Pozwolę sobie.
byokya napisał(a):
Szczęść Boże!
Jak ja nie cierpię tego pozdrowienia. Niech mnie ktoś wyegzorcyzmuje.
byokya napisał(a):
Gdzie kończy się w ubiorze przyzwoitość, bycie chrześcijanką?
To jest, niestety, w oku patrzącego. Przykładowo, gdybym sam chadzał do kościoła, tobym wyklinał za rurki i legginsy.
byokya napisał(a):
Z jednej strony kobieta została stworzona przez Boga, by podobać się mężczyźnie...
To zacznijmy od podstaw: kobietę pobudza dotyk, a mężczyznę widok. Przy czym mężczyzna nie ma tego wstrętu, że cycki w oczy pcha mu ktoś obcy. Raz jeszcze aseksualny żargon katolicki okazuje się kompletnie nieadekwatny do tego, co się naprawdę odpier... na świecie.
byokya napisał(a):
...i to zapewne nie samą twarzą ale też specyficznymi kształtami...
To się nazywa: krągłości.
byokya napisał(a):
...a z drugiej strony jeśli już powinna, może pokazywać to i owo, ale nie każdemu mężczyźnie.
Kobieta mężczyźnie nic nie powinna. Kobieta powinna odczuwać radość z życia, jak każdy człowiek na tej planecie. I jeżeli jakiejś konkretnej się trafi, że odczuwa radość akurat z pouczania mężczyzn, to na pohybel Pawłowi i jego wypisom; niech poucza i się raduje.
byokya napisał(a):
Jednak gdzie jest granica?
Tam, gdzie rozwiązują problem komiwojażera. Bo gdyby życie dało się ująć w karby sztywnego algorytmu typu Prawo Mojżeszowe, tobyśmy byli wszyscy maszynami cyfrowymi zasuwającymi jak napięcie przyłoży. I czerpalibyśmy z tego szczęście.