Modlitwa ma sens, bo pochodzi od Boga. Sam Jezus nauczył uczniów jak mają się modlić, więc Bóg przyjmuje od nas modlitwę (pokarm duchowy) i przeznacza go - ten pokarm - na odrodzenie duszy, za którą się modlimy. Dusza człowieka żyjącego z dala od Boga jest - tu użyję duchowego określenia - oderwana od łask Bożych. Oznacza to, że nie chce przyjąć ich, nie ma możliwości ich przyjęcia, gdyż rozum, w ciele którego żyje - jest niewierzący. Od rozumu człowieka zależy życie duchowe tego człowieka. Konsekwencje są takie, że rozum decyduje o istnieniu bądź śmierci duchowej swojej duszy. I wracam do postawionego pytania. Jeśli mąż, za którego modli się żona jest w stanie otworzyć się na łaski Boga, to jego duchowość zacznie się odradzać i w konsekwencji życie małżeńskie również się odrodzi, a jeśli mąż idzie w kierunku życia oddalonego od Boga, wówczas, modlitwę Bóg obróci w łaski dla tego, który się modli. Warto się modlić, bo każda modlitwa to przeogromne łaski dla modlącego się. Jestem wykładowcą z wiedzy o duchowości człowieka i swoje doświadczenia niekiedy wykorzystuję na forach katolickich. Nie dyskutuję z osobami, gdyż każdy musi dążyć według swojej woli. Pozdrawiam.

Putin szalonym nie jest, świadczy o tym konsekwentna realizacji planów. Planów niezmiennych od kilkuset lat. To świadczy o jego pragmatyźmie. A pragmatyzm jest przeciwieństwem szaleństwa.

Osoba, która odrzuciła Boga - może być, a nie musi być - potępiona. Bóg, wierzę w to, przyjmie każdą skruchę, każdy żal za błędy i niegdy nie odrzuci błagania. Dlatego nawet odnośnie wojujących ateistów nie można stwierdzić, że będą zawsze potępieni. Ich złe czyny - z pewnością. Ale nie oni sami. I mam nadzieję, że każdy z nich kiedyś zdąży pojednać się z Bogiem.

Ja wiem ze ty i ja chcielbysmy dla wszystkich dobrze i zeby zostali uratowani przed potepieniem, ale niestety Slowo Boze nas obowiazuje a tam sa postawione warunki czy nam sie podobaja czy nie nie mamy na to wplywu.