Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 04, 2025 3:43



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 Święto zmarłych czy święto żywych 
Autor Wiadomość
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 13, 2010 18:27
Posty: 296
Post Święto zmarłych czy święto żywych
Tak akurat się składa, że dzisiaj przypada Święto wszystkich świętych, które przyczynia się do wielkich korków w stronę nekropoli, które są "zamieszkiwane" przez naszych bliskich, naszych przodków, ludzi których wspominamy, czasem miło, czasem mniej miło. No i większość z nas kupuje z tej okazji znicze, kwiaty, czyści groby itd. Stara się zadbać o ziemską stronę "śmierci". A mnie frapują słowa z Łukasza:

59. Do drugiego zaś rzekł: Pójdź za mną! A ten rzekł: Pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać ojca mego.
60. Odrzekł mu: Niech umarli grzebią umarłych swoich, lecz ty idź i głoś Królestwo Boże.

Coś tu jest jakby nie tak, święto tak mocno akcentowane przez KRK, oczywiście uznane przez Polską władzę jako wolne od pracy, aby każdy, kto ma bliskich po tamtej stronie, mógł z nimi porozmawiać spotkać się, zapalić świeczkę na znak pamięci.

Jezus jednak, jakby nawet z pogardą mówi o fakcie pożegnania swojego ziemskiego ojca, który przeciesz spłodził go i był mu najbliższą osobą przez pierwsze lata życia. To co mówi Jezus jest nawet można powiedzieć w jawnym konflikcie z 4 przykazaniem. Które, jak wszyscy wiemy brzmi: "Czcij Ojca i Matkę, abyś długo żył..." Natomiast Jezus nie tylko mówi "Królestwo jest ważniejsze od 4 przykazania", ale mówi też między wierszami: "chcesz żyć to pójdź za mną!, jeśli tego nie zrobisz chociaż formalnie żyć będziesz - będziesz wewnątrz martwy - troski tego życia i smutek i pożądania serca przysłonią Ci prawdziwe życie, które jest we mnie" - jest to oczywiście moja interpretacja słów, tak to widzę, być może błędnie.
I wreszcie ostatni aspekt: "Niech umarli chowają swoich umarłych" - to jakby potwierdza to co wyżej napisałem - bo idąc obok Jezusa nie boimy się śmierci, więc tak, jakby tej śmierci wcale nie było. I wówczas żyjąc z Nim i w Nim - żyjemy już w Królestwie, które chociaż jeszcze nie nastało, my je wyczuwamy i nosimy je w sobie.
Myślę, że prawdziwa duchowość, która rodzi się w nas dzięki jego słowom, jest w stanie pokonać większość przeszkód, jakie stawia przed nami życie, a gdyby jeszcze Ci, którzy są obok nas też posiadali, by taką duchowość i w razie gdyby coś było źle podali nam rękę - myślę, że ta Idea, którą Jezus wyznawał i propagował przez całe życie zrealizowana przyniosłaby 1000-krotne plony.

_________________
Lights out we live in a world of darkness No doubt everything's up for sale
We sleep all of the world is burning We pray to god for a better deal
Nothing is sacred back then or now Everything's wasted is that all there is
Can I go now Judas my guide


Pn lis 01, 2010 12:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 06, 2010 16:30
Posty: 418
Post Re: Święto zmarłych czy święto żywych
Bardzo piękny wywód, tylko ma jedną wadę, dosyc zasadniczą: dzisiaj Kościół bynajmniej nie obchodzi żadnych zaduszek ku czci przodków, tylko uroczystośc Wszystkich Świętych :D . A tym samym wypracowanie można odesłac ad kosz :badgrin:


Pn lis 01, 2010 16:52
Zobacz profil WWW
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 13, 2010 18:27
Posty: 296
Post Re: Święto zmarłych czy święto żywych
leunamme888 napisał(a):
Tak akurat się składa, że dzisiaj przypada Święto wszystkich świętych,

BlankaA napisał(a):
leunamme888 napisał(a):
Tak akurat się składa, że dzisiaj przypada Święto wszystkich świętych,


Raczej replika nadaje się do kosza.

_________________
Lights out we live in a world of darkness No doubt everything's up for sale
We sleep all of the world is burning We pray to god for a better deal
Nothing is sacred back then or now Everything's wasted is that all there is
Can I go now Judas my guide


Pn lis 01, 2010 17:00
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 22, 2008 10:34
Posty: 3243
Post Re: Święto zmarłych czy święto żywych
Wiara jest oparta na interpretacji, nie doslownosci (przynajmniej nie wtedy kiedy ta zawadza). Wiara to rowniez Tradycja. Ale wiara to przede wszystkim zaufanie do prawidlowosci nauczania danego Kosciola.

_________________
Lecz początki, potem i leki nie pomogą. Owidiusz


Pn lis 01, 2010 17:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 02, 2010 20:22
Posty: 80
Post Re: Święto zmarłych czy święto żywych
Cytuj:
Święto zmarłych czy święto żywych


Raczej święto wiecznie żywych i już szczęśliwych, a jutro to święto też wiecznie żywych tylko "przejściowo" pokutujących i proszących o modlitwę, która może ulżyć w ich pokucie.


Pn lis 01, 2010 17:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 27, 2005 11:37
Posty: 382
Post Media
Dlaczego media wmawiają widzom, że uroczystość Wszystkich Świętych jest dniem żałoby, smutku i zadumy nad zmarłymi? Przecież to radosny dzień. Za zmarłych modlimy się dopiero dzisiaj - fioletowe szaty, pieśni wielkopostne, modlitwy przebłagalne...

Wciąż nie wiem, jak interpretować ten fragment z Ewangelii. Może Jezus tak odpowiedział w kontekście, aby poszedł za Nim, bo głoszenie prawdy jest ważniejsze, a inni go pochowają (tylko dlaczego zmarli)?

_________________
.:: KTO RANO WSTAJE, TEN PODPIS DOSTAJE ::.


Wt lis 02, 2010 10:01
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 13, 2010 18:27
Posty: 296
Post Re: Święto zmarłych czy święto żywych
"Niech umarli grzebią umarłych swoich, lecz ty idź i głoś Królestwo Boże"

Królestwo Boże jeśli się w nie uwierzy zamieszkuje w człowieku i choć był on umarły to tak jakby narodził się ponownie. Narodził się w prawdzie.

Tutaj, bez nadziei wszyscy jesteśmy martwi, nie znamy dnia ani godziny kiedy śmierć się o nas upomni. Lecz obietnica jest też taka, że jeśli, ktoś gotów będzie uwierzyć i umrzeć za Królestwo to nie zazna śmierci w ogóle.

_________________
Lights out we live in a world of darkness No doubt everything's up for sale
We sleep all of the world is burning We pray to god for a better deal
Nothing is sacred back then or now Everything's wasted is that all there is
Can I go now Judas my guide


Wt lis 02, 2010 12:24
Zobacz profil
Post Re: Święto zmarłych czy święto żywych
@leunamme888
Wywód mi się podoba, tylko nie wiem czemu przeciwstawiasz go pamięci, zapalaniu lampek itd.
Nie widze tu żadnej sprzeczności
Cytuj:
Tutaj, bez nadziei wszyscy jesteśmy martwi, nie znamy dnia ani godziny kiedy śmierć się o nas upomni.
Chyba że doczekamy do Paruzji...
Cytuj:
Lecz obietnica jest też taka, że jeśli, ktoś gotów będzie uwierzyć i umrzeć za Królestwo to nie zazna śmierci w ogóle.
I tego się trzymajmy :)

@WebCM
Trzeba uważać by nadmiernie nie uprościć. Z Pisma wiemy że Jezus płakał nad grobem Łazarza.
I to wiedząc że za chwilę go wskrzesi !
Jest to okazja do wielu rzeczy :
- do modlitwy za zmarłych,
- do wspominek,
- do postanowień że "będę więcej kochał tych którzy jeszcze są obok mnie"
- do refleksji nad marnością życia doczesnego
- do błogosławienia ich przed Bogiem (!),
- do przebaczania im przed Bogiem (!!!)
a także - last but not least - do tego o czym mówi Pismo:
"Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę!"/Hbr 13,7/


Wt lis 02, 2010 13:37
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post Nadzieja pełna nieśmiertelności
Cytuj:
Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych. (Mdr 3,1-6.9)

Jesteśmy przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu. Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie. Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. (2 Kor 4,14--5,1)

Jezus powiedział do swoich uczniów: Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. (J 14,1-6)


Sporo, prawda? Liturgia słowa III mszy wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych, czyli z Dnia Zadusznego - tego prawdziwego, 2 listopada, a nie z Wszystkich Świętych. W całości przytaczam praktycznie - bo piękna, i bardzo tutaj jedno z drugiego wynika.

Już pierwsze z tych słów są jednoznaczne: Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Czy więc, jednak, nadzieja dla wszystkich? Każdy do ostatniej chwili życia ma czas, aby w oczach Boga stać się tym sprawiedliwym w oczach Boga. Nie na pokaz, nie dla własnej korzyści (choć z innej strony - jak bardzo tylko dla siebie) - ale choćby porywem serca, przylgnięciem do Niego, gdy sił może nie starczyć już na nic innego. Czasami myśl to największy - i jedyny - możliwy ze strony człowieka przejaw woli.

Nie liczy się to, jak ciebie widzą tutaj, na świecie - jak po swojemu, po ludzku, oceniają, szeregują, przypisują do takich a nie innych ludzi. Ważne jest, abyś ty sam wiedział, co jest twoim punktem odniesienia, kompasem, do czego zmierzasz - i tego się trzymał z uporem. Wtedy nie zabłądzisz. Wtedy zawsze, bez względu na opinie innych, będziesz na właściwej drodze - choćby ona była nie wiem jak dziwna, niezrozumiała, trudna czy prawie na pierwszy rzut oka niemożliwa do przejścia.

Czym jest to nieznaczne skarcenie? Pewnie o czyściec chodzi. Im dalej przez życie idę, i patrzę na to wszystko - tym bardziej mi się wydaje, że zjawisko przeludnienia przenosi się z ziemi na czyściec chyba... bo mało kto wydaje się żyć tak, aby niebo od razu stało dla niego otworem. Jednak nie to jest najważniejsze. Czyściec to przecież też zbawienie - tylko jakby odroczone. Stamtąd już nie ma potępienia. Tylko niemożliwy do przeliczenia po ludzku czas, jaki dusza musi spędzić, uświadamiając sobie to, ile Bożej miłości odrzuciła. Ból? Tak, ale z pewną nadzieją. Zresztą - czyściec to nie tyle czas, co stan.

Paweł mówi wprost - jako mali i grzeszni ludzie po ludzku niszczejemy, niszczeje ten nasz garnitur człowieczeństwa, skażony naszymi występkami. To jednak nijak nie blokuje działania łaski, która ma nas odnawiać wewnętrznie przez całe życie. O ile tę łaskę, oczywiście, przyjmiemy. O ile nie zamkniemy się na to, i zapragniemy tej odnowy, będziemy nad nią pracowali i starali się.

To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie. Czy nam się podoba, czy nie. Każdy ma jakiś tam czas, dany od Boga, i nie przeskoczy go. Uważam, że to nawet dobrze, że nie znamy dnia ani godziny, jak to się mówi, naszej śmierci. Czy to by coś pomogło? Coś polepszyło? Bynajmniej. Tylko by przerażała ta bardziej namacalna nieuchronność śmierci - bo znana z daty i godziny. Po co cokolwiek robić - skoro i tak umrę? Niby dzisiaj też każdy to wie, a jednak żyjemy najczęściej - na szczęście - jak najmocniej, starając się najbardziej owocnie przeżyć swój czas, dobrze go wykorzystać. Tak jest lepiej. Po co ci ta wiedza? Śmierć nadchodzi, kiedy ma nadejść - i wiedza o tym momencie nic nie zmieni, niczego nie odwlecze.

Naszym przeznaczeniem - wolą Boga względem każdego człowieka - jest trwanie także po śmierci. Życie, którego śmierć jest początkiem - paradoks, skoro tyle osób na głowie staje, żeby uświadomić, że po tym ziemskim życiu to już nic nie ma... Możemy tę Bożą wolą przyjąć i z nią współdziałać, chcąc żyć po śmierci - możemy to odrzucić. Pytanie pozostaje o konsekwencje - jak to jest? Logicznie - skoro Bóg daje wolną wolę aż do zanegowania i odrzucenia Jego samego... to taka decyzja człowieka powinna być uszanowana przez Niego. Nawet taka. Czyli takie własnoręczne potępienie się przez kogoś, kto Boga olewa.

Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Tak, tu o nic innego, jak tylko o strach nie chodzi. Boimy się. Zaryzykuję stwierdzenie - im więcej po ludzku mamy do stracenia (poprzez śmierć), tym bardziej - kasa, splendor, tytuły, majątek, opinia. Nie wnikam - czy te dobra zdobyte uczciwie, czy nie, słusznie czy niesłusznie - ale to boli, gdy człowiek nagle uświadamia sobie, że jak umrze, to nic z tego ze sobą nie weźmie dalej. Że ten cały Bóg popatrzy na niego dokładnie takiego samego, jak go na ten świat powołał - nagiego, bezbronnego. Tyle że z naręczem... no właśnie, czego? Uczynków - ale dobrych czy złych?

Nie mamy się bać. Bo nie ma się czego bać. Bo to, co nas czeka po śmierci - to nie jest jakiś los na loterii, kwestia przypadku czy zbiegu okoliczności, farta lub jego braku. To, co nas czeka po śmierci - to logiczne następstwo tego, jacy tu byliśmy, co i jak robiliśmy, jakie decyzje podejmowaliśmy. Zbawienie nie jest naszym jakimś trofeum - ale wypadkową tego, co Bóg mi zaproponował, i tego jak ja na tę propozycję odpowiedziałem; nie słowami - ale czynami. Słabi jesteśmy, więc grzechy nas męczą - ale i na to jest sposób: wola walki, chęć zmian i praca w tym kierunku, a po drodze - spowiedź sakramentalna. Bóg nie oczekuje od człowieka doskonałości i tego, żeby był aniołkiem - anioły ma w niebie. Oczekuje tego, aby człowiek choćby już u kresu życia to właśnie zrozumiał, za tym zbawieniem zatęsknił i chciał je osiągnąć. Z tym w parze zawsze pójdzie żal za to, co złe było. A wtedy, uważam, bramy do nieba stoją przed człowiekiem otworem - w najgorszym wypadku, po przejażdżce do czyśćca.

Choć nas zasmuca nieunikniona konieczność śmierci, * znajdujemy pociechę w obietnicy przyszłej nieśmiertelności. * Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, * i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, * znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie. (I prefacja za zmarłych)

Życie zakończy się tutaj, na ziemi, tylko wtedy, gdy człowiek odrzuci Boga i to wszystko, co On proponuje, świadomie i dobrowolnie. Tzn. i tak się nie skończy dosłownie - ale przemieni się... w mękę. Niestety. Czy Miłosierdzie Boże może przewyższyć ludzką wolę? Czy Bóg może zbawić wbrew woli człowieka? Myśląc o ludziach - było by dobrze, gdyby tak to działało. Jak to sformułował Jan Turnau - dobrze by było, by Boża wszechmoc mocniejsza była niż ludzka wolność. Oj, dobrze by było.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt lis 30, 2010 14:11
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL