No właśnie - to jest dobre pytanie bo jak przeżyjecie koniec świata to macie PUNKT. Pod warunkiem, że oczywiście zasługujecie na Królestwo Niebieskie.
Ale to będzie ciężkie. Nie tak łatwo będzie przeżyć koniec świata. Zależy gdzie kogo złapie. Ale jak go przeżyjecie i oczywiście nie pójdziecie w ogień to macie wielkiego plusa bo nie umrzecie już nigdy. A w czasie końca świata to będzie wielki plus jak przeżyjecie. No to się pilnujcie i tyle.
I trzeba się poprawić tak, by każdy poszedł w prawo i ...przeżył.
Wiem tylko, że to jest bardzo źle jak ludzie umrą w czasie końca świata.
?

Koniec świata w sensie koniec Ziemi nastąpi za 5 mld lat kiedy Słońce rozrośnie się aż do rozmiarów orbity Ziemi.
Przyznam że mój grafik nie sięga aż tak daleko w przyszłość.

Ten ... monolog(?) bedzie trwal i trwal. Prawda?

Noe nie - właśnie się już kończy. Teraz możecie kontynuować wasze monologi. Bo nie czy zauważyliście, że też tworzycie swoisty monolog. Tylko
w inną stronę. No i więcej was jest. To też jakieś info.

Możecie się śmiać, ale najróżniej będzie. Czasem będzie kataklizm, a czasem nie. Zależy od wielu rzeczy. Lepiej się bójcie. Pewnego dnia stanie obok was anioł lub dwa anioły i po prostu was wezmą gdzie trzeba. Albo wrzucą gdzie trzeba. Na nic się zdadzą wtedy rozpaczliwe krzyki i lamenty.
Anioły są jak kamienie, które służą Bogu. Ciekawe ile ludzi ogólnie znajdzie się w piekle - pewnie 2/3 do 1/3 która się ostanie.
Nie wiem. Ale cóz... chyba mnie to nie interesuje.
Z wielu względów.

Powiem wam tak - patrzcie - wiem takie rzeczy, a nie mam nawet wiary jak...ziarenko gorczycy. Bo wtedy umiałabym góry przestawiać.
A wy jaką macie wiarę? Zerową chyba .
Ale ja też przeżyłam ostatnio dzięki Bogu tylko i wyłącznie. No nie całkiem może bo robiłam co mogłam, żeby mnie nie opętało dosłownie. I wysiłki te odniosły skutek. A nawet bogatsza o nowe wiadomości mogę kontynuować swoją myśl dalej.

Jestem czysty, nie biorę.


Nawet nie chyba - przynajmniej ja.
Ale głowa do góry, ty pójdziesz do

Myślę, że przyda się solidny bunkier.