ToMu napisał(a):
Praca dla Królestwa Bożego - wegłu Ciebie - wyklucza zatem przyjęcie jakichkolwiek oznak wdzięczności
Dla mnie tak. To tak jakbym głosił Ewangelię, a potem biskup by mnie wezwał do siebie i powiedział: "ponieważ tak pięknie głosisz Słowo, chce nadać ci tytuł prałata". Moja odpowiedź byłaby prosta: dziekuję, ale nie mogę tego przyjąć. Ponieważ nie jest dla mnie żadnym powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię.

Biada mi gdybym tego nie czynił.
Poniżej cytuje fragment wypowiedzi jednego z założycieli SNE:
"Wielkim odkryciem ewangelicznym jest fakt, że nie wystarczy czynić tego co uważamy za dobre, lecz konieczna jest czystość intencji, z którą działamy. To motywacja, z którą dokonujemy naszych czynów, nadaje im wartość. Faryzeusze pościli, modlili się i dawali jałmużnę, aby ich widziano, pozdrawiano i aby ludzie mówili o nich dobrze. To jednak nie daje żadnej zasługi w Królestwie".
Dlatego Jezus mówi: "nikomu nie pozwalajcie nazywać się ...." i tu następuje plajada tytułów, jakimi wazelinowano ówczesnych duchownych Izraela:
Rabbi, Abba, Mistrz.
Pozdr
Dabar [/i]