Termin "pischoza" wymyślił kilka lat temu kolega Cygan, na pewno kilkorgu z Was znany z innych forów, generalnie mądry człowiek (nicki: Idiota, Wychuchol, XXY).
Łatwo się domyślić skąd wziął się ten neologizm: otóż pischoza to odmiana psychozy (czyli zaburzenia psychicznego definiowanego jako stan umysłu, w którym doznaje się silnych zakłóceń w percepcji (postrzeganiu) rzeczywistości) rozwijająca się na tle wzlotów i upadków formacji politycznej zwanej Prawem i Sprawiedliwością (w skrócie: PiS).

Chcesz się dowiedzieć czy cierpisz na pischozę? Możesz to sprawdzić odpowiadając na jedno jedyne pytanie w teście, który kiedyś opracowałem.

Czym, Twoim zdaniem, jest PiS (możesz wybrać tylko jedną odpowiedź, tę która najbardziej Ci odpowiada)?

a) kołem ratunkowym od Opatrzności (ewentualnie od Losu), w zasadzie cudem politycznym, który uratował Polskę przed bolesnym upadkiem;

b) jedną z legalnie działających w Polsce partii politycznych, spełniającą definicję takowej, partią, która wraz z koalicjantami wygrała wolne wybory, więc rządzi krajem aż do następnych wyborów;

c) sektą polityczną, która niszczy w Polsce demokrację i praworządność i tym samym wprowadza tu kaczystowską dyktaturę.
.
.
.
.
.
.
.
.

I teraz prosty klucz:
a) cierpisz na pischozę pozytywną;
b) nie cierpisz na żadną formę pischozy;
c) cierpisz na pischpozę negatywną.

Jeżeli niniejszym okazało się, że cierpisz na pischozę (pozytywną lub negatywną), to nie miej pretensji do tego testu, tylko spokojnie się nad tym zastanów. Wiadomo przecież, że żadna psychoza nie jest czymś dobrym, wręcz przeciwnie, nieleczona narasta i szkodzi całemu ciału i duszy.

Pozdrawiam chorych i zdrowych!

Palmer

Dla większości oczywista odpowiedź B - co nie zmienia faktu, że tak jak wszystkie partie, podlega krytyce i wskazywaniu nieprawidłowości w jej funkcjonowaniu.
Dyktaturę usiłują wprowadzić, ale Polacy już tacy są, że ani zaborca, ani okupant, ani "przyjaciel" z Moskwy, nie osiągnęli zamierzonych celów, Kaczyńskiemu także nie udaje się i się nie uda

Z tego co widzę w realu i w necie, to wcale nie jest tak, że wyraźna większość wybierze tę a nie inną odpowiedź.

W zasadzie tak a) jak i c) można rozbudować. Przy a) są opcje hardcore (jedyne koło ratunkowe, ostatnia szansa przed zalaniem nas przez fale immigrantów i interseksualistów, dżihadystów i dżenderów, wegetarian i, tfu, cyklistów) jak i soft (jedna z paru dobrych partii, chwilowo popierana przez ojca dyrektora, ale do odwołania). Podobnie przy c, brakuje porównania do Hitlera i stalinizmu (wersja hard) jak i od Orbana i Erdogana (wersja soft).

Poza tym jest jeszcze opcja d), może nie tak częsta jak przy innych partiach, ale też grająca pewną rolę. Mowa oczywiście o opcji "mniejsze zło". Także platforma ma swój elektorat negatywny, może nie tak liczny, niemniej jakoś rozkłada on się na Kukiza i PiS właśnie.

Można, można, ale czasem prostota jest piękną sprawą.



PO ma równie wielki (moim skromnym zdaniem) elektorat negatywny, jak PiS.

Generalnie uważam, że (choć nie o tym wątek)
elektoratu "katolicko-antyokragłostołowo-centroprawicowego" mamy jakieś 40% (głosują na PiS, Kukiza i konfederacyjny plankton),
"euro-okrągłostoło-centrolewicowego" 30% (głosują na PO, SLD, Nowoczesną, Razem i koalicyjny plankton),
a "populistyczno-wku***onego" 15% (tu bywa różnie, od Sasa do Lasa, od Palikota przez Kukiza po Korwina) , więc wyniki wyborów zależą głównie od mobilizacji elektoratu.

5% to chłopstwo peeselowskie.

Ostatnie 10% głosuje na najlepszą kampanię wyborczą (na tym polu współcześnie najlepsze jest PiS, a później długo-długo nic).

Nie do końca. Negatywny elektorat PO jest praktycznie tożsamy z pozytywnym elektoratem PiS. Ludzie którzy są przeciwko "dziadkowi w Wermachcie" są za "synami Powstańców Warszawskich". Ci którzy są przeciw dżenderowi są za radiomaryjnością. Ci którzy są przeciw lyberałom są za pićsetplus.

Są od tego dwa wyjątki. Są ludzie, którzy uważają, że "PO stał się za mało PO". To ludzie wybierający Petru i spółkę. Drugim wyjątkiem są ludzie, którzy są przeciwko każdej urzędującej władzy. Ci będą oscylować między kolejnymi nowymi partyjkami, od Samoobrony przez Palikota do Kukiza, byle przeciw tym, co "już byli u koryta". Ale to marginesy.

Natomiast PiS ma elektorat negatywny, który wędruje od partii do partii. Byłem długi czas na blogu pewnego mocno lewicowego redaktora, aktualnie zwolennika Razem, który - mimo ogromnych różnic ideowych - wielokrotnie głosował na PO. To, w porównaniu, tak jakby zwolennik Ligi Polskich Rodzin głosował na Palikota, coby tylko Platformie zaszkodzić.

EDIT: Edycje w początku tekstu.

No super. Palmer odkrył idealny sposób na to, żeby zamknąć usta każdemu, kto ma jakieś spostrzeżenia dotyczące tego, iż PiS robi rzeczy, których robić nie powinien i których żadna inna formacja po PZPR nie robiła. Jeśli ktoś coś takiego zauważy – jest chory.

Ale to nie my porównujemy demokratycznie wybrany rząd do jakiś dyktatur. Naród chciał to naród ma. Nie od dziś mówię że demokracja to porażka

Nie wierzę, że Zefciu przypuszcza, że PiS nie rozpisze jesienią wolnych wyborów.

Nie mam pojęcia. Swego czasu nie przypuszczałem, że PiS będzie zdolny wydać Prezydentowi RP polecenie służbowe, aby zignorować postanowienia Konstytucji. Albo że PiS zorganizuje sobie prywatne spotkanie partyjne i nazwie to „Sejm RP”. Więc w kwestii wyborów wolę niczego nie przypuszczać.

Czy PO wydawała Prezydentowi RP polecenia służbowe? Jeżeli nie, to w których przypadkach Bronkowa samodzielność się ujawniła? Na japońskim fotelu?*
Czy SLD wydawał Prezydentowi RP polecenia służbowe? Jeżeli nie, to w których przypadkach Olkowa samodzielność się ujawniła? Na grobach w Charkowie?*
___________________________________
* tak, wiem, że to niepotrzebne złośliwostki xDD

No coz, jesli Palmer proporcji nie odroznia, to trudno.
Lamanie Konstytucji przez zaprzysiezonego na nia prezydenta to jednak inny kaliber.
Ale rozumieja to tylko ludzie, ktorzy Konstytucje szanuja jako wspolna baze dla wszystkich. Dla watazkow i ich zwolennikow, ktorzy prawo zmieniaja dla wlasnych potrzeb (np zeby "zgodnie z prawem" obsadzic stolki swoimi krewnymi i znajomymi bez zadnych kompetencji) , Konstytucja to taki swistek, ktorego jeszcze zmienic nie mogli. Wiec ja zignorowali.

Nie wiem, czy wydawała. Może wydawała, może nie wydawała. Moje zastrzeżenie do Prezydenta RP nie tyczyło się „braku samodzielności”, gdyż Prezydent RP to funkcja, przede wszystkim reprezentacyjna i ceremonialna. Zastrzeżenie tyczyło się bezczelnego złamania Konstytucji poprzez niewykonanie obowiązku, jaki Konstytucja na niego nakładała. Czy powyżsi prezydenci coś takiego uczynili? No nie.

Mam też wrażenie, że samodzielność bronkowa najbardziej ujawniła się w propagowaniu kultu leśnych bandytów mordujących przypadkowych Polaków. Ale to moje odczucie. Możesz go nie powiedzielać.

No jak wiesz, to czemu je piszesz?

Tyle tylko, że to nie był fotel, a specjalny podest przeznaczony do robienie okolicznościowych fotografii delegatom z zagranicy - ale co tam wyjaśnienia, co tam zwyczaj japoński, skoro kpina dobrej zmiany posiada status dogmatu.
Na grobach w Charkowie, to akurat abp Głódź i patriarcha Moskwy w samolocie "wydali polecenie" Kwaśniewskiemu. Stąd abp Głodź jako jedyny członek delegacji zaświadczał i gwarantował swoim autorytetem, że Kwach leczył chore kolano. A to kolejny dogmat dobrej zmiany, nie do ruszenia.
A Kwacha wina - gdy sie ma marną głowę do alkoholu, nie siada się do butelki pospołu z wytrawnymi zawodowcami.
Olkowa samodzielność ujawniła sie, gdy wbrew własnej partii, wysłuchał prośby narodu i wymusił powstanie woj. świętokrzyskiego, które wedle zamierzeń rządzących miały wejść w skład małopolskiego. Kielce i mieszkańcy świętokrzyskiego nigdy tej decyzji nie zapomną.

... odnosi się do chorobliwego stosunku do demokratycznie wybranej władzy. Jest schorzeniem objawiającym się totalną krytyką. I niemal całkowitym zaniechaniem konstruktywnych ocen. Jest wyrazem stanu psychicznego.
To jest sytuacja, w dużej mierze, analogiczna ze okresem pezetperowskim. Wtedy też ludzie psychicznie odnosili się do władzy. Ino do władzy narzuconej, anie wybranej.