Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Autor |
Wiadomość |
Tertulianek
Dołączył(a): So lip 11, 2015 19:26 Posty: 12 Lokalizacja: Jelcz-Laskowice, Dolnośląskie
|
 Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
To pytanie wydaje się być naiwne, a jednocześnie fundamentalne. Dlaczego tak wiele religii na świecie wymaga od swoich wyznawców bezwzględnego posłuszeństwa? Dlaczego miałbym uznać, że chrześcijański światopogląd jest tym prawdziwym?
Słyszałem już różne argumenty. Od protestantów częstokroć można usłyszeć, że Boga trzeba poczuć, zrozumieć Ducha Świętego, oddać się Jezusowi, zrozumieć miłość Bożą. Można by wymieniać i wymieniać takich przykładów. Ja nazywam to argumentem z emocji. Nie liczy się tutaj jakiekolwiek rozumowe rozwiązanie, ale czucie, pobudzanie emocji. I trudno z takim człowiekiem dyskutować, bo jego odpowiedzią ostateczną z reguły jest: "nie chcesz zrozumieć", albo "brak ci Ducha Świętego, więc nie ma sensu cię przekonywać.". Tylko problem w tym, że ja chcę zostać przekonany, jeśli to co mówisz jest prawdą. Nie miej mi więc za złe, że tej prawdy nie przyjmuję na podstawie emocji. I nie mów, że wybierając niewiarę, wybieram grzech. Bo dlaczego niewiara miałaby być grzechem, jeśli moje sumienie widzi w niej sprzeczność. Czy mam wystąpić przeciw własnemu sumieniu? Czy mam na podstawie emocji przewartościować jakąś znaczną część swojego życia. To nierozsądne, na podstawie emocji (nawrócenia), przyjmować pochopnie jakikolwiek światopogląd.
Później pojawiają się katolicy, którzy wydają się być bardziej racjonalni. Sławny cytat, że wiara i rozum są jak dwa skrzydła... tak, tak, wszyscy to słyszeliśmy po tysiąckroć. Ale wydaje mi się, że to tylko ładne, poetyckie hasło by zamknąć usta tym, którzy twierdzą, że katolicyzm stoi w sprzeczności z rozumem (nie w każdym przypadku, ale zbyt często). Dlaczego stoi w sprzeczności? A no dlatego, że wymagane jest od człowieka ślepe podporządkowanie autorytetom. Papież, biskup, należy być mu posłusznym w kwestiach wiary. A co jeśli dostrzegam w tej wierze jakąś sprzeczność, czy mogę o tym głośno powiedzieć? No nie, nie mogę, muszę znaleźć rozwiązanie mojego problemu, najlepiej szukając w katolickich źródłach. Dlaczego? No bo katolicyzm to religia objawiona, zawierająca w swojej tradycji całą prawdę. A jeśli coś od tego pionu tradycji się odkrzywia, to najwyraźniej jest błędem (w domyślnie diabelstwem). I tutaj pojawia się najbardziej fundamentalne pytanie: Skąd mam wiedzieć, że tradycja katolicka jest prawdziwa? Bo ty w to wierzysz?
Potem spotykam trzecich. Ci są najlepsi - charyzmatycy. Będą cię przekonywać o cudach, zaprowadzą na spotkanie, gdzie pastor ulecza. Jednemu to podobno kość odrosła. Szkoda, że nie cała ręką, tylko kostka, która normalnie nie jest widoczna. Za drugiego w zborze się modlili, i rano z raka został uleczony. Cieszę się, ale ja żądam konkretów. No to pojawia się ksiądz i mówi, że demony znają przyszłość. Bo słyszał od innego księdza, że jak jakiś egzorcysta gdzieś tam wypędzał demona to ten coś przepowiedział, a potem się wydarzyło. Najlepsze jest to, że takie bajki krążą po księżach, a potem ci opowiadają to swoim uczniom podczas lekcji religii. Straszą te dzieciaki, a przecież młode umysły są chłonne. Siedzę na jakimś zborowym spotkaniu gdzie pastor odprawia spoczynek w Duchu Świętym. Jedna osoba pada, potem kolejna osuwa się na ziemię. Ja się na to patrze, kolej na mnie. Śmieję się wewnętrznie, ten kładzie na mnie rękę, nie działa, dlaczego? Bo brak mi wiary... jak zwykle. Potem pojawią się takie patologie jak Benny Hinny, Toddy Bentleye, Bashobory i inne... jedni bardziej płomienni, inni mniej, ale skutki takie same.
No ale dobra. Pytasz się takiego charyzmatyka. Jak to jest, że w innych kulturach też wypędzają demony z ludzi? On odpowiada: "Tak ale te demony najczęściej udają, a potem wracają.". No ale przecież u protestantów i katolików też wracają. Czasem te egzorcyzmy trwają latami, a z człowieka potem zostaje tyko wrak. Bo ktoś go po prostu psychicznie maltretował wiarą. U Hindusów też te "demony" się rzucają na skutek wypowiedzenia pewnych imion, formułek. Potem wychodzą, czasami wracają, czasami nie, ale analogia jest identyczna. Skąd mam wiedzieć, że wasze egzorcyzmy są prawdziwe (oczywiście nie wierzę w "demony", pytanie retoryczne)?
O co mi chodzi? O to, żeby wam uświadomić, że wiara i rozum stoją ze sobą w sprzeczności. I po prostu pokornie przyznajcie, że wierzycie ślepo w coś, tylko dlatego, że się urodziliście pod taką, a nie inną szerokością geograficzną. I założenia waszej wiary są tak samo niepewne, jak założenia każdej innej wiary. BO PO TO SĄ ZAŁOŻENIA!
_________________ "Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach na przyszłość." - Woody Allen
|
Śr gru 23, 2015 18:18 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Biorac pod uwage pytanie z tytulu watku, to nie musisz nikomu wierzyc, jestes dorosly i sam powiniienes wybrac. Cokolwiek nie wybierzesz to wiara i tak jest potrzebna.  Nawet ateista musi wierzyc w to ze nauka go nie oszukuje. 
|
Śr gru 23, 2015 20:57 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Pytania nie są naiwne to raz. To odpowiedzi są naiwne. Pytania są bardzo istotne bo generują poszukiwania, obserwacje a te prowadzą do rozwiązań (nie odpowiedzi a to różnica). Kiedy znasz rozwiązanie najczęstsza odpowiedź jaką udzielasz to" spróbuj, lub zrób to sam. Tertulianek napisał(a): Dlaczego miałbym uznać, że chrześcijański światopogląd jest tym prawdziwym? A dlaczego nie? Tertulianek napisał(a): Słyszałem już różne argumenty. Od protestantów częstokroć można usłyszeć, że Boga trzeba poczuć, zrozumieć Ducha Świętego, oddać się Jezusowi, zrozumieć miłość Bożą. Można by wymieniać i wymieniać takich przykładów. Ja nazywam to argumentem z emocji. Nie liczy się tutaj jakiekolwiek rozumowe rozwiązanie, ale czucie, pobudzanie emocji. Emocje nie czują. Czucie to jest właśnie brak emocji. Zadam dużo ciekawsze pytanie czy aby wszystko nie jest prawdą i kłamstwem równocześnie? Tertulianek napisał(a): O co mi chodzi? O to, żeby wam uświadomić, że wiara i rozum stoją ze sobą w sprzeczności. Nie stoją. Wiara to myśl, która wynika tylko i wyłącznie z rozumu.
|
Śr gru 23, 2015 22:57 |
|
|
|
 |
atheist
Dołączył(a): So kwi 07, 2012 20:58 Posty: 575
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
boże_dziecię napisał(a): Tertulianek napisał(a): O co mi chodzi? O to, żeby wam uświadomić, że wiara i rozum stoją ze sobą w sprzeczności. Nie stoją. Wiara to myśl, która wynika tylko i wyłącznie z rozumu. Kiedyś gdy ktoś powiedział, że socjalizm to ustrój prowadzący do zapaści ekonomicznej mógł usłyszeć: "Nieprawda, socjalizm to droga do dobrobytu ludzkości!". Najważniejsze jest hasło. Widać czasy się zmieniają a mentalność ludzi niekoniecznie. Niektórzy nadal wolą głosić i słuchać haseł zamiast prawdy. Łatwiej.
|
Śr gru 30, 2015 1:54 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Tertulianek napisał(a): A no dlatego, że wymagane jest od człowieka ślepe podporządkowanie autorytetom. Podporządkowanie nie zawsze jest ślepe. Cytuj: Skąd mam wiedzieć, że tradycja katolicka jest prawdziwa? Bo ty w to wierzysz? Tego się nie wie, tylko się w to wierzy. Ale wiara nie zawsze jest ślepa. Cytuj: O co mi chodzi? O to, żeby wam uświadomić, że wiara i rozum stoją ze sobą w sprzeczności. Bzdura. Nawet najbardziej ślepa wiara ma jakąś rozumową podstawę, bo w ogóle jest jedną z funkcji rozumu. Żeby w coś uwierzyć, trzeba zaznajomić się z tego czegoś treścią i ją przynajmniej do pewnego stopnia zrozumieć. To przecież oczywiste. Cytuj: I po prostu pokornie przyznajcie, że wierzycie ślepo w coś, tylko dlatego, że się urodziliście pod taką, a nie inną szerokością geograficzną. Nie mogę tego przyznać, bo tak nie jest. Cytuj: I założenia waszej wiary są tak samo niepewne, jak założenia każdej innej wiary. Nic podobnego. Prawdopodobnie nie ma na świecie drugiego wyznania do tego stopnia zracjonalizowanego, co katolicyzm. Nie ma nigdzie indziej, na przykład, odpowiednika Summy teologicznej św. Tomasza. Nie ma żadnych podstaw do twierdzenia, że założenia każdej wiary są tak samo niepewne.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr gru 30, 2015 8:03 |
|
|
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
atheist napisał(a): Kiedyś gdy ktoś powiedział, że socjalizm to ustrój prowadzący do zapaści ekonomicznej mógł usłyszeć: "Nieprawda, socjalizm to droga do dobrobytu ludzkości!". Najważniejsze jest hasło. Widać czasy się zmieniają a mentalność ludzi niekoniecznie. Niektórzy nadal wolą głosić i słuchać haseł zamiast prawdy. Łatwiej. Człowiek zawsze jest składową wszystkiego co tworzy i w czym bierze udział i to on prowadzi a nie ustrój. Ustrój, który zamiast zewnętrznego nadzoru i egzekucji buduje świadomość człowieka co do jego roli i daje narzędzia do samokontroli i egzekwowania od siebie jest prawidłowy niezależnie jak go nazwiemy. W obecnym ustroju mechanizm ten funkcjonuje od stanowisk kierowniczych niższego szczebla wzwyż. Dobrobyt nie jest stałą dla wszystkich. Dla jednego dwie flaszki wódki to nadmiar szczęścia dla innego jedno ferrari o niedosyt. Johnny99 napisał(a): Podporządkowanie nie zawsze jest ślepe. Zgadza się. Niewolnik akceptujący swoje niewolnictwo staje się wolnym. Johnny99 napisał(a): Ale wiara nie zawsze jest ślepa. Zawsze. Jeżeli nie jest ślepa wtedy to już wiedza, nie wiara. Ludzie na pewnym etapie potrzebują wiary czyli zaszczepionego przekonania ze względu na brak odwagi czyli samodzielnych decyzji wraz z ich konsekwencjami. Jezus był od tego wolny dlatego został zabity. Cytuj: I założenia waszej wiary są tak samo niepewne, jak założenia każdej innej wiary. Oczywiście, że tak. Wiara to substancja zastępcza wypełniająca pustkę braku odwagi nic więcej. To jednostkowa bądź masowa myśl usilnie przeciągana w nieskończoność różnymi praktykami nic więcej. Religia to nic innego jak forma opisu na danym terenie. Jednych do celu przybliży ta, innych druga ale zasady to nie zmienia. Wszystko jest jedynie wskazówką. Ale żeby spojrzeć na wskazywany obiekt (siebie) i nazwać go czym tak naprawdę jest - trzeba ogromnej odwagi czyli wyprzeć z siebie tysiące lat kształtowanych i przekazywanych zasad, podważyć każdą, największą nawet świętość i nie mieć pretensji za reakcję ani do siebie samego ani do "świata", otoczenia rodziny. To naprawdę jest sztuka i to naprawdę jest wybór między wolnością a niewolą psychiczną, między życiem a śmiercią samobójczą. To nie zabawa bo można ulec myślom i zwariować i można ulec myślom i rzucić się w przepaść. Ale jako ludzkość nie mamy wyboru. I ta przeszkoda na drodze do jeszcze nie wiadomo czego zostanie pokonana. Czy to następny etap ewolucji formy w jakiej żyjemy, czy ewakuacji ze zniszczonej planety czy opanowania chaosu, który się zbliża nie wiemy ale na pewno jest to zmiana dobra.
|
Pn sty 04, 2016 23:19 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
boże_dziecię napisał(a): Zgadza się. Niewolnik akceptujący swoje niewolnictwo staje się wolnym. Oczywiście. Cytuj: Jeżeli nie jest ślepa wtedy to już wiedza, nie wiara. Nie. Jeżeli nie jest ślepa, to nie jest ślepa. Cytuj: Ludzie na pewnym etapie potrzebują wiary czyli zaszczepionego przekonania ze względu na brak odwagi czyli samodzielnych decyzji wraz z ich konsekwencjami. Wiara zawsze jest samodzielną decyzją - inaczej jest poza świadomością - i zawsze wymaga odwagi - bo jest z istoty obarczona niepewnością. Cytuj: trzeba ogromnej odwagi czyli wyprzeć z siebie tysiące lat kształtowanych i przekazywanych zasad Bzdura. Większość ludzi potrafi to zrobić z dnia na dzień. Rozejrzyj się wokół. Potrzeba nie odwagi, tylko determinacji, wynikającej z najróżniejszych przyczyn. Możesz tysiące lat kształtować np. zasadę, że nie uprawia się seksu przed ślubem - a najwięksi tchórze będą się z niej dalej "wypierać" bez zmróżenia oka, po prostu dlatego, że nabrali chęci na igraszki.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Wt sty 05, 2016 8:49 |
|
 |
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Tertulianek napisał(a): Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
O co mi chodzi? O to, żeby wam uświadomić, że wiara i rozum stoją ze sobą w sprzeczności. I po prostu pokornie przyznajcie, że wierzycie ślepo w coś, tylko dlatego, że się urodziliście pod taką, a nie inną szerokością geograficzną. I założenia waszej wiary są tak samo niepewne, jak założenia każdej innej wiary. BO PO TO SĄ ZAŁOŻENIA!
Z czego wynika Twoja potrzeba uświadamiania nam, że rozum i wiara stoją w sprzeczności? Czy my, rzekomo bardziej uświadomieni, prezentowalibyśmy większą wartość? Jeśli tak to dla kogo, dla nas samych, a może dla Ciebie? Chcesz uszczęśliwić wierzących, słyszysz głosy skargi? Czujesz potrzebę wykonania bezinteresownej czynności? Chcesz nawiązać kontakt z osobami wyznającymi Twoje przekonania, powiększyć ich grono? Poczuć się przez to mniej samotnym?
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
Wt sty 05, 2016 9:16 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Nie uprawianie seksu przed ślubem niewymaga żadnej odwagi tak jak żadnej odwagi nie wymaga dotrzymywanie innych zasad. Odwagi wymaga pójście do łóżka z cudzą żoną, kiedy samemu jest się żonatym. Odwaga to łamanie zasad, to wyjście naprzeciw strachowi. Potrafi to niewielu.
Tyło jedna wiara ma sens. Wiara w siebie. Z niej potem wynika wiara w innych. Nie ma samodzielnych decyzji. Jesteśmy życiem jako wypadkową wcześniejszych wydarzeń. Na nic nie mamy wpływu. Zasady to ego, ja to ego. Liczy się tylko miłość.
|
Śr sty 06, 2016 21:16 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
boże_dziecię napisał(a): Nie uprawianie seksu przed ślubem niewymaga żadnej odwagi tak jak żadnej odwagi nie wymaga dotrzymywanie innych zasad. Odwagi wymaga pójście do łóżka z cudzą żoną, kiedy samemu jest się żonatym. Odwaga to łamanie zasad, to wyjście naprzeciw strachowi. Potrafi to niewielu.
Tyło jedna wiara ma sens. Wiara w siebie. Z niej potem wynika wiara w innych. Nie ma samodzielnych decyzji. Jesteśmy życiem jako wypadkową wcześniejszych wydarzeń. Na nic nie mamy wpływu. Zasady to ego, ja to ego. Liczy się tylko miłość. Czytajac Twoje posty mam nieodparte wrazenie ze jakoby cos zrozumiales, ale sam nie rozumiesz co zrozumiales. Jesli na nic nie mamy wplywu to z kad ma wyniknac ta milosc. Milosc do kogo. Jak nie pojdziesz np. do kosciola to nie dlatego ze nie masz na to wplywu, tylko np. ze ci sie nie chce. Jak nie pomozesz np. komus kto ulegl wypadkowi sprowadzajac lekarza, to nie dlatego ze nie mogles, tylko ze np. nie chciales, lub bylo ci to obojetne. Jak nie polozysz sie do lozka to bedziesz spal na podlodze, ale nie dlatego ze nie mogles i nie miales na to wplywu, tylko ci sie nie chcialo, lub bylo ci obojetne gdzie usniesz.
|
Śr sty 06, 2016 21:36 |
|
 |
chwat
Dołączył(a): N lis 08, 2015 16:27 Posty: 4393
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
boże_dziecię napisał(a):
Odwagi wymaga pójście do łóżka z cudzą żoną, kiedy samemu jest się żonatym.
Znam większe rodzaje odwagi, niż pójście do łóżka z cudzą żoną. Brzuch boli mnie ze śmiechu.
_________________ Jeżeli Boga nie ma, to co jest?
|
Śr sty 06, 2016 21:41 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Sam nie rozumiem co zrozumiałem. ... ciekawe. Ale cieszę się że budzę zainteresowanie  Miłość nie wynika z czegoś i nie jest skierowana do kogoś. To co jest skierowane to egoizm sterowany zawsze rachunkiem zysku. Jaki masz wpływ na to czy ci się cos chce czy nie? Żaden. Szukasz przyczyn i skutków tam gdzie ich nie ma.
|
Cz sty 07, 2016 21:08 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
boże_dziecię napisał(a): Tyło jedna wiara ma sens. Wiara w siebie. Z niej potem wynika wiara w innych. Nie ma samodzielnych decyzji. Jesteśmy życiem jako wypadkową wcześniejszych wydarzeń. Na nic nie mamy wpływu. Zasady to ego, ja to ego. Liczy się tylko miłość. Widzę tu pewną sprzeczność. Natomiast, oczywiście, wiara w miłość ma sens - np. wiara w Boga, który jest Miłością; wiara w innego większego sensu nie ma - tu zgoda.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Pt sty 08, 2016 8:36 |
|
 |
boże_dziecię
Dołączył(a): Śr lis 11, 2015 10:35 Posty: 236
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Sprzeczności są pozorne najważniejsze jest by poznać siebie, kim naprawdę się jest. Potem poznać i zaakceptować swoje słabości, rozumiejąc ze tacy jesteśmy, że to naturalne, potem odpuścić sobie wszystkie winy, pretensje a tym samym pokonać grzech. Świat zewnętrzny wówczas nastroi się do nas, stanie się niebem. Przestaniemy wymagać od innych zmian, poprawiać ich, wybaczymy im, zrozumiemy ich bo są tak samo słabi i glupi jak my i to wszystko.
|
So sty 09, 2016 0:14 |
|
 |
Aziucel_Dahak
Dołączył(a): Pn gru 12, 2011 20:22 Posty: 42
|
 Re: Dlaczego mam wierzyć komukolwiek?
Tertulianek napisał(a): To pytanie wydaje się być naiwne, a jednocześnie fundamentalne. Dlaczego tak wiele religii na świecie wymaga od swoich wyznawców bezwzględnego posłuszeństwa? Dlaczego miałbym uznać, że chrześcijański światopogląd jest tym prawdziwym? Ponieważ są to "Religie", dla mas, dla kontroli. To co innego niż duchowość, indywidualna podróż.
|
N sty 10, 2016 13:58 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|