Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 14:24



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 13 ] 
 Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): So maja 07, 2011 12:19
Posty: 3
Post Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
Ostatnio strasznie mnie zastanawia i nie daje spokoju "Hymn o Miłości" - Św. Pawła z Tarsu.
Jest tam powiedziane:

"Miłość cierpliwa jest
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje..."

Nie potrafie tego wlasciwie zinterpretowac. Co sie dzieje kiedy dochodzi do zdrady w zwiazku? Kiedys pewna zakonnica powiedziala mi ze kazdy popelnia bledy i niektore rzeczy nalezy wybaczac. Ale przeciez zdrada nastepuje chyba wtedy kiedy milosc "ustaje", ale milosc rowniez "wszystko znosi.. wszystko przetrzyma". Nie mozna kogos kochac prawidziwie dopuszczajac sie zdrady. Skoro milisc nie ustaje to jesli ustanie na chwile to znaczy ze nie jest to prawdziwa milosc. Czy to znaczy ze po zdradzie to juz nie jest prawdziwa milosc poniewaz ustala?


So maja 07, 2011 12:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 06, 2010 16:30
Posty: 418
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
Zawsze mnie zastanawia, skąd u ludzi się bierze przekonanie, że Hymn o miłości opisuje miłośc człowieka do człowieka ;-O.


So maja 07, 2011 14:51
Zobacz profil WWW
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 11, 2010 21:39
Posty: 918
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
chiliano napisał(a):
Nie mozna kogos kochac prawidziwie dopuszczajac sie zdrady. Skoro milisc nie ustaje to jesli ustanie na chwile to znaczy ze nie jest to prawdziwa milosc. Czy to znaczy ze po zdradzie to juz nie jest prawdziwa milosc poniewaz ustala?
A może tylko chwilowo osłabła, zagubiła się...
A poza tym, to Pawłowi chodziło raczej o miłość doskonałą, czyli tą której zródłem jest Bóg.

_________________
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=42&t=30168 :spoko: http://pajacyk.pl/


So maja 07, 2011 16:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
zdrada nie zaprzecza miłości..powodów zdrady może być mnóstwo,a małżeństwo to wyzwanie-wiernosc nie jest łatwa


So maja 07, 2011 16:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
zaprzecza w dużej mierze. Myślę że mogą być owszem sytuacje jakiegoś pogubienia, kryzysu, gdzie miłość da się odbudować, ale generalnie miłość to podjęcie trudu i postanowienia wierności. Czy wierność jest trudna? Niekoniecznie. Może nie być trudna, jeśli wkładamy sporo chęci i wysiłku w to żeby męza/ żone kochać, doceniać, żeby być dla niego (niej) atrakcyjnym, żeby sprawiać mu (jej) przyjemność- wtedy może okazać się że obie strony nawet nie mają ochoty na bliższe znajomości niż zwykłe koleżeństwo, bo wszystko czego szukają i potrzebują mają w domu. Jeśli mąż ma w domu zadbaną, atrakcyjną żonę która go chetnie wysłucha, lubi mu sprawiać przyjemność, zaskoczy czymś miłym, (i nawzajem oczywiście) nie będzie szukał innej "przyjaciółki". Bardzo często u podłoża zdrady leży brak zrozumienia, rutyna, coraz gorszy kontakt między małżonkami...

_________________
Ania


So maja 07, 2011 19:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
jednym słowem..wina po stronie kobiet ;)..ach ci faceci..normalnie jak zwierzęta nie umiejące panować nad popędem--zdrada nie zaprzecza miłości..i koniec kropka ;)


So maja 07, 2011 20:02
Zobacz profil

Dołączył(a): So mar 06, 2010 21:29
Posty: 31
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
Zdrada to grzech, który się zdarza. Miłość zaś, tak człowieka do człowieka czy tez Boga do ludzi trwa.
Jesteśmy niedoskonali i mamy wiele słabości, dlatego grzeszymy. Istota miłości jest także przebaczenie.
Kiedy przebaczasz zdradę, okazujesz miłość drugiemu człowiekowi.
Kochasz go mimo jego słabości. Czasem mimo tego, ze nas zdradził.
To jest właśnie ta miłość, która nie pamięta złego, ta, która wszystko znosi i nigdy nie ustaje.
Takiej miłość z głębi serca życzę Ci chiliano.


