Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 23:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Być nauczycielem... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Metanoja wiele obraźliwych słów napisałeś w kierunku nauczycieli. Tak się składa że miałem okazje trochę pouczyć w szkole i w podstawówce i w gimnazjum i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć że gadasz głupoty. Razi od Ciebie ignorancją w tym temacie, bo nie masz pojęcia jak wygląda praca nauczyciela więc po co wypowiadasz takie sądy? Człowieku, zastanów się nad sobą, bo piękne gadanie o Bogu nie ratuje od głupoty, a jak narazie pięknie gadasz.

Rozumiem że z tej renty płacisz też rachunki za internet i prąd? Czyli jak rozumiem wedle własnych słów, Ty nie jesteś blisko Boga, bo Ci się ekonomicznie nie wiedzie?

Nie jestem przekonany czy Hiob miał nadzieje na życie po życiu, bo zwyczajnie wierzenia żydów zamykały się w życiu doczesnym, dlatego tak wazne było żyć dostatnio na ziemi, innej opcji po prostu nie było, tylko tu można było byc nagrodzonym, lub potępionym, na co wskazywał dostatek lub niedostatek.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So sie 29, 2009 0:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
Jak ja zostane świętym do głebi, to będe jadł z brylantowych talerzy.
obecnie choruje i dlatego biore rente.
Jetem blisko Boga ale dzieciństwo mnie zepsuł ojciec chory na schizofrenie a potem zaczeły sie problemy emocjonalne u mnie a potem umyłowe. Długo by opowiadać.
Dziękuje za komplement.
Jeżeli chodziłem do szkoły to wiem że nauczyciele mają sielanke w pracy.
Jedynym ewentualnym problemem i krzyżem nauczyciela jest niestosowne, agresywne, wulgarne zachowanie uczniów/gówniarzy.
Ale gdy nauczyciel jest meżem Bożym to w imie sprawiedliwości i w duchu pokory(stawiania drugiego wyżej/ponad siebie) zaprowadzi porządek w klasie i zpacyfikuje glutów według zasady zło dobrem zwycięrzaj.
Zwycięzanie zła dobrem jest najgenialniejszym prawem w historii ludzkości.
nauka i wiedza to jest na studiach.
zasadniczo szkoły Polskie na pozimie ogólniaka mają tak idiotyczny program że się płakać chce.
w ogólniakach uczy się młodzież mnóstwa niepotrzebnej teorii, to jest naprawde przykre.
Pomimo tego że dostałem chrzest jako bobas to w sercu i na ustach moich Bóg zagościł w wieku około 20 lat.
Mam nadzieje że Bóg do cna wypali mój egoizm i stane się jedno z Trójcą i bede mógł powiedzieć, że nie ja żyje lecz żyje we mnie Jezus na chwałe Ojca dzięki łasce Ducha Św.
Wyznanie św. Agustyna że niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu jest fałszywe.
Póki serce człowieka nie spocznie w Bogu szaleje z rozpaczy i nie chce dalej żyć bez swojego Oblubieńca .
Jeżeli mam być szczery to uważam że masz kiepskie kompetencje w dziedzinie której uczyłeś i może dużą trudność sprawia Ci przekazywanie wiedzy i nauczenie innych danego materiału(nie umiesz uczyć, mówiąc wprost) skoro praca w gimnazju i podstawowce była dla Ciebie cięzka.
Jeżeli zaś Twój krzyz wynikał z zachowania uczniów w stosuku do Ciebie to szczeże współczuje, bo wiem co prezentuje dzisiejsza młodzież.
pisząc że praca w placówkach panstwowych to wegetacja i praca społeczna chciałem powiezieć że nauczyciele maja za mała płace i dlatego wegetują jako ludzie bo nie mają wolności i swobody finasowej.
Z uwagi na małą płace jest to w penym sensie praca społeczna a nie intratne zdobywanie kasy.
ale praca w gimnazjum i podstawówce od strony merytorycznej jest banalna.
tak samo od strony wysiłkowej.
nauczyciel wytłumaczy matriał, podyktuje notatki i po bólu.
Jak nauczyciel ma magisterium dla przykładu z matematyki to zadania z 3 gimnazju są dla niego tak łatwe że może je noeomal rozwiązywać w pamięci.
Najgorzej ma polonista Bo musi dużo czytać tych głupich lektór.
Biblia na tle wszystkich lektór szkolnych jest jak żródło wody na pustyni.
Ja z uwagi na chrzest zawsze wiedziałem i czułem że biblia prezentuje mądrość doskonałą i tak de facto i par exelence jest, dzięki i chwała Bogu za Jego Słowo.
pokarmem duszy jest mądrość.
Duch/rozum z całej siły szuka i pragnie prawdy/Boga.
Jak

_________________
1 KOR 13


So sie 29, 2009 2:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Może to wynika z choroby, ale wierz mi kiedy mówię że się mylisz i głupoty gadasz. Praca nauczyciela jest ciężka, jest za mało płatna, jest potrzebna, jest niedoceniona. Jak chodziłem do szkoły i siedziałem w ławce też wydawało mi się że to nie takie trudne. Z drugiej strony widzisz jednak wiele rzeczy, których z ławki nie dostrzeżesz. Jeśli się o czymś chce mówić to albo trzeba to poznać, albo przeczytać książkę kogoś kto to poznał. Myślę że to dobra rada dla Ciebie. I może już o tym nie mówmy, bo irytuje mnie zwyczajna ignorancja.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So sie 29, 2009 13:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
to prawda że praca nauczyciela jest mało płatna, potrzebna i wartościowa jak każda uczciwa praca.
godne pochwały jest pracowanie za tak niską pensje.
ale ta kwestia jest udziałem wielu grup zawodowych.
ale uwazam że nie ma za wiele czego doceniać a napewno praca nuczyciela nie jest cięzka, chyba że nauczyciel ma problemy psychologiczne, dysfunkcyjna rodzine, lub nie umie sobie radzic z gówniarzami- to jest krzyż katechetów.
praca ucznia jaką musi włożyć w uczenie się na 7 lekcjach danego dnia jest 5 razy większa od pracy nauczyciela.
nauczyciele z moich szkól narzekali na małą pensje a nie trud pracy.
jak sie uczy czegoś kilka lat to zna sie to na pamięć.
nie bede czytał ksiązki o pracy nuczyciela bo jest to beznadziejnie nudny i głupi temat i chyba nikt o tym ksiażki nie napisał ani nie napisze...
nauczyciel w czasie lekcji nawet nie musi sie wysilac intelektualnie.
cięzko pracują to górnicy lub studenci uczący sie na dwóch wydziałach jednocześnie lub studjujacy i pracujacy wieczorami.
taka jest prawda.

przestań się nad sobą użalać kolego i weż sie w garśc i za robote porządną i nie bądż taki delkatny jak jajko bez skorupki.
teraz chyba mnie znienawidzisz ?
powiedz prosze w czym sie objawia trud pracy nauczyciela z Twojego doświadczenia.

_________________
1 KOR 13


So sie 29, 2009 16:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Metanoja, jeśli chcesz się dowiedzieć to załóż temat, chętnie tam Ci wszystko napisze. Mierzi mnie że są ludzie którzy wypowiadają tak niesprawiedliwe opinię, a tak naprawdę nigdy nie mieli okazji usiąść z drugiej strony. Mnie taka ignorancja przeraża, upieranie się przy swoim też.

Twoja uwaga niezbyt mnie rusza, bo nie mogę się przejąc uwagą ignoranta. Poza tym mylisz się że się użalam. Napisałem jak jest, jeśli to jest użalanie się to gratuluje. Czytając Twoje wypowiedzi raczej Ci współczuję, już Ci chyba pisałem że kreujesz się na wielkiego kogoś, podczas gdy tak naprawdę sam się ośmieszasz. Nam tu naprawdę nie imponujesz. Więc nie obawiaj się o moją nienawiść, prędzej możesz liczyć na modlitwę, aby Bóg którego tak wielbisz, objawił Ci jak nieraz bardzo od niego sam odchodzisz.

_________________
Pozdrawiam
WIST


So sie 29, 2009 16:55
Zobacz profil
Post ...
Cytuj:
Wist ja jestem biedny mam rente w wysokości 650 zł.
Nauczyciele sami są sobie winni.
po pierwsze są leniami, a po drugie sami sie decydowali na prace w państwowych placówkach.
Praca w podstawówce, gimnazju i ogólniaku jako nauczyciel, merytorycznie dla magistra w danej dziedzinie jest banalna.
Jedynym problemem może być nie umiejetność wprowadzania dyscypliny.
z gówniarzami trzeba ostro, jak sie będąć bać i czuć respekt to spokój w klasie murowany.
dlatego warto być asertywnym i znać PBP .
nauczyciele mogą zbic niezłą kase na korepetycjach.
do tego mogą uczyć w kilku szkołach lub w prywatnych.
praca w placówkach publicznych to wegetacja i bardziej czyn społeczny niż praca.
wiedza na poziomie ogólniaka jest banalna.
aczkolwiek niektórym może przyspożyć wiele problemów z powodu dysfukcyjnej rodziny i problemów emocjonalnych z tego wynikajacych.
powodem problemów w nauce moga być też problemy psychologiczne lub inne związane ze zdrowiem. taka mała dygresja.
nauka to jest na studiach .


Matonaja - czy byłeś nauczycielem? Ja uważam, że to wcale nie jest taki banał znowu dobrze uczyć. Pierwszy dowód na to, że polskich szkół nikt nie szanuje. To mi się nie podoba. Oczywiście ku temu są powody, ale czy tak musi być? Druga sprawa - od szkoły zależy bardzo wiele w życiu człowieka a polska oświata jest tak MAKABRYCZNIE upolityczniona... a co zależy w obecnym świecie od polityki? Nic. Taka prawda. Natomiast od szkoły zalezy wiele. Jak dla mnie to jednak tam można tylko do wariatkowa trafić i chyba to ci się zdarzyło przez szkołę ( o ile byłeś nauczycielem). Może miałeś być katechetą? W końcu jesteś bardzo uduchowioną osobą...


So sie 29, 2009 17:19
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
a na czym polega moje odejście od Boga kolego nauczycielu ?
które z moich wypowiedzi są śmieszne Twoim zdaniem, możesz napisać ogólnie, nie słowo w słowo, chyba że chcesz?

zapewne Ty i jakiś tam procent nauczcieli doświadcza swojego zawodu lub powołania jako coś trudnego. lecz są też tacy którym jest lekko.

_________________
1 KOR 13


So sie 29, 2009 17:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Metanoja ja już Ci wszystko napisałem. Pięknie gadasz o Bogu, po czym nagle pisałeś już nieraz takie dziwności że się włos jeży na głowie. Zwyczajnie nie chce mi się tu wklejać, bo i nie temat i nie widzę potrzeby.

Dla mnie sprawa jest prosta, podaj źródło swoich wypowiedzi. Skąd wiesz jak wygląda praca nauczyciela, tylko bez "bo mi się wydaje", ale konkret. Ja opieram się na doświadczeniu, a Ty?

_________________
Pozdrawiam
WIST


So sie 29, 2009 18:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
Wist prawda Jest taka że kogo bym nie spytał z mojego otoczenia to mnie powie że nauczyciel ma lekką prace.
Cieżar pracy może wynikać z małych zarobków- mało kasy na jedzenie, na przyjemności i ogólnie życie od pierwszego do pierwszego.
Natomiast sama praca jest lekka z wyjątkiem polonisty, bo musi się naczytać wypracowań i lektur.
Uważam tak ponieważ moi nauczyciele zawsze byli wyluzowani i zadowoleni z pracy.
Jeżeli jakiś nauczyciel miał problemy, to prywatne a nie zawodowe.
Jeżeli ktoś ma magisterium z matematyki to dla niego matura to jest banał.
Magister matematyki mature z matmy napisałby w godzine i to na piątke lub szóstke.
Z mojego doświadczenia z ogólniaka wynika że to uczniowie charują jak woły(mam tu na myśli też siebie) a nauczyciele troche pogadają, zrobią klasówke , podyktują to i owo i mają spokój.
Uczeń jak wróci ze szkoły musi odrobić lekcje, co zajmuje 2 godziny, do tego czytać lektury i przy okazji coś zrobić dla siebie lub dla domu.
I pada na twarz, na wieczór.
Nauczyciel na luzie wraca do domu , je objad, relaksuje się, ewentualnie przez godzine oceni kartkówki i ma spokój, nie musi niczego się uczyć na pamięć ani czytac tych głupich lektur.
Moi nauczyciele z ogólniaka świetnie prosperowali, chętni byli do pomocy, proponowali gotowość nadprogramowego rozwoju i wsparcie w nadrabianiu zaległości.
W podstawówce nauczyciele byli życzliwi, mili ale i wymagający.
W ogólniaku moja klasa była grzeczna ale po szkole lubiła coś wypić lub zapalić.
Dlatego kompletnie nie rozumiem Twoich trudności, chyba że jesteś polonistą to rozumiem.
Czytać co dwa lata "Potop" , "Lalke" i te inne, to jest tragedia.
A do tego czytać 30 wypracowań po 3 strony A4 każde to duży wysiłek umysłowy.

_________________
1 KOR 13


N sie 30, 2009 0:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Nudzi mnie już to Twoje mówienie co nauczyciel robi, jak wygląda jego praca. Ja górniwkiem nie jestem i co naturalne nie przyszło by mi do głowy mówić górnikowi jaka jest jego praca. Tyle szacunku to ma do ludzi. Nie opierasz się jak widze na wiarygodnych źródłach, tylko bo ktoś Ci powiedział, dziwne tylko że jak ja Ci mówię, że wiem z doświadczenia jak jest, jednak jakoś nie przyjmujesz tego za prawdę.

Ależ ja nie mówię że uczę, tylko że mam doświadczenia związane z nauką w szkole. Dla mnie Ty na każdym kroku udowadniasz swoją ignorancję. Może nauczyciel matematyki ma łatwiej o tyle że ma wyćwiczone te proste zadania matematyczne, ale nauczanie to nie tylko liczenie na tablicy. A już na pewno w innych przedmiotach nie jest tak różowo.

Czasy się zmieniły, patrzą Ci na ręce i oczekują że będzie ciężko pracować, choć większe pieniądze dopiero po latach mozę będą, o ile się nie wypalisz zawodowo, lub nie stracisz głosu. To już powinno Ci uświadomić że praca nauczyciela jest trudna, bo wielu wypala się zawodowo, lub ma problemy z głosem. Ale pójdźmy dalej...

Wyobraż sobie że jesteś głównie na nogach przez ileś godzin na dzień i musisz dużo mówić (po latach bez odpowiednich ćwiczeń wysiada Ci głos), oraz obserwować klasę cały czas, na przerwach podobnie bo są dyżury (zmęczenie fizyczne i psychiczne). Ale zanim do tego dojdzie musisz dla każdej z klas przygotować lekcję, bo wbrew temu co myślisz, nauczyciel nie idzie na spontana, tylko tworzy plan takiej lekcji, a w dodatku dla każdej klasy wedle jej moźliwości i preferencji. Dlaczego? Bo są klasy ambitne gdzie poprostu mówisz, ale są i takie gdzie możesz naprawde mówić i prezentować coś ciekawego w ciekawy sposób, a nie wszyscy będą uważać (wiem z doświadczenia). Czyli nie tworzysz konspektu dla kilku klas, ale może byc i tak że dla każdej z osobna.
Niekiedy aż połowa lekcji to uspokajanie, czynności formalne, sprawy klasowe itd. Dla Ciebie to oczywiście nic trudnego, ale widocznie sam nigdy dyscypliny nie musiałeś wprowadzać. Jak się czegoś nigdy nie robiło to wydaje się proste. Tak samo prosta jest jazda na rowerze pierwszy raz...
Kontynując - po zakończeniu wszystkich czynności nie związanych z nauczaniem zostaje Ci 25 minut z 45, aby zrobić wszystko co sobie zamierzyłeś, w tym wykład, praca w grupach i podsumowanie efektów.

Te 25 minut trzeba dobrze zaplanować, co do minuty. Czas trzeba spożytkowac aktywnie i to przez np. 5 lekcji w ciągu dnia. Nawet sprawdzian angażuje nauczyciela bo uczniowie nie przepuszczą okazji do ściągania.

Wracasz do domu i masz tam rodzinę, a po drodzę warto zrobić jakieś zakupy. W domu poza rodziną masz jeszcze prace czyli sprawdziany i inne prace pisemne, przygotowanie na następny dzień, wyszukiwanie informacji, przemyślenie, nie wspomnę już o tym że chcesz, oraz musisz się rozwijać np. jako historyk musisz czytać i poszerzać wiedzę. Nie ma że coś znasz słabiej, wszystko musisz znać bo nauczasz kolejno o każdej epoce. Wszelkie rady, konsultacje, narady nauczycielskie, wszystko też zajmuje Ci czas i siły.

Nie wiem co ma życzliwośc, czy rozwiązywanie matury do tego o czym mówimy. Można kochać swoją pracę, ale to nie zmienia faktu że jest ciężka. Jeśli ciężką praca przyniesie efekty to czujemy zadowolenie i to wielu się udziela. Żadna nowość, nie zmienia to jednak faktu że wiele trzeba włożyć pracy aby coś z tego wyszło. Ja mówię z doświadczenia, Ty nie podałeś żadnego źródła, poza tym że ktoś mówił, ja też mówię, czemu mi nie wierzysz?

No ale jak może o tym wszystkim wiedzieć ktoś, kto wypowiada opinię na podstawie obiegowych opinii, lub po najwyżej kilkugodzinej obserwacji jednego człowieka w ciągu 5 dni szkolnych. Nie masz po porostu pojęcia. A to całe przekonywanie mnie to jakbyś mi chciał wmówić że nie widzisęłm tego co widziałem. I to takie dziwne marginalizowanie, że jestem jakimś może wyjątkiem, lub że mam jakieś teudności. Nie Drogi Kolego, ja mówie jak jest, warto abyś to przyjął do wiadomości, choć na słowo nie musisz mi wierzyć, może po prostu kłamię? :)

A na pocieszenie powiem że to wszystko w dobrej szkole, gdzie uczniowie są w miarę ok, więc polecam Ci iść do szkoły pouczyć, skoro to takie proste i lajtowe.

Łatwo się wypomina komuś że ma łatwe życie, ja za sam fakt tego że jest to praca intelektualna dałbym wyższe zarobki, a realia są takie że nie tylko za pracę głową, ale i całą gamę trudności płaci się w mojej ocenie za mało. Więc zamiast gadać że ktoś mógł lepiej wybrać, lepiej docenić że ktoś w ogóle chce dzieciaki czegoś. To by się ludzie podobnie do Ciebie metanoja zdziwili jakby sie okazało że sami muszą uczyć swoje dzieci, bo wszyscy poszli by za ich radą i wybrali lepsze zawody. Wdzięczność nic nie kosztuje, podobnie niestety jak zarozumialstwo i cwaniactwo.

_________________
Pozdrawiam
WIST


N sie 30, 2009 2:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 12:34
Posty: 837
Lokalizacja: mazowsze
Post 
Teraz rozumiem Twoją sytuacje i Twoich kolegów po fachu.
Ale moi nauczyciele zwyczajnie mieli o wiele lepiej i stąd moje przekonania nt. pracy nauczyciela.
U nas i pogadać można było a nauczyciele często opowiadali o swoim życiu i zasadniczo machinalnie realizowali program z kartek lub notatek lub z głowy lub była samodzielna praca z podręcznikiem.
U nas były luzy i nauczyciele szli uczniom na ręke.
Chodziłem do przyjaznej szkoły uczniom.
Mój ogólniak nie był na jakimś wysokim poziomie.
Mieliśmy kolege z takiego dobrego ogólniaka to jak powiedział jak tam wygląda nauka to tragedia, można się wypalić przez rok jako uczeń.
W moich szkołach były inne realia nauczycieli, poprostu się obijali.
Ja raz pijany czytałem czytanke na rosyjskim w 3 klasie i nauczycielka mnie nic nie powiedziała, dostałem wtedy chyba 3 lub 4, byłem z siebie dumny.
Na chemii mieliśmy odpowiedzi do testu przed testem, od kolegi którego matka była nauczycielką na farmacji i znajomą naszej chemistki.
Ogólnie szkoła była na średnim poziomie i kto chciał to się uczył a kto nie to zawsze jakoś zakombinował.
Pytani byli zawsze Ci sumieni uczniowie którzy dźwigali ciężar obowiązku nauki i odrabiania lekcji troche mnie smutno z tego powodu .
Ale uczenie się tego wszystkiego nie miało sensu ponieważ nie miało to wartości praktycznej ani duchowej.

_________________
1 KOR 13


N sie 30, 2009 6:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Metanoja, ja napisałem dośc wyrażnie że nie uczę, więc jaką moją sytuacje?

Ty troche nadal nie łapiesz róznicy. To czy nauczyciel jest miły, pomocny, można z nim pogadać to naprawde nie znaczy że jego praca jest lajtowa. I napewno oni też robili większośc z tych rzeczy o których ja pisałem, więc nic się nie zmieniło. To że Ty ich nie widziałes w domu przy kartkówkach, w sklepie, na 5 lekcji itd. to nie znaczy że tego nie było. Znam ludzi zapracowanych, którzy naprawde robią wiele, ale zawsze są uśmiechnięci i mili.

Czy wydaje mi się czy pisałeś że wy jako uczniowie, w tym ty harowaliście w szkole? Czy to była może inna szkoła, czy ta sama o której teraz piszesz że się obijaliście?

Kolego, Ty po pijaku zdobywałeś 3 i 4 i mówisz mi że zdobywanie wiedzy nie miało wartości praktycznej ani duchowej? Nie sądzisz że to dość kuriozalne? Abstrahując od tego że faktycznie niektóre treści wydają się xle dobrane, choć dziś uczy się już po prostu inaczej, niż Ty byłeś, poza tym no trudno żebyś na podstawie średniej jakości zajęć w szkole oceniał wszystkich nauczycieli. To strasznie nieprzemyślane, nie widzisz tego?

_________________
Pozdrawiam
WIST


N sie 30, 2009 12:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 03, 2009 18:35
Posty: 645
Post 
To czy praca nauczyciela jest wymagająca, czy nie, zależy od nauczyciela! Oczywiście, że nauczyciel może przyjść do szkoły, odwalić kilka godzin i pójść do domu, nie przejmując się, czy przekazał wiedzę należycie, czy też nie. Tak samo lekarz może przyjść do pracy, wypisać 10 recept na witaminę C i pójść do domu. To, czy jesteśmy dobrzy w tym co robimy i czy praca będzie łatwa czy nie, zależy od nas samych! Praca nauczyciela wymaga szczególnego skupienia. Nauczyciel nie tylko ma wyłożyć wiedzę, ale też ma zadbać, by trafiła ona do ucznia. Musi dostosowywać wymagania do konkretnych jednostek, pomagać w przyswojeniu wiedzy, doskonalić techniki nauczania, zainteresować uczniów lekcją. Poza tym musi stale się dokształcać, bowiem wiedza w każdej dziedzinie się powiększa. To wszystko wymaga ogromnego wysiłku.
Oczywiście, żaden nauczyciel nie jest nieomylny i idealny. Ale ja na swojej drodze życiowej spotkałam wielu, naprawdę wielu dobrych nauczycieli, łącznie z takimi, którzy robili nam dodatkowe lekcje czy kółka, o których wiedzieliśmy, że nikt im za to nie płacił! Robili to, bo wiedzieli, że to co nam przekazują pomoże nam w życiu, robili to bezinteresownie. I dzięki takim nauczycielom jestem tu gdzie jestem :) Tylko, że na kółko z chemii czy matematyki chodziły 3-4 osoby z klasy. Po prostu większość miała to gdzieś, a nawet najlepszy nauczyciel nie przekaże wiedzy komuś, kto nie chce jej przyswoić.


Cz wrz 03, 2009 21:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Sheeta
Zgadzam się w pełni. Ale sądzę że nawet ten który idzie po najmniejszej linii oporu, nie ma tak lekko. Od nauczycieli po prostu się wymaga, to już nie kwestia indywidualnej chęci, ale tego że musi, czasem nieodpłatnie coś zrobić. Tu mam na myśli również osoby pracujące w szkolnych świetlicach, gdzie obowiązkiem jest stawanie na głowie, byle tylko dzieci coś robiły, teatrzyki, konkursy, produkowanie ciągle jakichś prac itd. A najlepiej jak się zobowiążą do organizowania zajęć bez dodatkowego wynagrodzenia.

Niestety ale wiem z doświadczeń osób pracujących w zawodzie, że nieraz samo grono nauczycielskie jest niezłym krzyżem. Dziś niestety już wiem że wyższe wykształcenie i bycie wychowawcą, nie zobowiązuje do bycia człowiekiem i dobrym kolegą w pracy. Nieraz sprzyja temu niestety chora rywalizacja, ale tak funkcjonuje niejeden ośrodek wychowawczy czy to świetlica, czy sama szkoła.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Cz wrz 03, 2009 23:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
Dopóki nie będą premiowane wyniki nauczycieli (np. poprzez zdawalność matury) i nie będzie to nagradzane premią, to zawsze będzie tak, jak jest...


Ale praca nauczyciela moze być przyjemna i lekka. Jeżeli w większym mieście jest elitarne gimnazjum/liceum, to jakie problemy mają tam nauczyciele? Jakie? 32 osobom można dać taki sam test, bo nie odpiszą. Żadnych zajęć wyrównawczych, bo wszyscy chodzą na korki. Zadnych problemów na lekcjach, bo nauczyciel wykłada cichym głosem, a uczniowie notują w ciszy. Pełen komfort!


A teraz szkoła na wsi: uczniowie są debilami, nie mają pojęcia o literaturze, a na pytanie, kim był Mickiewicz stwierdzą, że chyba tańczył na lodzie z Dodą...

I co? Porównywalna praca? Oczywiście, że nie. Ale dostają tyle samo kasy...

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Pt wrz 04, 2009 7:48
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 18 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL