Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 11:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 147 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona
 Skąd się wziął szatan..? 
Autor Wiadomość
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
Commander napisał(a):
Nie wierzę w szatana, żyję uczciwie, chcę więc po śmierci dobrze urządzony pokój z dostępem do internetu, widokiem na morze i zawsze pełną ateistyczną lodówkę. 8)

Szatan w anielskim usposobieniu wszystko Ci obieca. Nawet wyśmienite żarcie, możliwość bilokacji i szybki net. Masz to jak w banku. Mnie martwi jednak ta ograniczona do kotła bilokacja. Wizyt z czyśca nie będziesz przyjmował?


Pt sie 26, 2011 23:55
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 30, 2010 9:03
Posty: 1020
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
*Julka* napisał(a):
Skąd się wziął szatan..?

Myślę, że ciekawą na ten temat koncepcję przedstawia Tolkien w osobie Morgotha/Melkora. Pokrywa się ona z wykładnią katolicką: szatan, zanim stał się zły, był takim samym (podobnym) typem stworzenia, jak inne anioły. Niemniej powróćmy do koncepcji Tolkiena zawartej w Sillmarillionie:

Cytuj:
Ainurowie byli uczniami Iluvatara (Eru), cząstkami jego myśli, bogami i opiekunami świata oraz jego współtwórcami. Melkor był najpotężniejszym spośród nich. Dana mu była szczególna władza, wiedza i udział we wszelkich darach rozdzielonych między Ainurów. Jednakże częściej, niż inni Ainurowie zapuszczał się w otchłanie czasu i w samotności w jego głowie rodziły się myśli obce, odmienne od innych Ainurów.

Gdy Wielka Muzyka śpiewana przez Ainurów rozwijała się, w sercu Melkora zrodziła się chęć, żeby wpleść wątki wysnute z własnej wyobraźni, niezgodne z tematem Iluvatara. Zaczął śpiewać odmiennie od innych, zakłócając w ten sposób harmonię. Niektórzy Ainurowie, zbici z tropu, dostroili swe głosy do jego odmiennej muzyki. Inni starali się kontynuować temat wprowadzony przez Iluvatara. W ten sposób powstała pierwsza wojna dźwięków.

Wtedy Iluvatar wstał i się uśmiechnął. Podniósł rękę i pokazał Ainurom nowy temat, a muzyka nabrała nowej siły i piękności. Lecz Melkor znów wzbił się ponad inne głosy i wojna dźwięków rozgorzała jeszcze gwałtowniej. Iluvatar wstał po raz drugi z surowym tym razem obliczem. Wyłonił z chaosu trzeci temat, lecz i tym razem Melkor zagłuszył piękno muzyki innych Ainurów. Iluvatar wstał po raz trzeci, a tych, którzy spojrzeli na jego oblicze, zdjął lęk. Podniósł ręce i muzyka urwała się na akordzie głębszym, niż otchłań.

Wtedy przemówił: - Wielką moc mają Ainurowie, a najmocniejszy z nich jest Melkor, lecz niech wie i on, i każdy z was, że jam jest Iluvatar. Pokażę wam teraz wszystko, co wyśpiewaliście, abyście zobaczyli swoje dzieło. Ty zaś, Melkorze, przekonasz się, że nie można wprowadzić do symfonii żadnego tematu, który by w istocie nie miał swego źródła we mnie i że nie uda ci się zmienić tej muzyki na przekór mojej woli. Kto się o to pokusi, okaże się w końcu narzędziem moich planów, ujrzy bowiem rzeczy wspanialsze niż wszystko, co sam zdolny jest sobie wyobrazić. Strach ogarnął Ainurów, ponieważ nie rozumieli jeszcze słów Iluvatar, a Melkor palił się ze wstydu, który przerodził się w tajemny gniew w jego sercu.

http://www.tolkien-world.info/articles. ... icle_id=42

Tak więc pytanie "skąd się wziął szatan?" należałoby raczej sformułować: "skąd wzięło się zło w tym aniele Bożym, który później zaczął nosić imię szatana?". To jest istota problemu.

_________________
http://img407.imageshack.us/img407/7421/mjdomtowieczno1.jpg


So sie 27, 2011 2:55
Zobacz profil
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
bardzo ciekawe,Piok333.Troche czytalam o tolkienowskich odniesieniach m in do chrzescijanstwa,i na tym poprzestalam,okazuje sie że mozna wyszperac więcej w tym temacie:)


So sie 27, 2011 5:23
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
medieval_man napisał(a):
Kłania się minimalna znajomośc teologii i katechizmu. Anioł jest istotą duchową, ktora żyje w świecie duchowym, (gdzie nie ma między innymi następstwa czasu). Każdy Anioł żyje w wieczności - nunc stans - podjęta przez niego decyzja jest więc decyzją w wieczności. Ten, kto miał się zbuntować, już się zbuntował. Ten, kto chciał wybrac Boga, już wybrał Boga. Poniewaz nie ma następstwa czasu, postanowienia aniolów sa jednorazowe i ostateczne

Wybacz ciemnotę nieoświeconemu ateiście.
Czy w takim razie dusze ludzi opuszczające ciało po śmierci to takze istoty duchowe, które żyją w świecie duchowym? Jeśli tak, to zgodnie z tym co napisałeś, sa również ponad czasowe a więc również decyzję o przynależności do Boga lub nie już podjęły?


So sie 27, 2011 21:10
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
atheist napisał(a):
Wybacz ciemnotę nieoświeconemu ateiście.
Czy w takim razie dusze ludzi opuszczające ciało po śmierci to takze istoty duchowe, które żyją w świecie duchowym? Jeśli tak, to zgodnie z tym co napisałeś, sa również ponad czasowe a więc również decyzję o przynależności do Boga lub nie już podjęły?

dokładnie tak. Zresztą juz o tym pisałem na tym forum. Dlatego po śmierci już nie ma możliwości nawrócenia. Wszelkie postawy przyjęte w momencie gdy umieramy są ostateczne, gdyż nie podlegają czasowi

Oto ta wypowiedź:
Cytuj:
z wiecznym zbawieniem albo z wiecznym potepieniem jest mniej więcej tak samo jak z decyzjami podjętymi przez aniołów.
Byty duchowe żyją nie w czasie, ale w wieczności, gdzie jest tylko jedno jedyne następstwo przyczynowo-skutkowe. Jeśli wybierze się w wieczności "być z Bogiem" jest się w wieczności z Bogiem. Jesli wybierze się w wieczności "być przeciw Bogu" (tertium non datur) jest się przeciwko Bogu w wieczności.

Stąd tak zwane wieczne odrzucenie szatana. Lub raczej brak możliwości by szatan się nawrócił. Skoro nie ma następstwa czsowego to nie mozna zmienić decyzji. Wieczność to "hic et nunc stans" (tu i teraz trwające wiecznie).

I podobnie idea (czy raczej konsekwencja) wiecznego piekła. Człowiek, który w swoim życiu w czasie nie zwrócił się do Boga i nie zwrócił się do Niego nawet w ostatniej milisekundzie swego życia w czasie, przechodzi do wieczności w tym właśnie stanie bez mozliwości zmiany decyzji i bez możliwości przyjęcia przebaczenia.
Przechodzi do "hic et nunc stans" ukierunkowany przeciw Bogu, lub obok Boga, bez Boga. Bóg miał możliwość przebaczenia mu przez całe jego życie w czasie. Teraz jednak jest niejako związany wiecznością. Albo to raczej człowiek "zamroził się" w "tu i teraz trwającym wiecznie" (to nie znaczy sto lat, tysiąc lat, czy milard lat, to znaczy: poza czasem).

To nie Bóg osądził człowieka, ale całe tego człowieka życie, wszystkie jego decyzje i dynamizmy, a przede wszystkim ten dynamizm z jakim człowiek przeszedł z czasu do wieczności.
Przeszedł na drugą stronę ze swoją osobistą decyzją, która nadaje mu kierunek: za albo przeciw. Do Boga, albo do oddzielenia od Niego.
Na tym polega Sąd, w którym sami siebie osądzamy nie dając Bogu możliwości stanięcia po naszej stronie.
Ktoś jeszcze ma pretensje do Boga, rzekomo nie przebaczającego i skazującego na wieczność w odosobnieniu?


http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=27&t=11288&p=607494&hilit=nunc+stans#p607494

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


So sie 27, 2011 21:17
Zobacz profil WWW
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 17, 2011 9:39
Posty: 412
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
Paweł przemycił wam antropologię grecką do wierzeń. Stąd dusza w takim kształcie, oddzielna od ciała. No i trzeba zaznaczyć że wymieniał w zasadzie 3 składowe, ducha, duszę i ciało. W wierzeniach egipskich antropologia rozróżniała dalsze części duszy człowieka, Ren (imię), Ka (to co ożywia), Ba (osobowość), Sheut (cień), Ib (serce, myśl, uczucie).

