| 
 
 
 
	
	
		
			|   | Strona 1 z 1 
 | [ Posty: 13 ] |  |   Bez świadków, więc skąd wiadomo... 
        
        
            | Autor | Wiadomość |  
			| WaszJudasz zbanowany na stałe 
					Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05
 Posty: 1600
   |   Bez świadków, więc skąd wiadomo...Intryguje mnie mnie skąd ewangeliści czerpali swoją wiedzę o takich wydarzeniach jak Zwiastowanie czy kuszenie Jezusa na pustyni, tj. tych,które nie miały świadków. Czy Maryja i Jezus zdawali z nich komuś szczegółowe-przynajmniej tak szczegółowe jak szczegółowe są te opisy-relacje? _________________
 O  ile  Roland  się  orientował,  religia  krzyża  jako  kolejna  nauczała,  że miłość  i morderstwo  są  ze sobą nierozerwalnie  związane,  a  koniec  końców  Bóg i  tak  zawsze  pije krew.
 
 
 |  
			| Cz mar 20, 2008 12:44 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| miszcz 
					Dołączył(a): Cz sie 30, 2007 18:52
 Posty: 44
   | http://pl.wikipedia.org/wiki/Ewangelia
Tu są przedstawione hipotezy. Jeszcze poszperam   . 
 
 |  
			| Cz mar 20, 2008 22:51 | 
					
					   |  
		|  |  
			| miszcz 
					Dołączył(a): Cz sie 30, 2007 18:52
 Posty: 44
   | 
 
 |  
			| Cz mar 20, 2008 23:40 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| Stanisław Adam 
					Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23
 Posty: 3613
   |   Re: Bez świadków, więc skąd wiadomo...WaszJudasz napisał(a): Intryguje mnie mnie skąd ewangeliści czerpali swoją wiedzę o takich wydarzeniach jak Zwiastowanie czy kuszenie Jezusa na pustyni, tj. tych,które nie miały świadków. Czy Maryja i Jezus zdawali z nich komuś szczegółowe-przynajmniej tak szczegółowe jak szczegółowe są te opisy-relacje?No wiesz, człowiek pierwotny, a to było przecież 2000 lat temu, władał pewnymi atawistycznymi zdolnościami, dziś zwanymi parapsychicznymi np. telepatią. By wiedzieć co komu w duszy gra nie trzeba było robić na przykład telewizyjnego szoł w stylu Big Brothera, podglądać i nagrywać. Nie musiano robić wywiadu-wiwisekcji w stylu pewnego przerośniętego telewizyjnego przygłupa (nazwisko pominę). Wystarczało czuć. I się wiedziało.
 Ewangeliści to właśnie byli tacy "czujący" i "widzący". Ja mam do nich zaufanie. Mnie świadkowie kuszenia i zwiastowania potrzebni nie są._________________
 
   Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
 
 
 |  
			| Cz mar 20, 2008 23:41 | 
					
					     |  
		|  |  
			| hitman 
					Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
 Posty: 866
   | Rozmawiali o tym. Kiedyś ludzie dużo rozmawiali. W dodatku nie mieli książek, notebooków, notatek, gazet itp, a na piśmie utrwalali tylko okruszek tego, co dziś się utrwala w takiej formie (pisma i obrazów). Dlatego też mieli o wiele lepsza pamięć do zapamiętywania słowa słyszanego niż dziś. 
 
 |  
			| Pt mar 21, 2008 0:33 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| krystianman 
					Dołączył(a): Pt mar 21, 2008 8:30
 Posty: 409
   | Zgodze się z hitmanem. Prawdopodobnie było przekazywane to dosyć mocno werbalnie, ludzie mogli zatem zapamiętać wiele rzeczy. Trzeba było sobie tak radzić, bo pismo przecież nie bylo takie powszechne. 
 
 |  
			| Pt mar 21, 2008 9:55 | 
					
					   |  
		|  |  
			| miszcz 
					Dołączył(a): Cz sie 30, 2007 18:52
 Posty: 44
   | Cytuj:  Prawdopodobnie było przekazywane to dosyć mocno werbalnie, ludzie mogli zatem zapamiętać wiele rzeczy. Trzeba było sobie tak radzić, bo pismo przecież nie bylo takie powszechne.Skoro tak to mogło być bardzo mocno ubarwiane przez różnych ludzi i dowolnie interpretowane.  Jak podania ludowe i mity.
 
 |  
			| Pt mar 21, 2008 10:23 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |   ..............Cytuj: Intryguje mnie mnie skąd ewangeliści czerpali swoją wiedzę o takich wydarzeniach jak Zwiastowanie czy kuszenie Jezusa na pustyni, tj. tych,które nie miały świadków. Czy Maryja i Jezus zdawali z nich komuś szczegółowe-przynajmniej tak szczegółowe jak szczegółowe są te opisy-relacje?Moim zdaniem coś musieli napomknąć. 
 Mnie intrygują inne rzeczy. 
 Np. zmartwychwstanie. Nikt nie widział zmartwychwstania. To intrygujące. 
 Albo np. dobry łotr na krzyżu. Ostatnio czytałam taki kawał o tzw. dobrym łotrze. Że był taki człowiek, który nie chodził do kościoła, nic dobrego nie robił itp. i ciągle mówił "dobry łotr też nie chodził do kościoła, dobry łotr też coś tam coś tam jak mu mówili i w końcu ten ksiądz, który go upominał powiedział:
 - Jedyna różnica pomiędzy łotrem na krzyżu a tobą to taka, że tamten był umierający a ty nie. 
 No właśnie. Czasem wydaje mi się jak coś takiego czytam, że ten dobry łotr na krzyżu to jest "lekka" przesada. A wy co myślicie na ten temat?
 
 |  
			| Pt mar 21, 2008 10:59 | 
					
					 |  
		|  |  
			| No 
					Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
 Posty: 4717
   | Ta scena z dobrym i złym łotrem jest tak symboliczna, że trudno uwierzyć by naprawdę miała miejsce a przecież nie jest przypowieścią... 
 
 |  
			| Pt mar 21, 2008 14:59 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   |   .....Moim zdaniem - a dziś mamy Wielki Piątek - ta scena być może była 
 po to by Judasz się nie powiesił. No ale się powiesił. 
 I np. z egzorcyzmów Annalise Michael wiemy, że niestety trafił na wieczne potępienie. A zatem....  no cóz... nic mu nie pomogło. 
 
 
 |  
			| Pt mar 21, 2008 16:10 | 
					
					 |  
		|  |  
			| Kamyk 
					Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
 Posty: 7422
   | Cytuj: I np. z egzorcyzmów Annalise Michael wiemy, że niestety trafił na wieczne potępienie. A zatem.... no cóz... nic mu nie pomogło.To nie jest żaden dowód, wszelkie objawienia prywatne nie mają mocy uroczystego nauczania, nie ma obowiązku w nie wierzyć. Tym bardziej należy się ich wystrzegać, jeśli mówią cokolwiek o potępieniu kogoś - trzeba do tego baaardzo ostrożnie podchodzić
 Co do meritum sprawy
 Scena zwiastowania - to wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nie jest scena historyczna, tylko teologiczna. Łukasz nie musiał wiedzieć, jak to było, do niczego mu to nie było potrzebne - on nie pisał szczegółowej biografii Jezusa
 Scena kuszenia - tak samo. To jest teologia, a nie historia
 W obu tych scenach nawiązania do Starego Testamentu i ważnych wydarzeń historiozbawczych są aż nazbyt oczywiste - a przynajmniej były dla ówczesnych odbiorców
 
 |  
			| So mar 22, 2008 23:50 | 
					
					   |  
		|  |  
			| WaszJudasz zbanowany na stałe 
					Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05
 Posty: 1600
   | Cytuj: To jest teologia, a nie historia Aha. 
 To znaczy,że te i podobne sceny nalezy traktować jako wyobrażenie autorów nt. jak powinno się to i owo odbyć, a nie przekaz jak odbywało się w rzeczywistości, mimo,że te opisy umieszczane są w ramach narracji jednorodnej z tą, która informuje nas o wydarzeniach...historycznych? 
 Ciężka sprawa z tą litraturą._________________
 O  ile  Roland  się  orientował,  religia  krzyża  jako  kolejna  nauczała,  że miłość  i morderstwo  są  ze sobą nierozerwalnie  związane,  a  koniec  końców  Bóg i  tak  zawsze  pije krew.
 
 
 |  
			| N mar 23, 2008 0:39 | 
					
					   |  
		|  |  
			| Kamyk 
					Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
 Posty: 7422
   | Cytuj: To znaczy,że te i podobne sceny nalezy traktować jako wyobrażenie autorów nt. jak powinno się to i owo odbyć, a nie przekaz jak odbywało się w rzeczywistościNawet niekoniecznie wyobrażenie autorów, jak to mogło wyglądać. To wszystko jest stylizowane, żeby wykazać związki ze Starym Testamentem Cytuj: Ciężka sprawa z tą litraturąAno ciężka, niestety... Ale cóż poradzić
 
 |  
			| N mar 23, 2008 11:39 | 
					
					   |  
		|  |  
	
		
			|   | Strona 1 z 1 
 | [ Posty: 13 ] |  |  
 
	|  | Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników
 
 |  
 |