Dzisiaj są trudne czasy dla handlu ubraniami.
Małe butiki są wypierane przez wielkie sieci h&m , c&a, nyorker, cropp, promod, itd.
W tych dużych sklepach ludzie kupują bo jest tanio i często zdarzy się jakaś przecena-promocja.

Zakładając dziś sklep z ubraniami dla kobiet- BUTIK, co w nim powinniśmy sprzedawać, jak go promować, do jakiej grupy adresować sprzedawane produkty?
Jak "na butiku" wyjść na swoje i zarobić???
Orientacyjnie ile na taki który tu wymyślicie trzeba by było wyłożyć?

Pewnie narzędzia rolnicze...

Przy okazji- nie wiem czy są gdzieś tacy mniej inteligentni ludzie, ale na wszelki wypadek napiszę- jeśli chcecie odnieść sukces i macie na niego plan, to pod żadnym pozorem z nikim się swoim pomysłem nie dzielcie! Chyba, że lubicie jak ktoś wam podbiera interes.

/temat.

Ale konkretnie jaki butik, jakie ubrania, skąd, co go będzie odróżniało od innych, jak będzie wyglądał, lokalizacja?? Jakaś franczyza czy coś zupełnie własnego?

@Zagubina, gdybym znal odpowiedzi na pytania które zadałaś byłbym szczęśliwy. Napisałem ten temat bo to dla mnie niewiadoma.
Ten temat to jakby prośba o pomoc w przyswojeniu sobie waszego punktu widzenia na ten skomplikowany temat.

Ja nie mam punktu widzenia bo nie wiem jaki masz pomysł, butik z ubraniami to temat rzeka. Moim zdaniem małe szanse powodzenia.

Monteclarus na pewno na początku będzie ciężko. W dzisiejszych czasach jest ogromna konkurencja. Ale do odważnych świat należy! Na pewno musiałbyś mieć dobrą lokalizację. Nie napisałeś, o jakie miasto chodzi a szkoda. Ale orientacyjnie za wynajem czegoś odpowiedniego w jakimś mieście ok 50tys. mieszkańców musiałbyś dać ok 2tys na miesiąc za wynajem ( w zależności od wielkości). No i oczywiście towar. Na Tutaj też nie napisałeś nic, co to miałoby być, ale powiedzmy, że towar Polska, Turcja to na początek ok 30tys. musiałbyś wyłożyć. Wiesz z pierwszym zatowarowaniem jest tak, że im więcej tym lepiej, żeby nałapać klientów dużym wyborem. Jaki asortyment? Do kogo kierowany sklep? Ja bym bardziej poszedł w młodzież. Koszulki, bluzy, spodnie, wiadomo, o co chodzi. Najlepiej dorobił sobie jakąś markę, że wiesz mój sklep jest lepszym sklepem i ma lepszy towar niż na bazarze, (choć w rzeczywistości mógłby być to ten sam:) ). No i marketing. Reklama jest dźwigną handlu. Musiałbyś pewną sumkę przeznaczyć na lokalną reklamę. Ogólnie żeby wszystko zrobić super tj. lokal, towar, reklama to skromnie ok. 50tys. Oczywiście wszystko to ma sens w miastach tak jak napisałem w granicach 50tys. W większych miastach przeważnie jest już kilka sklepów z oryginalnymi ciuchami, z którymi raczej nie wygrasz. Kogo stać kupować w sklepach idzie to np. wspomnianego przez Ciebie cropp-a czy h&m a jak kogoś nie stać to idzie na bazar. Dlatego w większych sklepach to może lepiej pójść we francyznę. Trzeba trochę na początek kasy wyłożyć, (co najmniej dwa razy tyle, jeśli robisz sam), ale szanse na sukces są spore (o ile jeszcze nie ma tego w mieście). Tak czy siak, trzeba mieć dużo kasy (można się starać o dofinansowanie) i dobry pomysł
A tak w ogóle to temat rzeka, można by było napisać książkę.

Hmm... czasami obserwuję jak lokale zmieniają właścicieli. Jedne sklep zbankrutował, nowy właściciel znow sklepik z ubraniami, albo pub co pół roku nowy w jednym miejscu. Myślę, że pierwszym krokiem, który trzeba było wykonać to badanie rynku.

Obecnie to podejście nie ma już racji bytu. Klienci są zbyt świadomi. Reklama jedynie przypomina o produkcie - oryginalnie, ale mało nachalnie. Stawiamy na PR i satysfakcję klienta. Co z tego, że w pierwszym miesiącu działania sprzedasz cały towar skoro klient zauważy, że to bujda i niczym sie nie różni.
Gdybym ja zakładała butik, najpierw znalazłabym jakiegoś franczyzodawcę, poznała branżę, oczekiwania klientów a następnie coś własnego.

Wiesz zagubiona, każdy będzie wolał kupić spodnie w klimatyzowanym sklepie z fajną muzyczką w tle, które uśmiechnięta pani zapakuje w firmową torebkę i podziękuję za zakupy niż kupić te same spodnie na bazarze gdzie na ma nawet jak przymierzyć. Klient lubi być rozpieszczany i lubi czuć się ważnym. Dołożysz do spodni kartę stałego klienta na 5% rabatu i już jest Twój. I to jest klucz do sukcesu. Akurat, jeśli chodzi o branżę odzieżową to trochę w niej siedzę i powiem Ci, że wszystek towar w sklepach i na bazarach pochodzi z tych samych hurtowni (okolice warszawy to przede wszystkim centrum pod Nadarzynem) zaś okolice Łodzi to Głuchów (kiedyś, teraz mogło się zmienić, bo terenem Łodzi już się nie zajmuję). Przejdź się po tych wszystkich nie firmowych sklepach a potem na bazar i zobaczysz, że wszędzie jest dokładnie to samo Powiem Ci z doświadczenia - Klienci nie są świadomi Uwierz mi. Wolą iść do sklepu i przepłacić za to samo, co jest na bazarze (zresztą cena odgrywa tutaj bardzo ważną rolę. O dziwo ludzie widząc tą samą rzecz wolą kupić drożej w sklepie, bo myślą, że skoro jest drożej to jest lepsze. I to jest naukowo udowodnione:) )
Ale fakt, gdybym ja miał dziś wejść w ciuchy to raczej tylko francyzna.

No ja jako "target" widzę tak zwane "złote laski" itp. bywalczynie klubów nocnych, dyskotek i czegoś typu manieczki (nie mam określenia na to) Moja upatrywana klientela w 1 zdaniu : błyszczyk, tipsik i solara....

Ich nie ma aż tak wiele jak się wydaje;)

Witam. Jestem przedstawicielem handlowym nowego importera odzieży z Włoch po atrakcyjnych cenach. Są to kolekcje z aktualnych sezonów oraz z sezonów poprzednich.
Pierwsza dostawa zaplanowana na 2011 w końcówce lutego.
Zainteresowane współpracą długofalową osoby, (interesują nas wyłącznie odbiorcy punktów detalicznych, butiki z odzieżą. Chcemy pominąć hurtownie, jednocześnie oferując atrakcyjne ceny), proszę o kontakt pod adres tomaszk1975(małpa)wp.pl ,z podaniem miejscowości w której prowadzicie działalność.
Odpowiem na wszelkie pytania.