_________________
__I__ napisał(a):
Bóg to coś w rodzaju gazowego kręgowca.


N sie 28, 2011 9:55
Zobacz profil
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
medieval_man napisał(a):
atheist napisał(a):
Wybacz ciemnotę nieoświeconemu ateiście.
Czy w takim razie dusze ludzi opuszczające ciało po śmierci to takze istoty duchowe, które żyją w świecie duchowym? Jeśli tak, to zgodnie z tym co napisałeś, sa również ponad czasowe a więc również decyzję o przynależności do Boga lub nie już podjęły?

dokładnie tak. Zresztą juz o tym pisałem na tym forum. Dlatego po śmierci już nie ma możliwości nawrócenia. Wszelkie postawy przyjęte w momencie gdy umieramy są ostateczne, gdyż nie podlegają czasowi

Super. Nasuwają się więc kolejne pytania:
1) Jak ma się do tego idea czyśćca? Z jakiego to powodu, Wy, byty cielesne i zdeterminowane bieżącym czasem, modlicie się o zbawienie ponadczasowych bytów duchowym, które już dawno dokonały wyboru i Wasza ziemskie modły dziejące się tu i teraz, nie mają dla nich, ponadczasowych przecież bytów, żadnego znaczenia. Dla nich czas przecież nie płynie więc na nic nie czekają, łącznie z Waszymi modłami. Ich oczekiwanie w czyścu musiałoby być jednak w jakiś sposób ograniczone czasowo a więc przeczy to idei, że są ponadczasowe. (Pomijając oczywisty absurd idei, że w ogóle Bóg o zbawieniu duszy może podjąć decyzję na podstawie tego czy ktoś dał za nią na mszę czy nie...).
2) A co po zmartwychwstaniu? Przecież skoro zmartwychwstaniecie to przestaniecie być istotami duchowymi, odzyskacie swoje ciała. Jak istoty ponadczasowe mogą stać się z powrotem "czasowymi"? Jak w ogóle można mówić o istotach ponadczasowych, że "kiedyś" (a więc po pewnym czasie) ponownie zwiążą się z ciałem tworząc istotę cielesną. Chyba, że cielesny człowiek po zmartwychwstaniu będzie według Was również ponadczasowy. Wówczas proszę o oświecenie mnie na czym ta cielesność będzie polegać - czym cielesny człowiek po zmartwychwstaniu różnić się będzie od istot czysto duchowych?


N sie 28, 2011 20:55
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
atheist napisał(a):
Super. Nasuwają się więc kolejne pytania:
1) Jak ma się do tego idea czyśćca? Z jakiego to powodu, Wy, byty cielesne i zdeterminowane bieżącym czasem, modlicie się o zbawienie ponadczasowych bytów duchowym, które już dawno dokonały wyboru i Wasza ziemskie modły dziejące się tu i teraz, nie mają dla nich, ponadczasowych przecież bytów, żadnego znaczenia. Dla nich czas przecież nie płynie więc na nic nie czekają, łącznie z Waszymi modłami. Ich oczekiwanie w czyścu musiałoby być jednak w jakiś sposób ograniczone czasowo a więc przeczy to idei, że są ponadczasowe. (Pomijając oczywisty absurd idei, że w ogóle Bóg o zbawieniu duszy może podjąć decyzję na podstawie tego czy ktoś dał za nią na mszę czy nie...).

Az nie moge uwierzyć, że nie widzisz konsekwencji mojego wywodu...
Ależ my się wcale nie modlimy o zbawienie dusz czyśćcowych.
Modlimy się o ich oczyszczenie.

Dusze w czyśćcu maja już zbawienie... ze sie tak trywialnie wyrażę.. w kieszeni.
Jak napisalem w poprzednim poście (może nie wprost, bo tam pisałem o piekle, ale czy tak trudno to odwrócić?):
podobnie idea wiecznego zbawienia. Człowiek, który w swoim życiu w czasie zwrócił się do Boga, zwrócił się do Niego chocby w ostatniej milisekundzie swego życia w czasie, przechodzi do wieczności w tym właśnie stanie w stanie przyjecia przebaczenia.
Przechodzi do "hic et nunc stans" ukierunkowany na Bogu, lub dla Boga, z Bogiem. Bóg uzyskał możliwość przebaczenia mu chocby w tej ostattnie milisekundzie życia w czasie i uczynił to. Teraz przeniosło się to na wieczność. Człowiek "zamroził się" w "tu i teraz trwającym wiecznie" (to nie znaczy sto lat, tysiąc lat, czy milard lat, to znaczy: poza czasem) jako zbawiony.


Zbawiony to nie znaczy do konca czysty.
Sa tacy ludzie, ktorzy nie tylko zostali zbawieni, ale całym swoim życiem ukierunkowanym na Boga już tu na ziemi usuneli wszelkie przeszkody uniemożliwiające im widzenie Boga - osiągneli czyste serca.
Niestety, wiekszość (zwłaszcza ci, ktorzy nawrócili sie w ostatniej milisekundzie) uzyskała wprawdzie przebaczenie, a wiec i zbawienie, ale ich serca nie sa na tyle czyste, by Boga ujrzec twarzą w Twarz. Czyściec to miejsce, stan, w którym dusze takie doskonala swoją miłość usuwając ograniczenia swojego egoizmu (pracując nad umiejętnością otwarcia na miłość).
My, przez swoje modlitwy przyczyniamy sie do tego, żeby ta ich praca szła szybciej i sprawniej.

atheist napisał(a):

2) A co po zmartwychwstaniu? Przecież skoro zmartwychwstaniecie to przestaniecie być istotami duchowymi, odzyskacie swoje ciała. Jak istoty ponadczasowe mogą stać się z powrotem "czasowymi"? Jak w ogóle można mówić o istotach ponadczasowych, że "kiedyś" (a więc po pewnym czasie) ponownie zwiążą się z ciałem tworząc istotę cielesną. Chyba, że cielesny człowiek po zmartwychwstaniu będzie według Was również ponadczasowy. Wówczas proszę o oświecenie mnie na czym ta cielesność będzie polegać - czym cielesny człowiek po zmartwychwstaniu różnić się będzie od istot czysto duchowych?

Oczywiście, ze po zmartwychwstaniu odzyskamy ciała. Według zapowiedzi boskich bedzie wtedy nowe niebo i nowa ziemia. Nowa ziemia to nowy swiat materialny, całkowicie odmieniony, w którym beda obowiązywały pewnie nawet nowe prawa fizyki, albo też nasze ciałą prawom fizyki nie beda podlegały. Nastapi coś w rodzaju zjednoczenia świata materianego ze swiatem duchowym. Jak mówi Biblia: "Bóg pojednał ze sobą wszystko w swoim Synu".
Tego jednak nikt jeszcze nie widział. To dalekosięzne przewidywania.
Na Twoje pytanie o to czym cielesny człowiek po zmartwychwstaniu różnić się będzie od istot czysto duchowych juz dawno ( z kilkaset lat temu) odpowiadali teolodzy: bedzie jak aniołowie, ale będzie miał tez ciało. Bedzie to inne ciało (tak zwane chwalebne), podobne do tego jakim dysponuje Chrystus po zmartwychwstaniu o cechach jakie wymienail np. bp Kraszewski: integralność; niezniszczalność czyli nieśmiertelność; niezależność od przestrzeni, przeszkód materialnych i grawitacji; bez słabości i braków właściwych ciałom biologicznym, całkowicie podporządkowane duszy, wolne od cierpienia i piękne.
Ciekawy jest w necie artykuł na ten temat ks. Grussa: http://www.gruss.pl/?page_id=282 ostatni, 5 akapit

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


N sie 28, 2011 22:41
Zobacz profil WWW
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
medieval_man napisał(a):
atheist napisał(a):
Super. Nasuwają się więc kolejne pytania:
1) Jak ma się do tego idea czyśćca? Z jakiego to powodu, Wy, byty cielesne i zdeterminowane bieżącym czasem, modlicie się o zbawienie ponadczasowych bytów duchowym, które już dawno dokonały wyboru i Wasza ziemskie modły dziejące się tu i teraz, nie mają dla nich, ponadczasowych przecież bytów, żadnego znaczenia. Dla nich czas przecież nie płynie więc na nic nie czekają, łącznie z Waszymi modłami. Ich oczekiwanie w czyścu musiałoby być jednak w jakiś sposób ograniczone czasowo a więc przeczy to idei, że są ponadczasowe. (Pomijając oczywisty absurd idei, że w ogóle Bóg o zbawieniu duszy może podjąć decyzję na podstawie tego czy ktoś dał za nią na mszę czy nie...).

Az nie moge uwierzyć, że nie widzisz konsekwencji mojego wywodu...
Ależ my się wcale nie modlimy o zbawienie dusz czyśćcowych.
Modlimy się o ich oczyszczenie.

Dusze w czyśćcu maja już zbawienie... ze sie tak trywialnie wyrażę.. w kieszeni.
Jak napisalem w poprzednim poście (może nie wprost, bo tam pisałem o piekle, ale czy tak trudno to odwrócić?):
podobnie idea wiecznego zbawienia. Człowiek, który w swoim życiu w czasie zwrócił się do Boga, zwrócił się do Niego chocby w ostatniej milisekundzie swego życia w czasie, przechodzi do wieczności w tym właśnie stanie w stanie przyjecia przebaczenia.
Przechodzi do "hic et nunc stans" ukierunkowany na Bogu, lub dla Boga, z Bogiem. Bóg uzyskał możliwość przebaczenia mu chocby w tej ostattnie milisekundzie życia w czasie i uczynił to. Teraz przeniosło się to na wieczność. Człowiek "zamroził się" w "tu i teraz trwającym wiecznie" (to nie znaczy sto lat, tysiąc lat, czy milard lat, to znaczy: poza czasem) jako zbawiony.


Zbawiony to nie znaczy do konca czysty.
Sa tacy ludzie, ktorzy nie tylko zostali zbawieni, ale całym swoim życiem ukierunkowanym na Boga już tu na ziemi usuneli wszelkie przeszkody uniemożliwiające im widzenie Boga - osiągneli czyste serca.
Niestety, wiekszość (zwłaszcza ci, ktorzy nawrócili sie w ostatniej milisekundzie) uzyskała wprawdzie przebaczenie, a wiec i zbawienie, ale ich serca nie sa na tyle czyste, by Boga ujrzec twarzą w Twarz. Czyściec to miejsce, stan, w którym dusze takie doskonala swoją miłość usuwając ograniczenia swojego egoizmu (pracując nad umiejętnością otwarcia na miłość).
My, przez swoje modlitwy przyczyniamy sie do tego, żeby ta ich praca szła szybciej i sprawniej.

atheist napisał(a):

2) A co po zmartwychwstaniu? Przecież skoro zmartwychwstaniecie to przestaniecie być istotami duchowymi, odzyskacie swoje ciała. Jak istoty ponadczasowe mogą stać się z powrotem "czasowymi"? Jak w ogóle można mówić o istotach ponadczasowych, że "kiedyś" (a więc po pewnym czasie) ponownie zwiążą się z ciałem tworząc istotę cielesną. Chyba, że cielesny człowiek po zmartwychwstaniu będzie według Was również ponadczasowy. Wówczas proszę o oświecenie mnie na czym ta cielesność będzie polegać - czym cielesny człowiek po zmartwychwstaniu różnić się będzie od istot czysto duchowych?

Oczywiście, ze po zmartwychwstaniu odzyskamy ciała. Według zapowiedzi boskich bedzie wtedy nowe niebo i nowa ziemia. Nowa ziemia to nowy swiat materialny, całkowicie odmieniony, w którym beda obowiązywały pewnie nawet nowe prawa fizyki, albo też nasze ciałą prawom fizyki nie beda podlegały. Nastapi coś w rodzaju zjednoczenia świata materianego ze swiatem duchowym. Jak mówi Biblia: "Bóg pojednał ze sobą wszystko w swoim Synu".
Tego jednak nikt jeszcze nie widział. To dalekosięzne przewidywania.
Na Twoje pytanie o to czym cielesny człowiek po zmartwychwstaniu różnić się będzie od istot czysto duchowych juz dawno ( z kilkaset lat temu) odpowiadali teolodzy: bedzie jak aniołowie, ale będzie miał tez ciało. Bedzie to inne ciało (tak zwane chwalebne), podobne do tego jakim dysponuje Chrystus po zmartwychwstaniu o cechach jakie wymienail np. bp Kraszewski: integralność; niezniszczalność czyli nieśmiertelność; niezależność od przestrzeni, przeszkód materialnych i grawitacji; bez słabości i braków właściwych ciałom biologicznym, całkowicie podporządkowane duszy, wolne od cierpienia i piękne.
Ciekawy jest w necie artykuł na ten temat ks. Grussa: http://www.gruss.pl/?page_id=282 ostatni, 5 akapit

Uniknąłeś odpowiedzi na oba pytania a podsumowując wszystko co napisałeś: brak w tym elementarnej logiki. Nie mówię o Twoim wywodzie tylko o tym w co wierzycie. Jak ponadczasowe istoty, dla których czas nie płynie, mogą przebywać w czyśćcu przez jakiś czas i to jeszcze na tyle krótki, że my, cielesne i przywiązane do danego czasu istoty, możemy te cierpienia "skrócić", czyli ten czas zmniejszyć?
(Pomijam, że jeśli już się czepiasz słówek, to zauważ, że wszędzie katolicy trąbią o zbawieniu bądź ratowaniu dusz czyśćcowych, np.:
http://www.katolicki.net/publikacje/glo ... iwych.html
http://www.ultramontes.pl/vianney_o_cierpieniach.htm)
Na drugie pytanie nie odpowiedziałeś również: Jak to możliwe, że ponadczasowe istoty po pewnym czasie przestaną być ponadczasowe?

Uważam również za niepoważny Twój wywód odnośnie zmienionych praw fizyki (po zmartwychwstaniu). Przecież wszystko co wiąże się z Bogiem i Waszą wiara nie podlega ŻADNYM prawom fizyki. Czy dziś dusze, czyściec, zmartwychwstanie Jezusa, czy cokolwiek innego co wykracza poza nasz materialny świat oparte jest o jakieś "dzisiejsze" prawa fizyki? Oczywiście, nie. Więc mówienie, że Bóg być może je zmieni po zmartwychwstaniu jest jakimś nieudacznym amalgamatem nauki i wiary, coś jak dowód matematyczny na liczbę diabłów mogących sie pomieścić na główce od szpilki.


Pn sie 29, 2011 1:49
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
medieval_man napisał(a):
z wiecznym zbawieniem albo z wiecznym potepieniem jest mniej więcej tak samo jak z decyzjami podjętymi przez aniołów.
Byty duchowe żyją nie w czasie, ale w wieczności, gdzie jest tylko jedno jedyne następstwo przyczynowo-skutkowe. Jeśli wybierze się w wieczności "być z Bogiem" jest się w wieczności z Bogiem. Jesli wybierze się w wieczności "być przeciw Bogu" (tertium non datur) jest się przeciwko Bogu w wieczności.

Mam pytanie:czy aniołowie istnieli zawsze?Zgaduję, że nie, ponieważ zostały stworzone przez Boga, więc Bóg istniał w tej wieczności przed nimi.Aniołowie podjęli decyzję też w określonym momencie wieczności, to dlaczego w innym momencie wieczności nie mogą podjąć nowej decyzji?Skoro od samego początku istnieli w wieczności-i mogli podjąć jedną( pierwszą) decyzję to co stoi na przeszkodzie, aby podjęli kolejną?


Pn sie 29, 2011 9:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
[quote
Cytuj:
]Oczywiście, ze po zmartwychwstaniu odzyskamy ciała.


A czy ewentualne reklamacje będą możliwe,jak ktoś nie będzie się czuł swojo ? :mrgreen:


Cytuj:
Według zapowiedzi boskich bedzie wtedy nowe niebo i nowa ziemia.


To brzmi coraz mniej atrakcyjnie :-D

Cytuj:
Nowa ziemia to nowy swiat materialny, całkowicie odmieniony, w którym beda obowiązywały pewnie nawet nowe prawa fizyki...
[/quote]

Pewnie, pewnie... szkoda,że mnie tam nie będzie :-D

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Pn sie 29, 2011 9:44
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
atheist napisał(a):
Uniknąłeś odpowiedzi na oba pytania a podsumowując wszystko co napisałeś: brak w tym elementarnej logiki. Nie mówię o Twoim wywodzie tylko o tym w co wierzycie. Jak ponadczasowe istoty, dla których czas nie płynie, mogą przebywać w czyśćcu przez jakiś czas i to jeszcze na tyle krótki, że my, cielesne i przywiązane do danego czasu istoty, możemy te cierpienia "skrócić", czyli ten czas zmniejszyć?

obawiam sie, że uległeś znowu jakimś przesądom co do nauki na temat czyśćca, albo zasugerowałes sie kolejnymi skrótami myslowymi...
W KKK nigdzie nie pisze sie o czasowości oczyszczenia, ale o jej intensywnosci i charakterze.
Tak więc dusze w czyśćcu przebywaja w wieczności, a my przebywamy w czasie.
Oczyszczenie nie trwa w czasie ale w wieczności, poza czasem.
atheist napisał(a):

(Pomijam, że jeśli już się czepiasz słówek, to zauważ, że wszędzie katolicy trąbią o zbawieniu bądź ratowaniu dusz czyśćcowych, np.:
http://www.katolicki.net/publikacje/glo ... iwych.html
http://www.ultramontes.pl/vianney_o_cierpieniach.htm)
Na drugie pytanie nie odpowiedziałeś również: Jak to możliwe, że ponadczasowe istoty po pewnym czasie przestaną być ponadczasowe?

Podoba mi sie, że przegladasz chrzescijańskie strony, ale wybierasz szczegolne - na przyklad takie w ktorych cytuje się kazania, ktore z koniecznosci operują obrazami, a nie teologicznymi sformułowaniami. Nie przeczytałem dokladnie wskazanych przez Cebie tekstów, ale raczej nie ma w nich niczego o zbawianiu dusz w czyśćcu, Co najwyżej o naszej pomocy modlitewnej w ich oczyszczaniu.
atheist napisał(a):

Uważam również za niepoważny Twój wywód odnośnie zmienionych praw fizyki (po zmartwychwstaniu). Przecież wszystko co wiąże się z Bogiem i Waszą wiara nie podlega ŻADNYM prawom fizyki. Czy dziś dusze, czyściec, zmartwychwstanie Jezusa, czy cokolwiek innego co wykracza poza nasz materialny świat oparte jest o jakieś "dzisiejsze" prawa fizyki? Oczywiście, nie. Więc mówienie, że Bóg być może je zmieni po zmartwychwstaniu jest jakimś nieudacznym amalgamatem nauki i wiary, coś jak dowód matematyczny na liczbę diabłów mogących sie pomieścić na główce od szpilki.

Tu juz przesadziłeś. Akceptujemy przecież że światem rzadzą prawa fizyki, a na przykład cuda są tych praw fizyki nadnaturalnym przekroczeniem. Nie rób z chrześcijan idiotów, ktorzy nie wiedza w jakim świecie żyją. Potrafimy dokonywac rozrożnień między światem materialnym (podelgającym prawom fizyki) a światem duchowym, ktory tym prawom nie podlega

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn sie 29, 2011 9:47
Zobacz profil WWW
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
apriori napisał(a):
Mam pytanie:czy aniołowie istnieli zawsze?Zgaduję, że nie, ponieważ zostały stworzone przez Boga, więc Bóg istniał w tej wieczności przed nimi.Aniołowie podjęli decyzję też w określonym momencie wieczności, to dlaczego w innym momencie wieczności nie mogą podjąć nowej decyzji?Skoro od samego początku istnieli w wieczności-i mogli podjąć jedną( pierwszą) decyzję to co stoi na przeszkodzie, aby podjęli kolejną?

Bóg nie istniał w wieczności. On wieczność uczynił poprzez stworzenie swiata duchowego.
Nie ma momentów wieczności - nie ma nastepstwa momentów w wieczności. Takie nastepstwo byłoby już czasem

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Pn sie 29, 2011 9:50
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 08, 2011 13:30
Posty: 1518
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
Cytuj:
Potrafimy dokonywac rozrożnień między światem materialnym (podelgającym prawom fizyki) a światem duchowym, ktory tym prawom nie podlega


Kto wie ,czy tzw."dusza" nie ma podstaw materialnych ;)

_________________
Zdrowego rozsądku życzę...


Pn sie 29, 2011 9:57
Zobacz profil
Post Re: Skąd się wziął szatan..?
Cytuj:
Bóg nie istniał w wieczności. On wieczność uczynił poprzez stworzenie swiata duchowego.
Nie ma momentów wieczności - nie ma nastepstwa momentów w wieczności. Takie nastepstwo byłoby już czasem
Czy zatem aniołowie zostali od samego początku wieczności stworzeni przez Boga ,jako istoty bądź to zbuntowane przeciw Bogu , bądź nie -zbuntowane?


Pn sie 29, 2011 9:57
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 147 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL