Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 9:31



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona
 Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.) 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 564
Post Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
Offtopic wydzielony z Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zła- Mrs_Hadley

@Mrs_Hadley
Mimo, że wpis Przeemka wyleciał, ja zdążyłem przygotować na niego odpowiedź. Moja odpowiedź mieści się w temacie, chociaż konieczność wyjaśnienia kontekstu sprawia, że dotykam i innych zagadnień.

@Przeemek
Cytuj:
Skoro uważasz toerię ewolucji za hipotezę...

Tak, ponieważ została ona przyjęta w większości środowisk akademickich bez wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. A więc dopóki istnieją badacze, mający poważne wątpliwości co do podstaw i zakresu biologicznej ewolucji, jest to tylko hipoteza.
Środowiskiem, wskazującym na liczne słabości tzw. teorii ewolucji są np. zwolennicy tzw. inteligentnego projektu.
Cytuj:
A Biblia nie porusza żadnych zagadnień związanych z biologią? Możesz wyjaśnić?

Uważam, że Biblia nie przedstawia takich treści, które moglibyśmy traktować jako "biblijny wykład z nauk przyrodniczych".
Cytuj:
Biblia mówi, że zwierzęta wodne i latające powstały dnia piątęgo istnienia Ziemi, a lądowe razem z człowiekiem dnia szóstego istnienia Ziemi...

Mówisz zapewne o pierwszym opisie stworzenia. Ale jest jeszcze i opis drugi, a w nim mężczyzna pojawia się przed roślinami i zwierzętami, a kobieta na samym końcu. Nie możesz więc twierdzić, że Biblia naucza czegoś konsekwentnie nt. kolejności stworzenia. W obu jednak opisach człowiek jest przedstawiony jako najważniejsze ze stworzeń Bożych. I gdybyś twierdził, że Biblia tego uczy, to bym Ci przytaknął. Ale ty bieżesz jedynie jeden z dwóch opisów i wysnuwasz swoje wnioski, bo wydaje Ci się, że coś pasuje.
Cytuj:
...jakoś nie widziałem, by jakieś wielowiekowe tradycje coś w tej kwestii kiedyś zmieniały lub twierdziły inaczej z powodu jakichś przyzwyczajeń do interpretacji.

Taką interpretacyjną koleiną jest przeświadczenie czytelników, że całość stworzenia trwała jeden tydzień, czyli nasze 7 dni, albo 168 godzin. Ale ciała niebieskie, służące do wymierzania czasu, pojawiają się dopiero w czwartym dniu. A więc "dni" z początku Genesis to nie były nasze "dni".
W drugim liście Piotra czytamy:
Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (2 P. 3,8)

Słowa te obrazowo mówią o niewspółmierności upływu czasu u Boga i u ludzi. Otwiera to możliwość, że stwarzanie świata trwało nawet miliardy lat - astrofizyka mówi tu o jakichś 13-14 mld lat.
Czy nadal upierasz się, że Biblia uczy, że wszechświat zostal stworzony ok. 6 tys. lat temu w ciągu jednego tygodnia?

Ponadto bez głębszej refleksji czytane są powtarzające się stwierdzenia, kończące każdy dzień, wówiące, że wszystko, co Bóg tego dnia stworzył bylo dobre. Wyjątkiem jest szósty dzień, na którego finiszu już "wszystko było bardzo dobre".
Widzimy, że w tym pierwszym opisie stworzenia dokonana jest jednokrotna zmiana oceny - po szóstym dniu, ale przed dniem odpoczynku.

Dla naszego tematu ważnym będzie odkrycie, że skoro biblijny "dzień" może obejmować bardzo długi okres czasu, to możliwe jest, że ten szósty dzień jeszcze się nie skończył.
Jesteśmy wciąż w szóstym dniu stworzenia!
To dlatego cały świat, a my wraz z nim, zasługujemy jedynie na ocenę "dobry". "Bardzo dobry" będzie na zakończenie tego dnia, gdy zbawionych będzie czekać już tylko wieczny odpoczynek wraz z Bogiem. Po szczegóły odsyłam do Apokalipsy.


Cz lut 23, 2023 23:02
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 564
Post Re: Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zł
Wydaje się, że w ciągu wieków przeważała literalna interpretacja opowieści o stworzeniu i upadku człowieka, zawartej w początkowych rozdziałach Genezis. A zatem dwie warstwy tej opowieści (ktoś inny powiedziałby o “dwóch autorach”: elohistycznym i jahwistycznym) rozumiano jako jedną narrację przypisując jej wartość historyczną (czyli że wszystkie rzeczy wydarzyły się zgodnie z opisem i w tej właśnie kolejności). Przemilczano wszelkie trudności związane z taką interpretacją - bo chociażby kolejność pojawiania się roślin, zwierząt i człowieka w obu opowieściach nie daje się uzgodnić. Z drugiej strony ostateczna ocena dokonanego stworzenia z pierwszej opowieści (A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre (Rdz. 1,31)) staje się niejako punktem wyjścia dla opowieści drugiej. Prawdopodobnie stąd bierze się tendencja do idyllicznego rozumienia stanu człowieka w Edenie:
Cytuj:
“Pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju opowiadają o tym, że Bóg stworzył parę prarodziców i umieścił ją w Raju, gdzie cieszyli się nieśmiertelnością, bezgrzesznością i doskonałością, a potem w wyniku grzechu pierworodnego sprowadzili na siebie i całą ludzkość skażenie natury i śmierć. Człowiek po grzechu pierworodnym stał się samolubny i pyszny, a na świat przyszły cierpienie i umieranie.”
https://www.academia.edu/23246926/Bibli ... owanych_myślą_ks_Michała_Hellera

Czy z biblijnego opisu wynika, że pierwsi ludzie “cieszyli się nieśmiertelnością, bezgrzesznością i doskonałością”?
Z nieśmiertelnością kojarzymy obecne w środku ogrodu “drzewo życia”, którego owoce były dla człowieka dostępne (człowiek miał prawo z nich jeść), ale nie wiemy, czy z tej możliwości człowiek skorzystał. Można wątpić, bo ze słów Boga, wypowiedzianych już po upadku:
Po czym Pan Bóg rzekł: Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki. (Rdz 3,22)
- wynika, że zjedzenie owocu z drzewa życia, nawet po upadku, zapewniałoby nieśmiertelność! A zatem wydaje się logicznym wniosek, że przed upadkiem owoców tego drzewa ludzie nie spożywali!

A co z “bezgrzesznością i doskonałością”? Możemy rozumieć je na dwa sposoby. Po pierwsze mogłoby to być posiadanie “bezgrzesznej, doskonałej natury” – taki stan zwykle przypisuje się Adamowi przed upadkiem. Jednak rysę na tej “doskonałości” stanowi fakt, że w tej właśnie Adamowej naturze przed upadkiem tkwiła zdolność do popełnienia grzechu – bo przecież Adam zgrzeszył, mając wciąż jeszcze swoją “naturę sprzed upadku”. Bodaj Augustyn przypisuje Adamowi pierwotną naturę opisaną następująco: “mógł [był w stanie] nie grzeszyć, ale zgrzeszył”. Natomiast natura ludzi po upadku wg biskupa z Hippony byłaby następująca: “nie możemy [nie jesteśmy w stanie] nie zgrzeszyć, i grzeszymy”.
Jeśli miałbym opisać naturę ludzką w oparciu o własne doświadczenie, stwierdziłbym, że “człowiek jest w stanie (najlepiej z Bożą pomocą) zwalczyć w sobie jakąś pokusę (lub nawet wiele pokus) w poszczególnych aktach woli, ale nie jest w stanie w dłuższym okresie nie popełnić grzechu”.
Uwaga: niewola grzechu o której mówi w kilku miejscach Nowy Testament nie oznacza przymusu popełnienia grzechu w każdej możliwej sytuacji. Wybory człowieka są na tyle “wolne”, że może sprawiedliwie ponosić za nie moralną odpowiedzialność.

Pojawia się więc pytanie: w czym natura Adama sprzed upadku, różniła się od ludzkiej natury po upadku? Tej natury, której doświadczamy wszyscy?
Bo wszyscy mamy naturę grzesznika. A może Adam przed upadkiem też ją miał? To oznaczałoby, że opowieść o pierwszym upadku nie ma za cel uzasadnienia zmiany ludzkiej natury (z bezgrzesznej i doskonałej w grzeszną i skażoną), ale jedynie jej unaocznienie. Nie chodzi też o usprawiedliwienie Boga z zarzutu istnienia zła w świecie (teodycea), ale raczej o ukazanie człowiekowi (odbiorcy Bożego słowa) faktycznego jego duchowego stanu.

Prawo bowiem pociąga za sobą karzący gniew. Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa (Rz. 4,15)
Słowa te wskazują, że gdyby nawet Adam rzeczywiście miał od zawsze grzeszną naturę (co staram się wykazać), to bez Bożego zakazu spożywania owocu z drzewa poznania dobra i zła, czyli dania mu najprostszej formy Prawa, natura ta (natura grzesznika), chociaż wciąż w nim obecna, by się nie ujawniła. Ale Adam jedynie z powodu tego nieujawnienia się jego natury grzesznika, nie mógłby być uważany za posiadającego “bezgrzeszną i doskonałą” naturę, chociaż faktycznie byłby wciąż jeszcze “bezgrzeszny i doskonały” – w znaczeniu braku osobistego grzechu i związanej z nim osobistej winy. I to jest drugie znaczenie wspomnianej wcześniej “bezgrzeszności i doskonałości” – na które to znaczenie w odniesieniu do Adama sprzed upadku powinniśmy się zgodzić.
O małych dzieciach wiemy, że mają tę samą, co my dorośli, grzeszną naturę. W ich przypadku ta grzeszna natura najczęściej jednak jeszcze się nie ujawniła. Niemowlę nie popełniło jeszcze żadnego grzechu, więc jego duchowy stan przypomina stan (jak sądzę grzesznego – w znaczeniu potencjału grzechu drzemiącego w nim) Adama z czasów sprzed upadku.
Pan Jezus nie ma problemu z przygarnięciem dzieci – takich małych, niewinnych jeszcze istot; co więcej ten rodzaj niewinności stawiany jest apostołom za wzór!

Upadek Adama spowodował pewną istotną, symboliczną zmianę; ludzie są odtąd zdolni do rozpoznawania dobra i zła:
Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające (Rz. 2,14-15).
Pojawiające się tutaj sumienie nie jest niczym innym niż przejawem posiadania zdolności do oceny moralnej, umiejętnością (chociażby niedoskonałą) rozróżniania dobra i zła. Adam otrzymał jednoznaczny zakaz, będący namiastką Prawa. Inni, wierzący w Boga mają Prawo (Mojżeszowe albo Chrystusowe – prowadzenie Ducha Świętego), ale nawet poganie mają własną busolę moralną w postaci sumienia. W rezultacie grzeszność każdego ujawnia się w konfrontacji bądź z Prawem, bądź ze wskazaniem sumienia (bo poganin ostatecznie łamie to, co podpowiada mu sumienie).

Zobaczmy, co o grzechu Adama mówi NT, między innymi w tym miejscu:
Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli… (Rz. 5,12).
Jest wiele sposobów, na jakie można próbować rozumieć ten werset, i na wiele sposobów go rozumiano. Nie będę pisał o tym, o czym pisali już inni; napiszę raczej o tym, o czym inni, jak sądzę, nie napisali. Upadek Adama był początkiem, był pierwszym grzechem ludzi, ale to nie jest tak, że bez naszej winy spada na nas wina Adama bądź skutki jego upadku. Jedną z najważniejszych tez, jakie miał do przypomnienia ludziom prorok Ezechiel jest ta:
Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec - za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie (Ez. 18,20; por. Pwt. 24,16; 1 Krl. 8,32; 2 Krl. 14,6 itd).
Śmierć (duchowa) staje się udziałem wszystkich ludzi nie z powodu tego, że wina Adama jest tak wielka, ale że my sami, mając tę samą co Adam naturę, w swoim życiu grzeszymy, tak samo jak Adam zgrzeszył. To, że grzeszymy, jest następstwem naszej natury grzesznika, ale ta nasza natura nie jest następstwem upadku Adama – bo Adam nie różnił się od nas swoją naturą. W nim pierwszym ta natura grzesznika się ujawniła (czyli grzech wszedł na świat), ale jako skutek grzechu śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli.

Zarysowałem tutaj i krótko uzasadniłem taką koncepcję Upadku, która nie wymaga uznania opowieści o tym co wydarzyło się w Edenie, jako realnej historii, z jednym, historycznym Adamem i jedną historyczną Ewą. Grzech analogiczny do grzechu Adama popełnia każdy człowiek dochodzący do pełni władz umysłowych, gdy łamie bądź zewnętrzne Prawo, bądź uwewnętrznione Prawo (por. Hbr. 8,10), bądź prawo moralne, objawiane w sumieniu. Opowieść o pierwszych ludziach wciąż posiada wartość, jako opowieść o mojej naturze grzesznika, o moim upadku. Pierwsi rodzice – są pierwsi symbolicznie (niekoniecznie biologicznie), jako pierwsze pokolenie naszych przodków związane z resztą ludzkości wspólną naturą ludzką – naturą grzesznika, dokonującego świadomych decyzji podlegających moralnym ocenom. A z drugiej strony człowiek jest jedynym z Bożych stworzeń, którego powołując do istnienia Bóg okazuje szczególne zaangażowanie i troskę. Mimo upadku (albo inaczej: mimo posiadania grzesznej natury) człowiek nie zostaje usunięty z Bożych planów.


Pt lut 24, 2023 9:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1481
Post Re: Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zł
Rabarbar napisał(a):
Uważam, że Biblia nie przedstawia takich treści, które moglibyśmy traktować jako "biblijny wykład z nauk przyrodniczych".

Hmm....

Opis stworzenia Adama i Ewy w Księdze Rodzaju 2:7-23 opisuje, jak Bóg stworzył człowieka z prochu ziemi i jak stworzył kobietę z żebra Adama. Opis ten nawiązuje do biologicznej rzeczywistości, że człowiek jest zbudowany z materii organicznej i składa się z różnych części ciała.

W Księdze Joba 12:7-10 czytamy: "Zwierzęta polne mogą cię pouczyć, a ptaki niebieskie cię o czymś poinformować. Albo porozmawiaj z ziemią, a nauczy cię, iż ręce Pana uczyniły to". W tym fragmencie mówi się, że zwierzęta i rośliny posiadają wiedzę i mogą nas nauczyć. Ta wypowiedź nawiązuje do biologicznej rzeczywistości, że zwierzęta i rośliny są w stanie nauczyć nas różnych rzeczy, np. jak przetrwać w dziczy.

W Ewangelii Mateusza 6:26 Jezus mówi: "Popatrzcie na ptaki powietrzne, że nie sieją ani nie żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?". W tym fragmencie mówi się o tym, że Bóg troszczy się o ptaki i zapewnia im jedzenie. To nawiązuje do biologicznej rzeczywistości, że każdy organizm potrzebuje pokarmu, aby przetrwać.

To zaledwie kilka przykładów jak idealnie biblijne opisy wpasowują się w wykład z biologii. A teoria Darwina ma swoje pomysły na ten temat, zaprzeczające często Słowu Bożemu.

Rabarbar napisał(a):
Mówisz zapewne o pierwszym opisie stworzenia. Ale jest jeszcze i opis drugi, a w nim mężczyzna pojawia się przed roślinami i zwierzętami, a kobieta na samym końcu. Nie możesz więc twierdzić, że Biblia naucza czegoś konsekwentnie nt. kolejności stworzenia. W obu jednak opisach człowiek jest przedstawiony jako najważniejsze ze stworzeń Bożych. I gdybyś twierdził, że Biblia tego uczy, to bym Ci przytaknął. Ale ty bieżesz jedynie jeden z dwóch opisów i wysnuwasz swoje wnioski, bo wydaje Ci się, że coś pasuje.

Dlatego, że te dwa opisy uzupełniają się nawzajem, a nie są ze sobą sprzeczne. Pierwszy opis skupia się na ogólnych aspektach stworzenia, takich jak stworzenie nieba i ziemi, a drugi opis bardziej szczegółowo opisuje stworzenie człowieka i jego roli w ogrodzie Eden. Współcześnie nazywa się to teorią harmonizacji, pierwotne chrześcijaństwo opierało się na tradycji żydowskiej i zawsze uznawało Księgę Rodzaju za ważne źródło wiedzy o pochodzeniu i stworzeniu człowieka(biologia, fizyka tamtych lat), to dlaczego mielibyśmy teraz odejść od tych tradycji? A nie próbować lepiej je zrozumieć i wyjaśnić, przy pomocy nauki która daje nam lepsze narzędzia....

Wystarczy tylko, że jeszcze raz przeczytasz te opisy i zobaczysz się uzupełniają.....i przy okazji pokażę jak można wprowadzić błąd do interpretacji: Np.

Pierwszy opis:
"(27) Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boga go stworzył; stworzył ich mężczyzną i kobietą."(Rdz1)
Drugi opis:
"(22) I z tego żebra, które PAN Bóg wyjął z Adama, utworzył kobietę i przyprowadził ją do Adama. "(Rdz2)

Pierwszy opis skupia się na innych aspektach stworzenia i nie zaprzecza drugiemu. Drugi jest bardziej szczegółowy lub uzupełniający. Ale obydwa również wskazują nam komplementarne wyjaśnienie, że człowiek był kobietą i mężczyzną - jednym ciałem. Bo pierwszy opis mówi, że był człowiek - Adam, i drugi opis człowiek - Adam. Potem ta narracja pojawia się w przypadku nauki o małżeństwie w Biblii...wszystko jest spójne.

Niektóre przekłady Biblii np. Tysiąclatka zamiast Adam tłumaczy "mężczyzna". Ale oryginały hebrajskie wskazują słowo hā·’ā·ḏām - co oznacza człowieka/rodzaj ludzki, nie mężczyznę. I to jest dobry przykład, kiedy do tradycji wkrada się błąd, a potem ludzie zaczynają tworzyć błędne interpretacje i na nich budować błędne teorie/przeświadczenia o prawdzie Bożej.

Rabarbar napisał(a):
Taką interpretacyjną koleiną jest przeświadczenie czytelników, że całość stworzenia trwała jeden tydzień, czyli nasze 7 dni, albo 168 godzin. Ale ciała niebieskie, służące do wymierzania czasu, pojawiają się dopiero w czwartym dniu. A więc "dni" z początku Genesis to nie były nasze "dni".
W drugim liście Piotra czytamy:
Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (2 P. 3,8)

To nie jest przykład jakiejś konkretnej innej tradycji... tylko błędnej interpretacji, wyciąganie z kontekstu.
Ten werset nie mówi o stworzeniu lub nawiązuje do stworzenia świata, ale do cech (moc, pozaczasowość/nieskończoność, itd.) Bożych i z pewnością żydowski czytelnik od razu by to wyłapał.....

Kontekst!
Ten fragment jest aluzją do Psalmu 90:4, gdzie Mojżesz powiedział tysiąc lat w oczach twoich jest jak jeden dzień. Słowa Piotra odnoszą się do okresu między czasem, kiedy pisał, a "ostatnich dniach" do których nawiązywał, oznaczając w ten sposób, raz, Bożą wieczność, dzięki której przekracza on wszelką miarę czasu w swojej istocie i swoim działaniu. Dwa, Bożą wiedzę, dla której wszystkie rzeczy przeszłe lub przyszłe są obecne w każdej chwili. Trzy, Bożą moc, która nie będzie zwlekać, aby doprowadzić swoje dzieło do doskonałości. I cztery, Boża wielkoduszna cierpliwość, która wyklucza wszelką niecierpliwość oczekiwania i pragnienie pośpiechu.

Rabarbar napisał(a):
Słowa te obrazowo mówią o niewspółmierności upływu czasu u Boga i u ludzi. Otwiera to możliwość, że stwarzanie świata trwało nawet miliardy lat - astrofizyka mówi tu o jakichś 13-14 mld lat.

I widzisz jaka interpretacja ci wyszła? Kompletnie w bok.....

Nie ma tu mowy o żadnej jakiejś współmierności. A biorąc cechy Boga z całokształtu nauki Biblii, Bóg istnieje poza czasem, to Bóg stworzył właśnie czas, w którym my żyjemy. Koncept który trudno nam dokładnie wyjaśnić, by my żyjemy w czasie i stosujemy się do praw Bożych które też On stworzył - do praw fizyki.
Co nie znaczy, że nie mógł Bóg stworzyć świata w 6 dni. Kiedy tworzył świat, zamknął go w ramach praw które w nim stworzył, m. in. w czasie, nadał grawitację, itd. Ale stworzył to w 6 dni. Biblijne opisy apostołów używając takich narracji próbują właśnie ująć tą nieskończoność i pozaczasowść Boga prostym językiem dla ludzi......

Rabarbar napisał(a):
astrofizyka mówi tu o jakichś 13-14 mld lat.

Widzisz.. sam doszedłeś do wniosku odnośnie Teorii Ewolucji:
"Tak, ponieważ została ona przyjęta w większości środowisk akademickich bez wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. A więc dopóki istnieją badacze, mający poważne wątpliwości co do podstaw i zakresu biologicznej ewolucji, jest to tylko hipoteza.
Środowiskiem, wskazującym na liczne słabości tzw. teorii ewolucji są np. zwolennicy tzw. inteligentnego projektu."


Dziwię się, bo astrofizyka posiada jeszcze więcej dziur, słabości i założeń w swoich teoriach i liczeniu tego czasu niż Teoria Ewolucji.... a jednak jej nie uważasz za hipotezę?
Poczytaj moje wpisy odnośnie wielu aspektów kreacjonizmu i inteligentnego projektu w tym np. radiometryczne mierzenie czasu np. w tym wątku viewtopic.php?p=1082619#p1082619 bardzo dużo było tez w tym viewtopic.php?f=47&t=42730

Rabarbar napisał(a):
Czy nadal upierasz się, że Biblia uczy, że wszechświat zostal stworzony ok. 6 tys. lat temu w ciągu jednego tygodnia?

Owszem i kreacjoniści mają na to coraz więcej dobrych teorii, poszlakowych dowodów używając prawdziwiej nauki.......

Rabarbar napisał(a):
Dla naszego tematu ważnym będzie odkrycie, że skoro biblijny "dzień" może obejmować bardzo długi okres czasu, to możliwe jest, że ten szósty dzień jeszcze się nie skończył.
Jesteśmy wciąż w szóstym dniu stworzenia!
To dlatego cały świat, a my wraz z nim, zasługujemy jedynie na ocenę "dobry". "Bardzo dobry" będzie na zakończenie tego dnia, gdy zbawionych będzie czekać już tylko wieczny odpoczynek wraz z Bogiem. Po szczegóły odsyłam do Apokalipsy.

Ja czytam:
"(31) I Bóg widział wszystko, co uczynił, a było to bardzo dobre. I nastał wieczór i poranek, dzień szósty."(Rdz1)

Że Bóg podsumował wszystko co uczynił jako bardzo dobre, a nie tylko że uczynił 6 dzień bardzo dobry..... Znowu wkrada się jakiś błąd do interpretacji i można stworzyć na tym cały nowy pogląd.....


Pt lut 24, 2023 14:06
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 564
Post Re: Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zł
@Przeemek
Cytuj:
Cytuj:
Uważam, że Biblia nie przedstawia takich treści, które moglibyśmy traktować jako "biblijny wykład z nauk przyrodniczych".

Hmm....
Opis stworzenia Adama i Ewy w Księdze Rodzaju 2:7-23 opisuje, jak Bóg stworzył człowieka z prochu ziemi i jak stworzył kobietę z żebra Adama. Opis ten nawiązuje do biologicznej rzeczywistości, że człowiek jest zbudowany z materii organicznej i składa się z różnych części ciała.

Obserwacja, że człowiek składa się z różnych części ciała - to trochę mało, nawet jak dla mojego 2,5-letniego wnuka, który dobrze wie, że ręce ma dwie, nogi dwie, a głowę tylko jedną. A nawet tego nie dowiemy się z opisu w Księdze Rodzaju. Dowiemy się o stworzeniu Ewy z żebra, ale czy mężczyźni w związku z tym mają o jedno żebro mniej? Tak sądził ktoś, dla którego Księga Rodzaju miała być podstawowym podręcznikiem anatomii.

Kolejne dwa przedstawiane przez Ciebie przykłady w ogóle nie odnoszą się do biologii, ale wzywają do obserwacji świata aby wysnuć z tej obserwacji moralno-duchowe w wnioski. Czy możesz powiedzieć, do jakiego gatunku należały te "ptaki niebieskie", które "nie sieją ani nie żną i nie zbierają do spichrzów"? Nie wiesz? To napisz, czy były wielkości wróbla, czy może raczej wrony? Też nie wiesz... To może przynajmniej potwierdź, że upierzenie miały niebieskie... Nie miały? To co o nich, jako ptakach, wiemy?

Nie potrafimy odpowiedzieć na te pytania, bo to nie leży w sferze zainteresowań ani Jezusa, ani ewangelistów. Gdyby oni pisali podręcznik biologii, te pytania byłyby podstawowe. Ale skoro nawet z ponad 1000-stronnicowej Biblii trudno nam wskazać przykłady treści nadających się do podręcznika nauk przyrodniczych, to widzimy, że nie jest to taki podręcznik (bo nigdy nie miał nim być).
Cytuj:
Pierwszy opis skupia się na ogólnych aspektach stworzenia, takich jak stworzenie nieba i ziemi, a drugi opis bardziej szczegółowo opisuje stworzenie człowieka i jego roli w ogrodzie Eden. Współcześnie nazywa się to teorią harmonizacji, pierwotne chrześcijaństwo opierało się na tradycji żydowskiej i zawsze uznawało Księgę Rodzaju za ważne źródło wiedzy o pochodzeniu i stworzeniu człowieka(biologia, fizyka tamtych lat), to dlaczego mielibyśmy teraz odejść od tych tradycji?

A więc co cennego dla współczesnej wiedzy naukowej (biologii, fizyki) czerpiesz z pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju? Może coś, co dotyczy geofizyki hydrosfery? Albo morfologii ludzkiego ciała?
Lepiej porzuć te poszukiwania, bo im bardziej będziesz się wpatrywał w to, czego nie mieli na myśli natchnieni autorzy, tym większe jest ryzyko, że pominiesz to, co naprawdę było dla nich ważne.
Cytuj:
Cytuj:
Słowa te obrazowo mówią o niewspółmierności upływu czasu u Boga i u ludzi. Otwiera to możliwość, że stwarzanie świata trwało nawet miliardy lat - astrofizyka mówi tu o jakichś 13-14 mld lat.

I widzisz jaka interpretacja ci wyszła? Kompletnie w bok.....

W bok czego?
Przecież wierzymy w to, że poznanie naukowe nie musi kolidować z wiarą. Ale Ty należysz do tych nielicznych, dla których czym bardziej ustalenia nauki odbiegają od Twojej interpretacji Biblii, to rzekomo tym gorzej dla ustaleń nauki.
Podałem wcześniej link do tekstu poważnego współczesnego biblisty i teologa, dla którego napięcie między nauką a teologicznymi wnioskami z tekstów Biblii stanowi problem. Ja próbuję pokazać, że to napięcie jest niwelowane, gdy zrewidujemy nasze interpretacje, eliminując z nich nieuprawnione wnioski.

Ty natomiast okazujesz "niezłomność" w obronie swoich interpretacji Biblii, a w ogóle nie uczysz się z obserwacji przyrody (bo nauki przyrodnicze to w dużej mierze obserwacja przyrody). I możesz przytaczać biblijne teksty, o tym że mamy się uczyć od ziemi, roślin i zwierząt - ale Ty się nie uczysz, biorąc za najwznioślejszą wiedzę to, co nigdy przez autorów Biblii nie było przedstawiane jako obowiązujaca wiedza przyrodnicza...

Do Ziemi dociera światło nawet z obszarów wszechświata odległych od nas o miliardy lat świetlnych. Jeśli jednak wszechświat miałby być stworzony zaledwie 6 tys. lat temu, to nie wiemy, czy Bóg rzeczywiście stworzył te odległe gromady galaktyk, a może jedynie światło, które do nas od tamtej strony dociera?
Albo realna jest jedynie bańka materii wokół nas o promieniu 6 tys. lat świtlnych, albo 2 mln razy większy rozmiar bańki wszechświata dostępnego naszym teleskopom. O ile znam Boga, to nie wierzę, by "grał" z nami nieczysto...


Pt lut 24, 2023 17:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1481
Post Re: Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zł
Rabarbar napisał(a):
........... Pierwsi rodzice – są pierwsi symbolicznie (niekoniecznie biologicznie), jako pierwsze pokolenie naszych przodków związane z resztą ludzkości wspólną naturą ludzką – naturą grzesznika, dokonującego świadomych decyzji podlegających moralnym ocenom. A z drugiej strony człowiek jest jedynym z Bożych stworzeń, którego powołując do istnienia Bóg okazuje szczególne zaangażowanie i troskę. Mimo upadku (albo inaczej: mimo posiadania grzesznej natury) człowiek nie zostaje usunięty z Bożych planów.

Dlaczego niekoniecznie biologicznie? Jeżeli wierzysz i nazywasz ich pierwszymi rodzicami i piszesz, że mamy "wspólną naturą ludzką", a dzisiaj obserwujesz jak rodzą się dzieci i obserwujesz, że jesteś organizmem też biologicznym - to jak "niekoniecznie biologicznie"? A wspólna natura ludzka to nie tylko natura grzesznika, co się zgadza, ale i duch, dusza i ciało:
"(23) A sam Bóg pokoju niech was w pełni uświęci, a cały wasz duch, dusza i ciało niech będą zachowane bez zarzutu na przyjście naszego Pana Jezusa Chrystusa. "(1Tes5)

Dziwną filozofię uprawiasz muszę przyznać...... i nie było w tym nic dziwnego, każdy może rozważać sobie co chce. Ale jak czytam twoje wpisy i wersety, to pomijasz całą masę innych fragmentów w Biblii, przykłady podałem post wcześniej, czy ten (1Tes5: 23).... a która może doprowadzać do dziwnych wniosków....

Rabarbar napisał(a):
Obserwacja, że człowiek składa się z różnych części ciała - to trochę mało,

Z punktu widzenia wiedzy o biologii to może być mało, co nie zmienia faktu, że Biblia też mówi o biologii. W jednej książce od biologii też nie posiadasz całej zgromadzonej wiedzy ludzkości o biologii, bo jedna książka tego nie pomieści i nie taki ma cel.. ale zawsze mogę powiedzieć "mało"....co nie znaczy, że nie pisze ona o biologii..

"Mało" to nie jest znaczy, że wcale. Sednem mojej wypowiedzi jednak było to, że nawet tym "małym" ilością Teoria Ewolucji zaprzecza, czyli robi z Boga kłamcę, co ma swoje implikacje, może akurat nie na ciebie, ale np. na zło na świecie i tyle chciałem napisać.

Rabarbar napisał(a):
Obserwacja, że człowiek składa się z różnych części ciała - to trochę mało, nawet jak dla mojego 2,5-letniego wnuka, który dobrze wie, że ręce ma dwie, nogi dwie, a głowę tylko jedną. A nawet tego nie dowiemy się z opisu w Księdze Rodzaju. Dowiemy się o stworzeniu Ewy z żebra, ale czy mężczyźni w związku z tym mają o jedno żebro mniej? Tak sądził ktoś, dla którego Księga Rodzaju miała być podstawowym podręcznikiem anatomii.

Gdyby Bóg chciał zawrzeć szczegółowe opisy podobne do opisów w książkach od biologii, to by to zrobił. Ale Bóg dał nam swoje Słowo w innym celu i dlatego nie podaje wszystkich szczegółów biologicznych...... co nie zmienia faktu, że to co obserwujemy dzisiaj w świecie biologii jest spójne z tymi nawet fragmentarycznymi opisami w Biblii - przykłady już podałem wcześniej.

Rabarbar napisał(a):
Dowiemy się o stworzeniu Ewy z żebra, ale czy mężczyźni w związku z tym mają o jedno żebro mniej? Tak sądził ktoś, dla którego Księga Rodzaju miała być podstawowym podręcznikiem anatomii.

Wydaje mi się teraz skąd bierzesz takie wypowiedzi, być może opierasz je rzeczywiście o jakąś pobożność ludową lub utarte tradycje częściowo oparte na legendach w niektórych chrześcijańskich gronach...

Pozwól, że naprowadzę ciebie. Może kiedy chrześcijaństwo nie wgłębiało się w naukę i naukowe wyjaśnienia, ale od kiedy powstała alternatywa - ewolucja i chrześcijaństwo nie miało wyjścia, zabrało się też za naukę. Powstały takie dziedziny jak kreacjonizm czy teoria inteligentnego projektu. Tam nie znajdziesz żadnych zabobonów, tylko wyjaśnienia oparte stricte o znane nam dziedziny nauk.

Opis Biblijny piszący o brakującym żebru Adama wcale nie zaprzecza ówczesnej nauce, ani nie zaburza spójności Biblii. Adamowi rzeczywiście brakowało żebra i rzeczywiście Bóg wypełnił je ciałem jak opisuje Biblia. Ale to nie jest powodem, aby Adam swoje potomstwu przekazywał teraz "brak żebra". Adam nadal posiadał informację genetyczną którą stworzył Bóg dla kompletnego zestawu żeber. Ta informacja genetyczna została przekazana jego potomstwu a nie brak żebra, zarówno płci męskiej, jak i żeńskiej. Tak więc jego potomstwo powinno mieć komplet żeber i tyle z zabobonów.....

Jak Ty dzisiaj stracisz palec, to znaczy, że twój syn urodzi się bez palca? No nie , tak Bóg nie tworzył.......

Rabarbar napisał(a):

Kolejne dwa przedstawiane przez Ciebie przykłady w ogóle nie odnoszą się do biologii, ale wzywają do obserwacji świata aby wysnuć z tej obserwacji moralno-duchowe w wnioski. Czy możesz powiedzieć, do jakiego gatunku należały te "ptaki niebieskie", które "nie sieją ani nie żną i nie zbierają do spichrzów"? Nie wiesz? To napisz, czy były wielkości wróbla, czy może raczej wrony? Też nie wiesz... To może przynajmniej potwierdź, że upierzenie miały niebieskie... Nie miały? To co o nich, jako ptakach, wiemy?

Kompletnie odbijasz od kontekstu mojej wypowiedzi i od swoich wcześniejszy twierdzeń. Ja napisałem, że Biblia też nawiązuje do biologii i zgadzam się, że nie jest to kompendium wiedzy z biologii, ale zawiera dość kluczowe zagadnienia związane z biologią...baa....nawet wskazuje jak powstał biologiczny organizm człowieka, jak na ironię żadna wiedza biologiczna człowieka, nawet Teoria Ewolucji jeszcze tego w ogóle nie wyjaśniła....... a Bóg tak, na odpowiednim dla człowieka poziomie szczegółów jaki uznał Bóg......

Pewnie jakby Bóg opisał jak z niczego tworzy się coś, to wyrażenie tego jakimś wzorem matematycznym lub fizycznym mogłoby być nie do ogarnięcia przez nasze umysły...tym bardziej biorąc pod uwagę co fizycy odkrywają w dziedzinie fizyki kwantowej....chociażby to, że fizyka klasyczna wcale nie ma tam zastosowania, a to dorobek całej naszej wiedzy w tym temacie .... i okazuje bezużyteczny.......Można sobie tylko wyobrazić ile jeszcze nam wiedzy brakuje i jak nieskończoną wiedzę i mądrość posiada Bóg.......

Więc Bóg mówił do nas prostszym językiem....... ale Bóg wskazuje nam na fizykę, biologię i pewnie inne dziedziny jak się przypatrzeć.... jedną z najważniejszych jest historia - historia świata i naszego pochodzenia.

Rabarbar napisał(a):

Nie potrafimy odpowiedzieć na te pytania, bo to nie leży w sferze zainteresowań ani Jezusa, ani ewangelistów. Gdyby oni pisali podręcznik biologii, te pytania byłyby podstawowe. Ale skoro nawet z ponad 1000-stronnicowej Biblii trudno nam wskazać przykłady treści nadających się do podręcznika nauk przyrodniczych, to widzimy, że nie jest to taki podręcznik (bo nigdy nie miał nim być).

I dokładnie o tym ja piszę. Biblia to nie książka z biologii. Ale zawiera kluczowe z punktu widzenia biologii opisy, które nie są spójne np. z Teorią Ewolucji - i tylko o to mi chodziło, nic więcej.....że ta teoria musi kłamać.... albo kłamie Bóg. Ale ma ona wpływ na ludzi i na kształtowanie myślenia ludzi, którzy przez nią doprowadzili wielokrotnie do wielkiego zła na tym świecie.......tym bardziej że człowiek ma taką skłonność...... i nadal doprowadza, bo przez nią ludzie sprzeciwiają się Bogu i go odrzucają.......

Rabarbar napisał(a):

A więc co cennego dla współczesnej wiedzy naukowej (biologii, fizyki) czerpiesz z pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju? Może coś, co dotyczy geofizyki hydrosfery? Albo morfologii ludzkiego ciała?

Kawałek o fizyce z pierwszego Rozdziału Księgi stworzenia....:

Na przykład Bóg nawiązał do fizyki w jednym słowie:
(1) Na początku Bóg stworzył..."(Rdz1)
Słowo "początku" w hebrajskim bə-rê-šîṯ Strong 7225 ma kilka znaczeń, ale jedną z nich jest początek w kontekście przed materią, energią, przestrzenią i czasem.

Wiec Bóg do nas mówi - parafrazując:
(1) Najpierw stworzyłem materię, energię, przestrzeń i czas , potem stworzyłem niebo i niemię........."(Rdz1)

Za każde oddziaływanie między cząstkami (mniejszymi od atomu) odpowiada foton (oddziaływanie elektromagnetyczne) - a to nic innego jak "światło":
" (3) I Bóg powiedział: Niech stanie się światłość. I stała się światłość. (4) Bóg widział, że światłość była dobra. I oddzielił Bóg światłość od ciemności. (5) I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I nastał wieczór i poranek, " (Rdz1)
Chyba nie muszę podkreślać dlaczego światłość "była dobra"? Nie tylko rośliny korzystają z fotonów (właściwość życiodajna światła - oddziaływanie fotonu), ale każdy atom na poziomie cząstki - oddziaływanie fotonu, światło które stworzył Bóg. Światło pokazuje nam jeszcze wiele "ciekawych" właściwości, ale to już raczej na inny wątek - tylko się Bóg nie rozpisywał, bo i tak byśmy nie zrozumieli, więc napisał tylko "była dobra", resztę zostawił nam do zbadania na czym to polega.......

Idąc dalej..... każda cząsteczka ma swoją anty-cząsteczkę, kiedy się ze sobą zderzą - unicestwiają się nawzajem, ale zawsze produktem ubocznym takiego zderzenia jest wyrzucony foton. Każde równanie w matematyce można odwrócić, w fizyce jest to też używane i działa. A jakby odwrócić ten proces:
Unicestwienie + foton = cząsteczka?
Kiedy Bóg stworzył "z niczego" światło - foton (nie tylko w sensie światła, ale może stworzył jeszcze wszystkie elektromagnetyczne częstotliwości), potem tworzył dalej....... i łączył w różne cząsteczki......potem większe struktury swoim "Słowem"....

Można sobie wyobrazić co Bóg by mógł powiedzieć do nas gdybyśmy to rozumieli, parafraza:
" (3) I Bóg powiedział: Niech się stanie foton(plus eletr. częst.). I stał się foton. (4) Bóg spowodował, że fotony oddziaływają na wszystko i spełniają swoje zadanie...... I oddzielił Bóg foton od (np. od czarnej dziury w skali mikro) (5)....... " (Rdz1)

A kiedy Bóg już je stworzył....... fizyka kwantowa odkryła właściwość fizyczną "Quantum Non Loacality" https://en.wikipedia.org/wiki/Quantum_nonlocality. W uproszczeniu jest to stan cząsteczek które wydają się być nierozerwalnie połączone w jakąś niewidzialną całość. Kto nyu pomyślał.... A Piotr nam w Biblii napisał, że to Bóg utrzymuje swoim Słowem całą rzeczywistość może właśnie to odkryli fizycy pod postacią "Quantum Non Loacality" ?

I możemy powiedzieć, czyli wysunąć dobrą hipotezę, że Paweł jednak nas w błąd nie wprowadził ani nie używał żadnych metafor - był "dosłowny":
"(17) On jest przed wszystkim i wszystko istnieje dzięki niemu. "(Kol1)
Wygląda na to, że Bóg już mówi o fizyce kwantowej od Księgi Rodzaju, tylko prostszym językiem dla wszystkich..... :)

P.S. podałem ci źródła do moich dyskusji, poczytaj za nim wrócisz z pytaniami.... dodatkowo dorzucam ci dobre źródło kreacjonistyczne https://enarche.pl/ksiegarnia/ czy artykuły tu: https://enarche.pl/category/aktualnosci/ oraz blog: https://enarche.pl/blog/ , mnóstwo książek pisanych przez naukowców kreacjonistów..... jak będziesz zainteresowany, to podam więcej......

Tony informacji na podstawie rzetelnych badań i nauki obalające mity i wspierające argumenty o dosłowności Biblii w kwestiach tam gdzie jest ona dosłowna, m. in. jak stworzenie świata....

Rabarbar napisał(a):

Lepiej porzuć te poszukiwania, bo im bardziej będziesz się wpatrywał w to, czego nie mieli na myśli natchnieni autorzy, tym większe jest ryzyko, że pominiesz to, co naprawdę było dla nich ważne.

Czyli porzucić rozważania Słowa Bożego? Czy to jest sugestia chrześcijanina? Kto ma za mnie ją rozważać, jak jest ona dla ludzi?
Takimi stwierdzeniami pokazujesz tylko, że nie wierzysz w Biblię.... skoro nie mówi ona prawdy o stworzeniu człowieka...... to po co mamy wierzyć w jakieś zbawianie dla nas i w ogóle w Jezusa? To mało wiarygodna ta książka....

Rabarbar napisał(a):

W bok czego?

Od kontekstu, że nawiązuje do biologii dlatego TE Darwina jej zaprzecza. A ty chcesz te kwestie rozdzielać.

Rabarbar napisał(a):

Przecież wierzymy w to, że poznanie naukowe nie musi kolidować z wiarą. Ale Ty należysz do tych nielicznych, dla których czym bardziej ustalenia nauki odbiegają od Twojej interpretacji Biblii, to rzekomo tym gorzej dla ustaleń nauki.
Podałem wcześniej link do tekstu poważnego współczesnego biblisty i teologa, dla którego napięcie między nauką a teologicznymi wnioskami z tekstów Biblii stanowi problem. Ja próbuję pokazać, że to napięcie jest niwelowane, gdy zrewidujemy nasze interpretacje, eliminując z nich nieuprawnione wnioski.

Nie tylko nie koliduje ale i wspiera naukę, np. Biblia pisze o Potopie i już nauka zaczyna odkrywać, że to prawda..... nie koliduje, ale wspiera........

Popełniasz radykalny błąd - próbujesz rozdzielać naukę Biblii bo lub dlatego, że nie możesz jej zrozumieć. Ale pomyśl, jeżeli Biblia jest źródłem prawdy, Jezus przyszedł dać świadectwo prawdzie - a świat naukowy szuka prawdy, faktów w rzeczywistości - to te dwie dziedziny muszą się spotkać w jednym punkcie, nie można ich rozdzielać....

Prawda Boża + Nauka = Opis prawdziwej rzeczywistości. Musi być to spójne.

Rabarbar napisał(a):
Ty natomiast okazujesz "niezłomność" w obronie swoich interpretacji Biblii, a w ogóle nie uczysz się z obserwacji przyrody (bo nauki przyrodnicze to w dużej mierze obserwacja przyrody). I możesz przytaczać biblijne teksty, o tym że mamy się uczyć od ziemi, roślin i zwierząt - ale Ty się nie uczysz, biorąc za najwznioślejszą wiedzę to, co nigdy przez autorów Biblii nie było przedstawiane jako obowiązujaca wiedza przyrodnicza...

Nasze odkrycia muszą być spójne z biblią i wskazywać na Boga..... bo tak On powiedział, a ja jemu wierzę....

Jeżeli Biblia porusza dany aspekt przyrody, nawiązuje do niego lub go opisuje to nasza obserwacja musi się z tym opisem zgadzać. Zgodnie zasadą, że Bóg mówi prawdę i przyniósł nam prawdę, to każdy aspekt rzeczywistości o jakim Bóg pisze w Biblii jest prawdą czy to fizyczny aspekt czy duchowy.

Po drugie... i najważniejsze Bóg nam w Biblii wskazał, że całe stworzenie świadczy o Bogu...
"(20) To bowiem, co niewidzialne, to znaczy jego wieczna moc i bóstwo, są widzialne od stworzenia świata przez to, co stworzone, po to, aby oni byli bez wymówki."(Rz1)

". (7) Ale zapytaj zwierząt, a one cię pouczą, i ptaków nieba, a powiedzą tobie. (8) Albo rozmawiaj z ziemią, a ona cię nauczy, i opowiedzą ci ryby morskie. (9) Któż spośród nich wszystkich nie wie, że ręka PANA to wykonała? "(Hiob12)

"(1) Przewodnikowi chóru. Psalm Dawida. Niebiosa głoszą chwałę Boga, a firmament obwieszcza dzieło jego rąk. (2) Dzień dniowi opowiada słowo, a noc nocy oznajmia wiedzę. "(Ps19)

Biblia aż krzyczy wręcz, że przyroda, niebo, gwiazdy - całe stworzenie świadczy o tym, że istnieje Bóg i że On jest tego stwórcą. Nie możesz rozdzielać obserwacji od prawdy Bożej.....
Bóg dał nam mądrość, dzięki której może znaleźć Boga i dzięki nauce obserwując przyrody to robimy.....

Chyba, że Biblia o nim nie pisze, to można próbować tworzyć jakieś teorie.......

Rabarbar napisał(a):
Do Ziemi dociera światło nawet z obszarów wszechświata odległych od nas o miliardy lat świetlnych. Jeśli jednak wszechświat miałby być stworzony zaledwie 6 tys. lat temu, to nie wiemy, czy Bóg rzeczywiście stworzył te odległe gromady galaktyk, a może jedynie światło, które do nas od tamtej strony dociera?
Albo realna jest jedynie bańka materii wokół nas o promieniu 6 tys. lat świtlnych, albo 2 mln razy większy rozmiar bańki wszechświata dostępnego naszym teleskopom. O ile znam Boga, to nie wierzę, by "grał" z nami nieczysto...

Problem z udowodnieniem, że do Ziemi dociera światło nawet z obszarów wszechświata odległych od nas o miliardy lat świetlnych, polega na tym, że wraz z tym światłem docierają do nas informacje o obiektach i procesach, które miały miejsce w odległej przeszłości. Oznacza to, że patrząc w głąb kosmosu, obserwujemy obiekty takie jak odległe galaktyki, gwiazdy i inne obiekty, ale widzimy je takimi, jakimi były w przeszłości, kiedy to światło, które do nas dotarło, zostało wyemitowane.
A to oznacza, że nasze obserwacje są zawsze ograniczone do przeszłości, a nie mówią nam nic na temat obecnego stanu obiektów, które obserwujemy. Ponadto, na drodze do Ziemi światło może być zakrzywione lub zniekształcone przez grawitację i inne czynniki, co może wpłynąć na nasze obserwacje. Nie ma żadnych dowodów na te teorie.......

Z kolei, twierdzenie, że wszechświat jest albo mały, albo dużo większy, opiera się na założeniach i hipotezach, a nie na obserwowalnych faktach naukowych. Ostateczne rozmiary wszechświata wciąż pozostają przedmiotem badań naukowych i są określane na podstawie obserwacji kosmicznych z różnych źródeł. Przestrzeń kosmiczna składa się z różnych składników, takich jak galaktyki, gazy, ciemna materia i ciemna energia, które są rozłożone w przestrzeni. A naukowcy szacują, że widzialna część wszechświata ma około 93 miliardy lat świetlnych w średnicy, ale istnieje wiele nieznanych obszarów i tajemnic, które wymagają dalszych badań.

Kilka problemów:
- Sam fakt, że obszar widzialny to koło 93 miliardy lata świetlne, ale przecież według obliczeń i głównej teorii wszechświat ma 13.5 miliarda lat... to jak to jest, że widzimy dalej niż rzeczywiście wszechświat istnieje?
A może w ogóle coś poszło w założeniach nie tak i wszechświat może nawet nie ma 13.5 miliarda?

- Galaktyki nakręcają się zbyt szybko. Gwiazdy naszej galaktyki, Drogi Mlecznej, obracają się wokół centrum galaktyki z różnymi prędkościami, przy czym gwiazdy wewnętrzne obracają się szybciej niż zewnętrzne. Zaobserwowane prędkości rotacji są tak duże, że gdyby nasza galaktyka miała więcej niż kilkaset milionów lat, zamiast obecnego spiralnego kształtu byłaby pozbawioną cech charakterystycznych tarczą gwiazd. Mimo to nasza galaktyka ma prawdopodobnie co najmniej 10 miliardów lat? Ewolucjoniści nazywają to "dylematem zamknięcia", o którym wiedzą od pięćdziesięciu lat!!!. Wymyślili wiele teorii, aby to wyjaśnić, a każda z nich zawiodła po krótkim okresie popularności.

- Zbyt mało pozostałości po supernowych. Zgodnie z obserwacjami astronomicznymi, galaktyki lubią nasze własne doświadczenia z jedną supernową (gwałtownie wybuchającą gwiazdą) co 25 lat. Pozostałości gazu i pyłu po takich eksplozjach (jak Mgławica Krab) szybko rozszerzają się na zewnątrz i powinny pozostać widoczne przez ponad milion lat. Jednak pobliskie części naszej galaktyki, w których mogliśmy zaobserwować takie otoczki gazowe i pyłowe, zawierają tylko około 200 pozostałości po supernowych. Ta liczba jest zgodna z supernowymi, które miały miejsce zaledwie około 7000 lat temu.

- Komety rozpadają się zbyt szybko. Zgodnie z teorią ewolucji komety powinny być w tym samym wieku co układ słoneczny, czyli około pięciu miliardów lat. Jednak za każdym razem, gdy kometa krąży blisko Słońca, traci tyle materii, że nie mogłaby przetrwać dłużej niż około 100 000 lat. Typowy wiek wielu komet wynosi mniej niż 10 000 lat. Ewolucjoniści wyjaśniają tę rozbieżność, zakładając, że (a) komety pochodzą z nieobserwowanego sferycznego "obłoku Oorta" daleko poza orbitą Plutona, (b) nieprawdopodobne oddziaływania grawitacyjne z rzadko przelatującymi gwiazdami, często wyrzucają komety do Układu Słonecznego i (c) inne nieprawdopodobne interakcje z planetami spowalniają nadlatujące komety na tyle często, że odpowiadają za setki obserwowanych komet. Jak dotąd żadne z tych założeń nie zostało potwierdzone ani obserwacjami, ani realistycznymi obliczeniami.

To tylko kilka przykładów......reszta w źródłach.

Dlaczego Biblia ma kłamać? A te hipotezy mogą sugerować prawdę? Można znaleźć w wypowiedziach wielu naukowców, chociaż do opinii publicznej wprost się tak nie wypowiadają, ale im się tylko wydaje, że tak może być, nie mają żadnej pewności.......

Znowu... temat się rozciąga i chętnie odpowiem ale zaraz moderatorzy powycinają wszystko, ale są odpowiedzi na to jak to pogodzić z młodym wiekiem Ziemi i opisami Biblii - może w innym wątku?

Na razie mogę polecić: https://www.internationalconferenceoncreationism.com/ to kilka artykułów międzynarodowej konferencji naukowej na temat kreacjonizmu z 2022 roku, która jest organizowana przez Creation Science Fellowship, Inc. Konferencja skupia się na prezentowaniu i dyskutowaniu badań naukowych związanych z kreacjonizmem oraz na prezentowaniu różnych teorii i interpretacji dotyczących powstania życia i wszechświata. W swojej tematyce obejmuje takie zagadnienia jak biologia, geologia, fizyka, czy teologia. Konferencja jest skierowana do naukowców, badaczy i studentów zainteresowanych tematyką kreacjonizmu i ewolucji.

Masz tam naukowo wyjaśnione np. co zapoczątkowało długą podróż mającą na celu zbadanie i zrozumienie problemów z metodami datowania radioizotopowego oraz wyjaśnienie tego, jak wyjaśniamy bardzo starą epokę, która systematycznie pojawia się w zapisie skalnym w pozornie właściwym porządku superpozycji.

Polecam wszystkim zainteresowanym tą konferencję. A są tam prezentowane najnowsze odkrycia naukowców dowodzące Biblijne prawdy o świecie przyrody i nie tylko....


Pt lut 24, 2023 19:33
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 564
Post Re: Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zł
Przyjrzę się teraz pierwszemu opisowi Stworzenia. Jest to istotne, bo w (rzekomy) konflikt nauki i wiary, na siłę z zewnątrz jest wpisywany w ten tekst, gdy konfrontujemy go z ustaleniami nauk przyrodniczych, a zwłaszcza teorii Darwina. Dla nas wierzących istotne jest ustalenie, czy ten pierwszy opis pretenduje do bycia historią, czyli czy poszczególne dni są etapami stworzenia? Czy te etapy trwały dosłownie po jednym dniu, czyli 24 godziny na naszych zegarkach, czy może są to całe epoki, trwające nawet miliardy lat, w dziejach świata? Kolejne z możliwych pytań: czy Bóg stwarzając świat, czynił wszystko ex nihilo, czy może tworząc to, co nowe, posługiwał się tym, co stworzone wcześniej, modyfikując to i przekształcając?

Obserwacja tekstu prowadzi do wniosku, że ten pierwszy opis stworzenia wykazuje pewną logiczną strukturę: w pierwszych trzech dniach Bóg stwarza (często przez rozdzielenie i wydzielenie) kolejne “przestrzenie”: niebo i ziemię, światłość i ciemność, wody górne i dolne, wreszcie morze i ląd, podczas gdy kolejne trzy dni zajmuje Mu wypełnienie tych przestrzeni: ciałami niebieskimi, istotami żywymi w morzach i latającym ptactwem pod niebem. Na szósty dzień przypada stworzenie istot lądowych oraz człowieka. Strukturę tę zaburza nieco pojawienie się roślin już w trzecim dniu.

Późniejsza perspektywa biblijna, a zwłaszcza nowotestamentowa pozwala poszczególne dni stworzenia rozciągnąć w czasie (por. 2 P. 3,8), ale już sam opis Księgi Rodzaju każe zastanowić się, jak rozumieć czas trwania poszczególnych dni stworzenia, skoro “ciała niebieskie, świecące na sklepieniu nieba, aby oddzielały dzień od nocy, aby wyznaczały pory roku, dni i lata” pojawiły się dopiero w dniu czwartym.
Czym więc były światłość i ciemność, rozdzielone już w pierwszym dniu, oraz czego dotyczyła Boża ocena, że “światłość jest dobra”? Chociaż nie jest to stwierdzone wprost, domyślamy się, że ciemność już dobra nie jest... Czym więc jest ta ciemność? Może to ogół duchowych sił ciemności, o których będziemy stopniowo pouczani od pierwszej aż do ostatniej księgi Biblii?

Mamy dużo pytań, a mało odpowiedzi. Trudno byłoby bronić tezy, że ten pierwszy opis stworzenia jest biblijnym konkurentem dla ustaleń nauk przyrodniczych. To, że takiej konfrontacji czasami się dokonuje, wynika raczej z inicjatywy niewierzących, którzy znajdują w ten sposób pretekst, aby przesłanie całej Biblii – odrzucić. Wierzącym, tekst pierwszego opisu stworzenia nie ma zastępować wiedzy naukowej o świecie materialnym, natomiast otwiera nas na Boże treści natury duchowej, których nie dostarczy badanie świata materialnego.

Skoncentrujmy się na opisie ostatnich dwóch dni stworzenia. W szóstym dniu pojawiają się zwierzęta lądowe oraz człowiek. O stworzeniu człowieka czytamy:
A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka a Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi! Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi (Rdz. 1,26-28)
Człowiek jest tu pokazany jako zwieńczenie całego dzieła stworzenia. To on otrzymuje od Boga błogosławieństwo oraz władzę nad zwierzętami, zdolność zaludniania ziemi oraz czynienia jej sobie poddaną. Co więcej, w człowieku umieszczone zostało podobieństwo do samego Boga, bo człowiek stanowi Jego obraz, jest podobny do Boga – gdzie wyzwanie stanowi użyta tu liczba mnoga w zaimku odnoszącym się do Stwórcy (“Nam”). Ta gra zaimkami się tu nie kończy, bo do człowieka raz odnosi się “go”, co podkreśla jedność natury mężczyzny i niewiasty, razem stanowiących “człowieka”, a za chwilę mamy “ich” co uwypukla ich godność – każdego z osobna.

Skupmy się na chwilę na idei podobieństwa do Boga. Wiemy skądinąd, że Bóg jest Istotą duchową, jest Duchem (np. J. 4,24), stąd podobieństwo to nie dotyczy fizyczności Boga. Domyślamy się więc, że człowiek podobnie jak Bóg jest osobą, posiada intelekt, wolę, emocje. Posiada też samoświadomość swojego istnienia, jest zdolny do poznawania rzeczywistości, zdolny do dialogu, zdolny do rozumienia prawd Bożych. Zauważony wyżej dualizm zaimków wskazuje być może również na takie podobieństwo, że zarówno Bóg (Trójca) jak i człowiek (mężczyzna i niewiasta) są wspólnotami osób.

Patrząc z perspektywy całej Biblii, to podobieństwo jest udziałem wszystkich ludzi, nawet jeśli przez grzech jest ten Boży obraz silnie zatarty. Już trzeci syn Adama, Set, był podobny do niego jako jego obraz (Rdz. 5,3) – co oznacza przeniesienie na Seta podobieństwa do Adama (a zatem również podobieństwa do Boga). Dlatego w NT podważanie godności jakiegokolwiek człowieka jest naganne. W liście Jakuba czytamy:
“Przy jego [języka] pomocy wielbimy Boga i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. (...) Tak być nie może, bracia moi.” (Jk. 3,9-10).
Możemy to widzieć jako pierwszy poziom podobieństwa, niezbywalny nawet w obliczu ludzkiego grzechu i osobistej winy.

Ale Nowy Testament na tym nie poprzestaje. Bo całkowicie i doskonale podobieństwo to dotyczy dopiero Osoby Chrystusa:
“On jest obrazem Boga niewidzialnego” (Kol. 1,15) – przede wszystkim z racji tego Kim On jest.
“On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi” (Flp. 2,6-7).
A więc widzimy ruch “od drugiej strony”: Chrystus, nie przestając być Bogiem, upodabnia się do ludzi. Jest prawdziwym Człowiekiem, będąc jednocześnie prawdziwym Bogiem. Może się więc z nami komunikować na sposób ludzki, używając działań i słów, odwołując się do własnego przykładu.
“Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J. 14,9)
To otwiera ludziom możliwość pojawienia się w nich podobieństwa do Boga, w stopniu szczególnym, niedostępnym wcześniej:
“My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu” (2 Kor. 3,18)
Paweł pisząc to do judeo-pogańskiej gminy, nie ma na myśli wpatrywania się w cielesnego Chrystusa, który odszedł do nieba, zanim Go ujrzeli. Zresztą żaden z tekstów Nowego Testamentu nie skupia się na wyglądzie Chrystusa. Nie wiemy, czy był wysoki czy niski, chudy czy gruby, czy miał długie włosy, a może był łysy?

Czytamy dalej:
“A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga. Nie głosimy bowiem siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas - jako sługi wasze przez Jezusa. Albowiem Bóg, Ten, który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Chrystusa” (2 Kor. 4,4-6)
To duchowe upodobnienie się do Chrystusa, czyli Obrazu Boga, dokonuje się przez treść Ewangelii i wymaga zaangażowania tej samej Bożej przeogromnej mocy, użytej wcześniej do stwarzania wszechświata.
Możemy zapytać: ale co to ma wspólnego z Rdz.1? Przecież tamto dokonało się w odległej przeszłości – to natomiast dzieje się tu i teraz.
Spróbuję jednak pokazać, że oba opisy: czyli uczynienie człowieka na podobieństwo Boga i współczesne nawrócenia, prowadzące do naśladowania Chrystusa – wspólnie razem są aktem stworzenia człowieka!

W tym celu wróćmy do pierwszego opisu stworzenia, czyli Rdz. 1,1 – 2,3. Cały cykl tygodnia zamyka dzień siódmy, szabat, o którym czytamy:
A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając.

Tryb dokonany (przynajmniej w przekładzie) sugeruje, że stało się to w dalekiej przeszłości. Żydzi przestrzegają więc szabatu jako dnia odpoczynku, naśladując w ten sposób Boga – co zresztą znajduje swój wyraz w Prawie, w tym również w Dekalogu. To rozumiemy. Ale co stało się dnia ósmego?
Pierwsza możliwość, brzmiąca dosyć groteskowo: Bóg ponownie “zakasał rękawy” i pracował dalej, zachowując odtąd cotygodniowe święto szabatu.
Druga możliwość, wyrażana przez szkołę Hillela to twierdzenie, że Bóg po stworzeniu świata nie zajmuje się już tym, co stworzył. Podobno jakiś rabbi w I w. twierdził, że Bóg odtąd co najwyżej kojarzy małżeństwa. To byłaby całkowicie deistyczna wizja.

Z obu wizjami nie zgadza się Jezus, gdy atakowany z powodu uzdrowienia paralityka w szabat, odpowiada:
Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam (J. 5,17)
Nie jest to “Ojciec mój znowu działa”, ale: Ojciec mój działa aż do tej chwili (tzn. nigdy nie przestał działać). Boży szabat jeszcze nie nastąpił! Wciąż jesteśmy w szóstym dniu stworzenia!

Krótkie uzasadnienie:
1. To rozciągnięcie w czasie szóstego dnia jest możliwe, skoro jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień (2 P. 3,8).
2. List do Hebrajczyków wprost mówi o Bożym odpoczynku, jako o wydarzeniu przyszłym (Hbr. 3,10 – 4,10)
3. Paweł w liście do Kolosan napisał: Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do (...) szabatu. Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa. (Kol. 2,16-17)

Żydzi świętując szabat, wspominają i rozważają zanurzone w dalekiej przeszłości stworzenie świata.
Chrześcijanie już od początku, świętując dzień święty, wspominają Chrystusowe dzieło Odkupienia, ale również antycypują radość przyszłego odpoczynku, przebywania w wieczności z Bogiem.

Jeśli zgodzimy się z tak zarysowaną perspektywą, zrozumiała dla nas będzie też ocena, która pojawi się na podsumowaniu dnia szóstego:
A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre (Rdz. 1,31).
Stwierdzenie to jest superlatywne wobec wcześniejszych ocen: “dobre”, padających kilkakrotnie w opisie stworzenia. Te wszystkie złe rzeczy, które dostrzegamy: niedoskonałości, choroby, ból i cierpienie stworzeń, oraz ludzki grzech będą miały swój kres:
“I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już /odtąd/ nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap. 21,3-4)
Dopiero to jest właściwym momentem wyrażenia przez Boga oceny z Rdz. 1,31.
Rodząc się jako ludzie, obdarzeni jesteśmy wielką godnością, przewyższającą chociażby godność zwierząt. Ale wobec perspektywy, dla jakiej Bóg nas stworzył i przeznaczył, nasze człowieczeństwo jest jedynie półproduktem – bo na horyzoncie jest Boże synostwo i wieczność z Bogiem.

Wyjście poza narzucone przez tradycję koleiny interpretacji pierwszych trzech rozdziałów Księgi Rodzaju pozwala uniknąć większości napięć na linii nauka-wiara, nie tylko tych związanych z pojmowaniem tzw. grzechu pierworodnego. Co więcej, proponowany przeze mnie klucz interpretacyjny otwiera nowe perspektywy teologiczne - jak sądzę obecne od początku w Słowie Bożym, lecz przemilczane w tradycyjnych interpretacjach.

Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie (Rz. 11,32).
Powyższy werset stanowi najbardziej zwięzłą odpowiedź na pytanie postawione w temacie dyskusji.
Dlaczego słowo “wszystkich” nie miałoby obejmować też Adama?
Przypisywanie Adamowi winy za wszystkie nieszczęścia tego świata jest dla współczesnych ludzi nie w pełni zrozumiałe. Bóg wydaje się im szalenie zasadniczy, gdy “robi wciąż aferę z powodu jednego jabłka”. A również dzieło Odkupienia, zostaje w ten sposób umniejszone.

W biblijnym opisie Bóg posłużył gliną (a więc materiałem mało szlachetnym) aby stworzyć Adama. Utworzony w ten sposób grzeszny w swej naturze człowiek, pod wieloma względami wciąż podobny do zwierząt – przez wiarę i odrodzenie w Chrystusie zostaje ostatecznie zaproszony do uczestniczenia w Bożej naturze (por. 2 P. 1,4; 1 J. 3,2).
Ale to są etapy tego samego Bożego dzieła stworzenia człowieka.


Pt lut 24, 2023 21:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 07, 2011 18:17
Posty: 8958
Post Re: Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zł
Przeemek napisał(a):
Za każde oddziaływanie między cząstkami (mniejszymi od atomu) odpowiada foton (oddziaływanie elektromagnetyczne) - a to nic innego jak "światło":

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Idąc dalej..... każda cząsteczka ma swoją anty-cząsteczkę, kiedy się ze sobą zderzą - unicestwiają się nawzajem, ale zawsze produktem ubocznym takiego zderzenia jest wyrzucony foton. Każde równanie w matematyce można odwrócić, w fizyce jest to też używane i działa. A jakby odwrócić ten proces:
Unicestwienie + foton = cząsteczka?
Kiedy Bóg stworzył "z niczego" światło - foton (nie tylko w sensie światła, ale może stworzył jeszcze wszystkie elektromagnetyczne częstotliwości), potem tworzył dalej....... i łączył w różne cząsteczki......potem większe struktury swoim "Słowem"....

Można sobie wyobrazić co Bóg by mógł powiedzieć do nas gdybyśmy to rozumieli, parafraza:
" (3) I Bóg powiedział: Niech się stanie foton(plus eletr. częst.). I stał się foton. (4) Bóg spowodował, że fotony oddziaływają na wszystko i spełniają swoje zadanie...... I oddzielił Bóg foton od (np. od czarnej dziury w skali mikro) (5)....... " (Rdz1)


Zaraz nam tu wyjdą bozony, hadrony, lepiony i kwarki. :D
Tymczasem bardzo prawdopodobne że ta światłość to chodziło o światłość duchową, dobro czy aniołów.

_________________
Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z Krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa.Gal 6:14


Pt lut 24, 2023 23:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1392
Post Re: Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
Bardzo prawdopodobne?Biblia wyraźnie naucza, że (duchową) światłością dla ludzi jest Słowo - Jezus Chrystus.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


So lut 25, 2023 6:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
Rabarbar napisał(a):
Żydzi świętując szabat, wspominają i rozważają zanurzone w dalekiej przeszłości stworzenie świata.
Zapoznaję się z wymianą zdań na linii: Rabarbar - Przeemek, i jestem zainteresowany ciągiem dalszym, bo to mnie też żywo interesuje, co obaj piszecie.
Skoro zobaczyłem odwołanie się do szabatu w kontekście stworzenia i liczenia czasu jego trwania (rzeczywiste dni 24-godzinne, czy może "epokowe dni" liczone milionami/miliardami lat), to pozwólcie, że coś od siebie dorzucę...

O ile wiem od tych, co są większymi ode mnie znawcami Biblii i języków oryginalnych, to występujące w opisie stworzenia (Rdz 1) połączenia hebrajskiego słowa "dzień" (yom) z liczebnikiem porządkowym (pierwszy... drugi... szósty...) daje mocny argument na rzecz dosłowności tak opisanych okresów (dni).
Po prostu takie połączenie, ilekroć występuje w Biblii (ale i chyba poza nią), zawsze oznacza dosłowne dni, a nie jakieś metaforyczno-przenośne długie okresy...
To taki 1-szy argument z mej strony na rzecz przekonania, że w opisie stworzenia występują doby (jakie znamy), a nie eony czasu (jakich nie znamy, bo za krótko żyjemy).

Drugi argument to kwestia przykazania o szabacie, cytuję:
Wj 20,8-11 PAU (Biblia Paulistów [2005/2008])
(8) Pamiętaj o dniu szabatu, aby należycie go świętować.
(9) Przez sześć dni będziesz wykonywał wszystkie swoje prace,
(10) lecz siódmy dzień jest szabatem dla PANA, twego Boga. W tym dniu nie podejmiesz żadnej pracy - ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani nawet bydło czy cudzoziemiec, który mieszka w twoim domu.
(11) W ciągu sześciu dni bowiem PAN uczynił niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich istnieje, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego PAN pobłogosławił dzień szabatu i wyróżnił go jako święty.


Ile trwa szabat? Jedną dobę - 24 godziny.
Jakie jest uzasadnienie dla szabatu? Wg cytatu powyżej, szabat jest pamiątką stworzenia i ma ze stworzeniem ścisłe powiązanie (patrz werset 11).
Skoro uzasadnieniem dla 24-godzinnego szabatu, jako siódmego dnia w tygodniowym cyklu jest 6 dni stworzenia (notabene ten cykl nie ma żadnego odwzorowania w kosmosie, jak np. doba, miesiąc czy rok, a jest tylko ze stworzeniem powiązany), to dlaczego te 6 dni miałoby trwać dłużej, niż trwa dzień następny: siódmy?
Innymi słowy: Ja w przykazaniu o szabacie widzę poparcie dla 6 dni stworzenia jako literalnych dób 24-godzinnych, gdyż dlatego, że te 6 dni poprzedziło dzień siódmy, który trwa dobę (24h), to szalenie dziwnym by było, gdyby Bóg, dając przykazanie o szabacie i uzasadniając go sześcioma dniami stwarzania, nagle zmieniał rachubę czasu... (najpierw 6 dni epokowych związanych z pracą Boga-Stwórcy, ale zaraz potem zwykły dzień odpoczynku... To "się nie klei" - jak to czasem mawiamy... No, nie klei się!...).

Ten brak "kleju" widać w tym tekście Wj 20,11 (jeśli te 6 dni to epoki):
W ciągu sześciu dni bowiem PAN uczynił niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich istnieje, a siódmego dnia odpoczął. Dlatego PAN pobłogosławił dzień szabatu i wyróżnił go jako święty.
Jak widać, Bóg-Stwórca najpierw podaje, ile trwało uczynienie przez Niego wszystkiego, co zamierzył uczynić, a potem mówi o swoim odpoczynku... I teraz kluczowe (w moim czytaniu tekstu) słowo: "Dlatego..." (znalazłem też przekład, gdzie jest to jeszcze wzmocnione frazą: "Właśnie dlatego...") - dlatego, że Bóg po 6 dniach pracy odpoczął 7 dnia, to dał w przykazaniu ten sam porządek: 6 dni pracy (Wj 20,9: "Przez sześć dni będziesz wykonywał wszystkie swoje prace..."), po których ma następować cyklicznie dzień odpoczynku (Wj 20,10: "lecz siódmy dzień jest szabatem dla PANA, twego Boga. W tym dniu nie podejmiesz żadnej pracy...").
Gdy tak to czytam, to mi się to "klei"... przy innym czytaniu nie klei się niestety (brak "kleju" między 6 eonami/erami/bardzo długimi okresami a jednym dniem zwykłym, bo dobowym szabatem... - a to wszystko w treści jednego przykazania, więc czy Pan Bóg brak takiego "kleju" nie zauważyłby??!...).

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


So lut 25, 2023 8:11
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1392
Post Re: Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
Trudno nie przyznać racji takiemu zrozumieniu. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że biblijny opis stworzenia jest opowiedziany z perspektywy człowieka jako widza. Mówi nam przede wszystkim o następstwie zdarzeń a nie o ich technicznych aspektach, które w wyniku rozwoju nauki możemy odkrywać.
Oczywiście wyciąganie jakichkolwiek wniosków w oderwaniu od Boga to droga prowadząca na manowce.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


So lut 25, 2023 9:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
Wybawiony napisał(a):
Należy jednak zwrócić uwagę na to, że biblijny opis stworzenia jest opowiedziany z perspektywy człowieka jako widza.
Ja wierzę, że ten, kto opisywał akt stworzenia, robił to pod Bożym natchnieniem, więc czemu mam mieć jakieś zahamowania, aby przyjąć to za prawdę?
Gdy zaczniemy czytanie Biblii od fundamentu niepewności: czy to aby prawda? - to na takim "fundamencie" każda kolejna warstwa może też mieć cechy wątpliwości... A wszak w sensie końcowym chodzi o nasze zbawienie, więc czy aby to na pewno prawda, że jest ono realnie dostępne? A może nie??...

Są chrześcijanie (poznałem takiego), którzy na pytanie: Czy istniał rzeczywisty Adam z Ewą, mówią: Nie wiem! (a bliżej dopytywany skłania się ku temu, że to mit/mitologia).
Ten ktoś mi znany jest jednocześnie gorącym zwolennikiem teorii ewolucji! Nasuwa się pytanie: Jeśli Adam i Ewa to mit, to czy Jezus za mit i mitologiczne postacie oddał życie?! (oto przykład na to, jak źle obrany fundament rzutuje na dalszą budowlę na nim stawianą!...).

A tymczasem Adam jest w genealogii Jezusa ujęty (Łk rozdz. 3), więc jeśli Adam to mit, to kiedy mit się skończył, że jednak Jezus - potomek Adama - to rzeczywistość?!... (ech, widać, do czego prowadzi zły fundament, a Księga Rodzaju - też jej pierwsze rozdziały w liczbie 11 - to nic innego, jak fundament... Bez niego trudno być czegoś dalej pewnym...).

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


So lut 25, 2023 9:27
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 14, 2008 18:56
Posty: 564
Post Re: Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
@Jerzy_67
Cytuj:
Ile trwa szabat? Jedną dobę - 24 godziny.

Dlaczego tak sądzisz? Odwołujesz się do świętowania szabatu przez żydów, trwającego jedną dobę. Ale był też rok szabatowy, trwający rok, po sześciu latach nieszabatowych. Ostatecznym "szabatem" jest ten odpoczynek Boga, i nas w Bogu, który nastąpi w niebie. Jeszcze raz zacytuję wyraźnie:
(16) Niechaj więc nikt o was nie wydaje sądu co do jedzenia i picia bądź w sprawie święta czy nowiu, czy szabatu. (17) Są to tylko cienie spraw przyszłych, a rzeczywistość należy do Chrystusa. (Kol 2,16-17)
Szabat obchodzony przez żydów jest jedynie cieniem prawdziwego szabatu, który jest sprawą przyszłości.

W słowach:
Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam (J. 5,17)
- Jezus kwestionuje takie rozumienie, że kiedykolwiek w przeszłości Bóg już odpoczywał. Ty upierasz się, że poprawna jest interpretacja, wynikająca rzekomo (nie sprawdzę tego) z gramatyki. Tyle że rozmaite Kościoły (np. adwentyści oraz np. żydzi mesjaniczni), jeśli dla nich święcenie właśnie szabatu jest ważne, wydobędą tego typu trudno weryfikowalne argumenty. Ale istnieje coś takiego jak gradacja autorytetów. Stwierdzenie Jezusa oraz nauczanie NT stoi wyżej, niż argument (nawet jeśli zasadny) z gramatyki.

A jeśli Bożego szabatu jeszcze nie było, to wciaż jesteśmy w szóstym "dniu" stworzenia.
Niezależnie od tego, co mogli o tym sądzić żydzi, z perspektywy NT cała "historia" świata trwa jedynie jeden "tydzień", ale ten składający się z epok, a nie dni, przy czym cała historia ludzkości zajmuje jedynie część jednej takiej epoki ("szóstego dnia"). I tak jak w rozmaitych książkach spis treści umieszczany bywa bądź na początku, bądź na końcu publikacji, to Bóg (poprzez natchnionych pisarzy) umieścił spis treści (czyli Rdz. 1+) na samym początku Biblii.
Cytuj:
Ile trwa szabat? Jedną dobę - 24 godziny.

Napisałeś ile trwa "cień szabatu". Bo prawdziwy szabat Boga, dla tych, którzy w nim będą uczestniczyć, trwać będzie przez wieczność. Dlaczego upierasz się, by miarą tego czym jest szabat uczynić to, co nazwane jest jedynie "cieniem spraw przyszłych" (por. Kol. 2,16-17)?
Ja nie kwestionuję tego, że "cień szabatu" trwał i trwa 24 godziny, ale ten właściwy szabat, połączony z odpoczynkiem Boga trwać będzie bez końca.
(8) Gdyby bowiem Jozue wprowadził ich do odpoczynku, nie mówiłby potem o innym dniu. (9) A zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego. (10) Kto bowiem wszedł do Jego odpoczynku, odpocznie po swych czynach, jak Bóg po swoich. (11) Śpieszmy się więc wejść do owego odpoczynku, aby nikt nie szedł za tym samym przykładem nieposłuszeństwa. (12) Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. (Hbr. 4,8-12)
Czy chcesz, aby Twoje zbawienie w niebie trwało wyłącznie 24 godziny?
Cytuj:
Ja wierzę, że ten, kto opisywał akt stworzenia, robił to pod Bożym natchnieniem, więc czemu mam mieć jakieś zahamowania, aby przyjąć to za prawdę?

Ja również w to wierzę. Liczę, że to ułatwi nam porozumienie.
Właśnie mija 550 lat od urodzin Miłołaja Kopernika. Jego teoria heliocentryczna szła na przekór ówczesnym wyobrażeniom. Co więcej, przeciwko tej teorii wysuwano "argument" biblijny:
(12) W dniu, w którym Pan podał Amorytów w moc Izraelitów, rzekł Jozue w obecności Izraelitów: Stań słońce, nad Gibeonem! I ty, księżycu, nad doliną Ajjalonu! (13) I zatrzymało się słońce, i stanął księżyc, aż pomścił się lud nad wrogami swymi. Czyż nie jest to napisane w Księdze Sprawiedliwego: Zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie cały dzień nie spieszyło do zachodu? (14) Nie było podobnego dnia ani przedtem, ani potem, gdy Pan usłuchał głosu człowieka. Rzeczywiście Pan sam walczył za Izraela. (Joz. 10,12-14)

Wyobraź sobie, że żyjesz w czasach krótko po Koperniku, i słyszysz argumentację:
"Ja wierzę, że ten, kto opisywał zatrzymanie słońca przez Jozuego, robił to pod Bożym natchnieniem, więc czemu mam mieć jakieś zahamowania, aby przyjąć to za prawdę? Przecież to słońce się porusza (w wyjątkiem dnia, gdy na słowa Jozuego na kilka godzin zatrzymało się), a ziemia stoi nieruchomo pośrodku wszechświata. Teoria Kopernika jest więc sprzeczna z Biblią."
Używam tego przykładu, bo liczę, iż mimo zacytowanych słów z księgi Jozuego uznajemy prawdziwość teorii heliocentrycznej (słusznej jedynie dla małego wycinka wszechświata, bo słońce wraz z całym układem słonecznym porusza się).
Przywiązanie do określonej interpretacji biblijnej nie jest tym samym, co przywiązanie do Biblii.
Cytuj:
Są chrześcijanie (poznałem takiego), którzy na pytanie: Czy istniał rzeczywisty Adam z Ewą, mówią: Nie wiem! (a bliżej dopytywany skłania się ku temu, że to mit/mitologia).

Po pierwsze, problemy klasycznego rozumienia historii pierwszych rodziców pojawiają się niezależnie od naszej dyskusji, podany przeze mnie wcześniej link:
https://www.academia.edu/23246926/Bibli ... owanych_myślą_ks_Michała_Hellera
- te wszystkie (albo przynajmniej niektóre) problemy zbiera i omawia. Przeczytaj i zauważ, że ja nie jestem częścią tamtych problemów, ale być może, to co piszę, jest częścią rozwiązania.

Po drugie słowo "mit" występuje obecnie w znacznie szerszych znaczeniach, niż pierwotne, to dotyczące opowieści zmyślonej, nieprawdziwej. W szerszym znaczeniu "mit" to również opowieść prawdziwa, której elementy zostały w pewnym momencie nadmiernie wyeksponowane i zyskały nowe, niewystępujące wcześniej znaczenia. Np. grzech pierwszych rodziców już stał się "mitem" chociażby przez to, że przez ok. 1500 lat nie pozwalał w poświęconej ziemi chować zmarłe nieochrzczone dzieci. Kain zabijający Abla - to w tym samym szerokim sensie mit, przywoływany np. w kontekście napaści Rosji na Ukrainę. A więc zdarzenie staje się "mitem", gdy jego znaczenie jest odbierane jako wybiegające szeroko poza pierwotny zakres. I w takim właśnie szerokim znaczeniu zdarzenia z początków Ksiegi Rodzaju są mitem, co nie oznacza jeszcze, że miałyby być nieprawdziwe.

Po trzecie symbolizm raju (nie znamy takich gatunków drzew jak "drzewo życia" oraz "drzewo poznania dobra i zła), idylliczność jego odczytań (np. często nie uświadamiamy sobie, że praca była przewidziana dla Adama jeszcze przed upadkiem) oraz przypisywanie Adamowi nadzwyczajnych cech (nieśmiertelność, doskonałość natury) rzutują na nasz odbiór wykraczający poza biblijny opis. Jeśli jednak Adam miał tę samą, co my, naturę skłonną do grzechu (co próbowałem wykazać) - wtedy staje się on nie tyle jedyną przyczyną grzeszności całej ludzkości i dezintegracji całego świata, co postacią symbolicznie mieszczącą w sobie grzech nas wszystkich, bo każdy dorastający człowiek w pewnym momencie powiela tamto nieposłuszeństwo. A w takiej optyce chrześcijaństwo wciąż pozostaje sensowne, nawet jeśli okazałoby się, że Adam z Ewą byliby postaciami jedynie symbolicznymi, a nie historycznymi. Ja o tym nie przesądzam, ale po przyjęciu nakreślonej powyżej optyki, niehistoryczność pierwszych rodziców nie byłaby problemem dla mojej wiary.
Cytuj:
Jeśli Adam i Ewa to mit, to czy Jezus za mit i mitologiczne postacie oddał życie?!

Jezus oddał swoje życie za wszystkich grzeszników, za mnie i za Ciebie, a również za Adama i Ewę, jeśli byli realnymi osobami. Potrzeba było rzeczywiście Jego Śmierci, bo grzech nas wszystkich jest realny, a nie dlatego, że grzech Adama i Ewy był taaakim olbrzymim, a nasze grzechy były wobec ogromu tamtego grzechu takie malutkie.

Podsumuję:
Biblia niewątpliwie naucza, że Bóg jest stworzycielem świata, wszystkich rzeczy i ludzi. Moim zdaniem nie przesądza to sposobu stworzenia. Jeśli okazałoby się, że świat ożywiony, wraz z ludźmi, powstał w wyniku ewolucji (chociaż nie uważam tego za bezsporny fakt), to dopuszczam możliwość, że Bóg posłużył się ewolucją jako narzędziem. Nie byłoby to, moim zdaniem, w sprzeczności z Biblią.


So lut 25, 2023 15:01
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1481
Post Re: Dlaczego Bóg stworzył nas ze skłonnością do czynienia zł
Rabarbar napisał(a):
Mamy dużo pytań, a mało odpowiedzi. Trudno byłoby bronić tezy, że ten pierwszy opis stworzenia jest biblijnym konkurentem dla ustaleń nauk przyrodniczych. To, że takiej konfrontacji czasami się dokonuje, wynika raczej z inicjatywy niewierzących, którzy znajdują w ten sposób pretekst, aby przesłanie całej Biblii – odrzucić. Wierzącym, tekst pierwszego opisu stworzenia nie ma zastępować wiedzy naukowej o świecie materialnym, natomiast otwiera nas na Boże treści natury duchowej, których nie dostarczy badanie świata materialnego.

I tu jest prawidłowy wniosek.....
"Trudno byłoby bronić tezy, że ten pierwszy opis stworzenia jest biblijnym konkurentem dla ustaleń nauk przyrodniczych"..
Opisy nie są konkurentem tylko uzupełniają wiedzę, której dał początek Bóg w swoim opisie. Bo Bóg nie objawił nam elementarza przyrodniczego, tylko nakreśli najważniejsze prawdy historyczne odnośnie stworzenia świata materialnego, dlatego ściśle wiąże się z biologią i innymi dziedzinami nauk jak np. geologia, fizyka.......

Czy kolejny:
"Wierzącym, tekst pierwszego opisu stworzenia nie ma zastępować wiedzy naukowej o świecie materialnym, natomiast otwiera nas na Boże treści natury duchowej,..."
Zgadza się nie ma, ale ma nam wskazać jak to było z tym początkiem. I wskazać nam "prawdę" kiedy pojawi się jakaś teoria która będzie chciała zaprzeczyć temu fundamentowi. I się pojawiła "ewolucja"...... to paradygmat zastępujący Boga i ma ogromne implikacje na wiarę "niewierzących" ludzi i co gorsza również chrześcijan, tym bardziej, że było to zapowiedziane - w tej samej Biblii :)......czego jesteśmy świadkami.......
Przykład tzw. "tolerancja" i mamy LGBT i inne pomysły które wyrosły na fundamencie pochodzenia człowieka z ewolucji, ignorując opis stworzenia w Biblii.......Ojciec kłamstwa nie przestanie działać.... W końcu według proroctw, żyjemy w ostatniej już epoce zapoczątkowanej przez Imperium Rzymskie podzielone na 4 fazy, w ostatniej fazie antychryst będzie chciał zmieniać prawa Boże i wywrócić nasze nauki i myślenie do góry nogami......widać że proces się rozpoczyna.....

Rabarbar napisał(a):
Zauważony wyżej dualizm zaimków wskazuje być może również na takie podobieństwo, że zarówno Bóg (Trójca) jak i człowiek (mężczyzna i niewiasta) są wspólnotami osób....

Dlatego Biblia wskazuje w innych miejscach, na przykład do Filipian, że człowiek został stworzony tylko do "dobrych uczynków"...... i w sumie temat wątku jest dopięty.


Rabarbar napisał(a):
Wyjście poza narzucone przez tradycję koleiny interpretacji pierwszych trzech rozdziałów Księgi Rodzaju pozwala uniknąć większości napięć na linii nauka-wiara, nie tylko tych związanych z pojmowaniem tzw. grzechu pierworodnego. Co więcej, proponowany przeze mnie klucz interpretacyjny otwiera nowe perspektywy teologiczne - jak sądzę obecne od początku w Słowie Bożym, lecz przemilczane w tradycyjnych interpretacjach.

Generalnie z całym opisem się zgadzam, a rozważanie dnia ósmego z puntu widzenia nauki nie jest istotne.
A odnośnie napięć..... jak już pisałem Bóg stworzył rzeczywistość (tzn. prawa fizyki, biologii i inne) - a my je możemy tylko odkryć na tyle ile to jest możliwe, jednak nasze odkrycia nie mogą się różnić od tego jak je Bóg stworzył - inaczej nie są one prawdziwe i trzeba szukać dalej......... i tyle.....

Podsumowując Twoje rozważania....
Chyba wszyscy możemy się zgodzić, że działania Boga, a w zasadzie każde jego działanie jest lub może mieć kilka celów/właściwości/znaczeń. Bóg nie popełnia błędów, nie przynosi "nieproduktywności" w swoim działaniu, itd. Więc owszem, można przypisać Jego działaniom czasem więcej niż jedno znaczenie.

Bóg jest na tyle inteligentny, że w swoim słowie zawarł wszystko co jest potrzebne człowiekowi, Biblia zawiera czasem kilka warstw/przesłań/nauk w swoich rozdziałach, jest warstwa nauki o pobożności i właściwym postępowaniu, poznawaniu Boga i świata duchowego, itd. Jest też i warstwa literalna, która mówi o dosłownych rzeczach i stworzeniach, takim przykładem dwuwarstwowości jest też opis stworzenia. Jeżeli chcesz dokonać rozdzielnia i rozważać jeden aspekt przesłania tych rozdziałów, to nie ma nic w tym złego. Ale, nie można zapominać, że jest też "warstwa" stanowiąca o aspektach fizycznych jak biologia, itd.

Na przykład......

Warstwa znaczeniowa jaką pokazałaś zgadza się z całokształtem (pisząc nowomową kościelną "wykładnią") Biblii. Inny przykład dwuwarstwowości przesłania duchowego i fizycznego aspektu:
"Jednak nie samymi uprawami(chlebem) tej naszej ziemi miał żyć człowiek, ale każdym słowem które wychodziło z ust Boga."
W tym wypadku "słowo" też/również posłużyło do literalnego tworzenia naszej rzeczywistości fizycznej, ale "słowo" służy też do karmienia nas duchowym pokarmem m. in. do poznawania Boga i jego praw.

Dlatego "słowo" Boga tworzy zarówno rzeczywistość fizyczną (biologia, fizyka....) i duchową:
"(3) I Bóg powiedział: Niech stanie się światłość. I stała się światłość. ....... i mamy fotony (lub preceyzyjniej, częstotliwości eletromagnetyczne)......
czy: "(1) Na początku było Słowo, ........... (3) Wszystko przez nie się stało, " (J1)

Inny przykład....... Z księgi Rodzaju, akt stworzenia Ziemi był literalny. Pan Bóg zasadził: "(8) PAN Bóg zasadził też ogród w Edenie, na wschodzie,... ", czyli trzeciego dnia kiedy stworzył drzewa "drzewa owocowe rodzące(...)". Chronologia (Kolejność czasu jest kwestią otwartą, jeśli chodzi o samą koniunkcję zdań) jest podzielona na "akty stworzenia" w interpretacji przez człowieka, ale może po prostu tak to spisano, bo Duchowi chodziło o przekazanie konkretnego w danym opisie kontekstu. Ponieważ widać z kontekstu, że niepotrzebne, a nawet nierozsądne jest zakładanie dwóch kreacji drzew w tak krótkim odstępie czasu, dlatego jest taka kolejność opisów.

A etymologia Strong's #06924 - קֵדְמָה - mı̂qedem [ https://www.studylight.org/lexicons/eng ... 06924.html ] słowa "na wschodzie" wyjaśnia, że jest to odwołanie się do jakiegoś punktu wskazanego w tekście. Są dwa punkty, do których może się tu odnosić - miejsce(fizyczna lokalizacja), w którym człowiek został stworzony i/lub kraj, w którym zasadzono ogród. Ale człowiek nie został stworzony w tym czasie, a ponadto nie jest wskazane miejsce jego stworzenia. Więc musimy odnieść się do regionu, w którym ogród został postawiony.

Poza tym co z innymi opisami Edenu/ogrodu:....
"24 Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza,...."(rdz3)

"16 Po czym Kain odszedł od Pana i zamieszkał w kraju Nod, na wschód od Edenu"(Rdz4)

Z Księgi Rodzaju wiemy, że szatan pod postacią węża był w tym ogrodzie, prorocy potwierdzają:
"(13) Byłeś w Edenie, ogrodzie Bożym; twoim nakryciem był wszelki ........"(Ez28)

Eden znajdował się na wschód od regionów znanych Izraelitom, więc chodzi o wschodnią część Azji. A te szczegóły w czasie pisania narracji wystarczały, by również z wystarczającą jasnością wskazać, gdzie i jaki był ten region.

Czyli podsumowując, cel jak przyświecał tworzeniu człowieka, nie neguje literalnego zrozumienia stworzenia Ziemi, rzeczywistości czy Edenu (raju) gdzieś w jakiejś konkretnej lokalizacji geograficznej na Ziemi, a raczej nawet wzbogaca go i wpisuje się w historię człowieka, jako nieodzowny element Planu Boga. Po części pokazuje nam(daje nam poznać) m.in. charakter Boga - "Na swój obraz.....".

Miałem też wskazać paralele w których Żydzi rozumieli dzień jako 24 godzinny, ale już dobry przykład podał użytkownik Jerzy_67.

Rabarbar napisał(a):
W biblijnym opisie Bóg posłużył gliną (a więc materiałem mało szlachetnym) aby stworzyć Adama. Utworzony w ten sposób grzeszny w swej naturze człowiek, pod wieloma względami wciąż podobny do zwierząt – przez wiarę i odrodzenie w Chrystusie zostaje ostatecznie zaproszony do uczestniczenia w Bożej naturze (por. 2 P. 1,4; 1 J. 3,2).
Ale to są etapy tego samego Bożego dzieła stworzenia człowieka.

Drobna uwaga..... widzisz... znowu wychodzisz swoimi rozważaniami poza ramy jakie wyjaśnia Biblia. Napisane jest, że wszystko co stworzył Bóg było dobre, włącznie z człowiekiem prawda? A co oznacza "dobre" w oczach Boga to wiemy? Idealne, zgodne z prawami, piękne, szlachetne, cudowne, właściwe, sprawiedliwe, w zależności od kontekstu...itd.......

pisząc:
"posłużył gliną (a więc materiałem mało szlachetnym)".
Co za różnica jakim materiałem? Czy ze złota by miało jakąś różnicę, skoro i tak jesteśmy materiałem biologicznym/żywym? Było "dobre". Nadawanie pejoratywnego wydźwięku stworzeniu Bożemu jest podważaniem lub powątpiewaniem, że nie było "dobre" i może naprowadzać na mylen wnioski czytelników.

Po drugie, podobny do zwierząt? Czy prosta obserwacja Lwa i człowieka skłoniła by ciebie do powiedzenia, że są oni podobni?
A czy motorówka jest podobna do samochodu? Oba mają przecież silnik.....

Jak widać nasze odkrycia biologiczne, nie powinny nam narzucać wniosków sprzecznych z Biblią tylko pomagać ją zrozumieć. Sam piszesz, że tylko człowieka Bóg stworzył na swoje podobieństwo - to jak możemy być podobni do zwierząt? W takim razie zwierzęta też są podobne do Boga...... nawet na poziomie uczuć/duszy..... widzisz jak daleko i niewłaściwie można potem wyciągać konkluzje....?

Trzeba wyraźnie zaznaczać na czym to podobieństwo polega.......

Andy72 napisał(a):
Zaraz nam tu wyjdą bozony, hadrony, lepiony i kwarki. :D
Tymczasem bardzo prawdopodobne że ta światłość to chodziło o światłość duchową, dobro czy aniołów.

Czyli każdego dnia np. rano ja widzisz światło - o którym Biblia pisze, że stworzył Bóg, to nie jest to według naszych odkryć foton? Tylko jakaś duchowa rzeczywistość?
Doprecyzowałem, że Biblia wyraża naukę czasem na wielu poziomach jak fizyczny i duchowy, i interpretowanie warstwy fizycznej do rozpoznawania, że np. w naszych rozważaniach takich jak np. biologia, idziemy w dobrym kierunku i nie błądzimy - mijamy się z rzeczywistością.


So lut 25, 2023 15:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 31, 2023 5:49
Posty: 1941
Post Re: Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
Rabarbar napisał(a):
Dlaczego tak sądzisz? Odwołujesz się do świętowania szabatu przez żydów, trwającego jedną dobę. Ale był też rok szabatowy, trwający rok, po sześciu latach nieszabatowych. Ostatecznym "szabatem" jest ten odpoczynek Boga, i nas w Bogu, który nastąpi w niebie.
Jasne, że był rok szabatowy... czekam(-y) też na ten szabat z Królestwem Bożym związany, ale ja cytowałem i omawiałem przykazanie o szabacie tygodniowym! Gdybym chciał pisać o roku szabatowym, to bym zacytował inne wersety (są takie).
Nie rozumiem więc, czemu oczekujesz, aby w treść przykazania o szabacie (Wj 20,8-11) wpisywać jakiś inny okres, niż ten tygodniowy: 6 dni pracy + jeden dzień odpoczynku (szabat)?
A to przykazanie o szabacie tygodniowym ma swoje umocowanie w tygodniu stworzenia, dlatego twierdzę, że to jest mocny argument na rzecz wiary w stworzenie w ciągu literalnych 6 dni, a nie innych okresów/epok/eonów... (bo dzień szabatu tygodniowego - o nim mówi przykazanie z Wj - trwa dobę).
Rabarbar napisał(a):
Jeśli okazałoby się, że świat ożywiony, wraz z ludźmi, powstał w wyniku ewolucji (chociaż nie uważam tego za bezsporny fakt), to dopuszczam możliwość, że Bóg posłużył się ewolucją jako narzędziem. Nie byłoby to, moim zdaniem, w sprzeczności z Biblią.
A ja widzę ogromny problem! Jest nim sprawa śmierci. Wg ewolucji śmierć to coś, co nieustannie było, jest i będzie...
Wg Biblii, śmierci nie było, teraz jest (wskutek grzechu Adama i Ewy), ale znów jej nie będzie!
No, jeśli to się da ze sobą pogodzić, to... ja jestem angielską królową ;)

No jeszcze można dodać/zapytać: Czemu Bóg-Stwórca miałby się posługiwać ewolucją, jako narzędziem by coś zaistniało, skoro On dysponuje nieograniczoną mocą, by coś z niczego w mgnieniu oka uczynić?! Wierzę w Boga Wszechmogącego, a nie mało, czy trochęmogącego...
[czy Ty byś używał jakiegoś narzędzia, by coś zrobić, gdybyś miał moc zrobić to bez narzędzia? Do tego wiedziałbyś, że posługiwanie się narzędziem bardzo wydłuży czas do osiągnięcia zamierzonego celu... Czemu Bóg miałby miliardy lat czekać, aby zobaczyć żyrafę, albo mrówkę, tudzież delfina?... Wierzę w Boga, który mocą swego słowa wszystko w szybkim czasie uczynił - bo ma taką wszechmoc!]
---
Dzięki, Przeemek, za to zdanie: "Miałem też wskazać paralele w których Żydzi rozumieli dzień jako 24 godzinny, ale już dobry przykład podał użytkownik Jerzy_67." :-D
Też cenię sobie, co piszesz; dziękuję za namiar na portal o Inteligentnym Projekcie.

_________________
"Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" (Rz 12,21).
Gdy ROZUMIESZ, że DOBRO jest CENNIEJSZE od zła — to WYBIERAJĄC DOBRO, zwyciężasz zło…
+++
"Tak, wkrótce przyjdę. Amen, przyjdź, Panie Jezu!" (Ap 22,20).


So lut 25, 2023 16:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 01, 2018 13:16
Posty: 1392
Post Re: Rozważania dotyczące skłonności do czynienia zła(wydz.)
W jednym koniecznie musimy się zgodzić, mianowicie w tym, że Bóg nie mógłby posłużyć się w akcie stworzenia taką metodą, która kłóciłaby się z Jego charakterem objawionym w Biblii i w naszych sercach przez Ducha Bożego.
Nawet jeśli czegoś nie rozumiemy, to jednak na poziomie ducha możemy odebrać to jako prawdzwe bądź fałszywe.
Fałsz nigdy nie przyniesie błogosławionych owoców, ale raczej oddali nas od Boga.

_________________
Wiem, komu zaufałem.


So lut 25, 2023 16:18
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 46 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL