I jak sobie z tym radzisz? Wspomniałeś, że "przywróci zmarłych do życia - aby do tego doszło, nie jest potrzebny trup z grobu". To w końcu potrzebne są szczątki, które usłyszą? Czy nie?


Czyli jedni i drudzy zmartwychwstaną. Nie ma anihilacji.
- Czy zwróciłeś uwagę na to, że zmartwychwstaną wszyscy (onegdaj napisałeś, że zmartwychwstanie jest poprzedzone zbawieniem - "Pierwsze jest zbawienie. Zmartwychwstanie to kwestia dnia ostatecznego!") Zatem zmartwychwstaną zbawieni, jedni do życia wiecznego, a inni pod Sąd. Sąd, który zadecyduje o ich bycie. Udzieli przebaczenia lub potępienia, albo wyda wyrok, jakąś karę zadośćuczynienia za wyrządzone zło.
Jak to wszystko poukładać?


I to powtórne przyjście ma wymiar czasowy wyłącznie dla tych, którzy dożyją tego. Dla tych, którzy umrą wcześniej jest to moment śmierci. I choć to rozciągnięte w czasie ziemskim, to dla Chrystusa jest jednym aktem.


Zmartwychwstaje ciało. Wierzę, że na wzór Jezusa Chrystusa. Nowe doskonałe ciało uwielbione. Człowiek - dusza po obumarciu ciała biologicznego (posiadanego obecnie przez żyjących) otrzymuje zmartwychwstałe ciało. Nowe ciało. Doskonałe ciało.
Ale na pytanie nie odpowiem, bo nie znam tajemnic Bożych. Nie wiem jak Bóg to czyni. Ale wierzę Biblii, że tak jest. Wydaje mi się też, że dla tego, kto stworzył cały świat, nie może być kłopotem przywrócenie żywego ciała.

Czy Ty wierzysz, że moment śmierci równa się momentowi otrzymania zmartwychwstałego ciała?! Jeśli tak wierzysz, to jest to wiara sprzeczna z katolicką doktryną i nauką! Weź Ty sobie to posprawdzaj, bo głosisz coś wbrew nie tylko Biblii, ale i Katechizmowi Katolickiemu!

[na resztę kwestii się wypowiem, gdy uporządkujesz to, o czym teraz napisałem, bo masz niezły bałagan w głowie]

Przeanalizuj zacytowane zdanie.

Nie mam czasu na rebusy...