Wpadlem na pomysl (pewnie nie nowy) zeby napisac opowiadanie fantasy. To bardzo fajna zabawa. No więc zacznę:

Był lipcowy poranek. Jasne promienie słońca przebijały się przez gęstwinę puszczy i docierały do okien małej chatki na drzewie. W chatce tej mieszkał...

dosc spokojny, pracowity drwal z zona. I synem. Syn za to byl bez zony, bez dziecka, nie byl drwalem i nie byl tez spokojny. A nawet odwrotnie.


Crosis

Syn miał na imię Astar i lubił sobie czasem wypić wino, ale ogólnie był mimo swej porywczości dobrym człowiekiem. W swoim pokoju miał elektryka fendera i piec marshalla (nie pytajcie skad po prostu miał). Ale mniejsza z tym. Razu pewnego zdażyło się, że...

brzdąkał sobie na elektryku trochę głośniej. Albo nawet trochę głośniej niż głośniej, co przeszkadzało sąsiadom, mimo że mieszkali jakieś 100 metrów od domku drwala. Do Astara przyjechała policja. Skonfiskowała mu piecyk marshala i odjechała. Syn drwala się zdenerwował...

W nawiasie: chyba co kilka stron autor tematu musiałby reasumować dotychczasowy przebieg wydarzeń, przynajmniej imiona bohaterów, co nie będzie takie łatwe.Koniec nawiasu.

No to c.d.
Syn o imieniu Nervosos szarpał z nerwów druty swojego elektryczka i wtedy dojrzał, że nie ma nie tylko piecyka, ale też żadnego ćwirka wokół chatki. Zaczęły też opadać liście od decybeli, jakie wydawał elektryczek. Pomyslał sobie, że pomści konfiskatę....

Widząc, a właściwie czując całą grozę w mieście, miejscowa policja postanowiła działać. Dniem i nocą jeździły patrole legitymując okoliczne, wałęsające się psy. Podobny incydent spotkał również psa Nervososa o imieniu Panikarz. I tu zaczęły się nieludzkie (bo przecież psie) schody - cały, dość miły, biorąc pod uwagę tutejszą atmosferę, wieczór Panikarz spędził na szperaniu w budzie w poszukiwainu obroży z IP, która jak na złość, gdzieś się zapodziała.

Mimo wszystko, ponieważ Panikarz był tak mocno przyzwyczajony do swojej obroży, postanowił się udać do najnowszego otwartego marketu ze zmiennymi IP, wchodząc poprzez system zapór, logosów i kontroli napotkał po drodze kontrolerów zwanych modami, oraz ich pokrewnych strażników czasu - opów. podszedł do stoiska, już miał dokonać zakupu, gdy się okazało że nie wziął ze sobą klucza USB, więc nie dokona transweru....

ot zwykła piska skleroza - pomyślał i zawracając poddał się już tylko i wyłącznie swemu ulubionemu zajęciu, czyli rozmyślaniu o Szeterce i jej pięknych susach, oraz jej kicie godnej nazwy prawie jak lisiej ....

Ponieważ Panikarz nie dostał nowej obroży został namierzony przez hycla.Jednak wskakując cichaczem do kanałów wystrychnął hycla na dudka.Hycel próżno szukał Panikarza,gdyż pies znalazł się w siódmym wymiarze.Pies "Panikarz" został szczęśliwie teleportowany z nową obrożą GPS do domu Nervososa.Po kontroli policja pochwaliła Nervososa i został nadkomisarzem,a pies otrzymał medal.

(To ja nie robię już ćwiczeń na brzuszki, bo rechoczę aż mnie brzuszny mięsień boli). Kefas_piotr, litości!

ok c.d.
Jak dobrze - pomyślał Nervosos - jestem nadkomisarzem, mam psa (co prawda nie Rexa), fajnie by było zaciągnąć się do filmu. Czy gdzieś blisko naszego zadrzewienia odbywają się castingi?
Ale nie pozostawał bierny. Zaczął działać. Taki okaz: Panikarz z medalem na swej osierścionej piersi to chluba, a i jego imię mówi samo za siebie!

Byle castingi nie odbywały się nocą, byle nie w "midnajt".
Astar (Restart) von Nervosos wolał najpierw zasiąść do kompa. Pierwszy ruch, jaki wykonał to wychylenie szklaneczki wina, czerwonego, jak krew.
Po pierwszym beknięciu odzyskał świadomość i palcami swojej lewej dłoni (był mańkutem) dotknął delikatnie tej, za którą kot goni.
Panikarz jest w siódmym wymiarze, ja w siódmym niebie - pomyslał...

Astar vel Nervosos (to jego drugie acz częsciej używane imię) szybko jednak zapomniał o graniu w jakimś filmie bo oto zdarzyła się rzecz niebywale dziwna. Kapusta w ogródku jego rodziców nagle zmieniła kolor. Była zielona a teraz zrobiła się czerwona. Ludzie powiadali, że to zły znak. Nervosos nie wiedział jak zinterpretować ową zmianę zabarwienia warzywa kapuścianego. Długo o tym rozmyślał aż w końcu zasnął.
Nazajutrz do domu Nervososa przyszedł Elf. Mówili na niego Daskower. Elf oznajmił Nervososowi, że chłopak musi ratować świat przed złem. Biedny chłopak nie wiedział co czynić. Ale w końcu zdecydował się. Poszedł po psa i razem z nim i z Daskowerem wyruszyli ratować świat...

(mam takie pytanie na marginesie -
Czy ktoś to wyda????? :D:D:D:D)

Taaak. ja to wydam. z reszta juz mam kontrakt z wydawnictwem "abc"

No to już jest jakiś sens tworzenia :D:D:D:D:D:D
Szkoda, żeby tak zaginęło....
Trzeba myśleć o przyszłych pokoleniach :D:D:D:D:D:D

Dzięki Radagast

"Ale żeby ratować Swiat, trzeba zebrać grupę" powiedział Panikarz do Daskovera, Nervosos już miał się zdziwić że Panikarz umie mówić, ale ubiegł go Daskover (miał zdolność czytania w myślach) mówiąc, Drodzy moi po drodze na pewno do nas przyłączą się różne pozytywne elementy które nam dopomogą w ratowaniu naszego świata. Gdy już doszli do skraja skrzynki (a był to ich pierwszy etap poznawania ichniego świata) napotkali Kwentropka, który zamieszkiwał piąty róg skrzykowego świata, Kwentropek zaproponował im dalszą podróz w swoim najnowszym pojeździe, napędzanym najnowszą wersją samogonu pędzonego z porannych maili, tzw spamów. Nervosos wydał westchnienie, dziękując wszechobecnemu Internetowi za dużą ilość spamów dzięki któremu to będą mogli szybciej zwiedzić świat i dotrzeć do Doliny Krzemowej, gdzie znajdował się wielki alternator napędzający machinę błędów poznawczych. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się...........