So maja 07, 2011 20:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 17, 2009 18:36
Posty: 2041
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
Renata ja zasugerowałam właśnie coś dokładnie odwrotnego. Jeśli facet nie może się powstrzymać i zdradza, wątpliwe dla mnie jest czy kocha żonę.... czy to jest miłość.

_________________
Ania


N maja 08, 2011 6:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
kropeczka_ns: dla mnie też jest wątpliwe...

Jak się ma miłość do zdrady? Moim zdaniem zdrada pokazuje, że tej miłości nie ma zupełnie. Nie ma i nie było, może było zakochanie okraszone kłamstwami, ale to nie miłość.
Zresztą zdrada pokazuje różne "wykładnie" słowa miłość: a to zdradzający tłumaczy, że kocha nadal żonę, tylko wtedy kochał troszeczkę mniej, (tak jakby miłość była mierzalna jednostkowo - słabsza i silniejsza miłość); a to zdradzająca tłumaczy że nadal kocha męża, a kochanka też tylko inaczej - kocha więc obu meżczyzn na swój sposób. Dochodzi do specyfikacji miłości: żona jest kochana bo rodzi dzieci i opiekuje się domem i dziećmi, kochanka natomiast pozwala na "zapomnienie" i "zabawę"; lub z innej strony: mąż jest kochany bo jest dobrym człowiekiem, dba o dom, o rodzinę, dzieci, kochanek jest kochany bo "pozwala się poczuć kobietą" czy "daje szczęście". Przydział zdań zdradzonej/zdradzonemu przez zdradzającego/zdradzającą...
W Dekalogu IX jest taka kwestia pani Nyczowej: "seks to tylko biologia, to nie miłość." Wszystko można wytłumaczyć, owinąć w wytłumaczenie się niewiedzą demencją "co ja sobie wtedy myślałem/myślałam?".

Gdy dochodzi do zdrady, zdradzająca osoba pokazuje drugiej, że jednak to ona jest ważniejsza w związku, że ma potrzeby, której druga nie mogła zaspokoić w związku, że za czymś tęskni.
Wątpię, by zakonnica udzielajaca radę była w podobnej sytuacji, za to jest porada jest zbieżna z radą prof. Lwa-Starowicza - on także twierdzi że należy wybaczyć.

Po zdradzie osoba zdadzająca może się na nowo zakochać w zdradzonym. Może, bo to nie jest reguła. Może także udawać, kłamać bojąc się konsekwencji utraty związku w którym czuła się tak pewna, że pozwoliła sobie na zdradę.

Osoba zdradzona musi sobie zadać pytanie: czy będzie szczęśliwa wybaczając? Czy zdradzający jest nadal godny zaufania? Czy zdradzona osoba wybaczając, nie straci szacunku do samej siebie?

W mojej opinii krajobraz po zdradzie to poletko na którym może wzrosnąć przyjaźń, przywiązanie, ale już nie prawdziwa miłość. W takiej samej formie dawna miłość nigdy nie powórci.

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Wt maja 10, 2011 14:38
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So maja 07, 2011 12:19
Posty: 3
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
Zoll napisał(a):
krajobraz po zdradzie to poletko na którym może wzrosnąć przyjaźń, przywiązanie, ale już nie prawdziwa miłość. W takiej samej formie dawna miłość nigdy nie powórci.


niestety wydaje mi sie dokladnie tak samo, poniewaz akurat moje uczucia sa zdecydowanie inne niz na poczatku jednak nie wiem czy to kwestia lat czy przykrej historii z poczatku znajomosci


Wt maja 10, 2011 16:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
http://katolik.pl/forum/read.php?f=1&i= ... 187493&v=f

http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopi ... a&start=15

Znalazłem jeszcze dwa tematy na innym forum katolickim; Wszystko zależy od tego, czy para jest przed czy po małżeństwie oraz od tego, co na to druga strona.

Z jednej strony zainwestowane lata w związek (ale z osobą, o której mysłało się inaczej), z drugiej strony roszczarowanie nią; to wszystko co przyciągało te osoby na początku, zostało przysłonięte przez zdradę.

Jednak czas sprzyja własnie zdradzonemu; jesli nie powiedział, czy wybacza czy nie, wystawia na próbę (jakże potrzebną w tym czasie) wartość deklaracji i słów osoby zdradzającej. Niech osoba zdradzona żyje tak jakby zdradzająca dla niej umarła; niech zacznie rozwijać się, niech zacznie w siebie inwestować. O swoje szczęście, poczucie własnej wartości powinna się zatroszczyć ona sama, wszak sami najlepiej wiemy co jest dla nas dobre. Niech zdradzająca poczuje, że zrobiła cos nie tak, że coś jednak straciła, że pewne rzeczy nie będą nigdy takie same, ale niech to nie nastąpi przez wzajemne kłótnie, wypominanie sobie rzeczy czy łzawe rozmowy, ale przez zaczerpniecie powietrza w dusznym związku, ponowne odnalezienie jego wartości; poświęcenie dla swojego hobby więcej czasu. Niech zdradzający nie przynosi zdradzonemu kolejnego smutku w postaci zrzucenia ciężaru odbudowy związku tylko na barki zdradzonego. Zdrada to wyczerpanie kredytu zaufania, a żeby zaciagnać nowy kredyt, należy uregulować wcześniejsze należnosci ;)

Pozdrawiam!

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Wt maja 10, 2011 17:42
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So maja 07, 2011 12:19
Posty: 3
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
Dziekuje, rozwialo to jakiekolwiek moje watpliwosci. Jak przeczytalem w jednym z tematow o zonie ktora wyznaje ze zdradzila meza to przeszly mnie az dreszcze. Mysle ze osoba zdradzona nigdy nie bedzie miec pewnosci czy sytuacja sie nie powtorzy. Czasami lepiej stracic kilka lat z zycia by nie stracic ich potem wiecej. Pozdrawiam


Wt maja 10, 2011 20:46
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 26, 2010 15:05
Posty: 69
Post Re: Hymn o milosci, a zdrada - pomoc w interpretacji
chiliano napisał(a):
Ostatnio strasznie mnie zastanawia i nie daje spokoju "Hymn o Miłości" - Św. Pawła z Tarsu.
Jest tam powiedziane:

"Miłość cierpliwa jest
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje..."

Nie potrafie tego wlasciwie zinterpretowac. Co sie dzieje kiedy dochodzi do zdrady w zwiazku? Kiedys pewna zakonnica powiedziala mi ze kazdy popelnia bledy i niektore rzeczy nalezy wybaczac. Ale przeciez zdrada nastepuje chyba wtedy kiedy milosc "ustaje", ale milosc rowniez "wszystko znosi.. wszystko przetrzyma". Nie mozna kogos kochac prawidziwie dopuszczajac sie zdrady. Skoro milisc nie ustaje to jesli ustanie na chwile to znaczy ze nie jest to prawdziwa milosc. Czy to znaczy ze po zdradzie to juz nie jest prawdziwa milosc poniewaz ustala?


Od jakiegoś czasu opracowuję na własny użytek taki słowniczek pojęć. Polega to na tym, że określone słowo bazowe, syntetyzuję ze słowem uzupełniającym, lub prostym określeniem, po to aby w zsyntetyzowanym w ten sposób pojęciu odnajdywać wewnętrzną emocjonalną głębię (generalnie po to, żeby lepiej rozumieć otaczającą rzeczywistość).

i tak np.

Istotą wiary jest logika (słowo "istota" funkcjonuje u mnie na podobnej platformie znaczeniowej co słowo "perła".)
Istotą wiedzy jest rozumienie.
Rodzina jest istotą zobowiązań.
Pasja jest istotą słowa "praca".
Strach jest istotą słowa "zło".
Cierpienie jest istotą ograniczeń.
Istotą słowa "etyka" jest intelektualny masochizm, czyli świadome zniewolenie się w obrębie określonych pojęć i zasad.
Istotą słowa "morał" jest interes.

Oczywiście to jest na mój własny użytek, ktoś może się z tym zgodzić lub nie.

Problem się pojawia, gdy rzeczywistość sugeruje, że dane pojęcie składa się z więcej niż dwóch słów (tak jest np. w przypadku słowa "miłość"). Wtedy wszystko przestaje być jasne - z przyczyn nota bene mi nieznanych - pojawia się natomiast wewnętrzne przeświadczenie, że gdzieś tkwi błąd, skoro w prosty sposób nie umiem sobie pojęcia zdefiniować, podczas gdy z wieloma innymi nie mam problemu. Logika zasadniczo nie powinna zawodzić, a tu klops. Poważny problem.

Miłość = służba : niepełne
Miłość = oddanie : niepełne
Miłość = euforia : niepełne
Miłość = fascynacja : niepełne
Miłość = troska : niepełne
Miłość = przyjemność : niepełne
Miłość = ostoja : niepełne
Miłość = zaufanie : niepełne
itd. itp.

Najbardziej skłaniałbym się do twierdzenia, że miłość oznacza jednocześnie wszystko co jest dobre dla danej osoby, ale na to też musi być jakieś proste określenie, dlatego bardziej skłaniałbym się ku definicji, że miłość to loteria. Można wygrać więcej albo mniej, ale główna wygrana trafia się nader rzadko.

Natomiast jeśli chodzi o zdradę, to dostrzegam tutaj jeszcze inny problem.

Z mojego 10-letniego doświadczenia z żoną, wysnułem następujący wniosek (oczywiście to może się nie sprawdzać w przypadku innych kobiet). Aby uzależnić od siebie partnera, kobiety stosują emocjonalny szantaż jako mechanizm uzależniający, wysyłając podwyższonej jakości seksualne sygnały, skierowane w stronę innych mężczyzn, lub sugerując, że inni mężczyźni może robią coś lepiej. Takim sposobem, mężczyzna podświadomie chce partnerkę jeszcze bardziej zadowolić, świadomie jednak nie wiedząc jakie są tego rzeczywiste przyczyny. Tą drogą kobiety przejmują i utrzymują władzę nad konkretnym mężczyzną. W momencie, kiedy tak się stanie, kobieta trzyma mężczyznę w kleszczach pozorów, podświadomie sprawiając by spełniał jej zachcianki, po to, żeby miał lepszy seks. Tak się jednak nie staje - kobieta nigdy nie daje z siebie wszystkiego, bo zaspokojony w pełni seksualnie mężczyzna, to mężczyzna nad którym nie ma kontroli. W ten sposób kobieta ograniczyłaby swoje możliwości kontroli w zakresie zaspokajania przez mężczyznę zarówno swoich jak i własnych - głównie finansowych - pragnień i potrzeb. Kobieta ukrywa ten szantaż przed mężczyzną, co obojętnie w jakim stopniu sobie przez nią uświadomione, stanowi główny wyznacznik zepsucia kobiet na ziemi. Mężczyznę będącego jedynym żywicielem rodziny, taka sytuacja może doprowadzić do poważnych uzależnień, depresji a nawet prób samobójczych, ze względu na to, że ile by się nie starał, przez cały czas dostaje podświadomą informację, że partnerka oczekuje więcej. Jest to objaw niekontrolowanego tupetu wobec mężczyzn.

Zdrada moim zdaniem następuje w momencie, kiedy kobieta chce sprawdzić, czy z innym mężczyzną nie byłoby jej lepiej. Tak samo dzieje się w przypadku mężczyzn.

_________________
Wyjaśnimy Ci, jak prowadzić interakcję z kobietami, aby Twoje akcje ciągle rosły i uświadomimy dlaczego kobieta nie ma racji, gdy mówi "Mogłeś się domyśleć" odnośnie czegoś, o czym nie masz pojęcia.


So maja 14, 2011 9:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 13 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL