Szczęść Boże i ratuj się kto może.

Jak wiadomo rządzą nami ludzie bez wiedzy (jak Michał Kołodziejczak i jego Karol Macedońśki), ale to są także ludzie którzy są pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

O co chodzi? Jak wiadomo święty Florian jest patronem strażaków i właśnie w te święto strażaka Marcin Kierwiński był pijany, specjaliści od nagłośnienia mówią jasno: taka awaria mikrofonu nie jest możliwa a badanie alkomatem, gdzie Kierwińśki jest przełożonym policjantów, nie ma żadnej wiarygodności.

Polsk0, obudź się z chocholego tańca.

Troszkę się boję coś napisać, ale ta jego nabrzmiała czerwona buźka i wyraz twarzy nie są efektem problemów z nagłośnieniem.

W Polsce takie problemy z nagłośnieniem miał też Kwaśniewski.

Na dole tego artykułu: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30941306,przemowienie-kierwinskiego-dzwiekowiec-o-przyczynie-nie-ma.html
jest nagranie z W. Pawlakiem, który zatyka sobie lewe ucho, gdy mówi... Chyba jednak coś z tym nagłośnieniem nie było w 100% dobrze... [artykuł to rozważa; ja się nie znam, ale jestem ostrożny w wyrokowaniu, bo pozory mylą...].
Cytuję:

Po Kierwińskim przemawiał Pawlak. "W 20 sekundzie zaczął się sypać. Co zrobił? Zatkał lewe ucho"
"Jako czynny zawodowo (grubo ponad 20 lat) akustyk zwróciłem uwagę nie na Marcina Kierwińskiego - miał w pierwszych sekundach wystąpienia, kłopoty z mikrofonem. Zaczął płynnie, potem się wysypał. Prawdopodobnie frontowiec dodał przodów, a na scenie nie widzę monitorów ani sidefilli, nie mieli też zapewne 'ucha' - to coś, z czego słyszy się osoba występująca na scenie (ich brak powoduje powrót dźwięku z opóźnieniem ustawionym na procesorach systemu liniowego)" - wyjaśnia Piotr Fijałkowski.

"Po Marcinie Kierwińskim występował Waldemar Pawlak. Wytrzymał 30 sekund (twardy, obeznany ze sceną zawodnik). W 20 sekundzie zaczął się sypać jak Marcin Kierwiński. Co zrobił? Zatkał lewe ucho. To go uchroniło przed kotłowaniną dźwięków dobiegających z frontów" - ocenia.

Ja tam za "adwokata" ministra robić nie chcę, ale cenię prawdę, więc wklejam jego wypowiedź:

Zdaniem polityka, jego głos mógł się zmienić z powodu problemów z nagłośnieniem. - Mówiący po mnie premier Pawlak zatykał ucho od strony, od której było nagłośnienie. Sam mówił mi, że pogłos był nie do zniesienia. Mówiący po nas młodszy kapitan dostał od organizatora po mojej wpadce zatyczkę do ucha, ponieważ takie były warunki nagłośnieniowe - tłumaczył minister Kierwiński.

cytat z:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30942691,kierwinski-komentuje-swoje-przemowienie-mam-pelen-protokol.html

Uważam, że jako chrześcijanie powinniśmy być ostrożni, aby nie robić tego:

Wj 20:16 BW "Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

Wj 23:1 BW "Nie rozgłaszaj fałszywej wieści. Nie wspomagaj winowajcy, świadcząc na korzyść bezprawia.

Osobiście mam taką dewizę: wolę sam być oszukany, pomylić się i w błędzie być, niż niesłusznie komuś coś przypisać, co nie jest prawdą...

PS. Minister ma wynik badania alkomatem oraz wynik badania krwi; oba wyniki pokazują, że był trzeźwy (jest o tym w artykule powyżej), więc jego pozwy do sądu mogą być zasadne - chce bronić swego dobrego imienia i ja się temu nie dziwię...

"Podsumowując: Marcin Kierwiński wczoraj był napruty jak Messerschmitt" - skomentował były szef dolnośląskiej PO Protasiewicz.

Nawet kolega z koalicji twierdzi, że był pijany.
Eh, szkoda gadać. Ludzie na forum.wiara.pl to idioci.

Tymi obraźliwymi, ubliżającymi i wrednymi słowami dyskwalifikujesz się w moich oczach...
Moderacja powinna tę wypowiedź Twoją zauważyć!

Uderz w stół, a nożyce się odezwą.
Jerzy-67, dlaczego bierzesz te słowa do siebie? Może polaczek po przeczytaniu moich postów, te słowa do mnie skierował? Dla mnie te słowa nie są ubliżające, wredne, ani nie dyskwalifikują polaczka. Możemy też założyć, że napisał to pod wpływem alkoholu lub innych środków powszechnie nazywanych odurzającymi. Wyluzuj, wybacz, nie goń jak skarżypyta do moderacji.

Szanować się powinniśmy; różnić się możemy - to moja luźna propozycja i przyjazna do polaczka ręka na zgodę...
[anonimowość internetu sprzyja agresji, warto ją w zarodku tłumić; myślę, że on by w twarz nikomu takiej odzywki nie zaserwował...]

Jerzy, ja do zgody jak ryba do wody. Przepraszam za obraźliwą wypowiedź. Ja generalnie polityków mam głęboko w poważaniu.

No to zgoda!
Owszem, polityka to "bagno", a ludzie bywają tacy, że sami się proszą o krytykę w tej polityce "umoczeni"...
Jednakże ja się kierują Jezusową zasadą, że nawet wrogów miłować mamy (na sposób miłości "agape", która generalnie nie obejmuje uczuć, ale wybór woli, aby się nie mścić i nie reagować agresją na agresję...).
Wobec tego mam nastawienie takie, aby nie być prędkim w potępianiu kogoś!

Szukam pozytywów tam, gdzie można; tutaj można: nagłośnienie było jakieś wadliwe (Pawlak to pokazał, zatykając ucho w trakcie przemowy!), więc nie mam powodu, aby ministrowi łatkę pijanego przyklejać!...

Pawlak przytknął do ucha palec, to fakt. Jest to jakiś argument, ale trudno mi uwierzyć, że mikrofon byłby w stanie przerabiać dźwięk na głos pijacki w czasie rzeczywistym, w dodatku minister MSWiA nie zareagował a przecież słyszał swój głos jak on brzmi. Badanie alkomatem przez policjantów w przypadku gdy jest ich przełożonym nie jest wiarygodne, czyli dowodem na prawdziwość słów miałoby być przytkanie ucha palcem przez Pawlaka.

Ponoć dał sobie też krew zbadać (wynik: 0 alkoholu) - więc ja bym poczekał na rozwój wydarzeń...

To czy ów polityk był czy nie był nietrzeźwy zależy głównie od poglądów politycznych oceniającego. Jak też stosunku do alkoholu. Generalnie osoby o poglądach liberolewicowych czy kosmopolitycznych wierzą w nieposzlakowaną postawę wspomnianego. Natomiast antykomunistów jak też patriotów (tj. osób, dla których sprawy polskie są najważniejsze) nie przekonają badania wykonane przez podwładnych, ani badania krwi wykonane na polecenie jakiegoś kolesia z rządu.
Osobiście uważam, że gdyby niczego nie miał na sumieniu, to (1.) zareagowałby od razy na kłopoty z dźwiękiem, (2.) wygłosiłby oświadczenie i zapomniał o sprawie. Bo prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Zastanawiam się też, o czym świadczy jego specyficzna mimika. Ale może ma tak zawsze. Nie wiem, bo nie oglądam TV.

A swoją drogą dość ciekawy obraz kultury w polityce. Nazwania prezydenta idiotą nie zostało uznane przez sąd za obrazę, ale odniesienie wrażenia, że ktoś był nietrzeźwy grozi sankcjami? To świadczy jedynie o osiągnięciu dna przez nasze sądownictwo. Z wymiarem sprawiedliwości nie ma to żadnego związku.

Nagranie, jakie widziałem, pokazuje, że na początku coś próbował ruszać mikrofonami...
Może się nie umiał znaleźć w tej sytuacji? Pawlak chyba umiał... [ale on starszy i bardziej obyty z mikrofonami; Ty byś wiedział, co zrobić? Ludzie patrzą - głupio tak mówić: "hej, zróbcie coś z dźwiękiem"...].
To tylko moje rozmyślania, bo nie jestem tu obrońcą, a tylko patrzę, czy nie ma innej drogi, niż oskarżyć o pijaństwo...