O Bogu Ojcu słów kilka...
Autor |
Wiadomość |
MarcinS
Dołączył(a): N sty 05, 2014 16:12 Posty: 7
|
 O Bogu Ojcu słów kilka...
Dzień dobry,
Z zawodu jestem psychologiem. W kwestii religii na płaszczyźnie teoretycznej trudno mi określić, czy jestem bardziej agnostykiem, deistą czy panteistą, nie ma to jednak większego znaczenia, bo w praktyce i tak funkcjonuję jako osoba bezwyznaniowa.
Nie lubię szufladkowania ludzi, dzielenia świata na część "przyjazną" i "wrogą". Staram się być otwarty na różne poglądy.
Nie jest moim zamiarem przekonywanie kogokolwiek do czegokolwiek. Temat ma za zadanie z jednej strony zaspokojenie mojej ciekawości poznawczej, z drugiej zaś zwrócenie uwagi na pewne interesujące i ważne, jak sądzę, kwestie.
Tradycyjnie rozróżnia się dwa rodzaje miłości rodzicielskiej. Miłość matczyna jest bezwarunkowa, ale nie można sobie na nią zasłużyć. Albo jest, albo jej nie ma. Miłość ojcowska jest inna - warunkowa. Miłość i względy ojca są uzależnione od tego, w jakim stopniu dziecko jest wobec niego posłuszne, wykonuje jego polecenia i spełnia oczekiwania.
W katolicyzmie postać Matki Boskiej ucieleśnia miłość matczyną, Bóg Ojciec – ojcowską.
Zostawmy jednak na chwilę tradycyjne rozróżniania i zastanówmy się - kim jest dobry ojciec? Jaki powinien być? Sądzę, posiłkując się wynikami poszukiwań z obszaru mojej dziedziny, że przede wszystkim kochający, odpowiedzialny, cierpliwy i wyrozumiały. Im lepiej rozumie prawidłowości rozwoju dziecka i zdaje sobie sprawę, czego może od niego wymagać, tym lepsza relacja łączy go z potomkiem. Powinien umieć wybaczać, jak biblijny ojciec syna marnotrawnego. Może od dziecka wymagać, ale w pierwszej kolejności powinien uczyć je życia... Na wymagania przyjdzie czas.
Bóg jest kreowany na doskonałego i nieskończenie dobrego Ojca. Tu właśnie widzę fatalny zgrzyt, który całkowicie deprecjonuje chrześcijaństwo w moich oczach...
Zacznijmy od Adama i Ewy przy pełnej świadomości alegoryczności tej opowieści. Bóg stwarza pierwszych ludzi i umieszcza ich w Raju. Pierwsi ludzie są szczęśliwi, ale naiwni – jak dzieci. Bóg pozostawiający swoje świeżo stworzone dzieła na pastwę kuszenia i grzechu, aranżujący próbę ich posłuszeństwa, przypomina nieodpowiedzialnego ojca, który zostawia maleńkie dzieci w kuchni z gotującym się w garnku wrzątkiem. Powinien mieć świadomość, że ciekawski maluch na przekór ostrzeżeniom dotknie gorącego naczynia. Gdy weźmiemy pod uwagę boską wszechwiedzę, wygląda to jeszcze gorzej.
Co potem? Dziecko sparzyło się i płacze, jest zawstydzone i wystraszone. Dobry ojciec powinien WYBACZYĆ. Powinien móc w tej sytuacji pocieszyć, a następnie zadbać, by maluch dzięki temu doświadczeniu nauczył się czegoś. Dziecko wie już, że powinno słuchać się taty. Dobry ojciec nie wyrzuci dziecka z domu na ulicę za tego rodzaju przewinienie. Co robi nieskończenie dobry Bóg? Zamiast okazać swą dojrzałość, wziąć odpowiedzialność i mieć pretensje do siebie, że jego dzieło okazało się niedoskonałe i podatne na skażenie grzechem, wypędza pierwszych ludzi z Raju. Co więcej, konsekwencje ponoszą również zwierzęta. Ojciec w gniewie pozbywa się z domu nie tylko dzieci, ale i psa, który nie zrobił nic.
Niejako wyrzekłszy się swoich dzieci, nasz Ojciec wciąż uzurpuje sobie prawo do sterowania ich życiem na odległość. Za kolejne nieposłuszeństwa grozi karami. Skażona grzechem ludzkość cierpi tymczasem z powodu chorób, podziałów, wojen.
Po pewnym czasie Bóg zmienia nagle zdanie i wysyła na śmierć swojego pierworodnego Syna, by odkupił i zbawił rodzaj ludzki. Ale co to znaczy „zbawić”? Dlaczego Bóg wybiera właśnie taki sposób, by uratować ludzkość od konsekwencji podjętej przez siebie decyzji? Gdyby Bóg na samym początku zdobył się na PRZEBACZENIE i pozwolił zostać pierwszym rodzicom w Raju, ofiara Chrystusa nie byłaby wcale potrzebna. Wystarczyłoby jedno słowo, jeden gest. Czy to takie trudne dla wszechmocnego i dobrego Ojca?
Wyobraźmy sobie, ze wbiegam na pocztę z bronią w ręku i tykającą bombą pod pachą. Wszyscy są przerażeni. Po paru minutach krzyczę: „Uratuję was przed tą bombą!” i wybiegam z budynku. Gdy wracam, wszyscy są mi wdzięczni i całują mnie po rękach. Dlaczego? Dlaczego dziękować Bogu za jego ofiarę, skoro jedynym jej celem było, jeśli dobrze rozumiem, anulowanie braku przebaczenia wobec pierwszych ludzi?
To mogło być takie proste. Wszyscy mogliby być szczęśliwi. Jedno słowo. Jeden gest Wszechmocnego. WYBACZAM WAM. A co przyniosła ofiara Chrystusa? Przyniosła zbawienie, ale jej skutkiem ubocznym były kolejne podziały, konflikty, wojny, ból.
Paradoks ten przypomina mi bardzo pewne elementy historii Mojżesza – jaki cel miało zsyłanie plag na Egipcjan, skoro wystarczyło jedno słowo Boga, gdyby ten objawił się we śnie faraonowi? Stanął przed nim i kapłanami egipskimi i oznajmił swoją wolę? Dlaczego przedkładać teatralność nad proste i mądre rozwiązanie?
Postępowanie Boga pasuje do obrazu ojca rodziny czasów starożytnych, posiadającego władzę absolutną nad żoną i dziećmi, ale obecnie wydaje się rażąco niemoralne.
Czy Bóg rzeczywiście zasługuje na miano doskonałego Ojca, uosobienia Miłości? Moim zdaniem: nie. Skąd się zatem wzięło to miano i dlaczego tak silnie przylgnęło do postaci Stwórcy? Czy kluczem do rozwiązania tej zagadki jest odmienność wizji ojca doskonałego? Kim dla Was, drodzy czytelnicy tego przydługiego postu, jest idealny ojciec?
|
N sty 05, 2014 16:17 |
|
|
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
To na początek. Ciekawa analiza. Chciałbym zauważyć jedna,k że wkraczasz z teoriami psychologicznym do świata teologii i opowieści teologiczno-moralnych, dokonujesz interperetacji. Tak może być lepsza lub gorsza. Myślę że popełniłeś tutaj pewien błąd. To nie tak iż Bóg zostawia biednych Adama i Ewę w rajskiej kuchni, gdzie parzą się od drzewa poznania dobra i zła. Adam i Ewa mieli konkretny zakaz spożywania tylko z tego jednego jedynego drzewa i dobrze o tym wiedzieli co sugeruje rozmowa Ewy z wężem [Rdz 3, 1-5]. Idąc dalej pierwszym faktycznie ukaranym za zaistniałą sytuacje stał się wąż. To on miał czołgać się na brzuchu i jeść proch [3, 14]. Istotnie dalej mamy opis pytanie tylko na ie kary, a na ile konsekwencji jakie spadły na pierwszych ludzi. Załóżmy że jednak kary, aby nie być posądzali o manipulacje. Co robi Bóg? Mimo tego wszystkiego Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Nie ma tu troski?
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N sty 05, 2014 16:50 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
MarcinS napisał(a): Tradycyjnie rozróżnia się dwa rodzaje miłości rodzicielskiej. Miłość matczyna jest bezwarunkowa, ale nie można sobie na nią zasłużyć. Albo jest, albo jej nie ma. Miłość ojcowska jest inna - warunkowa. Miłość i względy ojca są uzależnione od tego, w jakim stopniu dziecko jest wobec niego posłuszne, wykonuje jego polecenia i spełnia oczekiwania.
W katolicyzmie postać Matki Boskiej ucieleśnia miłość matczyną, Bóg Ojciec – ojcowską. Bóg Ojciec kocha wszystkich ludzi bezwarunkowo.
|
N sty 05, 2014 17:06 |
|
|
|
 |
WojtekRych
Dołączył(a): Pn mar 04, 2013 21:36 Posty: 62
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
Przypuśćmy, że; jest Pan programistą komputerowym. Programuje Pan roboty "człekokształtne". Pyt. Czy odważy się Pan wyposażyć "je" w wolną wolę? Bóg odważył się człowiekowi dać wolna wolę; ze wszystkimi konsekwencjami. To Jego MIŁOŚĆ. I z tej Miłości właśnie; Syna swojego posłał..... Weźmy Pana, ma Pan wolna wolę; uwierzyć Bogu w Jego Miłość do człowieka lub NIE. Pan Decyduje, tylko i wyłącznie Pan sam. Jakimi drogami będzie Pan prowadzony by się przekonać ostatecznie ......  ?????
|
N sty 05, 2014 18:09 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
Trzeba też brać pod uwagę że obecne teorie nt roli ojca itp nie muszą być uniwersalne i obiektywne. Bóg Ojciec jest więcej niż ojcem, ma wiele "ról" i kumuluje je w sobie. Nie objawił się od razu w Księdze Rodzaju, więc błąd się powiększa tym bardziej im więcej takich drobnych błędów popełnia się w samej analizie. Pytanie czy jako psycholog masz kwalifikacje teologa - jakkolwiek, nawet amatorskie.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
N sty 05, 2014 18:21 |
|
|
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
Tak na marginesie chciałbym zauważyć, że wiedza antropologiczna, archeologia wskazują na to, że koncepcja Boga-Ojca jest o wiele młodsza, późniejsza niż Bogini-Matki, co jest zastanawiające, biorąc pod uwagę biblijny przekaz, wedle którego człowiek od początku znał Boga jako Ojca.
Bogini to opieka, obfitość, rodzina, wspólnota, macierzyństwo, rodząca ziemia... podczas gdy Ojciec to władza, dominacja, hierarchia i - niestety - wojna.
Gdzieś tu kiedyś założyłem nawet o tym temat, który jednak zboczył w dziwne meandry...
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
N sty 05, 2014 18:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
JedenPost napisał(a): Gdzieś tu kiedyś założyłem nawet o tym temat, Nie, chyba nigdzie nie zboczył i zawsze można do niego wrócić: viewtopic.php?f=47&t=33473&hilit=macierzy%C5%84stwo
|
N sty 05, 2014 18:57 |
|
 |
JedenPost
Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17 Posty: 11383
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
A faktycznie, dzięki. Choć trochę mi wstyd udramatyzowanego tonu, w jaki tam wpadłem...
_________________ Lubię Starego czasem, to też sprawia że się wystrzegam otwartej z nim wojny Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.
|
N sty 05, 2014 19:58 |
|
 |
majanovak
Dołączył(a): Cz mar 17, 2011 17:36 Posty: 1407
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
Po 1 Bóg nie jest Mezczyzna. Jest Duchem. Obie plcie zostaly stworzone na obraz Boga. Jedno z imion Boga to El-Shaddai czyli Bóg Wszechmocny, ale tez Matka majaca wiele piersi.. Poza tym Bóg jest Miloscia. My wielu rzeczy nie rozumiemy, patrzymy z perspektywy XXI na rzeczy sprzed tysiecy lat i probujemy zrozumiec Boze postepowanie. A tego sie nie da zrobic, bo nasza wiedza jest malutka, wycinkowa, fragmentaryczna. Opinia bez wiedzy to osąd. A chyba nikt z nas nie chce byc sedzia Boga. Prawda? Ale mamy Slowo Boze, ktore nam wyjasnia: "Wszak Bóg jest wierny, a każdy człowiek jest kłamcą, jak napisano: Abyś się okazał sprawiedliwym w słowach swoich i zwyciężył, gdy będziesz sądzony." Jak widac Bóg jest sprawiedliwy a to czlowiek jest klamca. Pewnego tez dnia Bóg zwyciezy gdy bedzie sadzony. Bo kiedys my wszyscy sie dowiemy dlaczego stalo sie to co sie stalo i poznamy to czego teraz nie widzimy. "lecz gdy nastanie doskonałość, to, co cząstkowe, przeminie" "Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany." Ale jednego mozemy byc pewni Bóg wie lepiej i warto Jemu zaufac, nie czlowiekowi.
|
Pn sty 06, 2014 22:01 |
|
 |
MarcinS
Dołączył(a): N sty 05, 2014 16:12 Posty: 7
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
WIST napisał(a): Myślę że popełniłeś tutaj pewien błąd. To nie tak iż Bóg zostawia biednych Adama i Ewę w rajskiej kuchni, gdzie parzą się od drzewa poznania dobra i zła. Adam i Ewa mieli konkretny zakaz spożywania tylko z tego jednego jedynego drzewa i dobrze o tym wiedzieli co sugeruje rozmowa Ewy z wężem [Rdz 3, 1-5]. Był zakaz - dziecku często jednak zdarza się łamać zakazy rodzica. A jeśli moje rozumienie tej opowieści jest choć częściowo poprawne, pierwsi rodzice mentalnie niewiele różnili się od dzieci. Świadczy o tym ich naiwność oraz reakcja na własny postępek. Ukryli się w zaroślach przed Bogiem. Przed Bogiem wszechwiedzącym i wszechobecnym! Przypomina mi to zachowanie dziecka, które stłukłszy wazon ukrywa się przed rodzicami za zasłonką, myśląc, że go tam nie znajdą. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to równie bezmyślny i naiwny był bunt Lucyfera - jak ktokolwiek, choćby i potężny, mógł się łudzić, że zdoła zwyciężyć wszechmocnego Boga? WIST napisał(a): Co robi Bóg? Mimo tego wszystkiego Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. Nie ma tu troski? Jest. Bardzo celne spostrzeżenie. Teraz postępowanie Boga wydaje się jeszcze bardziej zagadkowe. MIXer napisał(a): Bóg Ojciec kocha wszystkich ludzi bezwarunkowo. Dostrzegam rozbieżność między deklaracją (?) a czynami i właśnie to skłoniło mnie do założenia tematu. WojtekRych napisał(a): Przypuśćmy, że; jest Pan programistą komputerowym. Programuje Pan roboty "człekokształtne". Pyt. Czy odważy się Pan wyposażyć "je" w wolną wolę? Nie odważę się - przynajmniej nie od razu. WojtekRych napisał(a): Bóg odważył się człowiekowi dać wolna wolę; ze wszystkimi konsekwencjami. To Jego MIŁOŚĆ. I z tej Miłości właśnie; Syna swojego posłał..... Pozwolę sobie również skorzystać tu z "robociej" metafory. Ja, jako projektant robotów, nie wyrzuciłbym dobrze zapowiadającego się modelu, gdy coś pójdzie niezgodnie z planem. Jeśli robot nie spełni moich oczekiwań, jestem świadom tego, że to ja popełniłem błąd. Nie zrażam się więc i pracuję dalej nad jego udoskonaleniem. Projektant powinien być w pełni odpowiedzialny za swoje dzieło. A gdybym w dodatku posiadał wiedzę absolutną... Im większa wiedza i kompetencje konstruktora, tym większy zakres jego odpowiedzialności. Pamiętajmy, że mówimy o istocie wszechmocnej, dla której nie ma nic niemożliwego. Możliwym było zatem również darowanie sobie ofiary z własnego Syna i rozwiązanie kwestii ludzkiej w każdej chwili dzięki szczeremu i osobistemu przebaczeniu. majanovak napisał(a): Poza tym Bóg jest Miloscia. My wielu rzeczy nie rozumiemy, patrzymy z perspektywy XXI na rzeczy sprzed tysiecy lat i probujemy zrozumiec Boze postepowanie. A tego sie nie da zrobic, bo nasza wiedza jest malutka, wycinkowa, fragmentaryczna. Opinia bez wiedzy to osąd. A chyba nikt z nas nie chce byc sedzia Boga. Prawda? Perspektywa tego czy innego wieku nie powinna mieć znaczenia, gdy weźmiemy pod uwagę, że dla Istoty Najwyższej kilka tysięcy lat historii świata jest niczym. Postępowanie Boga powinno zatem wydawać się dobre i mądre człowiekowi każdej epoki. Każdy z nas chciałby oprzeć swój światopogląd i wiarę na czymś stałym, brak mi jednak tej stałości w osobie Boga z Pisma Świętego. Skoro zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo, uzasadnione wydaje mi się oczekiwanie, że boska inteligencja będzie w jakimś stopniu przypominać ludzką, lecz będzie od niej doskonalsza, a boska miłość i dobroć w swoich przejawach przyćmi najdoskonalszego moralnie człowieka. Ja nie jestem w stanie wyprzeć się przed samym sobą tego, jak mocno się rozczarowałem. majanovak napisał(a): Bo kiedys my wszyscy sie dowiemy dlaczego stalo sie to co sie stalo i poznamy to czego teraz nie widzimy. [...] "Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany." Zagadki i tajemnice są wrogiem prawdy (ośmielę się wyrazić przekonanie, że również Prawdy), służą bowiem ukryciu czegoś, a motywacja ukrywającego zwykle pozostawia wiele do życzenia. Ja chcę jasności, uczciwości i pewności – otwartej przestrzeni i świeżego powietrza, nie labiryntów, zasłon i zaryglowanych drzwi. majanovak napisał(a): Ale jednego mozemy byc pewni Bóg wie lepiej i warto Jemu zaufac, nie czlowiekowi. Oby tylko nie okazało się, jak w serialu animowanym o Scooby Doo, że pod maską Istoty Najwyższej kryje się człowiek właśnie...
|
Wt sty 07, 2014 13:54 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
MarcinS napisał(a): Był zakaz - dziecku często jednak zdarza się łamać zakazy rodzica. A jeśli moje rozumienie tej opowieści jest choć częściowo poprawne, pierwsi rodzice mentalnie niewiele różnili się od dzieci. Świadczy o tym ich naiwność oraz reakcja na własny postępek. Ukryli się w zaroślach przed Bogiem. Przed Bogiem wszechwiedzącym i wszechobecnym! Przypomina mi to zachowanie dziecka, które stłukłszy wazon ukrywa się przed rodzicami za zasłonką, myśląc, że go tam nie znajdą. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to równie bezmyślny i naiwny był bunt Lucyfera - jak ktokolwiek, choćby i potężny, mógł się łudzić, że zdoła zwyciężyć wszechmocnego Boga? I tu znów pytanie o interperetacje. Adam i Ewa nie byli dziećmi. I ten fragment należy rozumieć jako przestroga kochajcego Boga, do dzieci które jednak są w pełni świadome co się do nich mówi. Natomiast Twoja intepretacja zakłada że to były jeszcze intelektualne dzieciaczki. Nie chcę nic na siłę udowadniać, sam nie jestem egzegetą, ale jak pisałem, wkraczasz na pole gdzie moźliwości jest wiele i tutaj trudno szukać błędów Biblii bo to ona przedstawia pewną sytuacje i ma nauczyć konkretnych rzeczy, nie być wierszem do szerokiej interpretacji. Im dłużej będziemy rozmyślać to dojdzeimy do wniosku że nasze dzieci owszem, lubią czasem nie słuchać, ale to jest efekt skażonej natury, a Adam i Ewa tacy nie byli. Poza tym jak psycholog zapominasz o kontekście kulturowym - nasze wzroce wychowania nie mogą być pryzmatem oceny wzorców z dawnych epok, a niewątpliwie takie są w Biblii przedstawione. Być może pryzmatem jest posłuszeństwo. Cytuj: Jest. Bardzo celne spostrzeżenie. Teraz postępowanie Boga wydaje się jeszcze bardziej zagadkowe. Ja bym tak to zrozumiał - dzieci czasem dokonują wyborów, niekiedy trudnych (co nie znaczy złych), aniekiedy złych. Ponoszą tego konsekwencje. Poznają świat z jego zaletami i wadami, od dobrej i od złej strony. Bóg nie tylko wyposarza człowieka, ale jak widać w Biblii, dalej się nim zajmuje. Cytuj: Dostrzegam rozbieżność między deklaracją (?) a czynami i właśnie to skłoniło mnie do założenia tematu. Bardzo dobrze, kto pyta ten czasem dostaje odpowedz  W gruncie rzeczy poza rajem był jakiś świat. To nie tak że wszystko inne Bóg zbudował po odejściu z raju Adama i Ewy. Może jest w tym też jakaś myśl. Eden był takim bezpiecznym rezerwatem, być może taką kołyską. Teraz znów wymyślam, ale czy nie jest to jakoś uzasadnione? Adam i Ewa wychodzą z raju w ten świat, już inny, pełen skażonej natury, ale mimo wszystko nie są sami. Oni jeszcze się tak źle nie mieli. Ich dzieci popełniły jeszcze większe grzechy: zabójstwo, pycha itd. Ale wszystko zaczęło sie od tego jednego - nieposłuszeństwa.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt sty 07, 2014 16:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
MarcinS napisał(a): Postępowanie Boga powinno zatem wydawać się dobre i mądre człowiekowi każdej epoki. Racja. I byłoby tak, gdyby człowiek był bezgrzeszny. Niestety człowiek jednak grzeszy i dlatego nie rozumie Boga. MarcinS napisał(a): Dostrzegam rozbieżność między deklaracją (?) a czynami i właśnie to skłoniło mnie do założenia tematu. Moje zdanie było mniej deklaracją, a bardziej przedstawieniem, co Kościół katolicki sądzi nt. miłości Boga do ludzi.
|
Wt sty 07, 2014 16:28 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
Cytuj: Postępowanie Boga powinno zatem wydawać się dobre i mądre człowiekowi każdej epoki. A jednak, w historii mamy do czynienia z interakcją Bóg-człowiek. Nie jest tak że nagle 6 000 lat temu Bóg przychodzi i daje nam dekalog idealny, wyprzedzający również nasz czasu. Ci ludzie ani nie mogli ani nie byli by w stanie go zrozumieć i przyjąć. Natomiast co do istoty, to Twój pogląd jest mylny. Ile osób raziła nauka jaką przekazywał Jezus. Problem nie jest z Bogiem, ale z człowiekiem. Nasza moralność rodem z XXI wieku wcale nie jest szczytem, ani ideałem. Powiedziałbym wręcz że tak niemoralne zjawiska jak niewolnictwo, czy nierówność dziś mają się świetnie, ale są inne metody aby je wprowadzać niż kajdany i bat. Co dopiero 2000 lat temu mówić o zmianie etyki... Trudno też uczyć moralności ludzi pierwotnych, którzy nie mieli środków aby tak jak my dziś, stworzyć społeczeństwo opiekuńcze. Piękne ideały mają to do siebie że z ciepłego stanowiska przy nowoczesnym komputerze każdy z łatwością może je głosić. Zanikają za to w sytuacjach ekstremalnych.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Wt sty 07, 2014 16:55 |
|
 |
MarcinS
Dołączył(a): N sty 05, 2014 16:12 Posty: 7
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
WIST napisał(a): I tu znów pytanie o interperetacje. Adam i Ewa nie byli dziećmi. I ten fragment należy rozumieć jako przestroga kochajcego Boga, do dzieci które jednak są w pełni świadome co się do nich mówi. Natomiast Twoja intepretacja zakłada że to były jeszcze intelektualne dzieciaczki. Nie chcę nic na siłę udowadniać, sam nie jestem egzegetą, ale jak pisałem, wkraczasz na pole gdzie moźliwości jest wiele i tutaj trudno szukać błędów Biblii bo to ona przedstawia pewną sytuacje i ma nauczyć konkretnych rzeczy, nie być wierszem do szerokiej interpretacji. Im dłużej będziemy rozmyślać to dojdzeimy do wniosku że nasze dzieci owszem, lubią czasem nie słuchać, ale to jest efekt skażonej natury, a Adam i Ewa tacy nie byli. Jest to rzeczywiście pewna interpretacja, jednak opieram ją na w miarę solidnych przesłankach. Do tego, co już wcześniej przywołałem (naiwność pierwszych ludzi), dodam jeszcze jedno. O ile dobrze pamiętam, drzewo, z którego Adamowi i Ewie nie wolno było spożywać owoców, było Drzewem Poznania Dobra i Zła. Jak zatem można sądzić kogoś, kto konsekwencje swego czynu (dzięki przyswojonym koncepcjom dobra i zła) poznał dopiero po dokonaniu owego czynu? Kogoś, kto nie miał możliwości dowiedzieć się wcześniej, czym różni się czyn zły od dobrego? Kto znał koncepcję nieposłuszeństwa, ale nie znał koncepcji dobra i zła? Tu ponownie nasuwają mi się skojarzenia z dzieckiem na wstępnym etapie rozwoju moralnego, ale bardzo możliwe, że również tutaj dokonuję nadinterpretacji. Spodziewałem się, że ktoś z Państwa przytoczy tu alternatywną interpretację, również odwołującą się do koncepcji dzieciństwa, ale na co innego kładącą nacisk. W dalszej części swojego posta kolega WIST otarł się o tę interpretację, ale nie rozwinął jej. Cała ta historia może być przecież równie dobrze metaforą dorastania. Jako dzieci jesteśmy szczęśliwi, żyjemy w metaforycznym Raju, u boku kochających rodziców. Z czasem dorastamy. Poznajemy, czym jest dobro i zło, uzmysławiamy sobie, że świat nie jest wcale doskonały, buntujemy się także przeciwko hegemonii rodziców i opuszczamy Raj, wchodząc w życie dorosłe. Taka metafora wydaje się atrakcyjna intelektualnie, ale nie jest zapewne zgodna z żadną oficjalną wykładnią i trudno mi powiedzieć, na ile da się ona obronić w dłuższej perspektywie. MIXer napisał(a): Racja. I byłoby tak, gdyby człowiek był bezgrzeszny. Niestety człowiek jednak grzeszy i dlatego nie rozumie Boga. Mam wrażenie, że to próba ucieczki od problemu. "Komunizm był dobry, tylko ludzie nie dojrzeli" - ta sama retoryka. WIST napisał(a): A jednak, w historii mamy do czynienia z interakcją Bóg-człowiek. Nie jest tak że nagle 6 000 lat temu Bóg przychodzi i daje nam dekalog idealny, wyprzedzający również nasz czasu. Ci ludzie ani nie mogli ani nie byli by w stanie go zrozumieć i przyjąć. Gdy w grę wchodzi boska wszechmoc, nie ma czegoś takiego, jak "nie byliby w stanie" czy "nie mogliby". Mogliby. Wystarczyłaby do tego wola Boga. W jednej chwili udoskonalić ludzi, uczyniwszy ich mądrzejszymi, bardziej pojętnymi, zdolnymi do zrozumienia trudnej nauki moralnej? No problem. Dla wszechmocnego możliwe jest wszystko, ogranicza go tylko jego wola. Jeśli więc czegoś nie robi, to nie dlatego, że nie może, tylko dlatego, że nie chce. Jak łatwo jest naszym umysłom wpisać Boga w jakieś ramy, ograniczenia. WIST napisał(a): Ile osób raziła nauka jaką przekazywał Jezus. Problem nie jest z Bogiem, ale z człowiekiem. A czym jest człowiek, jeśli nie projektem Boga? Pośrednio problem dotyczy też Boga. Zepsutej maszynie najłatwiej jest wmówić sobie, że to ona jest niedoskonała, a konstruktor jest taki mądry i idealny. Ale gdyby taki był, nie psułaby się. To ostatecznie projektant zawsze jest odpowiedzialny za to, co stworzył. Co do Jezusa... Jeśli większość uczniów w klasie nie rozumie materiału, to czy problem aby na pewno jest w uczniach? A może to nauczyciel nie potrafi im wiedzy odpowiednio przekazać? WIST napisał(a): Nasza moralność rodem z XXI wieku wcale nie jest szczytem, ani ideałem. Powiedziałbym wręcz że tak niemoralne zjawiska jak niewolnictwo, czy nierówność dziś mają się świetnie, ale są inne metody aby je wprowadzać niż kajdany i bat. Nie ma czegoś takiego, jak moralność XXI wieku - to na początek. Każdy z nas (są oczywiście w tym względzie pewne ograniczenia, jak poziom rozwoju intelektualnego) może przejść w swoim życiu przez różne stadia rozwoju moralnego, od anomii moralnej, poprzez orientację na nagrody/kary i różne stopnie ustosunkowania się do norm społecznych, po kierowanie się własnym sumieniem, głębszą refleksję moralną. Jak dowodzą przytoczone przez Ciebie zjawiska, większość ludzi tych wyższych stadiów nigdy nie osiąga. Niestety, z moich doświadczeń wynika, że trzy wielkie religie monoteistyczne z ich koncepcją bezwzględnego posłuszeństwa wobec autorytetu oferują mocno przeciętne podłoże dla moralności. Umieszczając źródło moralności na zewnątrz człowieka, nie pomożemy mu wykształcić silnego Superego. Religia jako podstawa systemu wartości na dłuższą metę nie sprawdza się – w badaniach korelacyjnych przeważnie odnotowuje się brak związku moralności z religijnością, a czasem nawet związek ujemny. Wracając jednak do głównego wątku – wartości Izraelitów wędrujących pod przywództwem Mojżesza i innych wodzów przez pustynię musiały umożliwiać im przetrwanie. Usprawiedliwiona była wojna, usprawiedliwione było takie, a nie inne traktowanie kobiet i specyficzne podejście do kwestii seksualnych, usprawiedliwiona była odpowiedzialność zbiorowa i surowe kary za jakiekolwiek próby samodzielnego myślenia czy działania sprzecznego z normami społeczności (dyscyplina i posłuszeństwo stanowiły o sile grupy). Nie dostrzegam tu jednak nigdzie ręki Boga ani jakichkolwiek śladów bożej mądrości. Nigdy też nie pozwoliłbym sobie na to, by ów plemienny system wartości przyjąć za własny. WIST napisał(a): Piękne ideały mają to do siebie że z ciepłego stanowiska przy nowoczesnym komputerze każdy z łatwością może je głosić. Zanikają za to w sytuacjach ekstremalnych. To dziwne, bo wydawało mi się, że hagiografia pełna jest przypadków, kiedy to sytuacja ekstremalna w szczególny sposób skłaniała do obrony ideałów. Skąd zatem ten pesymizm?
|
Cz sty 09, 2014 16:41 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
 Re: O Bogu Ojcu słów kilka...
MarcinS Sugerujesz zatem że konkretny zakaz, jeden jedyny, poza szeregiem moźliwości, to za mało? Jak dla mnie ta historia pokazuje bardzo mocno, jak człowiek ulega pokusie zła. My też na codzień jej ulegamy, nieraz nie rozumiejąc tego zła. Odrzucamy zaufanie, odrzucamy nieraz rozsądek i wiedzę i kierujemy się w stronę nieposłuszeństwa. Adam i Ewa, jak każdy człowiek dziś, mieli jasne zasady. Sami z siebie nie mieli potrzeby zrywać owocu. Ulegli namowie, wbrew temu co powiedział im Bóg, ich stworzyciel, przyjaciel, opiekun. A jednak, sam nakaz im wystarczał, póki nie zjawił się wąż. Czy i dziś przyjąłbyś tłumaczenie pianego kierowcy, że on nie widział jak to się skonczy, bo to był pierwszy raz w życiu? Każdy dopóki czegoś nie spróbuje musi kierować się tylko suchymi nakazami, ale to nie zwalnia od odpowiedzialności za ich nie przestrzeganie. Adam i Ewa niwe byli dziećmi, powierzono im w zaufaniu władzę nad wszystkim, to oni panowali nad zwierzętami. Cała ta historia ma wiele do przekazania, faktycznie jest w swej prostocie trudna nieraz do zrozumienia. Nic tu nie da analizowanie jej pod kątem starszych o kilka tysiącleci teorii naukowych. To nie jest naukowe, w historii nazywa się to ahistorycyzmem. Cytuj: Gdy w grę wchodzi boska wszechmoc, nie ma czegoś takiego, jak "nie byliby w stanie" czy "nie mogliby". Mogliby. Wystarczyłaby do tego wola Boga. W jednej chwili udoskonalić ludzi, uczyniwszy ich mądrzejszymi, bardziej pojętnymi, zdolnymi do zrozumienia trudnej nauki moralnej? No problem. Dla wszechmocnego możliwe jest wszystko, ogranicza go tylko jego wola. Jeśli więc czegoś nie robi, to nie dlatego, że nie może, tylko dlatego, że nie chce. Jak łatwo jest naszym umysłom wpisać Boga w jakieś ramy, ograniczenia. Macinie, znów szukasz daleko. Biblia nie rozważa możliwości, ale przedstawia pewien spójny opis rzeczywistości duchowej. Człowiek został stworzony jak krucha istota, która ma swój czas na rozwój, na poznawanie. To tylko am się wydaje że doskonały Bóg musi wszystko zrobić za jednym pstryknięciem palca - tu przenośisz model myślowy z myślenia potocznego. Wcale tak być nie musi, Bóg wybiera powolną drogę rozwoju i ma do tego prawo. Z jakiej racji ma postępować tak jak my byśmy chcieli? Jak widać celem Boga nie est tworzenie kolejnej doskonałości, ale coś wręcz przeciwnego, bo tak chyba nalepiej może pokazać swoją miłość. Cytuj: Niestety, z moich doświadczeń wynika, że trzy wielkie religie monoteistyczne z ich koncepcją bezwzględnego posłuszeństwa wobec autorytetu oferują mocno przeciętne podłoże dla moralności. Umieszczając źródło moralności na zewnątrz człowieka, nie pomożemy mu wykształcić silnego Superego. Religia jako podstawa systemu wartości na dłuższą metę nie sprawdza się – w badaniach korelacyjnych przeważnie odnotowuje się brak związku moralności z religijnością, a czasem nawet związek ujemny. W naukowej książce tak, ale religia nie istnieje dla wierzących po to aby być tylko zjawiskiem kulturowym, lecz jest sposobem opisu czegoś zupełnie realnego. Jeśli wierzymy że jest Bóg to On jest źródłem, a nie ja. Cytuj: To dziwne, bo wydawało mi się, że hagiografia pełna jest przypadków, kiedy to sytuacja ekstremalna w szczególny sposób skłaniała do obrony ideałów. Skąd zatem ten pesymizm? Bo hagiografia dotyczy jakiejś niewielkiej grupki ludzi, a nie szerokich mas. Nie ma się co oszukiwać i nie jest to pesymizm, ale realizm, że człowiek w sytuacji ekstremalnej musi się borykać z niekiedy wyuczoną moralnością i realnymi instynktami w środku. Choć to tak wielu przeraża, nie trudno zrozumieć czemu w czasie wojny, za zamkniętych przestrzeniach, przy braku wszystkiego rodził się kanibalizm. Moim zdaniem to pycha myśleć że my dziś sami z siebie jesteśmy tacy cywilizowani. Ta cala cywilizacja i możliwość wprowadzenie takiej, a nie innej etyki, wyrosła na setkach lat trudnych doświadczeń. Żadna w tym nasza zasługa, że się w takich czasach urodziliśmy. Bardzo łatwo wrócimy do czasów niecywilizowanych, jak nam ktoś wyłączy prąd i zakręci ropociągi.
_________________ Pozdrawiam
WIST
|
Cz sty 09, 2014 17:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|