Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So wrz 13, 2025 22:48



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 6 ] 
 Problem ze szkoła i bratem 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2007 15:19
Posty: 16
Post Problem ze szkoła i bratem
Witam
chodze do 6 klasy, moj brat w tym roku poszedl na studia i nie ma go cale dnie, a ja jestem przyzwyczajony ze on zawsze jest w domu, jest spokojny i mogę sobie z nim pogadać o wszystkim itp.Cale dnie zle sie czuje bo go nie ma i nie mam ochoty nawet isc do szkoly. mozna powiedziec ze jestem takim mamisynkiem, mama jest zawsze w domu, opiekuje sie niepelnosprawna siostra.Tata ciągle jest w pracy.Zawsze byłem normalnym pogodnym i koleżeńskim chłopakiem,az do chwili gdy pojechalem na kolonię nad morze, a wiadomo stres bo nie ma bliskich, do tego nie jadlem sniadania bo nie mialem ochoty- tez stres, gdy przyjechalem juz na miejsce i bylem w toalecie i zalatwialem sie, byly rozne odglosy ktore towarzyszyly mi podczas robienia "kupy" nie da sie ukryć-pierdnąłem.No i od tego sie zaczelo, zaczeli mnie wyzywać od sraczy,klopencjuszy itp.Straciłem poczucie kolezenstwa z ich strony.Płakałem cały czas, bolal mnie brzuch i chodziłem do toalety.W końcu nie wytrzymałem i zadzwoniłem do rodziców. Tata sie zdenerwowal i zadzwonil do opiekuna, zostalem przeniesiony do 15-16 latkow- naszczescie byli spoko. ale uraz pozostał do tej pory :(
moj najlepszy kolega znalazl sobie innych przyjaciol i prawie ze mna nie rozmawia, no chyba ze w lawce na lekcji,a siedzi ze mna dlatego ze jestem dobry z ortografii, a on z matematyki wiec sie uzupelniamy..
Bardzo tesknie do brata i mimo ze bedzie ze mna w domu przez 2 dni w tygodniu, caly czas zle sie czuje, nie mam na nic ochoty. caly czas chce byc w domu z mamą. prosze poradzcie mi coś, zeby tak nie było.
zeby wszystko bylo dobrze co do problemów wymienionych wyżej, ja już dłużej tak nie mogę, w końcu popadnę w jakoś depresję


Cz paź 02, 2008 17:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30
Posty: 1191
Post 
Może powinieneś poszukać nowego towarzystwa? Lubisz sport; karate? piłka nożna? wspinaczka? bieganie? A może wolisz zajęcia naukowe; kółko chemiczne? szkolne kółko teatralne? Jak dobrze poszukasz to z pewnością znajdziesz coś co Cię zainteresuje? A może spróbujesz się zakręcić jako ministrant? Albo jeszcze lepiej - wolontariusz? Możliwości jest multum, tylko trzeba się chwilę zastanowić :)). Masz szansę poznać nowych ludzi, którzy podejdą do Ciebie bez żadnych uprzedzeń.
pozdrawiam :)

_________________
O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...


Cz paź 02, 2008 19:07
Zobacz profil

Dołączył(a): So mar 17, 2007 15:00
Posty: 40
Post 
Sadze ze modlitwa powinna zalatwic sprawe


Pt paź 03, 2008 14:16
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
Taa... Modlitwa załatwi każdą sprawę...

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Pt paź 03, 2008 17:45
Zobacz profil
Post 
Na pewno kochasz swojego brata...A kochać kogoś- to chcieć dla niego dobrze...Pomyśl- wolałbyś brata na rencie lub bezrobotnego, który by cały czas siedział w domu?? Czy brata na studiach z dala od ciebie ale szczęśliwego, w towarzystwie rówieśników...

Na pewno znasz św. Tereskę z Lisieux- jej ojciec bardzo ją kochał i gdy powiedziała mu o chęci wstąpienia do Karmelu- był to dla niego cios- mimo to -wbrew swoim naturalnym odruchom- tak aktywnie wspierał jej dążenie, że pojechał z nią do biskupa a potem nawet do papieża- by otrzymać zgodę na jej wstąpienie w wieku 15 lat...


Ktoś mądrze powiedział, że trzeba działać tak- jakby Boga nie było i modlić sie tak- jakby wszystko od tego zależało...Działanie i modlitwa to dwa skrzydła na których można odlecieć od swoich kłopotów...

A jeśli mimo to sie nie uda- to znaczy, że to cierpienie jest do czegoś potrzebne, jest w Bożym planie - na razie dla nas niejasnym- wszystko się wyjaśni w niebie- jeśli wtedy będzie nas to jeszcze interesować... :)


Pt paź 03, 2008 19:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N sie 19, 2007 20:20
Posty: 20
Post 
niestety nastolatkowie potrafią być bardzo okrótni... Za rok pójdziesz do gimnazjum i mogą Cię jeszcze spotykać różne nieprzyjemne sytuacje. Najważniejsze to to, żeby pamietać, że jest się swtorzonym na Obraz Boży, że jestem fajny, mądry, że wiele moge dać z siebie innym. Każda napotkana w moim życiu osoba jest dla mnie Darem od Boga i ja jestem dla innych takim Darem... Zobaczysz... minie trochę czasu, nabieżesz pewności siebie i dawne problemy wydadza Ci sie odległe i nierealne... Narazie możesz się np. porozglądac po klasie. Może jest w niej osoba, z której inni sie śmieją, która siedzi sama na przerwach, może dałoby się coś dla niej zrobić? Stając sie użytecznym od razu poczujesz się lepiej i łatwiej Ci będzie przezwyciężać stress :) Jeśliby jednak takowy Cie kiedyś dopadł, możesz np. nucić sobie w głowie jakąś "energetyczną" piosenkę, np. : "kto nie boi sie wierzyć, że sie uda? ja nie, ja wierze, wiara czyni cuda" Trzeciej Godziny Dnia :) Pozdrawiam!

_________________
"Trzeba miec oczy zgadujące, żeby wszystko zauważyły" (ks. J. Twardowski)


Pn paź 06, 2008 16:36
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 6 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL