Skąd wiecie że posiedliście prawdę i czemu chcecie by inni podzielali wasze poglądy?

Jeśli wiara to nie wiedza to czy rzetelne jest nawanianie innych by również wierzyli?

W 100% obiektywnie nie wiem. Ale wszystko na to wskazuje


Jeśli uważam, że coś jest prawdą, to staram się innych do tej prawdy przybliżyć bądź przekonać


Czy rzetelne? To zależy jak się zachęca innych

A co konkretnie ?

Jest tyle rożnych religii i ich wyznawców a każdy z nich myśli, ze poznał prawdę. Czy nie jest to co najmniej zabawne??? Zabawne jest dla mnie zarzekanie się, że zna sie prawdę w czasie kiedy ktoś inny głosi z takim samym zaparciem coś przeciwnego czy w ogóle innego.

Tak samo jak zwolennicy różnych opcji politycznych, gospodarczych, ustrojowych etc. się wzajemnie przekonują w mniemaniu, że to oni posiedli prawdę. Tak było, jest, i tak chyba będzie zawsze

Ale czy pamięta sie przy tym, że jesteśmy tylko ludźmi? Nie ma sie więc co obrażać że ktoś nie wierzy albo wierzy w coś innego niż ja skoro jest to tylko wiara a nie wiedza. Inna sprawa, że wiara ma swoje poważne konsekwencje praktyczne, np w postaci kościoła na każdym kroku czy wydawanych pieniędzy na msze, które maja sprowadzić deszcz. Niewiara tez przynosiła złe konsekwencje(faszyzm, komunizm). Wszystko przez brak tolerancji

Każda religia szuka prawdy ale w każdej religii jest jakiś pierwiastek prawdy. My chrześcijanie nie negujemy tego, co wyznają inni ludzie, ale sądzimy, że Bóg najpełniej objawia się w chrześcijaństwie.

A skąd ty wiesz, że posiadłeś prawdę? Każdy człowiek uznaje swoje poglądy za prawdziwe. Nawet zupełny relatywista uważa, że posiadł obiektywną prawdę o tym, że prawda jest subiektywna.

Co wcale nie znaczy, że nie można weryfikować swoich poglądów wraz z rozwojem mądrości życiowej, jeśli człowiek ją rozwija.



Jeśli chodzi ci o wiarę chrześcijańską to rzeczywiście nie jest to wiedza, ale jest zbudowana na racjonalnych przesłankach. A jeśli chodzi generalnie o wiarę to każdy człowiek w coś wierzy. Pytanie tylko czy jego wiara ma sensowne podstawy czy nie?

Podsumowując, to o co pytasz to immanentne elementy ludzkiej natury. Równie dobrze co chrześcijanom te same pytania mógłbyś zadać samemu sobie.

W kwestii Boga wstrzymuje się od sądu. Na razie poszukuję. Nie znam w tej sprawie prawdy zatem jak można mnie pytać skąd wiem, ze znam prawdę na ten temat? To inni wierzą a zachowują sie jakby wiedzieli i podają to jakby było naukowo udowodnione i nakazuje wg tego okładać swoje życie. nie na podstawie wiedzy a wiary. A spróbuj nie posłuchać.

Przepraszam za błędy.

W takim razie podaruję wam temat do dyskusji: czy głęboko w kosmosie lata stado słoni? Po przeczytaniu powyższych komentarzy dochodzę do wniosku, że nie wolno odpowiedzieć NIE, lecz "nie wiem" . Choć wydaję się to dość absurdalne, to póki nie będzie zbadane, nie będziemy mieli wystarczającej wiedzy, by poznać prawdę. Chwila... ale, czy w takim razie naprawdę błędem jest twierdzenie: "głęboko w kosmosie NIE lata stado słoni"? Przecież zdrowy rozsądek i logika pozwala tak mówić, a wątpiącym nakazuje udowodnienie swoich tez. To oskarżyciel ma przedstawić dowody na winę oskarżonego, a nie oskarżony ma udowadniać, że jest niewinny. Motto wierzących w boga to "wszystko się może zdarzyć". Ja wolę rozmawiać o faktach, bo w przeciwnym razie dosłownie niczego nie będziemy pewni, a prawda przestanie istnieć.

Czy gdzieś daleko w kosmosie istnieje kwadratowe koło? Nie. To kwestia definicji.

Ale w innych kwestiach masz sprecyzowane poglądy. I tak samo mają inni w kwestii Boga. To naturalne, że ludzie przyjmują jakiś pogląd na rzeczywistość i uważają go za prawdziwy. Ważne żeby byli skłonni go weryfikować z rzeczywistością. Tak samo jest z kwestią chrześcijan i ich podejściem do Boga.

Dobre pytanie.
Bo nikt nie wie czy zna prawde, można jedynie wierzyć, że się zna prawdę.
Więc jakim prawem narzucać ją innym ? Mam na myśli głównie misje.
Jakim prawem, katoliccy misjonarze, mówią dzikim plemionom, że ich pierwotna religia jest nieprawdziwa, a prawdziwe jest chrześcijaństwo ?
Nie ma takiego prawa !