z pierwszego postu:

sebastian - to trochę tak jakbym zapytał cię o podanie imion ludzi będących na marsie w 2010 roku, nie chcę dyskutować czy w ogóle jacyś byli, tylko kto to był - to tak żartobliwie oczywiście rozumiem, że umknęło ci słowo 'jeśli'.

zakładając więc, że 'Bóg jest' to:
w tym temacie chyba niewiele można dodać - sam Bóg dość dokładnie i obszernie opisał sam siebie w Biblii - i osobiście uważam, że tego należy się trzymać. nie wiem czemu ludzie starają się być mądrzejsi od samego Boga w którego 'boskość' wierzą. znaczy się, jeśli mówię, że mam czarne włosy to znaczy, że to tylko metafora i są one jednak zielone? no nie. więc jeśli Bóg mówi, że jest taki czy owaki to chyba miał to na myśli - nie coś innego...


Edytowane przez - szumi

Robert Graves w „Białej Bogini” pisze o Niebie jako o Słońcu i przytacza tradycję armorykańską, w której płomień światła jest zrodzony z połączonych blasków milionów czystych dusz. Nawiązuje do wozu boga-Słońce (koła to pory roku), którego Woźnicą jest Bóg Izraela. Jak przytacza Spinoza „Bóg jest ogień” a Chrześcijanie wyznają w Hymnie „Już słońce schodzi ogniste; Ty, Jedność Światło wieczyste”. Arystofanes mówi o nim „ten stary łobuz Słońce”. Przykłady można by mnożyć...

Interesującym faktem jest wzrost aktywności Słońca co 11 lat. W każdy 12 rok cyklu (Zodiak) występuje więcej wojen, przestępstw, wypadków. Co ciekawe również podczas pełni (Księżyc odbija światło słoneczne) nasila się liczba przestępstw i samobójstw.

Bóg to pojęcie nie jest dla nas osiągalne, bo najprościej mówiąc zawsze widzimy o jeden stopień wyżej do naszego własnego rozwoju.
Powinniśmy najpierw spróbować określić siebie samego - kim ja jestem - wtedy dopiero mogę zacząć odkrywać Jego w tym co mnie otacza i w samym sobie, bo już wiem kim jestem i czego naprawdę pragnę, co jest moim celem w życiu... nie jest to jednak łatwe zadanie... jak mogę chcieć poznać kim jest On skoro nie wiem kim jest to moje JA???

Łatwiej też używać określenia Stwórca i stworzony. On stworzył nas na swoje podobieństwo z miłości.
Czym jest Jego miłość w takim razie? Dla mnie to na razie tylko słowa, bo przecież jeszcze tej Jego miłości nie odczuwam.

Bez chęci odkrycia kim On jest - tej mojej własnej chęci do tego stopnia, że to dla mnie ważne i ważniejsze niż wszystko nie poznam Go nigdy... bo przecież Bóg (Bo-re) to "przyjdź i zobacz"

Właściwie to słowo poznać nie jest najwłaściwsze - bo poznanie jest w rozumie a rozum jest ograniczony. Chodzi raczej o chęć odczucia Go w sobie i w tym wszystkim co mi daje... czy to dostrzegam? Wojny, kataklizmy, przestępstwa - Gdzie ten Bóg?! Właśnie...

A ja kim jestem?
Czy moim celem naprawdę jest chęć odkrycia kim jest dla mnie Stwórca?...

A uczucia nie są ograniczone? Z ich pomocą również nie da się w pełni doświadczyć Boga.

Doświadczyć to znowu wiedza.
Mówiąc uczucia masz pewnie an myśli to co odczuwamy za pomocą naszych 5 zmysłów.
Ale chodzi o to by zacząć odczuwać coś więcej.

To trochę jak opowiadanie o tym czym jest miłość. Dobra ok, bardzo fajna ta książka, ale ja sam chcę poczuć czym jest Jego miłość do mnie i sam nauczyć się kochać JEGO.
Nauczyć się czyli cały czas się wysilać i wysilać, chcieć się rozwijać i tak jak dziecko dorosnąć, ale już w tym duchowym.

Jeśli Bóg istnieje, to raczej nie jest osobą, która myśli i czuje tak jak my. Nie możemy szukać Boga szukając czegoś co jest takie jak my tylko wszechmocne