
Trzy pierwsze przykazania - interpretacja.
Witam, poniżej moje przemyślenia, odnośnie interpretacji trzech pierwszych przykazań. NApisałem je kilka miesięcy temu (dziś zapewne troche inaczej bym je sformułował) ale ogólnie myślę podobnie. Przejawia się tu wiara w charakterystyczne dla mnie "w okresie marcowo-kwietniowym":) postrzeganie Boga jako Istnienia, Rozwoju, Procesu, Zmiany.
Zapraszam do polemiki lub dyskusji.
1. Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną.
Ciekawa jest droga jaka przeszła interpretacja tego przykazania.
W czasach autora tego tekstu zapewne chodziło o to aby nie oddawać czci innym bogom (np. Baalowi), z tego co wiem to S.T nie neguje istnienia wielu bogów a chodziło o to aby oddawać cześć tylko jednemu Jahwe, który jest niejako "najlepszy" i który chciał "wyłączności" a w zmian się "odwdzięczał" wyznawcom (proszę o korektę tego zdania jeżeli ktoś ma inne dane, to moja teza/rozumienie na podstawie przeczytanych książek np.Anny Świederkówny, Rozmowy o Biblii).
W ewangeliach (około/ponad 1000 lat później?) trzy pierwsze przykazania zostały niejako zaktualizowane przez Jezusa: "Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem" (Mt 22, 37; Łk 10, 27: "...całą swoją mocą"). Nie ma tu zakazu a jest twierdzenie (rozkaz?)
Obecnie rozumie się to przykazanie jako postawę: "niech Bóg będzie na pierwszym miejscu zawsze i wszędzie".
Ja bym niejako skłaniał się w interpretacji do połączenia wersji starej i nowszej("przykazania miłości Boga") w jedno: Bóg, który jest Istnieniem (Jestem, który jestem) za "cudzego Boga" rozumie działanie, które zaprzecza Istnieniu i Rozwojowi.
KKK: "2140 Ateizm, odrzucając lub negując istnienie Boga, jest grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu." To co napiszę to bardziej zagadka niż konkretne pytanie: jak można odrzucić Boga który dospuścił Istnienie? przecież sam fakt istnienia ateizmu potwierdza Istnienie, w takim razie jak może być grzechem?
2. Nie będziesz brał imienia Pana, Boga swego, nadaremnie.
O ile pierwsze przykazanie doczekało się wielu ciekawych, przybliżajacych interpretacji o tyle drugie przykazanie jest wg mnie "niedoceniane" pod tym względem. W internecie głównie przewija sie wycięcie w oficjalnych formułach fragmentu z "niesporządzaniem obrazów, podobizn itp", które wg mnie świadczy o tym, że politeizm był czymś powszechnym i chodziło o określenie że Jahwe jest kimś więcej.
Pod tym przykazaniem rozumiem każde działanie które próbuje nadać ramy Bogu bo zamykając Istnienie w ramy hamujemy Rozwój. Uważam, że nie jesteśmy w stanie wyzwolić się z ograniczeń związanych ze słowami ale możemy maksymalnie dostosowywać słowa do czasów w których żyjemy.
Na przykład mówi się, że Bóg przemawiał (precyzyjniej: dawał im natchnienie i przejawiał się w znakach i historii) do ludzi St. Testamentu w zrozumiały dla nich sposób, który dzisiaj wydaje się.. śmieszny (np.: żebym nie porządał żony bliźniego swego oraz... jego sług, byka ani osła).
Obecny rozwój nauk, astronomi itp wg mnie wspiera myślenie o Bogu jako o : ISTNIENIU, ZMIANIE, TAJEMNICY, PROCESIE. Natomiast lepiej odejść od "ojca" "Pana" "nieba" (podobnie jak się odchodzi od mówienia o "ognistym piekle" mimo że JEzus takich sformułowań używał). I podążając za tą myślą w tym kontekście grzechem dla mnie jest powiedzenie: "Ojcze Nasz, któryś jest w niebie". W czasach Jezusa, było to nowatorskie ale obecnie odwoływanie się do "Nieba" jest grzechem. Grzechu nie rozumiem w kontekście winy i kary ale jako zamykanie Istnienia w ramy (jest to dla mnie duży problem gdy idąc do kościoła trzeba się mocno nagimnastykować aby przetworzyć wiele słów na bardziej uniwersalne). Ponadto Jezus sam interpretował do współczesnych mu czasów przykazania (np Przykazanie Miłości Boga i Bliźniego) czyli brał udział w procesie interpretacji.
W kontekście mojego rozumienia tego przykazania agnostycy wydają się świętymi bo nie chcą nadawać ram Istnieniu
3. Pamiętaj, abyś dni święte święcił.
Czytając wyjaśnienia KKK nie mogę się nadziwić, że tak dosłownie się to przykazanie traktuje. Święto tam, to "dzień w kalendarzu", w który to należy poświęcić czas na modlitwę, odpoczynek, pomoc innym itp. W kontekście interpretacji pierwszego przykazania jaka się dokonała od starożytności jakoś to ubogo brzmi.
Ja bym to przykazanie zinterpretował tak: Pamiętaj aby uświecić Boga w jego przejawach (dniach). Dla mnie Bóg jest ISTNIENIEM, ZMIANĄ I TAJEMNICĄ, tak więc każdy dzień jest święty bo świadczy o tym, że Istnieje. Poprzez "uświęcanie" rozumiem: pragnienie rozwoju, podejmowanie wyzwań, zachwyt i kontemplacja nad tym, że jestem częścią istnienia, realizacja siebie poprzez czerpanie radości z życia i pomoc innym w jej osiąganiu itp itd. Tak więc sprowadzanie świętowania do np.: niedzieli wydaje mi się dosć miałkie...
Pozostałe przykazanie do dla mnie "socjologiczne przypowiastki" które można również interpretować dosłownie i abstrakcyjnie, i których może być 7 lub 700. Natomiast ich cechą wspólną jest to, że wszystkie zawierają się w trzech pierwszych przykazaniach