Czy też jest to kolejna pokazówka?

Źródło wiara.pl
"
W przemówieniu do kardynałów Kurii Rzymskiej w poniedziałek Benedykt XVI mówił o "niewyobrażalnym wymiarze" skandalu nadużyć seksualnych, popełnionych przez duchownych. Papież podsumował rok w Kościele kładąc nacisk na ten skandal.
Papież Benedykt XVI Nawiązując do Roku Kapłańskiego, zakończonego w czerwcu Benedykt XVI powiedział: "Tym bardziej byliśmy wstrząśnięci, kiedy właśnie w tym roku i w wymiarze dla nas niewyobrażalnym, dowiedzieliśmy się o nadużyciach wobec nieletnich, popełnionych przez księży, które odwracają Sakrament w jego przeciwieństwo".
"Pod płaszczykiem sacrum ranią one głęboko osobę ludzką w jej dzieciństwie i przynoszą krzywdę na całe życie" - dodał Benedykt XVI.
"Jesteśmy świadomi szczególnej powagi tego grzechu, popełnionego przez kapłanów i naszej za to odpowiedzialności" - oświadczył papież.
"Ale nie możemy również milczeć na temat kontekstu naszych czasów, w których doszło do tych zdarzeń. Istnieje rynek pornografii dziecięcej, który w jakiś sposób zdaje się być coraz bardziej uważany przez społeczeństwo za coś normalnego"- dodał następnie Benedykt XVI.
Podkreślił też: "Psychologiczne niszczenie dzieci, w którym osoby ludzkie sprowadzone są do rangi artykułu rynkowego to przerażający znak czasów".
"

Czy bicie się w serce tego człowieka ma jakikolwiek sens skoro papież pełniąc wcześniej funkcję Prefekta Kongregacji Nauki Wiary (1981-2005)posiadał wszelką wiedzę na temat wszystkich dokumentów wydanych przez to ciało - w tym do dokumentu Crimen sollicitationis, który co prawda dotyczył bezpośrednio Spowiedzi, ale było w nim kilka odnośników nt. jak traktować duchownych katolickich oskarżonych o pedofilię. A mianowicie w tym dokumencie było napisane, że należy tuszować sprawy, lokalna kuria ma przenosić duchownych zamieszanych w te sprawy księży i postępować tak, aby sprawa nie wyszła na jaw (zastraszanie ofiar i ich rodzin).
Więc czy jest to faktyczne bicie się w pierś, czy tylko gra pod publiczkę. To już każdy sam musi rozsądzić w swoim sercu.

Nie. Temu człowiekowi ufać nie należy

Oj faktycznie nie ma nasz papież szczęścia do obiektywu.