Seweryn, Twoja zdolność do nadinterpretacji i konfabulacji rzuca na kolana
Jedyny komentarz - cała moja wypowiedź (jako wnioski do cytatu, który wkleiłem) w kilku postach utrzymana była w konwencji probabilistycznej - widziałeś tam gdzieś zakończenie w stylu - "tak mówi Jahwe"? Bo mi się w oczy nie rzuciło.
Wiem, wydaje mi się, o co Ci chodzi - wszyscy ludzie na ziemi powinni przyjąć wiarę w Boga, co do jednego człowieka. Bez wyjątku.
I ok, mi też się ta koncepcja bardzo podoba i jest idealna.
To, że Kościół dopuszcza cytowany przeze mnie 'chrzest pragnienia' świadczy wg mnie tylko o tym, że nie skazywani są na potępienie Ci, którzy nigdy nie mieli szansy się w swoim życiu nawrócić na wiarę w Boga.
A nie jest nawoływaniem do lenistwa duchowego - a co mi tam, i tak mnie Bóg zbawi.

Właśnie to było zastanawiające, że twoje wypowiedzi były w stylu: tak mówi Spoonman. A ja ostrożnie zakładam, że prorokiem nie jesteś ,choć wykluczyć tego nie mogę .
Więc powstań z kolan i wyluzuj Sponmanie

Nie, dzięki...poklęczę, z tej perspektywy lepiej widać

Ja polegam na ścisłej współpracy rozumu i wiary. Wiara powoduje, że pewne rzeczy stopniowo rozumiem, a rozum niekiedy wskazuje mi, czemu tak warto wierzyć.
Wszystko oczywiście zależy od zbieżności tych dwóch ośrodków. Jeśli myślimy inaczej niż chcemy wierzyć, to sprawa łatwo wychodzi spod kontroli. Mówi się, że podążając za sercem niczego nie będziemy żałować. Prawda, ale wolę wiedzieć i rozumieć, czemu coś jest złe, np sex (w pewnym odniesieniu). Jeśli rozumiem, to czystość nie staje na drodze rozumowi, bez którego wsparcia - oj marne i długie nasze walki o czystość

Zgadzam się z Przedmówcą
Podążając za sercem jednak można się omylić i potem żałować