstwem - odpowiada Jasio.

Przychodzi góral do spowiedzi i klęka. Ksiądz go karci:
- A krzyża nie umiecie zrobić?
Na to góral
- Krzyża nie potrafiym, ale sanie to wom fajne zrobia.

Podczas spowiedzi przed kapłanem klęka góral i zasłoniwszy twarz kapeluszem głośno się spowiada.
- Gazdo, ciszej, bo w tyle cię usłyszą - upomina spowiednik.
Góral odwraca się, patrzy i mówi:
- Jegomościu, a te psiekrwie z tyłu som jesce gorse.


Rodzice młodej pary domagali się od proboszcza nadzwyczajnych dekoracji podczas slubu. Proboszcz na to:
- Proszę poczekać, pójdę po "Prawo kanoniczne". Zobaczymy, co ono mówi na temat dekoracji.
Przychodzi z księgą "Prawa kanonicznego", otwartą na chybił trafił i czyta po łacinie, a potem tłumaczy na polski : "Kwiaty, dekoracje można dać Panu Bogu, Matce Bożej i pannie młodej będącej dziewicą"
Na to rodzice jednocześnie, ostentacyjnie zdecydowali:
- A to nie, niech będzie tylko dywan.


Pan Jarząbek był bardzo bogatym biznesmenem, a jednocześnie hojnym darczyńcą. Urzadzał gwiazdki i dawał prezenty dzieciom. Niestety był bardzo brzydki i dzieci się go bały. Bardzo nad tym ubolewał. Wreszcie ktoś mu poradził, żeby poddał się operacji plastycznej.
Wyjechał do Nowego Jorku i wybrał dobrą klinikę Tam podsunięto mu katalog z ładnymi twarzami, wybrał jedna, pod którą widniał podpis Antonio Banderas. Operacja przebiegła pomyślnie. Wychodzi szczęśliwy z kliniki i..................i wpada wprost pod koła samochodu.
Święty Piotr i Pan Bóg witają go w niebie, a on się żali:
- Panie Boże, jakżes mógł? To ja tu pomagam chorym, biednym, a ty mnie już zabierasz z ziemi.
Na to Pan Bóg:
- Panie Jarząbek, ja pana nie poznałem!!!!!


Wieś. W niedzielę rano proboszcz zachorował. Zawołał kościelnego i mówi:
- Widzicie koscielny, w łózku leże, chory jestem, wstać nie moge. usiądźcie weźcie kawałek papieru i napiszcie ogłoszenie dla parafian:
"Proboszcz chory. Mszy św. nie będzie, nie macie grzechu. I w poniedziałek nie ma nic. We wtorek jest św. sw. Piotra i Pawła. Po południu będzie ślub. W środę chrzty. Chór koscielny ma w środe lekcję spiewu. W czwartek - to przed I piątkiem. W sobotę niech ludzie przyjdą. Będzie spowiedź, bo idziemy do Piekar na pielgrzymkę. Cudzy ksiądz będzie sluchal spowiedzi. W niedzielę kolekta będzie dla Ojca Świętego.
To by było tyle. Aha, jeszcze jedno: Powiedzcie, że w zakrystii już długo jest torebka. Ktoś zapomniał, niech sobie odbierze."
- Napisaliście? Przeczytajcie koscielny.
Na to kościelny:
- Księże proboszczu mówiliście szybko, to ja se napisałem tylko same punkty, ale będę wszystko wiedział.
- Koscielny! Czy wy to wszystko zapamietacie? - pyta z lękiem proboszcz
- Jasne - odpowiada kościelny
W zakrystii koscielny każe dzwonic ministrantowi na kazanie. Wchodzi na ambonę i potęznym głosem czyta:
- Ogłoszenia księdza proboszcza" Ksiądz chory, ale wy za to grzechu nie macie. Jutro nie ma nic. We wtorek ślub sw. Piotra i Pawła. W srode - chór koscielny będzie spiewał, chrzty są. W czwartek to jest I piątek. W sobotę macie wszyscy przyjść do spowiedzi: cudzy ksiądz będzie się tu spowiadał, bo idziemy do Piekar. W niedzielę Ojciec świety robi kolektę, torba jest w zakrystii.


pozdrowka :lol:


Pn paź 27, 2003 17:29
Post 
Będzie może tak trochę "ostatecznie", ale cóż zrobić, skoro taki nastrój mam... ;)
- Mamusiu, ja się boję spać sama, niech przyjdzie do mnie Felcia – skarży się Basia.
- Felcia musi obierać ziemniaki. A ty się nie bój, przy tobie jest Anioł Stróż. – usiłuje ją uspokoić mama.
- Mamusiu, ja bym wolała, żeby Anioł Stróż poszedł obierać ziemniaki, a Felcia przyszła do mnie.


Chrześcijaninowi ciężko idą interesy. Jest niezadowolony z życia. Westchnął: „Gdybym wiedział, że w niebie będę miał lepiej, minęłoby obecne moje zmartwienie”. W nocy podczas snu, a może była to wizja, ujrzał anioła.
- Szczęśliwy mieszańcze niebios – pyta – czy nie mógłbyś mnie poinformować, jak wygląda tam życie?
- Słyszałeś pewnie – słyszy w odpowiedzi – że teologowie mówią, iż „totaliter aliter”, całkowicie inaczej, niż tu na ziemi.
- Na przykład?
- W niebie wszystko jest bardziej cenne niż na ziemi. Nie ma dewaluacji ani czasu ani pieniędzy.
- Jak to należy rozumieć?
- Tu jedna sekunda jest tak cenna, jak tysiąc lat na ziemi, a jeden dolar ma wartość miliona na ziemi.
- Czy mógłbym, aniele, prosić cię o jednego dolara?
- Tak, tylko zaczekaj przez naszą niebiańską sekundę.


Amerykański proboszcz z Texasu znany był z tego, że zakładał klimatyzację w każdej parafii, w której pracował. Po kilkudziesięciu latach umarł. Umarł też wkrótce jego przyjaciel, proboszcz z tej samej diecezji. Gdy znalazł się w bramie niebios, pyta św. Piotra czy nie mógłby przebywać razem ze swym niedawno zmarłym przyjacielem. Św. Piotr wysyła anioła, aby go odnalazł. Poszukiwania okazały się bezskuteczne. Nie dało się go odnaleźć i odnaleźć czyśćcu. W końcu okazało się, że przez pomyłkę znalazł się w piekle. Św. Piotr wysyła anioła, by go przyprowadził do nieba.
- Co to, to nie. Nie pozwolimy go zabrać – mówi Lucyfer.
- Przecież pobożny ksiądz nie jest potrzebny w piekle – argumentuje anioł.
- Jest bardzo potrzebny – pada odpowiedź. – Zakłada nam klimatyzację.


Goebbels, hitlerowski minister propagandy, udał się po śmierci w zaświaty. Najpierw pokazano mu niebo: ujrzał tam chóry anielskie śpiewające pobożne pieśni. Niezbyt mu się to podobało. Wobec tego zaprowadzono go do piekła. Był tu lokal pełny pięknych fordanserek, gdzie mocne trunki lały się strumieniami i szalała taneczna orkiestra. „Wobec tego tu wolę pozostać” – zdecydował Goebbels. Zaprowadzono go wówczas do izby, gdzie płonęły wielkie smolne szczapy, pojawił się też czerwony diabeł zamierzający wrzucić ministra do ognia.
- A tamto? A tamten dancing? – zawołał Goebbels.
- To była tylko propaganda – usłyszał w odpowiedzi.


Zmarł człowiek, któremu wiecznie było zimno, żył w ciągłym lęku przed przeciągami. Jego przyjaciel, który umarł jakiś czas później, postanowił go odwiedzić. Najpierw idzie do nieba. Otwiera mu św. Piotr.
- Czy jest tu taki, co ciągle był zziębnięty?
- Nie – odpowiada klucznik niebieski. – Proszę szukać niżej.
Idzie więc do czyśćca i stawia to samo pytanie. Odpowiedź jest również negatywna. Idzie wobec tego do piekła. Otwiera mu sam Lucyfer:
- Owszem, jest tu taki.
W tej samej chwili rozlega się głos z głębi:
- Zamykajcie szybko drzwi. Nie można tu wytrzymać od przeciągów.

Z Bogiem


Wt paź 28, 2003 19:42
Post 
Jest moja godzina,no to jeszcze kilka:)



Dwie blondynki jadą samochodem i zatrzymują się na czerwonym świetle.
- Ale fajne światło! – mówią.
Nagle zapala się żółte.
- To jest ładniejsze – stwierdzają.
Zapala się zielone.
- A to jeszcze ładniejsze!
Zapala się znowu czerwone.
- Eee, to już widziałyśmy, jedziemy!


W sklepie optycznym policjant zwraca się do sprzedawczyni:
- Poproszę episkopat.
Ekspedientka na to:
- Przepraszam, ale pan się chyba pomylił. Panu chodzi o epidiaskop?
- Proszę pani, co mi pani tu mówi! Ja przez wiele lat byłem w szkole prymasem!


Do restauracji z dancingiem przychodzą dwie panie i zamawiają po kurczaku. Po jakimś czasie kelner przynosi potrawy.
- Dlaczego mój kurczak ma jedną nogę dłuższą, a drugą krótszą? – pyta jedna z pań.
- Przepraszam – mówi kelner – pani chce go jeść czy z nim tańczyć?

z Bogiem


Śr paź 29, 2003 1:29
Post 
Po wybuchu jądrowym na kuli ziemskiej niemal całkowicie zanikło życie. Na uschniętej gałęzi cudem ocalałego drzewa siedzą dwa szympansy.
- Masz tam może coś do jedzenia? - pyta samiec.
Samica podaje mu jabłko.
- O nie! - gwałtownie protestuje samiec - Nie będziemy przecież tej historii powtarzali od początku!



Kobieta łajała męża, że nie jest dość czuły.
- Spójrz tylko na naszych sąsiadów - skarżyła się - On ją bez przerwy całuje i pieści, mówi czułe słówka. Nie mógłbyś tak samo?
- Już próbowałem - mówi mąż - Ale jakoś jej się to nie spodobało.


Andrzej powiedz mi szybko, ile jest osiem razy osiem.
- Trzydzieści dziewięć!
- Jesteś pewien?
- Zdecyduj się, o co ci właściwie chodzi - o szybkość czy o dokładność?


- Panie Jones - nieśmiało wyglądający młody człowiek zwraca się do szefa - eee....to znaczy.....czy mógłby pan......
- Ależ oczywiście mój chłopcze, możesz ją mieć - radośnie rzekł Jones.
- Jak to? Kogo mogę mieć? - pyta zdezorientowany młodzieniec
- Moją córkę oczywiście! - odpowiada Jones - Chcesz się z nią ożenić, czyż nie?
- W zasadzie nie - wyjąkał niedoszły zięć - chciałem tylko pożyczyć 25 dolarów.
- Co? Nie ma mowy - wykrzyknął pan Jones - przecież ja cię wcale nie znam!


Syn zażądał od rodziców, by kupili mu samochód. Wściekły ojciec mówi:
- Gdy Abraham Lincoln był w twoim wieku, musiał chodzić 12 mil do szkoły piechotą!
- Gdy Lincoln był w twoim wieku, tato, to był prezydentem.


- Niech pan stara się myśleć pozytywnie - mówi lekarz do cierpiącego na depresję pacjenta - Trzeba się trochę postarać. Może pan na przykład śpiewać przy pracy.
- To niemożliwe.
- Dlaczego?
- Jestem klarnecistą.



cdn....... :D


Śr paź 29, 2003 20:29
Post 
To teraz kategoria, którą osobiście lubię najbardziej :badgrin:


Rabbi otoczony gronem swych uczniów odpowiada na ich pytania. Jedno z nich brzmi:
- Dlaczego Bóg stworzył najpierw Adama, a nie Ewę?
- Ja myślę – odrzekł rabbi, głaszcząc siwą brodę – że dlatego, iż nie chciał mieć kobiecych rad przy stwarzaniu mężczyzny.


Zosia wraca z lekcji religii, na której nauczycielka opowiadała o raju. W domu słyszy, że mama skarży się przed ojcem, że mole dziurawią im ubrania.
- Ele czy w raju – pyta Zosia – też były mole?
- Oczywiście.
- A co jadły, jeśli Adam i Ewa chodzili nago?


- Adam i Ewa żyli dłuższy czas w raju przykładnie i szczęśliwie. Pewnego razu jednak Adam zniknął na parę dni. Gdy znów zjawił się przed Ewą, co zrobiła ona? Jak myślicie? – pyta katechetka starsze dzieci.
- Policzyła mu dokładnie żebra – odpowiada jedno z dzieci.


Po wypędzeniu z raju Ewa źle się czuła w nowej rzeczywistości i płakała dniem i nocą. Adam, nie wiedząc jak ją pocieszyć, udał się po radę do diabła, który spowodował to nieszczęście. Diabeł po zastanowieniu się mówi:
- Jest jej zimno, musisz temu zaradzić, budując dom.
Adam zbudował dom, ale nic to nie pomogło. Ewa wciąż płakała z tęsknoty za rajem. Adam idzie po raz drugi po radę do diabła. Ten mówi:
- Ona potrzebuje rozrywki, by zapomnieć o raju. Udaj się z nią w nieznane, piękne okolice.
I ta rada okazała się nieskuteczna. Adam po raz trzeci idzie do diabła i grozi, że jeśli mu nie pomoże, to pójdzie do Boga z prośbą o przebaczenie i o pozwolenie na powrót do raju. Po dłuższym niż poprzednio zastanowieniu diabeł przygotowuje jakiś przedmiot, zawija w wielki liść i mówi:
- Przekaż ten przedmiot Ewie.
Był już ciemny wieczór, gdy Adam po powrocie od diabła przekazał jego podarunek Ewie. Potem poszedł spać. Rankiem zbudził go wesoły śmiech Ewy, która rozradowana patrzyła w podarowany jej przedmiot.
Było to lusterko.


Śr paź 29, 2003 23:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
krótkie formy nie są złe ;)

Kogut przyjechał pewnego razu do miasta. Stanął przed budką, w której
smażą się kury na rożnie i myśli sobie - No ładnie! Karuzela! Solarium!
A we wsi nie ma z kim potańczyć !


Myje niewidomy tarkę do warzyw i myśli - "w życiu takich głupot nie czytałem!"


Pewien facet pojechał nad morze na ryby. Jak wypłynął w morze, z wody
wynurzył sie rekin i pyta wędkarza: "Na ryby?" -"Na grzyby, jak Boga
kocham, że na grzyby!"


Cz paź 30, 2003 19:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
Noc. Wielki pożar. Siedem jednostek straży pożarnej walczy z żywiołem. Do kierującego akcja podchodzi jakiś facet:
- Jak wam idzie? Nikt ze strażaków nie ucierpiał?
- Niestety - odpowiada strażak - Dwóch naszych ludzi zostało w płomieniach, a sześciu jest ciężko poparzonych, ale za to wynieśliśmy z budynku szesnaście osób....
- Szesnaście osób!? Przecież tam był tylko ochroniarz.....!
- Skąd pan wie!? Kim pan jest?
- Kierownikiem tego prosektorium......


Cz paź 30, 2003 19:08
Zobacz profil
Post 
Co by się stało gdyby mężczyźni naprawdę rządzili tym światem

* swieto kobiet 8 marca zostaloby przeniesione na 29.02 (raz na cztery lata
idzie to zniesc)

* krawata mozna nie wiazac, rozporka nie zapinac

* operacja powiekszenia piersi bylaby refundowana przez kasy chorych

* wszystkie kobiety mialyby to samo imie - dla uproszczenia

* wszystkie kobiety mialyby alergie na zloto, futra i drogie kamienie

* w pracy chlopak ktory najlepiej gra w Quake automatycznie bylby wybierany
na kierownika

* kazdy telefon przerywalby polaczenie po 30 sekundach rozmowy

* uwazne wpatrywanie sie w kobiecy biust na pierwszej randce byloby odbierane
jako milosne wyznanie

* za jazde lewym pasem 60km/h rozstrzeliwanoby na miejscu

* przewracanie kopniakiem stolika z szachami warcabami lub
grą monopol automatycznie oznaczaloby zwyciestwo

* na poczatku kazdego wydania wiadomosci prowadzacy opowiadalby najnowsze
sprosne kawaly

* wynalezionoby skarpetki ktore by istnialy tylko w parach. Pozostawione
w roznych miejscach podpelzalyby energicznie do siebie

* bikini byloby najlepszym ubraniem bizneswomen. I nie biznes tez

* kobiety mialyby okres raz do roku. Podczas otwarcia sezonu na ryby...







W Firmie znaleziono niemowlę z dłączoną instrukcją obsługi
Instrukcja wymaga by niezwłocznie zbadano i wyjaśniono czy niemowlę jest produktem danej firmy i czy pracownicy brali udział przy jego produkcji.


Po trwającyh cztery tygodnie badaniach, stwierdzono kategorycznie iż dane niemowlę nie jest produktem danej firmy.
Uzasadnienie:

1. W naszej firmie nigdy nic nie zostało zrobione z własnej inicjatywy
2. W naszej firmie nigdy dwie osoby nie pracowały wspólnie z takim zaangażowaniem.
3. W naszej firmie nigdy nie zrobiono czegoś co by mialo ręce i nogi.
4. W naszej firmie nigdy nie doszło do wypadku by coś zostało zrobione w terminie 9 miesięcy.



Jaś z mamą odprowadzają na dworzec ciocię, która była u nich z wizytą dwa tygodnie. Przy pożegnaniu Jaś milczy jak zaklęty. Zawstydzona mama nachyla się ku chłopcu i przypomina:
- No synku, co się mówi, kiedy ciocia wyjeżdża?
- Dzięki Bogu! - odpowiada głośno i wyraźnie Jaś.


Niedźwiedź sporządził listę zwierząt, które chce zjeść. Dowiedzieli się o tym mieszkańcy boru i wpadli w panikę. Nazajutrz do niedźwiedzia przyszedł jeleń i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Tak.
- No tak, rozumiem. Słuchaj, daj mi jeden dzień, bym mógł pożegnać się z rodziną. A potem mnie zjesz.
Miś się zgodził i zjadł jelenia na drugi dzień. Jako następny przyszedł wilk i pyta:
- Niedźwiedziu, jestem na liście?
- Jak najbardziej.
- Ojej, to straszne. Słuchaj, pozwól mi żyć jeszcze jeden dzień, pożegnam się z najbliższymi. Potem mnie zjesz.
I znowu ugodowy niedźwiedź zjadł ofiarę dopiero na drugi dzień. Wtedy przyszedł zajączek i spytał:
- Czy jestem na liście?
- Tak, jesteś.
- A nie mógłbyś mnie skreślić?
- Nie ma sprawy.



Jedną stroną ulicy idzie kurczak papierosem, drugą kogut. Nagle kogut krzyczy do kurczaka:
- Hej, ty, mały! Powiem twoim rodzicom, że palisz!
- A mów sobie, ja jestem z wylęgarni!


Podczas ceremonii ślubnej urzędnik pyta uroczyście pana młodego, czy jest zdecydowany, by wziąć za żonę...
- Nie! - przerywa mu krzykiem młodzieniec.
Jego matka zaczyna płakać, niedoszła teściowa mdleje, panna młoda zrywa welon z głowy, a zdezorientowany urzędnik pyta pana młodego:
- Dlaczego czekał pan do ostatniej chwili, żeby to powiedzieć?
- Bo jest pan pierwszą osobą, która mnie o to pyta.


Zajączek usiadł w cieniu drzewa, otworzył kajecik i coś pisze. Przychodzi do niego wilk.
- Zając, a co ty tu robisz?
- Piszę pracę magisterską, wilku.
- Ty? A o czym?
- O wyższości umysłowej zajęcy nad wilkami.
Wilk rzuca się z pięściami na zająca, szarak myk w krzaki. Krzyk, pisk, kotłowanina i po chwili pobity wilk wyłania się z zarośli. Uszy kładzie po sobie, ogon kuli pod siebie. Po chwili zjawia się radosny zając, a krok za nim niedźwiedź.
- Naucz się, wilku - mówi niedźwiedź. - Nieważny jest temat ani autor pracy. Liczy się promotor.



Lekarz rozmawia z adwokatem faceta, który okrutnie pobił syna doktora. Prawnik wygłasza mowę dowodzącą, że napastnik jest absolutnie niewinnym chłopcem.
- Mecenasie, bez żartów - oburza się lekarz. - Pan chyba potrafi każdego łobuza uczynić aniołem.
- Wie pan, akurat ten zabieg niektórzy pańscy koledzy też praktykują z niezłym skutkiem.


Wirus grypy zwierza się drugiemu wirusowi:
- Nie wyobrażasz sobie, stary, jaką przepiękną dziewczynę udało mi się wczoraj położyć do łóżka.




Pozdrowka :D


Pt paź 31, 2003 20:25
Post 
...ale tu smutno.....nikt nie zna zadnych kawalow???? :D



Pewien mezczyzna z powodu swojej pracy nie mógł uczestniczyć w naukach przedślubnych. Poprosił proboszcza, by mógł przyjść któregoś dnia wieczorem i usłyszeć w jednej nauce to co najważniejsze. Proboszcz się zgodził. Po wykładzie chce się pożegnać z gosciem, ale zauważa, że ten jeszcze coś ma na sercu:

- Widzę, że pan chciał o coś zapytać, prawda?
- No tak, widzi ks. proboszcz. Byłem w spowiedzi i chciałbym zapytać, czy mogę jutro iść do komunii św., skoro słuchałem takich świnstw.


- Proszę księdza, czy dostanę się do nieba, jeśli ofiaruję na kościół 300 złotych? - pyta parafianka
- Ręczyć nie mogę, ale spróbować warto - odpowiada proboszcz.



Piotrek ma coś załatwić u księdza proboszcza.
- Zachowuj się grzecznie! - upomina matka - Gdy zobaczysz księdza, powiedz ładnie: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
Kiedy chłopiec wrócił, mama upewnia się:
- Byłeś grzeczny?
- Tak, tylko że księdza nie było na plebanii i otworzyła mi gospodyni, więc jej powiedziałem: "Bądź pozdrowiona, łaski pełna"


Jacek wraca do domu ze zbiórki ministranckiej z godzinnym opóźnieniem. Ojciec zagniewany mówi do syna:
- Godzina spóźnienia. Przetrzepię ci tyłek.
Jacek próbuje się tłumaczyć:
- Ksiądz nam dziś tłumaczył, że ciało jest świątynią Boga i nie wolno jej hańbić!
- Nie ma strachu - mówi ojciec - ja mam zamiar tylko trochę odkurzyć zakrystię.


Młody wikary chodzi z kolędą.
Pewien nie najmłodszy mężczyzna zaczyna z nim rozmowę:
- Ksiądz jeszcze młody, co?
- No , już kilka lat jestem księdzem.
- Ale jeszcze za młody. Bo mam taką sprawę osobistą. Ale ksiądz za młody.
- To niech pan z proboszczem porozmawia. Czas się znajdzie i pan powie co leży na sercu.
- No prawda, ale może......., nie ksiądz jest za młody
- No to z Bogiem
- Albo powiem. Wie ksiądz co? Pożyczcie mi 20 zł na piwo.


Dwaj panowie czekali na księdza. Kolędę przyjęli pobożnie jak trzeba, i usiedli z kapłanem przy stole. Trochę wstydliwie wyciągnęli ukrytą butelkę i nieśmiało chcieli księdza poczęstować:
- A może by ksiądz nie odmówił? Tak jednego z nami. Bardzo prosimy.
- Panowie, z zasady podczas kolędty nie piję. Sami rozumiecie.
- Ależ księżoszku, tu same chłopy, a to przecież wasza gorzałka.
- Jak to moja?
- A bo wiecie, kobieta moja jest w pracy. Zostawiła mi 20 złotych dla księdza. Ale księdza długo nie było widać, to my kupili pó litra i tak się częstujemy. Widzicie więc że to za wasze.



Podczas kolędy ksiądz dał małemu chłopczykowi obrazek z wizerunkiem świętego. Mały przyjrzał się i pyta:
- Masz więcej?
Ksiądz dał mu jeszcze cztery. Chłopiec znowu obejrzał, po czym pyta:
- A z dinozaurami masz?


Na miejscu pątniczym w Piekarach Śl. Kupiec Manuś krzyczy wniebogłosy:"Kupcie kalwaryjki piekarskie, kupcie"
- Jakie to mocie? - pytaja kupujący - My chcemy z Piekarską Panienką, a tu są z Częstochowską
- To wszystko jedno - odpowiada Manus - to są siostry





pozdrowka :D


Pt lis 07, 2003 13:20
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 15:22
Posty: 600
Post 
No to jeszcze z innej beczki wraz z tezą o humorze religijnym.

Humor religijny
Kawał na tematy religijne są różne, W środowisku mentów społecznych spotkać czasem można prymitywne kawały na temat księży, zakonnic czy papieża. Takich kawałów tutaj nie umieszczamy, aby nie marnować miejsca w Internecie. Poniżej zbiór dowcipów religijnych, w których osoby świętych, wydarzenia lub przedmioty traktowane są dobrodusznie, z przymrużeniem oka. Myślę, że te kawały nie powinny ranić niczyich uczuć.

Pewna rodzina czytała co dzień Biblię, która od używania już się nieco zbrudziła. Przetłuszczone rogi czasem sklejały się. Pewnego dnia kolej przyszła na opis stworzenia pierwszych rodziców. Jednak podczas czytania kartki skleiły się i tekst połączył się z budową Arki Noego. Córka czytała więc: "Pan Bóg sprawił, że Adam pogrążył się w głębokim śnie, potem wyjął jedno z jego żeber i zbudował z niego niewiastę... powlókł ją smołą wewnątrz i zewnątrz. Miała 300 łokci długości, 50 szerokości, a na wysokość 30 łokci..."

Jerozolima, rok ok. 30. Na placu stoi grupka ludzi, trzymając w ręku kamienie, a pod murem nierządnica. Na środku stoi Jezus i mówi: "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień". Wszystkim ręce opadły. Nagle z tyłu nad głowami wyleciał do góry kamień i spadł obok nierządnicy. Jezus spojrzał uważnie:
- Ile razy mam powtarzać, żeby się mama nie mieszała?

Kana Galilejska, ranek po weselu. Ludzie leżą z błędnym wzrokiem na stołach i pod stołami. Jeden z biesiadników podnosi głowę i mówi:
- Eeej, poślijcie kogoś po wodę - tylko błagam, nie Jezusa!!!!

Pytanie: Kiedy Pan Jezus zgrzeszył?
Podpowiedź: gdy miał 12 lat.
Odpowiedź: Jest napisane: "I zwinąwszy księgi odszedł".

Pytanie: Jakiego zawodu był św. Józef?
Odpowiedź: Był kolejarzem, bo jest napisane: "I z kolei wrócił do Maryi".

Pytanie: Jak miał na nazwisko święty Józef?
Odpowiedź: Pośpiech, bo jest napisane: "Maria poszła z pośpiechem...".

Do parafii sprowadził się nowy proboszcz. Postanowił odwiedzić wszystkich mieszkańców swojej parafii. W jednym domu, w którym było wiadomo, że ktoś jest obecny, nikt nie chciał mu otworzyć, pomimo natarczywego pukania do drzwi. Kapłan, zrezygnowany, odchodząc, napisał na kartce "Ap 3,20" i wetknął ją w drzwi. W niedzielę kartka wróciła do niego - wrzucona na tacę podczas składki - z adnotacją: "Rdz 3,10".

Małżeństwo, które często czytało wspólnie Pismo św., pewnego dnia pokłóciło się. Nastały "ciche dni". Rankiem żona budzi męża i podaje mu kartkę z napisem "Łk 7,14". Ten, nie namyślając się wcale, odpowiada jej tekstem "J 2,4".

Proboszcz uradował się, widząc w kościele grupę żołnierzy.
- No, moi synowie - pyta po Mszy św. - czemu to dzisiaj przyszliście do kościoła?
- Bo nie wyczyściliśmy dobrze broni - pada odpowiedź.

Na uroczystość ślubu pastor wybrał pieśń: "Miejcie, dzieci, bojaźń przed Bogiem".
Zakrystian zapisał na tablicy numery zwrotek:
"Miejcie dzieci
przed ślubem 1-2,
po ślubie 3-6".

Była burza, ale Jezus wyszedł z łodzi i poszedł po wodzie. Piotr, jako ten energiczny, wyszedł szybko za nim, ale zaczął się zapadać w wodę. Jezus wtedy zwrócił się do niego:
- Po palach - idioto.

Pewien młody ksiądz miał mieć pierwsze kazanie (wtedy, gdy jeszcze mówiło się z ambony). Poszedł więc do starszego księdza po radę, jak uspokoić nerwy, a ten doradził mu:
- Wiesz, ja zawsze jak się denerwuję, to szklaneczkę whisky....
Młody ksiądz pomyślał, że skoro taki stary wyga musi szklaneczkę, to on powinien dwie. Wypił więc trzy i poszedł. Po mszy pyta się opiekuna, jak było.
- ...no wiesz... w zasadzie dobrze, tylko że najpierw mówi się "Bracia i Siostry" a nie "Dziubulki kochane", Pana Jezusa ukrzyżowali Żydzi a nie Indianie, a na koniec normalnie schodzi się po schodach, a nie zjeżdża po poręczy... Ale generalnie OK.

Młody kapłan słucha pierwszej swojej spowiedzi. Z daleka obserwuje go starszy ksiądz. Po wyjściu z konfesjonału młodszy pyta starszego o wrażenia, a starszy ksiądz mówi:
- Wiesz - jak się słucha czyichś grzechów, to się pyta "tak, tak, no, uhmmm, czy coś jeszcze", a nie uderza rakami po udach i krzyczy "dobre, dobre i co dalej?"

"W ostatnią niedzielę odbyło się poświęcenie nowych dzwonów. Najważniejsze osoby w wiosce - ksiądz i sołtys - bardzo pięknie mówili. Potem zostały one powieszone. Od tamtej pory jest we wsi o wiele przyjemniej."


Katecheta chce wytłumaczyć dzieciom na przykładzie, czym jest cnota miłosierdzia:
- Kiedy furman bije osła, a ja staram się go od tego odwieść, to czym się kieruję?
- Miłością braterską - odpowiadają dzieci.

Uczennica ma streścić fragment Ewangelii o duchach nieczystych: "Wtedy duch nieczysty powraca i przyprowadza ze sobą siedmiu innych duchownych, jeszcze gorszych od niego".

Proboszcz wyjechał do sanatorium. Jego gorliwy zakrystian nie daje mu jednak spokoju i chce się koniecznie dowiedzieć, jak ma brzmieć napis nad szopką bożonarodzeniową i jakie wymiary powinien mieć żłóbek.
Proboszcz telegrafuje z sanatorium krótko i treściwie: "Dziecię nam się narodziło. Długość - 3 m, szerokość - 1 m."

Dwóch robotników naprawia coś w klasztorze. Z podziwem patrzą na obrazy, a zakonnica wyjaśnia im:
- To jest Dziewica na skale, to Dziewica z Dzieciątkiem, a to Dziewica ze świętym Józefem.
- Wspaniale - mówi jeden z robotników. - A tamten obraz, to także dziewica?
- Nie - odpowiada siostra. - To jest nasza matka przełożona.

Przybywszy na Dziki Zachód pastor kupuje sobie konia.
- Czy to łagodne zwierzę? - pyta.
Hodowca cmoka językiem:
- Można powiedzieć: pobożne! Na "Bogu niech będą dzięki" rusza galopem, a na "Amen" staje jak wryty.
Duchowny wskakuje na siodło, mówiąc:
- Bogu niech będą dzięki!
Koń rusza z kopyta przez prerię. Po pół godzinie jeździec dostrzega przed sobą szeroką rozpadlinę ziemną. Koń ani myśli zwolnić, a pastor zupełnie zapomniał, w jaki sposób można go zatrzymać. Ze ściśniętym ze strachu sercem zaczyna odmawiać "Ojcze nasz". Na końcowe "Amen" koń zatrzymuje się na skraju przepaści.
- Bogu niech będą dzięki - wzdycha pastor...

Ksiądz, pastor i rabin dyskutują o podziale pieniędzy ze zbiórki na tacę.
- Ja to robię tak - mówi ksiądz - że rysuję na ziemi koło, podrzucam pieniądze do góry i co spadnie do koła - to dla Pana Boga, a co na zewnątrz - to dla mnie.
- Ja robię podobnie - mówi pastor - tylko że to, co spadnie do środka - to dla mnie, a co na zewnątrz - to dla Pana Boga.
- Ja też czynię podobnie - mówi rabin - ale nie rysują koła. Po prostu podrzucam pieniądz do góry, a Pan Bóg sam zabiera, ile chce.

Ksiądz z kościelnym odprawiali drogę krzyżową. Pech chciał, że w jej trakcie na plebanię przyjechał biskup. Ksiądz polecił poprowadzić resztę drogi krzyżowej, ale nie pozwolił mu zakończyć, mówiąc, że posadzi księdza biskupa i zaraz przyjdzie. Biskup jednak nie chciał księdza puścić. Kiedy wreszcie po godzinie ksiądz zdołał się wyrwać, wpada do kościoła, widzi klęczących ludzi i słyszy zaśpiew kościelnego:
- Stacja trzydziesta szósta - św. Szymon żeni się ze św. Weroniką

Do papieża przyszła delegacja producentów z prośbą:
- Panie papież, damy 1 mln dolarów na kościół, ale prosimy, aby w modlitwie "Ojcze Nasz" po słowach "...chleba naszego powszedniego..." dodać: "i coca coli".
- Nie panowie - odparł papież - to jest niemożliwe.
Za tydzień delegacja znów puka do drzwi Watykanu, tym razem oferując 10 milionów. Papież znów jednak twierdzi, że to niemożliwe.
Delegacja jest jednak niezmordowana i znowu zjawia się po tygodniu, oferując 100 milionów. I tym razem spotyka też ich odmowa. Producenci wychodzą, kiwając głowami:
- Kurcze, to ile musiał dać ten piekarz?

Pewien parafianin tłumaczył księdzu:
- Wie ksiądz, ja to jestem wierzący, ale nie praktykujący.
Na to ksiądz:
- Ja jestem nudystą, ale też nie praktykuję.
- Przecież to bez sensu - zdziwił się parafianin.
- No właśnie - odparł ksiądz.

Na pustyni wyczerpany człowiek wdrapał się na wielką wydmę. Na dole oaza, więc już całkiem bez sił zsuwa się w dół. Nagle patrzy, a na dole siedzi lew i się oblizuje na jego widok.
- Panie Boże, wzbudź w tym lwie jakieś chrześcijańskie odruchy - woła wędrowiec!
Na to lew
- Pobłogosław ten posiłek....

Kawał opowiadany podobno przez protestantów o katolikach:
Pewien człowiek zmarł i dostał się do nieba, lecz zwiedza całe zaświaty. Wchodzi do piekła, a tam kawiarniany nastrój, muzyczka, alkohol, przyciemnione światło. Dziwi się więc i pyta barmana:
- Przepraszam, a nie ma tutaj żadnych kotłów, smoły...?
Barman wziął go więc w kąt sali, otworzył małe drzwiczki, a tam rzeczywiście kilka dużych kadzi zajętych przez garstkę osób. Zdziwiony, pyta barmana:
- Ale czemu tu jest tak ładnie, a tam, te kilka osób, w tych beczkach...
- No cóż, musieliśmy zrobić takie małe pomieszczenie - odparł barman - wie Pan, katolicy nalegali....

- Czy Ewa zdradzała Adama?
- W zasadzie nie wiadomo, choć niektórzy naukowcy twierdzą, że człowiek pochodzi od małpy...

- Jakich zwierząt Mojżesz nie zabrał do Arki?
- Mojżesz nie zabrał do Arki żadnych zwierząt.

W rodzinie św. Józefa i Maryi urodziło się dziecko. Rodzina zatroskana, a Józef chodzi z kąta w kąt i zastanawia się:
- ...może dać mu na imię Mojżesz.... a może Izaak .... hmmm ....
Nagle do chatki wchodzą pasterze. Jeden potknął się boleśnie na progu i zawołał:
- O, Jezu!
W tym momencie Józef z Maryją:
- O to to... dobre, dobre!

W małej wsi ksiądz rozmawia z parafianką:
- Doszły mnie słuchy, córko, że wczoraj wieczorem ktoś u was straszliwie przeklinał. Tak nie można, dzieci się gorszą, a jaki zły przykład dla sąsiadów.
- Bardzo przepraszam, ale właśnie wybieraliśmy się do kościoła i mój stary nie mógł znaleźć książeczki do nabożeństwa.

Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. Święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty, księże, do czyśćca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania, to wszyscy spali, a gdy on prowadził autobus, to wszyscy się modlili.

Rabbi Izaak z Berdyczowa mawiał:
- Nie ma człowieka bez grzechu. Istnieje jednak zasadnicza różnica miedzy cadykiem a grzesznikiem. Cadyk, dopóki żyje, wie, że grzeszy. Grzesznik, dopóki grzeszy, wie, że żyje.


So lis 08, 2003 16:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34
Posty: 619
Post 
_dzika_ napisał(a):
Heh Beli ok, sam tego chiałeś... :badgrin: :badgrin: :badgrin:

Do pośrednictwa pracy przychodzi pewien facet i pyta czy
-znajdzie się praca dla jego syna? Pracownik pyta:
- A co syn umie i jakie ma wykształcenie?
Ojciec powiada, że nic ... i bez wykształcenia.
-W takim razie pracownik proponuje, że ma dla niego pracę jako
pomocnik murarza - płatna 1500 zł za m-c. Ojciec myśli i mówi:
- A coś innego... bo za dużo by mu zostało na wódkę...
W takim razie pracownik proponuje:
- Pomocnik pomocnika murarza trochę cięższa praca ale... 800 zł
za m-c...
Ojciec myśli i mówi:
- Nie jeszcze za dużo.
Na to pośrednik wstaje ... nerwowo zamyka książki i podniesionym
głosem mówi:
- Proszę Pana, żeby zarabiać 500 zł to trzeba STUDIA skończyć!


Wiec uczmy się kochani i dokształcajmy :?


ŚWIĘTA PRAWDA :(

_________________
"Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł,
a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich"
(św. Franciszek z Asyżu)


So lis 08, 2003 20:46
Zobacz profil
Post 
Zachęcona (żeby nie powiedzieć przyparta do muru ;)) dorzucam jeszcze troszkę


Trzech roztargnionych duchownych – wśród nich biskup okazałej tuszy – rozprawiało o kontrowersyjnych tezach dwóch innych biskupów. Dyskusja tak ich pochłonęła, że nie zauważyli pociągu. Kiedy rozległ się gwizd i pociąg ruszył rzucili się biegiem w kierunku wagonów. Dwóch z nich zdołało wskoczyć na stopnie, ale biskup musiał zostać na peronie. Kiedy bezradnie patrzył w dal za oddalającym się pociągiem, ktoś powiedział mu na pocieszenie:
- Niech się ksiądz nie martwi. Dwóch na trzech to i tak niezła średnia.
Otyły biskup wyszczerzył żeby w niezbyt mądrym uśmiechu:
- Tak, ale oni przyszli mnie odprowadzić.


Pewien bardzo prostolinijny duchowny spowodował wypadek na skrzyżowaniu. Jego wóz nie odniósł większego szwanku, ale drugi został poważnie uszkodzony.
- Proszę do mnie zadzwonić i powiedzieć ile będzie kosztowała naprawa. Ja zapłacę – rzucił ksiądz przez okno poszkodowanemu i ruszył powoli w dalszą drogę.
- Na jaki numer mam dzwonić?
- Jest w książce telefonicznej! – odkrzyknął mu już z pewnej odległości duchowny.
- Ale jak się pan nazywa?
- Nazwisko też tam jest.


Po odprawieniu nabożeństwa pastor rozgląda się niespokojnie po zakrystii i pyta pomocnika:
- Nie widział pan mojego płaszcza?
- Ma go ksiądz na sobie.
Dobrze, że mi pan powiedział, bo bym go zapomniał.


Roztargniony pastor, wychodząc z kościoła:
- No i kto tu jest roztargniony? Zostawiłaś parasolkę, a ja nie tylko pamiętałem o swojej, ale wziąłem i twoją.
Żona:
- Przecież przyszliśmy bez parasolek.


Kobieta siedzi w restauracji. Przy sąsiednim stoliku siada pastor z żoną. Po chwili pastor wychodzi i wraca czytając gazetę. Lektura pochłania go do tego stopnia, że myli stoliki i siada przy obcej kobiecie. Ciągle jeszcze nie świadom pomyłki i zaczytany rzuca:
- Co zamówimy, kochanie?
Oniemiała ze zdumienia kobieta nic nie odpowiada. Pastor spogląda znad gazety, a widząc swój błąd mówi:
- O, przepraszam. Pomyliłem żony.


Ogłoszenia parafialne:
• Z powodu uczestnictwa w zajęciach szkoły diecezjalnej w dniach 21-24 kwietnia będę nieobecny. Byłoby dobrze, gdyby parafianie powstrzymali się na ten czas od pogrzebów i innych spraw.
• W każdą środę spotykają się młode mamy. Na te panie, które pragną do nich dołączyć czekam w zakrystii we czwartki wieczorem.
• Za tydzień Wielkanoc. Bardzo proszę wszystkie panie składać jaja w przedsionku.



Adam i Ewa cieszyli się wieloma przywilejami, ale jednym z najistotniejszych było to, że uniknęli wyrzynania się zębów.


Chyba nikt tyle się nie musiał nasłuchać w wyniku operacji chirurgicznej, co Adam.


Według Pisma Świętego Ewa była ostatnim dziełem Boga. Musiał ją stworzyć w sobotę wieczorem – wyraźnie widać, że był zmęczony.


Anglik, Francuz i Rosjanin sprzeczają się o przynależność narodową pierwszych rodziców.
- To byli Anglicy – stwierdza Anglik. – Tylko dżentelmen podzieli się ostatnim jabłkiem z kobietą.
- Nie, z pewnością Francuzi – zaprzecza Francuz. – Któż inny uwiódłby kobietę z taką łatwością?
- Myślę, że to byli Rosjanie – mówi Rosjanin – Kto jeszcze chodzi nago, musi się dzielić jednym jabłkiem i uważa, że jest w raju?


Podeszły wiekiem arcybiskup żył w przeświadczeniu, że padnie ofiarą wylewu i będącego jego następstwem paraliżu. Pewnego wieczoru grając w szachy z nadzwyczaj powabną niewiastą, nagle uznał, że dostał wylewu, i opadł na oparcie ze słowami:
- Pani ruch.
Wystraszona przeciwniczka pospieszyła do niego, gorączkowo pytając:
- Czy coś się stało, eminencjo?
- Przyszedł – zachrypiał arcybiskup. – W końcu przyszedł. Mam sparaliżowaną prawą połowę.
- Skąd ta pewność?
- Szczypałem sobie nogę – wymamrotał arcybiskup. – Nie mam absolutnie żadnego czucia.
- Och, Eminencji, za przeproszeniem – powiedziała czerwieniąc niepowabna niewiasta. – Eminencja szczypał moją nogę.


Pn lis 10, 2003 17:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 19, 2003 8:14
Posty: 487
Post 
Autentyczne ogloszenia parafialne
1. Cala wspólnota dziekuje chórowi mlodziezowemu, który na okres wakacji zaprzestal swojej dzialalnosci.
2. Za tydzien Wielkanoc. Bardzo prosze wszystkie panie skladac jajka w przedsionku
3. W kazda srode spotykaja sie mlode mamy. Na te panie, które pragna do nich dolaczyc, czekamy w zakrystii w czwartki wieczorem.
4. Pan Kowalski zostal wybrany na urzad kustosza naszego kosciola i zaakceptowal ten wybór. Nie moglismy znalesc nikogo lepszego.
5. W niedziele ksiadz rektor przewodniczyl swej pozegnalnej mszy. Chór odspiewal hymn "klaskajmy wszyscy w dlonie".
6. Na wspólnej wieczerzy bylo jak w niebie - brakowalo wielu z tych, których sie spodziewalismy
7. Z tablicy ogloszen: "Dzisiejszy temat: Czy wiesz jak jest w piekle? Przyjdz i posluchaj naszego organisty".
8. Po poludniu w pólnocnym i poludniowym koncu kosciola odbeda sie chrzty. Dzieci beda chrzczone z obu stron.
9. W czwartek o 16.00 wspólne lody. Panie dajace mleko prosimy przyjsc wczesniej.
10. W srode spotkanie zenskiego kregu literackiego. Pani Kowalska zaspiewa "Polóz mnie do lózeczka" razem z wikarym.
11. W podziemiu panie zrzucily wszelkiego rodzaju ubrania.Mozna je ogladac w kazdy piztek po poludniu.

_________________
Bóg zna Twoją przeszłość, ofiaruj mu teraźniejszość a On zatroszczy się o twoją przyszłość.


Wt lis 11, 2003 16:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 21, 2003 16:12
Posty: 656
Post 
Wydarzenie autentyczne związane z Ojcem Swiętym.
Na jednym ze spotkań (chyba z dziećmi) Ojciec Święty zapytał się, jaka różnica jest między Papieżem a Panem Jezusem.
Pan Jezus uczynił kazanie na górze, a Papież czyni górę kazań:).
(po włosku mówi się dosłownie: zrobić kazanie, tzn. wygłosić je).

Opowiada się także, jaka jest różnica między Duchem Świętym a Papieżem -
Duch Święty jest wszedzie, a Ojciec Święty był wszedzie:)


Śr lis 12, 2003 1:43
Zobacz profil
Post 
W starej wieży na pustkowiu siedzą sobie nocą trzy wampiry i grają w karty. Grają, grają, noc mija i zrobili sie głodni. Jeden mówi:
- Grajcie we dwóch, ja idę coś wrzucić na ruszt.
Dlugo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie te wioskę na południe stąd?
- Tak
- No to już jej nie ma. Wyssałem ich co do jednego...
Drugi wampir wstaje:
- Dobra, teraz wy grajcie a ja napełnię żołądek.
Długo nie trwało i wrócił. Usta umazane krwią...
- Znacie to miasteczko na zachód stąd?
- No...
- Nikt już tam nie mieszka, he,he..., be-ek!
Trzeci wampir wychodzi, rzucając w drzwiach:
- Teraz ja, niedługo wracam.
Wraca jeszcze szybciej niż tamci. Ociężale wchodzi do komnaty. Twarz cala we krwi.
- A ty gdzie byłeś?
- Nigdzie. Wywaliłem się na schodach.



- Łociec bede sie żynił. - Mówi młody gazda
- A z kim to synecku?-
- A z tom Magdom od Poloków.
- Wiysz co synuś, z niom to ty sie niy mozesz
łożynić, bo to twoja siostra jest.
Mlody gazda mioł dużo pola i śwarny chłopok był to se znaloz nowom dziołche.
- Łociec bede sie żynił. -Mówi młody gazda
- A z kim to synecku?
- A z tom Hankom od Piecucha.
- Wiysz co synuś, nie wiym jak ci to pedzieć, ale z niom to ty tyz sie
niemożesz łożynić, bo to tyz twoja siostra jest.
Gazda sie podłamał, siod pomyśloł i wymyślił. Na końcu wsi miyszko Andzia, tam łociec na pewno nie doszli.Ale i tym razem łociec mówi
- To tyz twoja siostra jest.
Całkiem załamany gazda siod w izbie.Przychodzi matula:
- A cóz ci to synecku?
Gazda opowiedzioł matce co jak to było z dziołchami i
łojcem.
Na to matula:
- A ni to sie nie przejmuj, przeca to nie twój łociec
jest...



Przychodzi młoda blondynka do lekarza i mówi:
- Panie doktorze boli mnie gdy sie dotykam tu (pokazuje udo), i tu (pokazuje ramie, a nawet tutaj (pokazuje policzek).
Na to lekarz:
- Jest pani naturalną blondynką?
- Tak
- W takim razie moja diagnoza brzmi.....Ma pani złamany palec.



Naukowcy z Instytutu Zdrowia dowiedli, ze w piwie znajduja sie
zenskie hormony. Mówiac prostym jezykiem: wedlug nich mezczyzni, którzy pija piwo, upodabniaja sie do kobiet.
Aby upewnic sie, ze jest to prawda, przeprowadzono badania. Stu mezczyznom podano po 10 piw i kazano je wypic w ciagu godziny. Po godzinie okazalo sie, ze:
- wszyscy badani przytyli,
- mówili zdecydowanie za duzo i bez jakiegokolwiek sensu,
- zachowywali sie ponad miare wylewnie i uczuciowo,
- nie byli w stanie prowadzic samochodu ani racjonalnie myslec,
- klócili sie bez powodu,
- musieli siadac podczas oddawania moczu,
- nie byli zainteresowani uprawianiem seksu,
- odmawiali przyznania racji, gdy bylo oczywiste, ze sa w
bledzie.




pozdrowka :lol:


N lis 16, 2003 13:56
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1046 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 70  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL