Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 Bóg jako źródło zła
|
Wt sie 12, 2008 22:35 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Pseudonaukowy bełkot.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Wt sie 12, 2008 23:01 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Cytuj: Wiara religijna zniechęca do samodzielnego myślenia, powoduje podziały i niesie ze sobą wiele innych niebezpieczeństw.
Czy jest to prawda? Wiara ma istotnie obszary których krytykować nie można, ale to nie wyklucza zapoznawania się z nimi, oraz ich weryfikacji. Wydaje się zatem że mamy sprzeczność, jak weryfikować, nie krytykując? Moim zdaniem tak długo jak czegoś nie odrzucamy, a jedynie próbujemy przyjąc, zrozumieć (wszakże osoby wierzące muszą wiedzieć w co wierzą) krytyka jest wskazana. Dopiero z chwilą gdy krytyka przemiania się w bunt i oddala w przypadku Katolicyzmu od nauki Kościoła, dzieje się rzecz zła, która w skrajnej formie przybiera oblicze fanatyzmu terrorystów o którym mówi autor. Także ja widsze w myśleniu autora sprzeczność, z jednej strony ma coś przeciw dogmatyzmowi, a z drugiej potępia całą religię jako źródł fanatyzmu i terrorystów samobujców. W przypadku nauki Kościoła nigdzie nie znajdziemy nawoływania do zabijania niewiernych, lub kogokolwiek. Jedynie co którzy nie przyjują tej nauki, lecz swoją stają się fanatykami. Czyli de facto kto działa wbrew odgórnym zasadom, ten nakłada na siebie niebezpieczeństwo nawet poważnych błędów. Błędem autora, który zwie się naukowcem, jest wrzaucanie całej religii do jednego worka z napisem "wariaci z bombami".
W moim przypadku religia nie zniechęca do samodzielnego myślenia, wręcz przeciwnie, z chwilą gdy przyjmuje tą drogę za właściwą jest oczywiste że nie będe wszystkiego podważać, co nie znaczy że nie mam wątpliwości, ani że nie poszukuje, a to wymaga myślenia.
Dalej po bezpłodnym gadaniu, mowa jest o uzdrowieniach. 66 osób zostało uzdorwionych, na 80.000 w ciągu roku przybywających. Mniej istotne okazują się uzdrowienia duchowe, przemiana serca, pogodzenie się z tym co spotkało tych ludzi. Tylko... czy faktycznie może mała liczba 66 uzdrowionych to naprawde tak mało? Autor na podstawie liczby uzdorowinych wyciąga wniosek że są one nieważne, bo mogły byc pokonane przez organizm. Mogły nie znaczy napewno były, nie ma tutaj żadnego dowodu, jest tylko przekonanie autora.
Co do Wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny... autor nie wziął pod uwagę siły przekazu ustonego, tego że jego wiarygodność w dawnych czasach, przynajmniej co do przekazania pierwotnej myśli była bardzo wysoka. Czas nic nie musiał utwierdzać, skoro dane przekonanie istniałao od początku.
To tyle narazie.
Ostatnio edytowano Śr sie 13, 2008 0:09 przez WIST, łącznie edytowano 1 raz
|
Wt sie 12, 2008 23:07 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ale to nie jest film naukowy, film jest o wizycie gościa w Jerozolimie.
Zapomniałeś obejrzeć 
|
Wt sie 12, 2008 23:07 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Co do uzdrowień, to np. 99% osób chorych na grypę, zostaje uzdrowionych, czy to z pomocą Bożą czy bez...
Podobnie z innymi chorobami.
Natomiast, odcięcie ręki nogi, nie zostanie uzdrowione na 100% czy to za pomocą Boga, czy Bez.
Więc chyba Dawkins miał rację, mówiąc, że to mało.
Bo nie wiemy też jakie to były choroby. Ale na pewno nie zdarzył się, żaden cód niespełnialny. Czyli te z amputacją.
|
Wt sie 12, 2008 23:12 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Ale co to za przykład? Ludzie tam nie jadą z chorobami które da się tak poprostu wyleczyć, na które się umiera...
A co do odcięcia nogi itd. to ja nie wiem bo nie podane zostały żadne dane, mogę tylko wierzyć autorowi. Ale i o takich przypadach słyszałem że kończyny odrastają. Natomiast ktoś tu mydli oczy mówią, że nieuleczalna choroba w ciele, jest jednak uleczalna...
|
Wt sie 12, 2008 23:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Z tymi nieuleczalnymi i uleczalnymi chorobami to jest raczej tak,
że na pewno nieuleczalne są wszelkie amputacje, typu odcięcie ręki, nogi, głowy, itp
Powiedział bym nawet, że za wyjątkiem głowy, to te choroby może leczyć tylko lekarz, a bóg nie, bo odciętą rękę jest w stanie przyszyć, a im większy rozwój nauki tym większe możliwości w tym temacie.
Jednak jeżeli odcięta ręka leży nieopodal, to żadna modlitwa nam jej nie przywróci, jedyną szansą jest szpital.
Pozostałe choroby, uznawane za nieuleczalne, często okazują się uleczalne.
Zauważmy, że z równie dobrym rezultatem, a nawet zaryzykuję na stwierdzenie: lepszym rezultatem, leczą bioenergoterapeuci.
Leczą nibyenergiami, wahadełkami itp.
Powiedział bym, że wszyscy razem, dają lepszy wynik, niż święte miejsca.
Ale zgodzę się. W kwestii uzdrowień nie ma o czym dyskutować. Nie jest to potwierdzane naukowo. Nikt tego nie ewidencjionuje, nie sprawdza.
Można się sugerowac jedynie wpisami do ew, ksiąg.
|
Wt sie 12, 2008 23:35 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
I może poprzestańmy na tym ostatnim, że nie ma naukowej analizy, nie ma w co wierzyć autorowi na słowo.
Natomiast nie podałeś nic poza Twoim osobistym przekonaniem. Jak pisałem ludzie nie jadą w takie miejsca z błachymi powodami, a jak coś jest nieuleczlane to prosze mi nie wmawiać że jest uleczalne. I nawet jeśli się zdarzy przypadek gdy medycyna pomoże, a może nawet samo ciało, to jest to niezwykle żadkie, dlatego też pewne choroby zwą się nieuleczalnymi.
Z tymi bioenergoterapeutami to generalnie mówi się że to wielkie oszustwo, zatem wątpie żeby ich efekty były lepsze. Zresztą oni zdaje się są nastawieni na leczenie, to jest cel, także efekty powinny być napewno wyższe i to nie troche, ale mocno.
|
Wt sie 12, 2008 23:48 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
abs napisał(a): Co do uzdrowień, to np. 99% osób chorych na grypę, zostaje uzdrowionych, czy to z pomocą Bożą czy bez... Podobnie z innymi chorobami. Natomiast, odcięcie ręki nogi, nie zostanie uzdrowione na 100% czy to za pomocą Boga, czy Bez. Więc chyba Dawkins miał rację, mówiąc, że to mało. Bo nie wiemy też jakie to były choroby. Ale na pewno nie zdarzył się, żaden cód niespełnialny. Czyli te z amputacją.
Przeczytaj dokładnie świadectwo Glorii Polo to zmienisz zdanie.
|
Wt sie 12, 2008 23:55 |
|
 |
kastor
Dołączył(a): Cz sty 31, 2008 22:30 Posty: 1191
|
Obejrzałem prawie cały film (2 ostatnie części wyrywkowo) i musze powiedzieć, że liczyłem na coś ciekawszego. Początek zapowiadał się naprawdę fajny, ale jak sie uczepili ewolucji tak już przez 3/4 filmu tylko o tym było. Może w Ameryce temat jest na czasie, ale w polskim katolicyzmie nikt nie broni wierzyć w ewolucjonizm.
Co do tych 66 uzdrowień (+ ok. 2000 niewyjaśnionych), to nie wiem na ile to dużo, ale...
... miliony ludzi codziennie chodzą do hipermarketu, ale nie słyszałem, żeby ktoś sam się uzdrowił pomiędzy sklepowymi regałami. W tej chwili tysiące chorych ludzi przebywają w górach; słońce delitaknie muska im policzki, zaciągają się górskim powietrzem, a wielu z nich jest zrelaksowanych jak nigdy - czemu więc nie ma 'górskich' uzdrowień? Może rzeczywiście 66 udokumentownych uzdrowień w ciągu stu lat nie jest jakąś porażającą liczbą, ale stwierdzić, że mieści się to w granicach błędu statystycznego to co najmniej nienaukowe.
Najdziwniejsze jest to, iż ludzie są skłonni wierzyć, że takie uzdowienia zależy od mocy podświadomości i drezmiącym w nich sił - wszystko po to, by broń Boże nie przypisać ich Bogu. Pewnie wielu poważnych naukowców właśnie w ten sposób tłumaczy sobie owe uzdrowienia - tylko, że na ową 'siłę umysłu' także nie mamy dowodów. Co więcej owe 'naukowe' wytłumaczenie jest w jakiejś mierzez sprzeczne z nauką. Całym światem chemii (także ludzkim organizmem) rządzi kilka podstawowych reguł; jedna z nich mówi, że reakcja przebiega w kierunku w którym produkty mają niższą energię i najwyższą entropię. Jeśli tylko zderzające się cząsteczki mają przekroczoną energię aktywacji, a produkt będzie uprzywilejowany pod względem entropowo-energetycznym to reakcja zajdzie i nawet najszczersze chęci tego nie zmienią. Do czego zmierzam? Wszystko co dzieje się w naszym organizmie; wszystkie nowotwory, paraliże itd. są efektem ogromnej liczby reakcji chemicznych. Całe ciało jest niczym więcej jak tylko mieszaniną nieźle zorganizowanych związków węgla, które rządzą się swoimi prawami i żadna 'siła umysłu' nie jest w stanie kierować tymi procesami.
Jest jeszcze coś co mnie w naukowcach zastanawia; ktoś jest śmiertelnie chory, lekarze dają mu 2 tygodnie życia, ale ktoś nie chce umrzeć. Modli się do Boga o życie, aby mógł wychować dzieci. Bóg lituje się nad nim i już kilka godzin później człowiek jest zdrowy. Co powie niewierzący lekarz? Że to siła umysłu? Ale przecież pacjent modlił się do Boga, a nie do 'siły umysłu'. Nasz pacjent był chory, to on miał umrzeć, on się modlił i on został uzdrowiony, ale to lekarz-mędrek wie jak to się stało? Jak dla mnie to zakrawa na pychę.
Moim zdaniem nauka wcale nie stoi w sprzeczności z wiarą. Pseudonauka, która używa niepoważnych argumentów do opisu świata, którego nie zna może i owszem, ale rzetelne badania naukowe w niczym wierze nie urągają.
No i jeszcze słówko co do wojen religijnych. Z nimi jest tak jak z piłką nożną. Znacie jakiś klub, który by otwarcie nawoływał do agresji wobec kibiców innej drużyny? Zawsze znajdzie się grupa fanatyków, która pod przykrywką obrony religii, rasy, czy drużyny piłkarskiej będzie szukała powodu do mordobijki. Jednym wystarczy, że mają biało-zielone szaliki, a innym to, że ktoś nie wierzy z Jezusa. Nie trzeba być mędrcem, żeby to widzieć- wystarczy tylko im się przyjrzeć.
pozdrawiam i respect for all 
_________________ O Tobie mówi serce moje;
szukaj Jego oblicza...
|
Śr sie 13, 2008 7:26 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
WIST napisał(a): I może poprzestańmy na tym ostatnim, że nie ma naukowej analizy, nie ma w co wierzyć autorowi na słowo.
Ale z tego samego powodu, nie powinno się wierzyć również wiernym... 
|
Śr sie 13, 2008 7:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ztą róznicą, że nauka jest dynamiczna - odkrywa, neguje, zmienia prawa i zasady - a Bóg jest niezmienny, pomimo usiłowań wszelkiej maści "odkrywców, naukowców" nie chce zniknąć.
|
Śr sie 13, 2008 8:03 |
|
 |
genowef
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 7:25 Posty: 325
|
 Re: Bóg jako źródło zła
abs napisał(a): Obejrzałem ten 5-częściowy filmik,
To chyba dosyć mądry człowiek ? ten Dawkins ?
1. A ja nie - sięgnąłem kiedyś po książkę "Bóg urojony". Nie pamiętam, do której strony dotrwałem, ale doszedłem do optymistycznego wniosku - jeśli to ma być główna twarz światowego ateizmu, to mogę sprać spokojnie.
Ad.2. Dawkins jest jest mądrym biologiem. I zadziwia mnie, jak biolog, który w swojej pracy naukowej musi trzymać się rygorów naukowości, dokładnie szeregować organizmy itp. mógł wrzucić wszystkie religie świata do jednego kotła, dokładnie wymieszać i dojść do swoich urojonych wniosków...
BTW: Najbardziej zbrodnicze ustroje(socjalizmy: internacjonalny i narodowy) XX wieku były wybitnie ateistyczne i ten fakt mocno do mnie przemawia.
_________________ wiara to pewność bez dowodu
|
Śr sie 13, 2008 8:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Alus napisał(a): Ztą róznicą, że nauka jest dynamiczna - odkrywa, neguje, zmienia prawa i zasady - a Bóg jest niezmienny, pomimo usiłowań wszelkiej maści "odkrywców, naukowców" nie chce zniknąć.
Racja,
Tylko ja bym powiedział raczej, że Bogowie nie chcą zniknąć.
Bo swojego Boga mają chrześcijanie, swojego Islamiści, i Żydzi, czy inne kultury. Ci bogowie różnią się od siebie, a czasem wręcz bardzo.
|
Śr sie 13, 2008 13:12 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Aztec
Nauka opiera się na arguementach, dowodach, eksperymentach itd.
Wiara na autorytecie ludzi którzy ją głoszą, wspierająć się niekiedy różnymi naukami.
Zatem sam widzisz że chodzi o coś innego.
|
Śr sie 13, 2008 14:16 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|