Heee... Stare, ale jesio nikt tego nie wydał w formie śpiewnika
ZOBACZ TUTAJ

(poprawiłem sposób linkowania bo się rozciągnęło na szerokość za bardzo - saxon)

No i wiesz, ciekawy pomysł z tym śpiewnikiem. Przejechałam w miniony weekend ok. 700 km, ale muszę powiedzieć, że b. kulturalnie jechali i jechały. A trasa prawie, jak "siódemka" (jechałam A4). Chociaż sama miałam nieraz 1,80 zł na liczniku, ale to po cichu, jestem cała.
Faktycznie, powiedzenie, że: do 120 km jeździ ze mną św. Krzysztof, a ponad to już św. Piotr, jest prawdą i może by go umieścić na bilbordach?!
Ukłony w stronę władz miast.

Jechaliście kiedy na grunwald od strony iławy i lubawy? Chodzi mi konkretnie o tamte drogi, czyli, że momentami jeśli chce się minąć z ciężarówką, to ktoś musi do rowu zjechać. Jadąc tam spotkałem po drodze wóz na niemieckich numerach, jechał dość przepisowo, około 90. Cóż sam pomykałem tam 120 więc od razu go wziąłem, za to niezły był koleś, nie zwróciłem uwagi jaki samochód, ale z przyczepą kempingową. Miałem 120 jak wspomniałem, wziął mnie tak, że po kilku chwilach już go nie widziałem

Bez przesady z tym 120. Sa trasy w Polsce, gdzie mozna smigac wiecej (niestety niewiele). Moj licznik czasem dobijal i do magicznej liczby z 2 z przodu... ale to na pustuej suchutkiej szerokiej drodze. (Tak, pare takich w Polsce jest). W Niemczech za to.... pelen relaks, autostrada, gaz do podlogi i milego... nie widze tam swietego Piotra obok siebie

Crosis

Tak a przy 250 śpiewajmy "O witam Cię Jezu drogi"

Jest tak, Crosis. Drogi polskie to polskie drogi, jak cała jej historia, pogmatwane, podziurawione. Nie mają się co równać do zachodnich. Tu u nas pociśniesz, to wpadasz w dołek, w taką dziurę, że czujesz, jakbyś miał kwadratowe kółka.
To ja wolę nie widzieć na liczniku na miejscu I-szym cyfry 2.

Heh, ostatnio to ja jeżdże z 5 na początku...
Tyle że kolejną cyfrą jest zero
Wiwat elki

Po raz pierwszy taki jesteś ostrożny, Nospher? Tylko 50km/h? Oj, nie wierzę ci, nie. Chyba, że to jakaś kolej wąskotorowa, tzw. ciuchcia.

Dopiero się uczę, jak być mordercą na drodze
Instruktor mi pokazuje jak najlepiej uderzyć samochodem przechodnia.
Najefektowniej wygląda trafienie otwieranymi drzwiami

Ale w ten sposób możesz też pozbyć się drzwi od samochodu, jeśli trafisz na słup przydrożny lub drzewko, hm?

Raczje odróżniam pieszych od słupów
Aaaaaaa, ten słup chce mnie uderzyć

To dowal mu drzwiami od swojegosamochodu!

Faktycznie w Polsce sie nie posmiga... ale czasem, jesli sie zna trase, sa przyjemne odcinki... a silnik 3,0 pod maska, benzyna, redukcja i czuje sie delikatne przeciazenie.

A tak powaznie, to dobija mnie cos czasem. Fakt, jezdze szybko... ale po trasach ktre znamm nawet bardzo dobrze... ale nie raz uciekalem na pobocze przed mlodymi kierowcami, co wyprzedzali na trzeciego.... tego to nie zrozumiem.

Crosis

telewizja też ruszyła z hamulcem na kierowców

jest taka śmieszna reklamówka z "uwaga na wariatów drogowych"
gdzie facet ma ręce w kaftanie

brrrrrrrr

Chyba nasz drogi moderator chybil cos z tym watkiem, bo widac ze tu sami tacy co nosza olowiane buty
No poza Nosperkiem, ale trzeba mu wybaczyc, bo chlopak pierwsze kroki robi.

Czasami nie jest wazne ile sie jedzie, bo i tak sie nie da kogos myknac wiec trzeba wyprzedac na przejsciach dla pieszych, podwojnych liniach, srodkowym pasie dla skrecajacych, po prawej stronie.

Zeby nikt nie myslal o tym ze namawiam do lamania przepisow mowie tylko tak teoretycznie oczywiscie