Autor |
Wiadomość |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
east to co piszesz to jedynie Twoja hipoteza. A Twoje żarty nie zakamuflują niewiedzy, czy raczej niezrozumienia, bo już coś wiesz. Ja pisze o czymś co ma poparcie w badaniach naukowych. Nie byli to inni ludzie. Porostu warunki były inne i wymuszały właśnie takie działanie. Nikt tego nie spisywał, ale ludzie pamiętali. A były to rzeczy dla nich tak ważne, że nie śmieli tego przekręcać. To coś jakbyś Ty zapomniał daty urodzin swojej dziewczyny/żony. Lepiej nie zapominać... Jak człowiek chce to potrafi - można rzecz. To że dziś my w naszej informacyjnej cywilizacji nie zawsze radzimy sobie z tą informacją, nie znaczy że tak samo było kiedyś, a wiemy że włąśnie nie było. Zresztą sam napisałeś że byli niepiśmienni, zatem jest tutaj jasne że inaczej musieli przekazywać wszystko, ustnie i dokładnie. Oczywiście pojawiają się tam pewne nieścisłości, ale one też wymagają zrozumienia i bynajmniej nie zmieniają one zasadniczej treści, tego co było ważne wtedy i co jest ważne dla nas.
Pierwsze słysze aby prawdziwa wiara rodziła się 300 lat. Wiara była tuż po zmartwychwstaniu. Natomiast dalsze tego skutki trwają do dziś. Oczywiście można wyróżnić etapy, ale to już nie jest tutaj tak ważne.
|
N sie 03, 2008 23:18 |
|
|
|
 |
east
Dołączył(a): N sie 03, 2008 7:25 Posty: 23
|
No ja Twojego toku rozumowania nie kupuję WIST. Ludzie przekazują sobie ustnie wiele rzeczy. Można nawet założyć, że całe Ewangelie. Ale było ich tyle , ilu przekaźników . I nie były ze sobą spójne. Jednak do pewnego momentu były sobie co najmniej równoważne. Na zasadzie - moja prawda przeciw twojej. Po wielu , wielu latach, ludzie, którzy nawet nie istnieli w czasach , gdy Jezus żył i umierał, nagle rozsądzili, które Ewangelie są właściwe, a które nie. Spośród wielu wybrali sobie 4 i ogłosili, że są one natchnione. A pozostałe kazano spalić. Działo się to w bardzo konkretnym czasie i w określonej , trudnej sytuacji polityczno -społecznej Rzymu . Ktoś musiał pogodzić stary, pogański świat wielu bogów i nowe, monoteistyczne wierzenia, by stworzyć monolit społeczny. Pogańskie Swięta wywodzące się kultów solarnych - równonocy i świeta przesilenia zimowego udało się pogodzić z astrologią ( gwiazda zwiastująca Narodziny ) i wiarą w Jednego Boga. Jednak musiał być to kompromis , a kompromisy, jak wiemy , są rozmytą wersją możliwej do przyjęcia prawdy.
Ja piszę celowo nie powołując się na żadne tzw autorytety. To są moje poglądy i sam się pod nimi podpisuję. Mogą one nie mieć dla Ciebie żadnego znaczenia i mnie to nie bulwersuje wcale. Wyrażam siebie i jest mi z tym dobrze. Tak właśnie myślę, tak uważam. Sądzę, że z tych wielu zapomnianych Ewangelii też można by stworzyć ciekawe teorie na to Kim był Jezus i jak myślał.
Czasami , tak jak w Ewangelii Tomasza , uderzająco "kwantowo " brzmią słowa Jezusa " rozłupcie drzewo, a mnie tam znajdziecie, podnieście kamień - Ja tam będę " . W miejscu po kamieniu ? a może ... w pustce , w przestrzeni między elektronem , a jądrem atomu ? . Takie fragmenty są dla tych , którzy dopiero mieli się narodzić wiele wieków później.
|
Pn sie 04, 2008 0:01 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Ja już o tym pisałem. Tradycja przekazywana ustnie była żywa, nie sięgano po nią od czasu do czasu, ale cały czas żyła, nad jej prawdziwością czuwali Apostołowie i inni którym powierzono ważniejsze urzędy, a także Duch Święty (wiem że akurat dla Ciebie to nie będzie istotne). Dalej, znów się powtórze, dbano o wierność tego przekazu, bo był on bardzo ważny. Porównywanie tego ze zwykłymi plotkami jest wyrazem nierzrozumienia i ignorancji (nie miałem zamiaru Cie obrażać).
Dobrze że otwarcie piszesz skąd masz takie spojrzenie, natomiast zgodnie z Twoimi przewidywaniami, nie mogę uznać ich za wiarygodne. Widze że podświadomie gloryfiujesz własne zdanie, to dobrze, szkoda tylko że w tym o czym móiwmy jest ono najmniej ważne, chyba że masz w tym wszystkim gruntowną wiedzę. Ja się nie pokusze o takie stwierdzenie, zatem ufam mądrzejszym.
Zapewne, jak dobrze poszukasz to znajdziesz wszystko w Biblii. Zapewne też i Jezusa w elektronie, spinie i kolorze, we wzystkich kwarkach i mezonach. Ale to szukanie do nieczego nie doprowadzi. Kolejni błądzący, którzy wiedzą lepiej, bo coś się im skojarzyło.
|
Pn sie 04, 2008 0:13 |
|
|
|
 |
trade
Dołączył(a): N lis 19, 2006 23:14 Posty: 202
|
biedroonka napisał(a): Niestety nie my to zrobiliśmy ale odsyłam cię LIFE1_10 do podręcznika ze szkoły podstawowej- tam jest prosty opis jak to wszystko powstało. Dowiesz się nawet co to jest Księżyc 
I jak wszystko powstało? Jak powstał wszechświat? Naukowcy aktualnie najbardziej skłaniają się ku teorii Wielkiego Wybuchu. Przypomnę w skrócie. Niespełna 14 mld lat temu z pojedynczego elementu punktowego o praktycznie nieskończonej temperaturze i gęstości zwanego osobliwością w wyniki wybuchu powstał wszechświat (przestrzeń, czas, materia, enerdia, oddziaływania). Prawdopodobnie miał on swój absolutny początek. Nie wiadomo skąd się wzięła osobliwość. Obecna teoria na temat powstania wszechświata zupełnie nie wyjaśnia jego absolutnego początku i pozwala się cofnąć jedynie do ułamków sekundy po wielkim wybuchu. Co było przed, czy coś było przed? Nie ma naukowych argumentów przeczących twierdzeniu że to Bóg stworzył osobliwość. Oczywiście nauka nie uwzględnia Boga dlatego takie stwierdzenie jej nie satysfakcjonuje. Ale argumentów naukowych nie ma.
|
Pn sie 04, 2008 11:20 |
|
 |
el_pashchaco
Dołączył(a): Wt cze 17, 2008 17:04 Posty: 18
|
Ooo, znowu biedrooneczkam jak miło
Na temat wiary przeplatającej się z nauką napisano już tyle że głowa boli i móżg staje. Jeśli wykazałabyś choć odrobinę taktu to przed napisaniem kolejnych postów odrobiłabyś pracę domową i poczytała sobie zaległości, chyba że biedrooneczka to Mariolcia ale w takim przypadku pozostaje współczuć sklerozie.
Próbując to zamknąć w krótką treść powiem:
Ty też jesteś osobą wierzącą. Nauka mówi nam o wielkim wybuchu a ty tylko wierzysz że to nie sprawa absolutu, bo nie ma możliwości tego zweryfikować. Wiemy niestety tak mało że reszty musimy się domyślać, spekulować a czasami i wierzyć
|
Pn sie 04, 2008 12:59 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Uwagi do moderacji umieszcza się w innym miejscu.
|
Pn sie 04, 2008 13:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Monika75 napisał(a): Uwagi do moderacji umieszcza się w innym miejscu.
by mieć pewność że ich nikt nie przeczyta.
tu moderacja to coś jak policja polityczna.
|
Pn sie 04, 2008 14:02 |
|
 |
BLyy
Dołączył(a): Śr maja 07, 2008 10:13 Posty: 102
|
Cytuj: Ateista przychodzi i mówi "Boga nie ma - idź (censored)ć na chleb , który my ci dajemy, ale pod warunkiem , że Boga nie ma". - Nigdy tak do wierzącego nie mówiłem, to tylko twój wymysł. Zbyt dużo uogólniasz i żyjesz w świecie stereotypów. Cytuj: To jest myślenie ateistów. A jeśli ktoś powie nie? To ginie. A kto? Wierzący bo inny ateista też powie "Boga nie ma nie ma". Ginie? Chyba, że mówisz w przenośni, w stylu, że nie da się takiego człowieka przekonać. Jeśli natomiast dosłownie, to jesteś płytka, znowu kolejny stereotyp. Cytuj: A jednak nie potrafią się zjednoczyć, nie mają swojej głównej księgi, są jak owce bez pasterza. Ateiście nie jest potrzebna żadna księga, jak będzie mi jakaś potrzebna to sobie kupię "Władcę Pierścieni". Zjednoczyć? Zjednoczyć ateista się może jak każdy wierzący. W czasie kataklizmów w Polsce: powodzie, wichury powietrzne, czy dodać do tego jeszcze zawalenie hali w Chorzowie. To wtedy razem działali zarówno wierzący jak i niewierzący, wspólnie pomagając. Przynosząc dary na cele charytatywne, by pomóc tym ludziom. Albo gdy była wojna np. w czasie II WŚ. To w ramię w ramię razem walczyli katolicy, ateiści, agnostycy, prawowosławianie, żydzi, muzułmanie i inne wyznania jakie były w Polsce. Wszyscy walczyli razem i jeden za drugiego gotów był oddać życie. To jest zjednoczenie, chyba że się mylę? A jeśli chodzi o zjednanie w wierze to ateistów to nie dotyczy, bo nie należą do żadnego ugrupowania religijnego. Odnośne pasterza, to ateiście nie jest potrzebny, bo po co? Czy ateista nie jest wstanie sobie w życiu poradzić? Cytuj: No ale wierzący ludzie w myśl swoich zasad nie chcą zabijać. Natomiast niewierzący powinni nawet bo nie mają zasad innych niż jedzenie Wybacz, że stwierdzę, ale tylko płytka istota może tak myśleć. Ateista nie ma żadnych zahamowań? Dobre sobie, trzeba było czytać wszystkie posty tutaj zamieszczone, ale widocznie ci sie nie chciało. Ale byś nie musiała szukać, przytoczę moją wypowiedzieć, a właściwie ją powtórzę: Czytałem tutaj w kwestii ateisty i zabijania. Na początek wypowiem się w tej kwestii.
Jestem ateistą. I potrafię rozróżnić dobro od zła. Złe dla mnie jest zadawanie bólu innemu człowiekowi, czy to fizycznego czy psychicznego. I do takiego wniosku nie pomogła mi religia, tylko własne przemyślenia. I w tym kierunku tak się ukształtowałem, że nie potrafiłbym zabić od tak drugiego człowieka. Tylko w obronie własnej.
Ateista też ma sumienie i moje sumienie by nie wytrzymało tego, jakbym kogoś zabił. Prześladowało by mnie to całe życie i nie wiem co bym wtedy zrobił. Wierzącemu jest o tyle łatwiej, że pójdzie się wyspowiadać i mu od razu lżej na duszy, chociaż pewnie też go będzie to prześladować całe życie, ale jednak lżej. A ja tak po prostu całe życie bym z tym siedział, przez co byłoby mi trudniej. I może nawet sam bym sobie życie odebrał.
Przecież, różnimy się tylko wiarą, a ludźmi jesteśmy dokładnie takimi samymi i ludzkie odczucia nie są ateistom obce. To jest żaden podgatunek.
Więc argument, że religia jest hamulcem przeciw morderstwom jest argumentem śmiesznym. Według wielu niewierzących jestem potencjalnym mordercom? To, że nie mam hamulców by zabić jest wie ludną bzdurą. Mam umysł, sumienie, poglądy.
Jeśli wierzącego tylko religia broni przed zabiciem, taki człowiek, jest człowiekiem płytkim.
To nie religia jest hamulcem, tylko my sami jesteśmy hamulcem. Przecież kiedyś też religii nie było, a ludzie żyli w zgodzie ze sobą.
Bo najpierw byli ludzie i ich zwyczaje. A później religia, które pod te zwyczaje się dopasowywała. I nigdy nie było na odwrót, że najpierw była religia, a później ludzie.
To tyle na temat zabijania. Cytuj: No - ale nikt się tym nie przejął. Ileś tam osób w Europie przed ateistów zginęło z głodu i ateiści mają złoty środek
Teraz będzie kłótnia o to kto zabił więcej ateiści czy wierzący? Skoro zaczęłaś głupio, to ja głupio skończę.
- Hitler który ma wiele milionów ofiar na sumieniu był wierzącym, a nie ateistą. Oficjalnie był katolikiem, nieoficjalnie wyznawcą wierzeń germańskich.
- Stalin od 1888 roku uczęszczał do szkoły parafialnej w Gori, a od 1894 roku kształcił się w seminarium duchownym. I wbrew głupiej propagandy, nie został z seminarium wyrzucony, ukończył ją z bardzo dobrymi wynikami.
Jestem ciekaw kto tak zniszczył Stalina? Acha
- José de Anchieta, był jezuitą którego beatyfikował papież Jan Paweł II. A ten człowiek był mordercom Indian. Łącznie kościół ma kilkadziesiąt milionów Indian wymordował. Ci co przyjęli wiarę przeżyli, ci nie chcieli zabijali. Mord na indian jest pierwszym holocaustem w historii.
- Śmierć 1/3 populacji w Europie w czasie czarnej śmierci to wina kościoła katolickiego. Gdyż jak wiadomo chorobę roznosiły szczury, a kościół kazał zabijać koty i inne zwierzęta które na szczury właśnie polowały.
- o inkwizycji pisać chyba nie muszę. Propagandą ateistów jest to, że ma na koncie miliony ofiar. Prawdą jest, że góra kilkaset tysięcy. Przy tym paląc żywcem, torturując nawet aż do śmierci mężczyzn, kobiety i nawet dzieci.
- Zwołanie krucjat przez papieży. Na krucjatę wielu wiernych wyruszyło by zabijać. Chyba nie muszę mówić co zrobił Ryszard Lwie serce z pojmanymi muzułmanami? Zresztą, wierzący Saladyn lepszy też nie był.
- Gdy w IV zwyciężył jeden nurt chrześcijaństwa, który stał się religią państwową. Później stał sie największym po nawróceniu rzymian. Wtedy zaczęły się prześladowania i mordy tych chrześcijan którzy nie zgadzali się z soborem zwołanym przez Konstantyna Wielkiego. Mordowano i prześladowano tych co mieli inny pogląd na temat Jezusa, którzy uznawali inne Ewangelię itp.
- zdziesiątkowanie katarów.
- spalenie na stosie większości templariuszy.
- Maria Tudor, królowa Anglii, spaliła na stosie tysiące protestantów. Później nadano jej przydomek Krwawa Mary - taka ciekawostka.
- Żydzi którzy chcąc stworzyć swe królestwo, podbijali pogańskie plemiona i państewka, mordując dzieci, kobiety, starców z Bogiem na ustach.
Można wymieniać więcej takich przykładów, tylko po co?
Nie cierpię gdy ktoś gada, że ateista odpowiada za całe zło, lub że jestem potencjalnym mordercom. To tak jakbym nazwał każdego katolika, katolem lub moherem. Byłoby takiej osobie miło?
|
Pn sie 04, 2008 14:39 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
WIST nie było moim zamiarem Ciebie dołować. Czy mam przez to rozumieć, że sam dokładnie nie wiesz o co w tym grzechu pierworodnym chodzi? Moja rola to pokazać luki w tej kwestii, czego dokonałam, Twoja rola- bronić wiary, co Ci się nie udało. Jeżeli ktoś tu się ma dokształcić to raczej Ty a nie ja  Ja uważam, że mojemu rozumowaniu nic nie brakuje.
|
Pn sie 04, 2008 15:14 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Dookonałam, nie udało, Ja uważam - mam Ci zaufać na słowo? Ja swoje wyjaśniłem, może nie w sposób idealny, może faktycznie coś trzeba by poprawić, dobrac lepsze pojęcia, ale skoro tak traktujesz tą dyskusje, jako pokonanie kogoś na argumenty to dla mnie zbyt niskie pobudki.
|
Pn sie 04, 2008 16:11 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Och WIŚCIE, zaraz niskie. Nie przesadzaj, głównie chodzi o to, by dojść do prawdy. A chyba nie odmówisz mi tej odrobiny satysfakcji jaką mogę czuć po obaleniu czyichś argumentów, to szczere i naturalne uczucia, nic na nie nie poradzę  Jestem pewna że i Tobie nie są one obce. Trochę emocji nie zaszkodzi, choć jak piszesz takich niskich i może niegodnych
Widzę, że Tobie niewiedza, która doprowadza do tego iż cała wiara jest bezsensu w niczym Ci nie przeszkadza. Trochę mnie to przeraża, ale jak Ci tak wygodnie to nie będę już Ciebie niepokoiła. Mogę Cię pocieszyć, iż przyjmę raczej iż po prostu Ty nie wiesz jak ma się sprawa z grzechem pierworodnym, a nie że to nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia, jestem bowiem pewna że teologowie i z tym problemem, lepiej czy gorzej, dali sobie radę.
|
Pn sie 04, 2008 20:40 |
|
 |
schodek
Dołączył(a): Wt sie 05, 2008 5:05 Posty: 54
|
Ja myślę ze ateiści to tacy ludzi którzy będą uzasadniać na 1000 sposobów jak im jest dobrze ale w głębi serca ciągle wiedzą ze zrobili błąd i chcą wrocić do Pana Jezusa.
|
Wt sie 05, 2008 7:18 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
A mi się wydaje, że wierzący wcale tak do końca nie wierzą w Boga i zmartwychwstanie inaczej nie płakaliby na pogrzebach...
|
Wt sie 05, 2008 11:43 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Schodek !
Cytuj: Ja myślę ze ateiści to tacy ludzi którzy będą uzasadniać na 1000 sposobów jak im jest dobrze ale w głębi serca ciągle wiedzą ze zrobili błąd i chcą wrocić do Pana Jezusa.
Więc dlaczego tego nie robimy ?
_________________ -p => [ p => q ]
|
Wt sie 05, 2008 11:49 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Rito
Zadowolenia Ci nie odmówie, wręcz zachęce, tylko niech to będzie właściwe zadowolenie. Zresztą myśle że oboje dobrze wiemy że nie ma z czego w tej chwili. No chyba że cieszysz się z napisania każdej liczby i znaku podczas rozwiązywania zadania matematycznego.
Mi niewiedza bardzo przeszkadza. Tobie mogę podziękować za to że jesteś jesdnym z czynników (za takie słowo się nie gniewaj) które mobilizują mnie w tej chwili do większego wysiłku.
Natomiast nie wiem skąd wniosek że cała wiara się wali gdy się czegoś dogłębnie nie rozumie. Zresztą wiara to zazwyczaj nie wiedza, ale właśnie wiara. Choćbym rozumiał w 100% filozoficzne rozprawy, znał je i cytował, to nic nie zmieni tego że ich wartośc wynika z wiary że takową wartość mają. Inaczej byłoby to czcze gadanie. Zatem jak widze ja inaczej na to patrze, nie wiedza dla wiedzy, sztuka dla sztuki.
A co do grzechu pierworodnego to faktycznie moja wiedza nie jest tutaj pełna, zatem dobra okazja do zweryfikowania i lepszego poznania. A może się okaże że niewiele mi zabrakło w tym co pisałem, zabrakło tego jak to pisałem.
No
Ludzie płaczą nawet gdy rozstają się z bliską osobą na kilka miesięcy, a przyznasz że to mniej niż kilka lat. Jezus też się smucił, zatem dla mnie nie ma tu nic złego. To zdrowy odruch. To by było dopiero jakbyśmy my Chrześcijanie się cieszyli że nasi bliscy umierają. Wtedy napewno byś za to nas piętnował.
|
Wt sie 05, 2008 14:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|