Witold33 napisał(a):
Jasne. Dziatwa uważa, że Tusek gorszy dla Polski od Putina. Tak bywa w sektach.
A głupcy nie zauważają, że Tusek (jeno powtarzam określenie) jest gorszy właśnie dlatego, że gotów jest lizać dupę każdemu silniejszemu. Tak jak kiedyś lizał na przemian Angeli i Władymirowi. Tak teraz czaka na wyklarowanie się sytuacji. I wybierze patronów, którzy jemu, a nie Polsce są potrzebni. Tusk doskonale wyczuwa skąd wieje wiatr i szybko ustawia żagle zgodnie z własnymi partykularnymi interesami.
Włącz myślenie! Sekta GW+TVN nie powinna zastępować rozumu.
MJ88 napisał(a):
Nie wiem kto jest gorszy, ale Putin nie jest zdrajcą Rosji jak ryży sprzedał pół Polski i uciekł zagranicę, wrócił i udaje aniołka.
Putin jest zbawcą Rosji, przynajmniej w mniemaniu swoich podwładnych. Rosjanie są przyzwyczajeni do silnej władzy. I ważniejsze zwycięstwo od biedy, życia, nieszczęść. To już od czasów panowania mongolskiego. Ten sam sposób sprawowania władzy. Putin daje Rosjanom to, czego najbardziej potrzebują: Godność niezwyciężonego kraju. Oni wierzą, że Rosja nigdy nie przegrywa. Putin daje Rosji to, co dla niej najważniejsze.
A "ryży" dba o interesy swoich pryncypałów. Czym skorupka za młodu nasiąknie... A nie nasiąkała polskością, bo z nią dopiero się zetknął w szkole. Bliższa była mu kultura niemiecka pomieszana z ludową tradycją kaszubską. Sprzedawał, bo potrzebował kasę i zdobywał w ten sposób przychylność Angeli, która z wdzięczności (raczej z wyrachowania) mianowała go królem Europy (po to, aby wykonywał jej polecenia).
MJ88 napisał(a):
Donald Trump poinformował, że odbył "bardzo dobrą i produktywną" rozmowę z Władimirem Putinem.
Dla kogo dobrą? Na pewno nie dla Ukrainy, ani Polski. Sądzę, że to "dobro" jest wyłącznie jego osobistym dobrem, bez liczenia się z kimkolwiek innym.
Rozmowy Trump-Putin są typowe dla rozmów gangsterów.
MJ88 napisał(a):
Prezydent USA dodał, że istnieje "bardzo duża szansa" na zakończenie rosyjsko-ukraińskiej wojny.
Tak, ta szansa zwiększa się w miarę zbliżanie się Ruskich do Kijowa i zmniejszania się populacji Trumpowi wcale nie chodzi o faktyczne zakończenie wojny. Jemu obojętne, kto zyska, kto straci. To bitwa o pokojową nagrodę Nobla. Obojętne ile straci Ukraina, kto będzie nią rządził (byleby nie utrudniał wydobywania kopalin). Chodzi o propagandowe ogłoszenie, że Trump jest zbawca świata, jedynym miłującym pokój i zasługującym na najwyższe zaszczyty międzynarodowe.