Głupota i nienawiść bezpośrednio nie służą ludziom, choć przez doświadczanie ich dotkliwości, mogą stać się podstawą dla ich rozwoju.
To nie jasnowidz ani nie Kościół zmusza ludzi do określonych zachowań, tylko ludzie dobrowolnie się tak zachowują, jak zachowują. A że czasem śmiesznie, czasem strasznie, to właśnie wynika z ich głupoty, albo nienawiści.

Vi, w temacie nie ma ogólnie człowieka, tylko jest katolik. Więc zakładamy, że ten człowiek wierzy kościołowi. Co więcej, mowa jest o grzechu, więc w wątku tkwimy w religii, w życiu duchowym.

Mało jest różnych wyłudzaczy, którzy zarabiają na naiwności ludzi? Szkoda, że teraz wszystkim się wyłącza samodzielne myślenie. Że każdy chce, żeby było szybko, łatwo i fajnie. Ni ena tym życie polega, tak uważam.

ypsilonie, instytucja wróżki a jasnowidza. to coś zupełnie innego, bez porównania. Co do wróżek to się z Tobą zgodzę, że raczej szkoda na coś takiego czasu. Ale jesli chodzi o jasnowidzów, to nie podzielam Twojego zdania.

Iść może - kwestia wolnej woli, którą każdy z nas ma Ale nie powinien jeżeli wyznaje w jednego, prawdziwego Boga

Z pewnością nie powinien ufać jasnowidzom, twierdzącym, że Boga nie ma, albo, że Bóg jest zupełnie inny, niż ten jakiego prezentuje Kościół Katolicki.
Nie należy ufać też osobom, twierdzącym, że Bóg jest taki jakie jest o nim wyobrażenie różnych grup ludzi, czy wyznań. To jest herezja, upatrująca Boga w wytworzonych przez ludzi zbiorowych myślokształtach, egregorach, a nie w samym Bogu.

Nie ufałbym też osobom, dającym wrażenie i odczucie, że są one lepsze od innych ze względu na "moc jasnowidzenia".
Światło nie tłumaczy się z tego, że świeci. Ono po prostu jest.

Uważam że w kosciele księża za mało nauczają o istonych sprawach co katolik powinnien a czego nie, wikszość katolików nie wie ze pojscie do wrózki jest złem, czy tez ufanie w pomoce jasnowidzów, księza powinni tłumaczyć podstawowe sprawy anie mowić o rzeczach zbyt odległych zwykłemu człowiekowi. Nie podoba mi sie także urzadznie kazań dla dziec, które maja religie w szkole, dzieci na całej mszy jest 20-30 ,reszta zapelnionego kosioła dorosli. I mowi se 20 minut do dzieci o rzeczach dla których dla dorosłego sa oczywiste, ksieza powinni poswiecac wiecej czasu na duszpasterstwo młodzieży a także dorosłych, bo jesli dorośli będą chodzić do kosioła to i wezmą ze soba dziecko a jesli nie to i dziecko nie pojdzie samo wiec, kazania dla dizeci mijaja sie z celem moim zdniem. ja na tego typu kazanich prawie zawsze sie wyłnczam, czasem budze sie wtedy gdy jakies dzicko powie cos smiesznego do mikrofonu i wszyscy sie smija.

nokia, sami jesteśmy temu winni. Gdyby księża zaczęli mówić, gdzie można chodzić a gdzie nie, to dopiero by się zaczęło, że to są ci źli, że wchodzą w prywatne życie, że co im do tego.. Myślę że osoby realnie zainteresowane same bez problemu znajdą takie informacje, u pewnych źródeł. Nie mówiąc już o tym że pewne rzeczy po prostu się... czuje.

Wielu duchownych zajmuje sie jasnowidzeniem. Wystarczy posłuchać mszy o uzdrowienie o. Damiana z Cżęstochowy. On wie kto jest chory i na co. Wymienia kolejno imionami. On mówi kto urodzi za rok dziecko wskazuje, że będzie to synek i na imię dostanie Maciek.
Niesamowite co i jak tu nie iść do jasnowidza.

jesli wie kto za rok urodzi dziecko to znaczy ze przyszlosc jest zaplanowana?