Jest jedna taka bardzo kontrowersyjna teoria psychologiczno-filozoficzna co się nazywa chyba “psychiczny egoizm”: ona mówi że my wszystko zawsze robimy dla naszego własnego szczęścia, ja w nią naprawdę wierze, i widzę bardzo duże podstawy w Pismie Świętym.
Według niej miłość altruistyczna jest niemożliwa ale że każdy zawsze szuka swoich własnych korzyści, np. umierając za przyjaciół robimy to z nadzieją Nagrody w Niebie (albo jako samobójstwo żeby uciec przed jakimś cierpieniem: jak jest się ateistą). I jeden powód dlaczego ona jest tak bardzo kontrowersyjna jest że wtedy to z niej wynika że 100% ateiści są wtedy niezdolni do dobrych uczynków ( = “ 4 Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. 5 Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. “ = >”nic” dobrego< to znaczy myślę (J 15)).
Czy wy w tą teorię wierzycie?

I jeszcze kilka Cytatów z Pisma Świętego dla poparcia=
“ 29 Wiadomo przecież, że nikt nigdy nie ma w nienawiści własnego ciała; przeciwnie, karmi je i otacza troską, jak Chrystus Kościół. 30 “ (List do Efezjan 5, http://www.biblia.info.pl/biblia.php).

25 A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? 26 Jezus mu odpowiedział: Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz? 27 On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. 28 Jezus rzekł do niego: Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył. 29 (Łk 10, http://www.biblia.pl/)
“ 5 Będziecie przestrzegać moich ustaw i moich wyroków. Człowiek, który je wypełnia, żyje dzięki nim. Ja jestem Pan! “ (Kpł 18).

Tak teoria jest całkiem sensowna choć w praktyce to troche bardziej skomplikowane natomiast zupełnie nie rozumiem dlaczego

Czy możesz to wyjaśnić... tylko tak zwięźle bo inaczej nie będzie mi się chciało czytać

bzdura - powiedz to rodzicowi, ktory zasloni swoim cialem dziecko, przed kazdym zlem - z milosci - altruistycznej, bezwarunkowej, bezgranicznej!

nie ma w tym zadnej swojej korzysci, chce tylko i wylacznie dobra swojego dziecka, nie dba o swoje zdrowie i zycie!

Przyklady mozna mnozyc, podalem pierwszy ktory przyszedl mi na mysl!

Bzdury pleciesz...

Troszczy sie o przetrwanie swoich wlasnych genow w formie potomka - to jak najbardziej egoistyczna motywacja.

Myślący!

Teoria wydaje mi się bardzo prawdopodobna, za to wysunięte przez ciebie wniosku - niedorzeczne.

Ja również się podpisuję. Wyciągnięte wnioski nie trzymają się kupy, ale teoria jak najbardziej prawdziwa.
Każdy człowiek jest egoistą.
Nawet jeżeli oddajesz "dla kogoś" życie, to robisz to we własnym interesie, np, chcesz iść do nieba itp. ...

Gdyby tak było to rodzice olaliby ratowanie potomka, zrobiliby sobie nowego.
Poza tym trudno mi uwierzyć, że ludzie patrzą na swoje dzieci tak przedmiotowo jak to przedstawiłeś...jak na zlepek genów.

Gdy istnieje zagrożenie, że inwestycja, która kosztowała Cię miliony, może zakończyć się niepowodzeniem, to próbujesz znaleść sposób na zwiększenie szans powodzenia inwestycji, czy machasz ręką i mówisz sobie: eee tam, wywalę kolejne miliony i spróbuję zrealizować nową inwestycję.

Zwiększenie szans poprzez wykluczenie właściciela/inwestora z inwestycji? No bo na to tu wychodzi. Nie za bardzo trafiony przykład wg mnie

W mojej "przypowieści" inwestorami są rodzice, a zagrożona inwestycja którą próbuje się ratować to dziecko wymagające ratunku

To też ale chyba ważniejsze w tym wypadku jest to, że gdyby tego nie zrobili czuliby się fatalnie bo tak są "zaprogramowani" przez ewolucje i społeczeństwo ich motywacja do takich działań nie musi być wcale jakoś szczególnie racjonalna...

ratujac dziecko bacze na wlasne korzysci? prosze Cie, nie zalamuj mnie...
ratujac zycie, moge poswiecic zycie, nie dla swoich korzysci, ale z milosci - bezgranicznej i bezwarunkowej - BEZINTERESOWNEJ!!

Gdy ratujesz dziecko ratujesz swoją pulę genów, czyli chcąc nie chcąc - robisz coś dla siebie. Zresztą miłość do dzieci jest ewolucyjnym zaprogramowaniem: przetrwały geny tych, którzy troszczyli się o dzieci. Natura wyselekcjonowała nas, byśmy troszczyli się o swoje geny.

Co do cytatów z Biblii: Jezus w kazaniu na górze ptrzytoczył przykład złych, którzy pomagają bliskim i tym, którzy im dobrze czynią - nie spotka ich za to żadna nagroda. Innymi słowy: troska o potomstwo jest tak naturalna, że już nie jest przejawem miłości heroicznej.

Drogi "myślący"!
Kolejny raz udowadniasz jednak że mimo Twojego nicka z myśleniem u Ciebie jest tak sobie.
Jeśli teoria o ktorej piszesz jest prawdziwa to dotyczy ona zarówno ateistów jak i teistów. Podobnie jest w odwrotnym przypadku - jeśli jest nieprawdziwa to również obejmuje wszystkich ludzi niezależnie od ich światopoglądu.

[...]

Za adoptowanym dzieckiem skocze w ogien tak samo... i w wielu innych przypadkach rowniez! Jakie geny? Zdurnieliscie?

[...] - bez przekleństw, Paschalis